JSC napisał(a):nie lepiej po prostu wybudiwac ogromny statek kosmiczny i ciagle uciekac nim przed zagrożeniami zycia (przy okazjii zwiedzajac kosmos)?
Nie. Taki duży statek ma sporą wadę w stosunku do bytowania na coraz to innych planetach.
Na planecie jak czegoś brakuje to wysyła się górników lub inne ekipy albo buduje instalację i zdobywa to spod ziemi albo z atmosfery albo z jeziora.
Nieuchronne ubytki powietrza i innych substancji na gigantycznej Arce nie będzie jak uzupełniać.
Nieuchronne będą też ubytki z racji niszczącego działania malutkich meteoroidów oraz pojedynczych cząstek i atomów uderzających w pancerz.
Ja bym podzielił Arkę na szczelnie odizolowane (mocnymi drzwiami) segmenty bo jeden może się rozszczelnić w razie kolizji z czymś większym.
Arka nie zatrzyma się na chwilę by zaczerpnąć tlenu lub żelaza z mijanej raz na miliony lat planety.
Kosmos obserwowany z Arki będzie zamazany bo ona musi się obracać aby ludzie mieli namiastkę normalnej siły ciążenia.
Głoszone są obawy że cywilizacje kosmiczne wyszukują i niszczą lub niewolą inne. To mało sensowne.
Cudem prawie i największym wysiłkiem uda się tej czy tamtej cywilizacji lot małej ekipy pod inną gwiazdę (z setką rakiet atomowych zdolnych wybić obcych raczej nie polecą).
Cywilizacja poczeka cierpliwie na moment gdy ich gwiazda będzie się przypadkiem mijała z innym układem planetarnym zaledwie o miesiąc świetlny co zdarza się co około 100 milionów lat.
Lot nawet tylko o miesiąc świetlny musi trwać latami (nie da się za szybko bo rakieta się przegrzewa od zgarnianych protonów międzygwiezdnych).
Dolecą na resztkach zasobów a jeszcze trzeba zahamować i wylądować.
To będą wyłącznie misje pokojowe i to misje "ostatniej szansy" dla takiego pokolenia.
Jeśli fatalnym zbiegiem okoliczności planeta będzie miała już cywilizację to oni się przedtem dogadają przez radio.
"Zapraszamy na pobyt ale nie dajemy zgody na zaludnianie".
Ostatecznie cywilizacje osiądą przy naprawdę długo żyjących gwiazdach typu czerwony lub brązowy karzeł, a może jednak przy białym czyli finalnie czarnym karle.
O ile uda się znaleźć na ich ciasnej orbicie obiekt albo zbudować swoją mini planetoidę.
Wtedy już kolonizacje będą mniej potrzebne.
Pewien zestaw grafik skłonił mnie do zastanowienia.
Czy warto brać psy? Na Marsa, a potem dalej.
Siema
Wszystkie wszechświaty są wieczne