Katastrofy w kosmosie i podczas startów

Postekolog | 28 Sty 2021, 21:59

Było kilka katastrof promów kosmicznych teraz ujawniono kulisy jednej z nich. Zawiedli raczej ludzie.

'Ebeling był inżynierem pracującym w firmie Morton Thikol, która produkowała dla NASA jedną z kluczowych części promów kosmicznych. Konkretnie używane parami potężne rakiety na paliwo stałe, montowane po bokach całego zestawu składającego się z właściwego promu i wielkiego pomarańczowego odrzucanego zbiornika na paliwo.

Jednym z kluczowych elementów były uszczelki na złączeniach kolejnych segmentów tworzących całość "boostera". Miały za zadanie uniemożliwiać gorącym gazom wydostawanie się na zewnątrz w niepożądanych miejscach. Jak to z rzeczami wykonanymi głównie z gumy, w niskich temperaturach tracą one część swoich właściwości. Grupa inżynierów Thikola była zaniepokojona efektywnością uszczelek przy zimnej pogodzie już od 1985 roku. Między innymi Ebeling. W jednym z przysłanych do ponownego napełnienia boosterów wykryto niepokojące uszkodzenia. Wówczas powstała wewnętrzna notatka na ten temat, starająca się zwrócić większą uwagę na problem. Informacja dotarła nawet do NASA, ale nie przełożyło się to na jakieś konkretne działania, bo zdecydowana większość startów promów odbywała się przy ciepłej pogodzie. Jak to na Florydzie.

Zaplanowany na 28 stycznia 1986 roku start promu Challenger miał się jednak odbyć przy rekordowo niskich temperaturach. Podczas poprzedzającej nocy miały spaść poniżej zera. Było wiadomo, że stojący już na wyrzutni wahadłowiec będzie mocno wychłodzony. W głównej siedzibie Thikola zabrzmiał alarm. Przypomniano sobie o notce na temat uszczelek i niskich temperatur. Po otrzymaniu ostatecznych prognoz pogody Ebeling wraz z Rogerem Boisjoly'em i Allanem McDonaldem, zorganizowali spotkanie z kierownictwem firmy. Inżynierowie szybko zdołali przekonać szefów, że sytuacja jest bardzo poważna. Zapadła decyzja, że trzeba oficjalnie wnieść o przełożenie startu.

Wieczorem 27 stycznia, na niecałą dobę przed startem, doszło do brzemiennej w skutki telekonferencji pomiędzy Thikolem a kierownictwem NASA odpowiadającym za przygotowania.

W końcu inżynierowie Thikola zostali wyproszeni przez menadżerów z sali konferencyjnej. Odbyła się druga rozmowa z NASA. Szefostwo Thikola zmieniło zdanie. Jak samo później przyznało, "zdjęło kaski inżynierów i założyło kapelusze menagerów". Przystali na start.

28 stycznia rano Ebeling jechał do pracy z córką. Wspominała później, że ojciec był kompletnie roztrzęsiony. - Ciągle mówił, że Challenger wybuchnie. Że wszyscy zginą. Walił pięścią w deskę rozdzielczą. Był jak oszalały - opisywała. Po dotarciu do siedziby Thikola, Serena Ebeling oglądała start razem z ojcem i jego kolegami w zatłoczonym pokoju konferencyjnym.

Bob Ebeling nigdy nie zdołał się otrząsnąć z poczucia winy. Do ostatnich lat życia obwiniał się za śmierć siedmiu astronautów stanowiących załogę promu kosmicznego Challenger.'


Fragmenty wybrane ze znacznie dłuższego tekstu:

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci ... owano.html


Siema
Załączniki
Katastrofy w kosmosie i podczas startów: katas.jpg
Awatar użytkownika
 
Posty: 6168
Rejestracja: 25 Gru 2017, 01:12
Miejscowość: Wrocław

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 13 gości

AstroChat

Wejdź na chat