Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 01 Cze 2021, 08:32

Ruszyła rejestracja do Astronomical Youth Camp eIAYC 2021
2021-05-31.
W tym roku wydarzenie Astronomical Youth Camp (eIAYC 2021) będzie mieć formę online i zaoferuje dwie atrakcje: serię seminariów i hackathon. Zapraszamy uczestników z całego świata!
Wykłady:
Wykłady obejmą ponad 10 różnych przemówień wygłoszonych przez byłych i obecnych liderów Astronomical Youth Camp, po których nastąpią nieformalne dyskusje. Dotyczyć będą różnorodnych tematów związanych z astronomią, od nowych i ekscytujących badań nad egzoplanetami, gwiazdami podwójnymi, oprzyrządowaniem, po kosmologię, astrofizykę neutrin, a także sztukę, kulturę i zrównoważony rozwój. Tematyka referatów będzie przedstawiana na poziomie maturalnym.
Seria wykładów rozpocznie się 10 czerwca 2021 r. o godzinie 19:00 czasu środkowoeuropejskiego. Wykłady będą wygłaszane co dwa tygodnie do września 2021 r. Każda sesja obejmie dwie prelekcje i będzie trwała godzinę, po której nastąpi spotkanie towarzyskie. Wykłady będą transmitowane na żywo, na następnie nagrania z tych spotkań będą udostępnione na YouTube.
Wykłady poprowadzą Carys, Cillian, Dan, Eli, Evi, Finnbar, Hannah, Josh (na żywo z bieguna południowego), Klaus, Mara, Mel i Nikki.
Jeśli jesteś zainteresowany udziałem w którejkolwiek z tych sesji, zarejestruj się tutaj do 31 maja 2021 r.

Hackathon:
Hackathon to wydarzenie skierowane do programistów, podczas którego informatycy i inne osoby związane z rozwojem oprogramowania, takie jak projektanci grafiki, twórcy interfejsów i menedżerowie projektów, stają przed zadaniem rozwiązania określonego problemu związanego z projektowaniem.
Hackathon Astronomical Youth Camp potrwa 36 godzin. Zacznie się o godzinie 11:00 CEST 17 lipca 2021 r., a zakończy o godzinie 23:00 CEST 18 lipca 2021 r. Każdy kto zechce wziąć udział w tym wydarzeniu powinien starać się być obecny na początku i na końcu hackathonu (spanie w czasie trwania wydarzenia jest dozwolone). Wydarzenie odbędzie się na stronie collect.town. Będzie mnóstwo przerw (na kawę), które pomogą w rozwiązywaniu postawionych problemów. Najlepsze i najbardziej innowacyjne projekty zostaną nagrodzone!
Hackathony to doskonała okazja do nauczenia się nowych umiejętności i udoskonalenia już posiadanych. To wydarzenie będzie nieco inne w porównaniu do typowych hacków. Nie damy Ci konkretnego problemu do rozwiązania ani zestawu danych do pracy. Zamiast tego chcemy, abyś sam wymyślił projekt na podstawie tego, co najbardziej Cię interesuje w nauce.
Być może już wiesz, jakie umiejętności chcesz rozwinąć, ale jeśli nie, jesteśmy tutaj, aby Cię poprowadzić. Formularz rejestracji zawiera już kilka pomysłów, które możesz zbadać. Zachęcamy do myślenia nieszablonowego i wychodzenia poza strefę komfortu. Twoimi umiejętnościami może być wszystko: od pisania programów po robienie na drutach! Będziesz mieć również możliwość pracy w grupach lub w pojedynkę. Będzie, jak zechcesz.
Za uczestnictwo pobierana jest niewielka opłata w wysokości 3 euro, która pokryje część kosztów prowadzenia tego wydarzenia. Jeśli opłata stanowi barierę dla Twojego udziału, mamy ograniczoną liczbę dostępnych zwolnień – napisz do nas na adres info@iayc.org, aby to omówić.
Jeśli chcesz wziąć udział w hackathonie, zarejestruj się tutaj do 20 czerwca. Skontaktujemy się z Tobą do końca czerwca w sprawie Twojego udziału.

Więcej informacji:
• Strona internetowa Astronomical Youth Camp
• Formularz rejestracji do serii wykładów
• Formularz rejestracji do hackathonu
Autor: Joanna Molenda-Żakowicz


Na ilustracji: plakaty dotyczące wydarzenia. Żródło: eIAYC 2021
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ru ... youth-camp
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ruszyła rejestracja do Astronomical Youth Camp eIAYC 2021.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ruszyła rejestracja do Astronomical Youth Camp eIAYC 2021.2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 01 Cze 2021, 08:34

Projekt „Rozmiary kosmosu” w Budżecie Obywatelskim Zielonej Góry
2021-05-31.
Od 31 maja do 13 czerwca 2021 r. mieszkańcy Zielonej Góry mogą głosować na projekt "Rozmiary Kosmosu" w ramach Budżetu Obywatelskiego Zielonej Góry 2021. Zielonogórski Klub Fantastyki Ad Astra oraz Centrum Nauki Keplera - Planetarium Wenus przygotowały wspólnie projekt budowy modelu Układu Słonecznego wpisanego w miejską przestrzeń Zielonej Góry.
„Rozmiary Kosmosu” to projekt startujący w Budżecie Obywatelskim Zielonej Góry 2021. Pod tym zagadkowym tytułem kryje się propozycja budowy modelu Układu Słonecznego wpisanego w miejską przestrzeń Zielonej Góry. Pomysłodawcami projektu są Zielonogórski Klub Fantastyki Ad Astra oraz Centrum Nauki Keplera - Planetarium Wenus.
„Planujemy umieścić w mieście Słońce oraz planety zmniejszone i ustawione w przeskalowanych odległościach wzdłuż ścieżek rowerowych w Zielonej Górze. Poczynając od 3-metrowego Słońca na placu przed Planetarium Wenus, przez kilkucentymetrowe planety takie jak Mars czy Ziemia w ciekawych zakątkach miasta, aż po majestatycznego Saturna czy Neptuna wielkości pomarańczy umieszczonego 8 km od Słońca, każdy obiekt astronomiczny stanowiłby miejsce do przystanku na trasie spaceru czy przejazdu rowerem. Proponowane lokalizacje planet można obejrzeć poniżej lub na interaktywnej mapce pod tym linkiem” – można przeczytać w opisie projektu.
W intencji pomysłodawców projektu „Rozmiary Kosmosu” będą trwałą i unikalną w skali Polski atrakcją turystyczną. Dzięki ustawionym w przeskalowanych odległościach, wzdłuż ścieżek rowerowych na terenie miasta, Słońcu oraz planetom (odpowiednio zmniejszonym) turyści oraz wszyscy mieszkańcy Zielonej Góry będą mogli zrozumieć skalę przestrzeni kosmicznej, dowiedzieć się więcej o planetach i co najważniejsze, świetnie spędzić czas w “kosmicznych enklawach”, stworzonych w ramach projektu.
"Uważamy, że taka niebanalna na skalę kraju atrakcja jest czymś, co przysłuży się mieszkańcom i przyciągnie turystów do naszego miasta. Naszym projektem chcemy też wpisać się w kosmiczne tradycje i ambicje Zielonej Góry wyrażane m.in. przez obserwatorium w wieży Braniborskiej, Centrum Keplera czy Wydział Astronomii UZ – można przeczytać na stronie projektu.
Każda lokalizacja na kilkunastu metrach kwadratowych zawierałaby trwały postument z planetą w wybranej skali (od kilku do kilkudziesięciu cm średnicy), która będzie znajdować się na wysokości około 1,2-1,4m, na wkopanych w ziemię, trwałych stalowych lub betonowych postumentach. Modele planet powinny poza skalą odzwierciedlać też rzeczywiste kolory czy nachylenie osi obrotu.
Ale model Układu Słonecznego to nie wszystko, co proponują pomysłodawcy projektu „Rozmiary kosmosu”. W pobliżu planet mają pojawić się atrakcyjne tablice informacyjne, na których znalazłaby się garść ciekawostek dla młodszych i starszych “kosmicznych wędrowców”. Dookoła każdej planety ustawione byłyby stylizowane ławeczki. A w okolicy „kosmicznych enklaw”, przy współpracy z lokalnymi artystami, powstałyby tematyczne murale. Całość uzupełniona byłaby nowoczesną stroną WWW, która zawierałaby przewodnik po planetarnej Zielonej Górze.
Organizatorom marzy się dołożenie do planetarnej instalacji elementu humorystycznego, który będzie jednocześnie hołdem dla Terrego Pratchetta. W analogicznej do planet formie (ale już bez ławek i tablicy) miałby zostać umieszczony w mieście Świat Dysku znany z literatury. Płynący przez zielonogórski kosmos żółw niosący na sobie słonie i płaski jak naleśnik świat byłby wspaniałym pokłonem w stronę zmarłego niedawno autora.
Łączny koszt projektu to 990 tys. złotych.
Szczegółowe informacje o projekcie, w tym grafiki czy lokalizację poszczególnych planet można znaleźć na stronie:.
Głosować można do 13 czerwca 2021 do godziny 23:59 pod linkiem:
Dla osób, które chcą dowiedzieć się więcej pomysłodawcy projektu przygotowali 12 powodów, dlaczego mieszkańcy Zielonej Góry powinni zagłosować na projekt „Rozmiary kosmosu” w Budżecie Obywatelskim Zielonej Góry 2021:
1. Kosmiczna inspiracja. Ten projekt to inicjatywa działającego od blisko 40 lat Zielonogórskiego Klubu Fantastyki Ad Astra. Pozyskaliśmy dla tego pomysłu też grono instytucji wspierających m.in Planetarium Wenus. Jeśli projekt zostanie zrealizowany, Planetarium będzie docelowo operatorem i opiekunem instalacji.

2. Stawiamy na elegancką formę. Każdy z nas zachwycił się kiedyś rozgwieżdżonym niebem. Chcielibyśmy, żeby nasza atrakcja turystyczna oddawała piękno i majestat kosmosu. Planujemy, żeby kolejne lokalizacje z planetami, ławkami i tablicami informacyjnymi były wizualnie spójne i stanowiły przyciągające wzrok, atrakcyjne mikro-skwerki zachęcające do przystanku oraz odpoczynku.

3. Edukacja przez zabawę to najlepszy sposób przyswajania wiedzy. Kosmos jest tak wielki, że trudno ogarnąć go umysłem. Dopiero namacalne pokazanie jak mały jest nasz dom – planeta Ziemia, w stosunku do Słońca, albo doświadczenie spaceru, żeby dotrzeć do Jowisza, uzmysławia kosmiczne skale. Tak młodzież, jak i dorośli mogą w ten sposób dowiedzieć się czegoś niebanalnego na temat naszego miejsca we Wszechświecie.

4. Trwałość na dziesięciolecia. Chcemy zapewnić naszej instalacji odporność tak na czynniki atmosferyczne, jak i na wandalizm. Planujemy wytworzyć ławki, planety i tablice z trwałych materiałów, tak, by nie będą wymagały kosztownego utrzymania czy remontów i nie straciły na atrakcyjności przez wiele lat.

5. Spotkajmy się przy Jowiszu! Liczymy, że planety staną się punktami orientacyjnymi dla Zielonogórzan. I podobnie jak Bachusiki, a może nawet bardziej, będą stałym i niebanalnym elementem w krajobrazie miasta. Strategiczne usytuowanie np. Ziemi na będącym nieco na uboczu skwerku przy ulicy (nomen omen) Mikołaja Kopernika przyczyni się też do zrewitalizowania tej części miasta.

6. Naukowa dokładność. Wszystkie planety i odległości od Słońca są zmniejszone wg tej samej skali 1:576 milionów. W tej skali Ziemia jest wielkości wiśni. A gdyby tak zmniejszyć Ciebie, to miałbyś rozmiar kilku atomów. Przeliczyliśmy wszystko tak, by precyzyjnie zgadzało się rzeczywistymi, kosmicznymi wielkościami. Poniżej jest zestawienie planet, a jeśli interesują Cię szczegóły, to tutaj jest arkusz z obliczeniami.

7. Humor i oddanie hołdu pamięci wielkiemu pisarzowi. Marzy nam się dołożenie do planetarnej instalacji też elementu humorystycznego. Chcielibyśmy w analogicznej do planet formie (ale już bez ławek i tablicy) umieścić w mieście Świat Dysku znany z literatury Terrego Pratchetta. Jego książki tryskają fantastycznym humorem i miniaturowy, płynący przez zielonogórski kosmos żółw niosący na sobie słonie i płaski jak naleśnik świat, byłby wspaniałym pokłonem w stronę zmarłego niedawno autora.

8. Turystyka i edukacja. Paryż ma Wieżę Eiffla i Luwr. Zielona Góra ma Palmiarnię, Bachanalia i Bachusiki. Głęboko wierzymy, że instalacja Rozmiary Kosmosu stanie się kolejną wizytówką miasta i przyciągnie tak bardzo potrzebny po pandemii ruch turystyczny z Polski i zagranicy. Zaś dla Centrum Keplera mogłoby robić planetarne wycieczki rowerowe i piesze z przewodnikiem, jako część swojej oferty edukacyjnej.

9. Wirtualny przewodnik po zielonogórskim kosmosie. Internetową wizytówką instalacji będzie strona WWW. Nowocześnie zaprojektowana i przyjazna smartfonom strona będzie zapraszała do zapoznania się atrakcją i kierowała do kolejnych obiektów astronomicznych na mapie. Jednocześnie dzięki ciekawostkom i quizom pozwoli również na zapoznanie się z wiedzą na temat planet na wielu poziomach – od przedszkolaka do zaawansowanego kosmicznego entuzjasty. Wielojęzyczna strona pozwoli też cieszyć się w pełni instalacją gościom z zagranicy.

10. Otwarty kosmos w ręce entuzjastów. Instalacja Rozmiary Kosmosu to Słońce i 8 planet. Jednak w kosmosie jest wiele mniejszych ciał niebieskich m.in. komety, asteroidy czy planety karłowate (w tym niedawno zdegradowany Pluton). Jeśli ktoś, choćby nauczyciel fizyki ze swoją klasą, będzie chciał zrealizować swój projekt, to może np. namalować Kometę Halleya na szkolnym boisku czy odzwierciedlić lecącego przez pustkę Voyagera. I jeśli tylko dany obiekt będzie w odpowiedniej skali i odległości od Słońca, to informacja o tym zostanie dodana do strony, a miejski kosmos stanie się bogatszy.

11. Dodatkowe skale kosmosu. Na świecie jest kilkadziesiąt podobnych (ale nie tak fajnych jak zielonogórski!) modeli Układu Słonecznego. My chcemy pójść o krok dalej i pokazać przy tej okazji nie tylko Układ Słoneczny, ale także uzmysłowić gigantyczne rozmiary naszej galaktyki – Drogi Mlecznej i całego widzialnego Wszechświata. A tego nie ma nigdzie indziej na świecie! Za pomocą niskokosztowych murali w zakamarkach miasta chcielibyśmy pokazać w kolejnych skalach np. jak daleko jest najbliższa Słońcu gwiazda, czy jak daleko jest galaktyka Andromedy. To prawdziwa gratka dla astronomicznych turystów czy fanów odnajdywania ciekawych miejsc w mieście. Obliczenia dla tych skal znajdziecie tutaj.

12. Koszty. Jeśli instalacja ma powstać na lata i być prawdziwie atrakcyjną wizytówką miasta, to niestety wiąże się to z kosztami. Ostateczną wycenę inwestycji będzie robił Urząd Miasta, zaś sama instalacja będzie inwestycją miejską realizowaną zgodnie z prawem obowiązującym jednostki samorządowe. Jako zgłaszający projekt nie wiemy, jak w momencie realizacji będą się kształtowały koszty, jednak poniżej przedstawiamy nasze wyobrażenie na temat zestawienia wydatków, które może dać obraz składników budżetowych.
Źródło: Zielonogórski Klub Fantastyki Ad Astra, Centrum Nauki Keplera - Planetarium Wenus, Zielonogórski Budżet Obywatelski 2021
Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pr ... lonej-gory
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Projekt Rozmiary kosmosu w Budżecie Obywatelskim Zielonej Góry.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Projekt Rozmiary kosmosu w Budżecie Obywatelskim Zielonej Góry2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 01 Cze 2021, 08:36

Zrzutka na treningi polskiej astronautki
2021-05-31.
Agnieszka Elwertowska jest kandydatką na astronautkę firmy AdvancingX z USA. Została wybrana, aby w ciągu najbliższych 3 lat wziąć udział w treningach kosmicznych oraz zadaniach przygotowanych przez tę firmę. Celem tych treningów jest przygotowanie do lotu suborbitalnego. Dzięki zbiórce na Zrzutka.pl Agnieszka będzie miała możliwość nabycia nowych umiejętności oraz wiedzy, które pomogą jej stać się jeszcze lepszą kandydatką na polską astronautkę.
Agnieszka Elwertowska od 2018 roku konsekwentnie szkoli się oraz bierze udział w symulowanych misjach księżycowych i marsjańskich. Jej główny cel to zostać pierwszą polską astronautką. Aktualnie jest kandydatką na astronautkę firmy AdvancingX z USA. Potrzebuje zdobyć fundusze na bilety lotnicze, aby brać udział w corocznych zadaniach organizowanych w Stanach Zjednoczonych. Resztę kosztów pokrywa firma.
Poza tym musi się do dodatkowo przygotować do udziału w programie, aby mieć jak największe szanse. Udział w misjach badawczych, treningach astronautycznych, projektach naukowych, szkoleniach pomoże jej stać się super kandydatką, przejść szereg testów i zostać astronautką firmy AdvancingX. Wszystkie niezbędne szkolenia kosztują ok. 160 tys. zł. I dlatego Agnieszka zorganizowała zbiórkę na Zrzutka.pl.
Kalendarium przygotowań do misji astronautki:
• W sierpniu 2018 roku brała udział w dwutygodniowej Misji ARES III w Habitacie LUNARES w Pile, gdzie zajmowała stanowisko Oficera Medycznego.
• W lipcu 2019 roku została Komandorem (czyli szefem Analogowych Astronautów) w Misji ARTEMIS organizowanej przez Analog Astronaut Training Center.
• W 2020 roku, ponownie w stopniu Komandora, brała udział w Misji BRIGHT-1.
• W tym samym roku została zaproszona do uczestnictwa w dwóch zdalnych misjach w Habitat Marte w Brazylii, gdzie również doceniono jej umiejętności.
• W ramach treningów fizycznych, które również są ważne dla astronautów, zrobiła kurs nurkowania Open Water Diver 20 oraz trenowała w tunelu aerodynamicznym.
• W ramach projektu PW-Sat3 przygotowuje się do zawodu inżyniera. W projekcie odpowiada za komunikację między satelitą, a stacją naziemną.
• W ramach Studenckiego Koła Naukowego SpaceShip przy Wyższej Szkole Bankowej w Gdańsku (któremu przewodniczy), we współpracy z Morskim Klubem Łączności Szkuner, planuje wybudować radiową stację nadawczo-odbiorczą na terenie Trójmiasta.
Więcej informacji nt. osiągnięć Agnieszki Elwertowskiej można znaleźć więcej na stronach, które prowadzi. Są to:
• Profil LinkedIn – Agnieszka Elwertowska
• Konto na Instagramie – Space.Dark.Horse
• Strona na Facebooku – Dark Horse Project – Agnieszka Elwertowska

Na co Agnieszka zbiera pieniądze?
Agnieszka stara się rozwijać cały czas, zdobywać nowe umiejętności oraz się uczyć, aby jak najlepiej przygotować się do prawdziwej misji kosmicznej. Pomoże jej w tym:
• udział w zagranicznych misjach badawczych symulujących misje kosmiczne (ok. 50 tysięcy złotych),
• udział w treningach astronautycznych obejmujących m.in. testy wytrzymałościowe (ok. 60 tysięcy złotych),
• udział w kursach m.in. lotniczych (ok. 40 tysięcy złotych),
• studia za granicą (ok. 20 tysięcy złotych),
• prowadzenie własnych badań oraz pisanie publikacji naukowych (ok. 10 tysięcy złotych),
• budowa własnych urządzeń i ich patentowanie (ok. 10 tysięcy złotych).

Dlaczego postanowiła rozpocząć zbiórkę na Zrzutka.pl?
W Polsce nie ma programu astronautycznego ani konkretnych ścieżek wsparcia dla osób, które by chciały zostać astronautami.
Agnieszka liczy, że dzięki wsparciu internautów, ich pomocy oraz swojej ciężkiej pracy uda się jej polecieć w kosmos, a także zainspirować kolejne pokolenia do zainteresowania nauką i inżynierią, a może nawet zmienić świat. W końcu astronauci, naukowcy oraz inżynierowie kosmiczni nie raz wykonywali eksperymenty oraz tworzyli urządzenia, które do dzisiaj ułatwiają, a nawet ratują nam życie (m.in. wykrywacz dymu).
Nagrody!
Dla osób wspierających Agnieszkę są przewidziane nagrody. Każda wpłata ma szansę na wygranie jednej z trzech nagród! Trzeba wpłacić minimum 5 zł (lub więcej), aby mieć szansę na wygranie: tabletu iPad Pro, laptopa ACER Predator Helios 300 Gaming lub telefonu Samsung Galaxy S21 Ultra 5G.Jest jeden warunek: .łącznie wpłaty muszą być wyższe niż 100 tys. zł, aby nagrody zostały przyznane. Do tego każdy datek powyżej 200 złotych zostanie nagrodzony upominkiem!
Aktualnie udało się zebrać 3 810 zł z 160 000 zł. W tej chwili Agnieszkę wspiera 56 osób.
Aktualizacja:
Pierwszy cel zbiórki, czyli misja badawcza chill-ice mission została spełniona dzięki uprzejmości WSB w Gdańsku! Misja odbędzie się pod koniec lipca 2021 roku. Więcej na jej temat można znaleźć na stronie www.chill-ice.com oraz w social mediach Agnieszki.
Aktualne cele zbiórki to budowa stacji satelitarnej dla satelity PW-Sat3 oraz kurs lotniczy PPL(A). Więcej celów zostanie dodanych wkrótce.
Źródło: Agnieszka Elwertowska
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zr ... stronautki
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zrzutka na treningi polskiej astronautki.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 01 Cze 2021, 08:37

Pytania z Kosmosu. Kim jesteśmy, skąd się wzięliśmy i dokąd zmierzamy – recenzja książki
2021-05-31. Eliza Płotnikowa
Pytania z Kosmosu to nowa książka napisana przez Neila deGrasse Tysona oraz Jamesa Trefila, której głównym celem jest udzielenie odpowiedzi na kilka bardzo ważnych kwestii nurtujących ludzkość od wieków. Zainspirowana pytaniami zadanymi przez słuchaczy StarTalk, pozycja jest pełna fascynujących i przystępnych wyjaśnień. W zaledwie dziesięciu rozdziałach możemy znaleźć odpowiedzi na bardzo skomplikowane i ważne pytania.
Styl pisania autorów jest bardzo osobliwy i łatwo go polubić. Lekkie pióro i wiele porównań, które mają na celu zobrazowanie skomplikowanych aspektów zjawisk astrofizycznych, ułatwiają zrozumienie ich. W przystępny sposób zostaje opisana historia odkryć dotyczących Wszechświata. Zaczynając od starożytnych, którzy przy pomocy oka, najpotężniejszego narzędzia ludzi, obserwowali niebo i tworzyli pierwsze mapy nieba, aż do współczesnych narzędzi badania kosmosu, takich jak interferometria czy radioastronomia.
Podczas lektury, autorzy zabierają czytelników na niesamowitą przygodę najpierw w przeszłość, aby wytłumaczyć Wielki Wybuch, tworzenie się pierwszych związków chemicznych, a także życia. Następnie opisane zostają zagadnienia, które dzisiaj spędzają sen z oczu wielu naukowców, takie jak czym jest ciemna energia? Ostatnie dwa rozdziały przedstawiają potencjalny koniec Wszechświata, Układu Słonecznego oraz Ziemi.
Czym jest życie? Jak to się wszystko zaczęło? Jak to się wszystko skończy? Skąd wiemy to, co wiemy? To tylko niektóre pytania, na które autorzy udzielają wnikliwych odpowiedzi z punktu widzenia astrofizyki oraz fizyki. Całość opatrzona jest także grafikami oraz niesamowitymi zdjęciami, co znacznie ułatwia odbiór pozycji.
W książce czytelnicy mogą natrafić także na wiele ciekawostek, a także błyskotliwych tweetów Neila deGrasse Tysona w wersji angielskiej z tłumaczeniem. Ponadto, niektóre odkrycia są uzupełnione o nazwisko naukowców, którzy przyczynili się do nich. W niektórych przypadkach przypisane zostaje uznanie kobietom lub mniejszościom, których udział został umniejszony podczas publikowania prac naukowych.
Książka podzielona jest na dziesięć rozdziałów, w których możemy znaleźć pytania związane z omawianym aspektem, dzięki czemu cała wiedza uporządkowana jest w niewielkie, powiązane ze sobą fragmenty. To, co może utrudnić odbiór pozycji, mogą być dodatkowe informacje umieszczone w żółtej ramce oraz tweety autora, które często przerywają główną narrację. Zaburza to płynność czytania, ponieważ często trzeba wracać do poprzednich części, aby wrócić myślami do tego, o czym była mowa w głównym tekście. Same ciekawostki są warte uwagi, natomiast powinny zostać umieszczone gdzieś indziej, być może na koniec podrozdziałów.
Pytania z Kosmosu to świetne podsumowanie historii astronomii, początków wszechświata i naszej możliwej przyszłości, a jednocześnie jest to przyjemna lektura na letni wieczór. Podczas czytania jesteśmy uświadamiani o tym, że tak naprawdę więcej jest pytań, niż odpowiedzi. W związku z tym, że książka skupia się na wytłumaczeniu wszelkich aspektów od początku w jak najbardziej zrozumiały i przystępny sposób, spodobać się może ona zarówno tym, którzy coś już wiedzą, jak i tym czytelnikom, którym świat astrofizyki jest zupełnie obcy. Jest to też doskonały sposób na usystematyzowanie wiedzy astrofizycznej, czy też na spojrzenie z innej perspektywy na te zagadnienia.
Tytuł oryginalny: Cosmic Queries
Autorzy: Neil deGrasse Tyson, James Trefil
Tłumaczenie: Sikora Jacek
Wydawca: Słowne
Stron: 316
Data wydania: 19 maja 2021
Źródło: Słowne

https://astronet.pl/recenzje/pytania-z-kosmosu/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pytania z Kosmosu. Kim jesteśmy, skąd się wzięliśmy i dokąd zmierzamy – recenzja książki.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pytania z Kosmosu. Kim jesteśmy, skąd się wzięliśmy i dokąd zmierzamy – recenzja książki2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 01 Cze 2021, 08:39

Gość pokazał, jak starożytni ogarnęli, że Ziemia nie jest płaska. Ten film powinni nadrobić płaskoziemcy
2021-05-31. Radek Kosarzycki
Jeszcze w latach pięćdziesiątych XX wieku część naukowców była przekonana, że jak już wyślemy pierwsze sondy kosmiczne na inne planety, to rozwój wiedzy i nauki o wszechświecie nabierze rozpędu i w XXI wieku będziemy już latać na księżyce Jowisza, po drodze odwiedzając bazy na Księżycu czy na Marsie.
Mamy początek trzeciej dekady XXI wieku, a tu na Ziemi wciąż w siłę rośnie rzesza ignorantów przekonanych przez „ludzi z Facebooka” i „naukowców z Uniwersytetu YouTube’a”, że Ziemia jest płaska. Oczywiście mnóstwo z tych ludzi twierdzi tak tylko „dla żartów”, ale na całym świecie są miliony ludzi przekonanych, że to prawda.
Cieszy zatem, że od czasu do czasu ktoś przypomni tu i ówdzie starych dobrych popularyzatorów nauki, takich jak chociażby Carl Sagan. W nagraniu, które ktoś wrzucił do serwisu Reddit, astronom przypomina, w jaki sposób Erastotenes z Cyreny zaskakująco prosto i zaskakująco dokładnie wyznaczył obwód Ziemi. Aha, cały jego eksperyment miał miejsce w okolicach 230 r. p.n.e.
Eratostenes słusznie założył, że Słońce jest bardzo daleko od Ziemi
To ok. 150 mln km, a zatem promienie słoneczne trafiające na Ziemię padające na Ziemię padają na nią równolegle. Wiedział także, że w najdłuższy dzień w roku, w południe promienie słoneczne padają na Ziemię pionowo w Asuanie. Za pomocą zwykłego kołka postanowił sprawdzić, czy promienie również w Aleksandrii - odległej od Asuanu o 800 km - padają na Ziemię pionowo.
Okazało się jednak, że te 800 km robi różnicę i w Aleksandrii w południe tego samego dnia promienie padają pod kątem 7 stopni. Jeżeli Ziemia byłaby kulista, to jej pełen obwód dawałby naturalnie 360 stopni. 360 to 51 razy więcej niż te 7 stopni. Jeżeli zatem 7 stopni to 800 km, to 360 stopni to ok. 40 000 km.
Ponad dwa tysiące lat temu studnia i kołek wystarczyły, aby stwierdzić kulistość Ziemi. W XXI wieku cała wiedza ludzkości mieszcząca się w telefonie nie wystarcza, aby pozbyć się ostatnich ignorantów. Co poszło nie tak?

Carl Sagan explains how Eratosthenes circumference of the Earth
https://www.youtube.com/watch?v=f-ppBtu ... b_imp_woyt

https://spidersweb.pl/2021/05/ziemia-ni ... sagan.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Gość pokazał, jak starożytni ogarnęli, że Ziemia nie jest płaska. Ten film powinni nadrobić płaskoziemcy.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Gość pokazał, jak starożytni ogarnęli, że Ziemia nie jest płaska. Ten film powinni nadrobić płaskoziemcy2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 01 Cze 2021, 08:42

Ała! Nie w szczepionkę! Kosmiczny śmieć uszkodził ramię Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
2021-05-31. Radek Kosarzycki
Niewielki kosmiczny śmieć uderzył w jeden z instrumentów Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i go uszkodził. Czy kogoś to dziwi? Przecież do tego musiało dojść prędzej czy później.
O problemie śmieci kosmicznych mówi się już co najmniej od dekady. Bezustannie piszemy o tym, jakim zagrożeniem dla programów kosmicznych może być umieszczanie zbyt dużej liczby obiektów na orbicie okołoziemskiej bez jednoczesnego rozwijania technik spychania ich z powrotem na Ziemię, zanim wyczerpią swoje zapasy paliwa i przestaniemy mieć nad nimi kontrolę.
Obecnie inżynierowie śledzą ponad 23 000 śmieci kosmicznych, analizując bezustannie trajektorię ich lotu i upewniając się, że nie znajdują się na torze kolizyjnym ze stacją kosmiczną, z satelitami czy z innymi śmieciami kosmicznymi. Problem jednak w tym, że wszystkie te 23 000 śmieci to obiekty o rozmiarach 10 cm i większe. Mniejszych za bardzo nie ma jak śledzić, a są ich na orbicie całe miliony.
Ała! Nie w szczepionkę!
To właśnie jeden z takich niewielkich śmieci kosmicznych uderzył w robotyczne ramię Canadarm2 od 20 lat służące astronautom wykonującym spacery kosmiczne na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Obiekt był w stanie przebić się przez izolację termiczną i uszkodzić konstrukcję wysięgnika.
Rzućcie okiem na powyższe zdjęcie. Canadarm2 naprawdę nie jest obiektem o jakimś ogromnym polu powierzchni. Wręcz przeciwnie, jest to stosunkowo smukła konstrukcja. Fakt, że mimo wszystko uderzył w nią śmieć kosmiczny pokazuje wyraźnie, że orbita okołoziemska nie jest taka pusta jakby mogło się wydawać i śmieci kosmiczne bezustannie mijają stację kosmiczną, satelity znajdujące się na orbicie i cóż… samych astronautów przebywających czy to na pokładzie stacji kosmicznej, statku kosmicznego czy wykonujących swoje obowiązki podczas spaceru kosmicznego. W ciągu ostatnich 12 miesięcy astronauci musieli trzy razy wykonywać manewry zmiany wysokości stacji kosmicznej, aby uniknąć zderzenia z monitorowanymi śmieciami kosmicznymi.
Jak na razie nie wiadomo kiedy doszło do tego konkretnego zderzenia. Astronauci odkryli otwór w poszyciu 12 maja podczas okresowej inspekcji wszystkich instrumentów. Samo tytanowe ramię robotyczne nadal działa prawidłowo.
Ramię Canadarm2
https://spidersweb.pl/2021/05/smiec-kos ... iczna.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ała! Nie w szczepionkę Kosmiczny śmieć uszkodził ramię Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ała! Nie w szczepionkę Kosmiczny śmieć uszkodził ramię Międzynarodowej Stacji Kosmicznej2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ała! Nie w szczepionkę Kosmiczny śmieć uszkodził ramię Międzynarodowej Stacji Kosmicznej3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 01 Cze 2021, 08:44

W stronę polskiej Sieci Uczelni Kosmicznych. Przedstawienie założeń
2021-05-31.
Kosmos dla Ziemi i Ludzkości – to hasło, które ma przyświecać zaproponowanej działalności Sieci Uczelni Kosmicznych, będącej przedmiotem rozważań podczas spotkania przeprowadzonego z inicjatywy Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie. Zamysł powołania Sieci wsparło Ministerstwo Edukacji i Nauki.
Sieć Uczelni Kosmicznych ma przede wszystkim umożliwić rozwijanie polskiej nauki w obszarze badań kosmicznych, kształcenie w obszarze inżynierii kosmicznej czy realizację wspólnych badań oraz ich komercjalizację. Nadrzędnym celem funkcjonowania Sieci ma być wymiana doświadczeń w zakresie edukacji i badań w obszarze technologii kosmicznych, stworzenie platformy dyskusyjnej oraz ułatwienie współpracy pomiędzy grupami badawczymi, pracującymi na polskich uczelniach w tej szybko rozwijającej się branży.
W spotkaniu prowadzonym online 27 maja br. wzięli udział: Prof. Jerzy Lis - Rektor AGH, prof. Rafał Wiśniowski - Prorektor AGH ds. Współpracy, prof. Tadeusz Uhl - Dyrektor Centrum Technologii Kosmicznych AGH, prof. Arkadiusz Mężyk - Przewodniczący KRASP, prof. Teofil Jesionowski - Przewodniczącym KRPUT, prof. Bogumiła Kaniewska - Przewodnicząca KRUP oraz prof. Grzegorz Wrochna - Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej, Anna Budzanowska - Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii oraz Mateusz Gaczyński - Zastępca Dyrektora Departamentu Innowacji i Rozwoju Ministerstwa Edukacji i Nauki.
Gościem specjalnym spotkania był natomiast Wojciech Murdzek, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki, Pełnomocnik Rządu do spraw reformy funkcjonowania instytutów badawczych.
„Jako pojedyncze uczelnie mamy spory potencjały do zaoferowania, m.in. unikatowe kierunki, nowocześnie wyposażone laboratoria, czy wspólnie z innymi uczelniami realizowane badania. Dopiero jednak jako Sieć Uczelni Kosmicznych mamy szansę zaistnieć w świadomości światowych liderów” – wskazał rektor AGH w Krakowie, prof. Jerzy Lis, omawiając przesłanki stojące za koncepcją połączenia potencjałów uczelnianych w obszarze kształcenia i wspierania rozwoju zdolności kosmicznych.
Obserwowany w Polsce, Europie i na całym świecie dynamiczny rozwój sektora kosmicznego stawia przed polskimi uczelniami szereg wyzwań. Nowe zakłady pracy, specjalistyczne firmy, laboratoria poszukują wysoko wykwalifikowanych pracowników z branży kosmicznego. Dla polskich uczelni to szansa, aby dołączyć do tego sektora i zasilić go dobrze wykształconymi specjalistami.
Prof. Jerzy Lis, Rektor AGH w Krakowie
„Przyczynkiem do powstania Sieci Uczelni Kosmicznych są dotychczasowe działania AGH w kierunku kształcenia i badań w obszarze inżynierii kosmicznej, a także prestiżowy projekt Europejskiego Uniwersytetu Kosmicznego UNIVERSEH, który AGH tworzy wspólnie z czterema innymi uniwersytetami europejskimi” – podkreślił dalej prof. Jerzy Lis, występujący w roli inicjatora Sieci Uczelni Kosmicznych. „Bardzo zależy nam na tym, aby naszymi doświadczeniami dzielić się z innymi uczelniami z Polski. Wspólne kształcenie inżynierów specjalności kosmicznych, wspólne badania z obszaru nauk o kosmosie czy wreszcie wspólna realizacja grantów i badań to nasz główny cel” – wyjaśnił dalej.
„Cieszę się bardzo z podjętej przez AGH inicjatywy” – podkreślił na tę okoliczność Wojciech Murdzek, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki, Pełnomocnik Rządu do spraw reformy funkcjonowania instytutów badawczych. „Idea, która jej przyświecająca, tj. Kosmos dla Ziemi i Ludzkości, celnie oddaje ducha aktualnych potrzeb całego świata oraz Polski” - wskazał.
Poprzeczkę stawiamy sobie bardzo wysoko. Uczelnie w pierwszej kolejności mogą mieć swój duży wkład w rozwój branży kosmicznej. Wyzwaniem w realizacji projektów kosmicznych jest ich sprawne zarządzanie. Mam nadzieje, że Sieć Uczelni Kosmicznych będzie czuwać nad projektami z tego obszaru, ale także inicjować nowe przedsięwzięcia z sektora kosmicznego. Ministerstwo będzie z dużym przekonaniem wspierać inicjatywę oraz włączać się aktywnie w jej działania.
Wojciech Murdzek, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki, Pełnomocnik Rządu do spraw reformy funkcjonowania instytutów badawczych
W spotkaniu inicjującym działanie Sieci Uczelni Kosmicznych wziął również udział prof. Grzegorz Wrochna, Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej. „Rozmowa o tym, jak kształcić przyszłych ekspertów, jak otwierać ich potencjał transferu technologii jest dla nas niezwykle istotna. Jestem przekonany, że spotkanie inicjujące działalność Sieci Uczelni Kosmicznych będzie doskonałym początkiem szerszej współpracy pomiędzy Polską Agencja Kosmiczną, AGH oraz całą Siecią” – wskazał, deklarując dalej także chęć zapewnienia wsparcia w obszarze kontaktów z przemysłem. „Mamy świadomość, że nic nie pomaga w inspiracji studentów bardziej niż możliwość zaangażowania się w praktyczne zastosowaniach nauki” – stwierdził szef PolSA.
W opinii prof. Tadeusza Uhla, Dyrektora Centrum Technologii Kosmicznych AGH, nauka światowa, w tym polska, niezwykle prężnie rozwija badania i kształcenie w obszarze technologii kosmicznych. „Dzięki zmianie strategii podboju kosmosu przez największych graczy w tej dziedzinie, koszty udziału w badaniach nie są już barierą dla uczelni. W związku z tym mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości Sieć Uczelni Kosmicznych będzie brała udział w wielu misjach i przyczyni się do wzrostu naszej konkurencyjności na arenie międzynarodowej, zarówno w obszarze naukowym jak i komercyjnym” – podkreślił prof. Uhl.
Źródło: Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie

Źródło:Space24.

Fot. ESO/H.H. Heyer [eso.org]

Fot. AGH [agh.edu.pl]

https://www.space24.pl/w-strone-polskie ... ie-zalozen
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W stronę polskiej Sieci Uczelni Kosmicznych. Przedstawienie założeń.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W stronę polskiej Sieci Uczelni Kosmicznych. Przedstawienie założeń2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 01 Cze 2021, 08:46

OneWeb i SpaceX na wyrzutniach. Maj 2021 obfity w satelity
2021-05-31.Kacper Bakuła.
W krótkim odstępie czasu z USA i Rosji wyruszyły dwie osobne misje satelitarne, które skutecznie podniosły stan liczbowy składników dwóch obecnie największych superkonstelacji telekomunikacyjnych. W środę 26 maja br. rozpoczęła się już czwarta w tym miesiącu dostawa orbitalna zestawu satelitów Starlink, natomiast dwa dni później (28 maja) wystartowała rakieta Sojuz 2.1b z ładunkiem 36 minisatelitów sieci OneWeb.
Spółka OneWeb samodzielnie buduje swoją orbitalną sieć internetową, umieszczając satelity na orbicie polarnej i zwiększając zarazem zasięg w rejonach, do których Starlink dopiero zamierza dotrzeć w kolejnych etapach rozwoju konstelacji. Aktualny lot (OneWeb-7) obsłużyła rakieta nośna Sojuz 2.1b z górnym stopniem Fregat, startująca 29 maja o godzinie 2:38 czasu miejscowego (21:38 czasu polskiego, był to jeszcze 28 maja w czwartek) ze stanowiska startowego 1S kosmodromu Wostocznyj przy pograniczu rosyjsko-chińskim. Ładunkiem było 36 satelitów konstelacji OneWeb.
Po udanym starcie w drugiej minucie trwania misji doszło do separacji stopni pomocniczych, a następnie w 3 minucie i 38 sekundzie odrzucono owiewki osłaniające ładunek. Segment Fregat został uruchomiony w 10 minucie i 22 sekundzie. Warto dodać, że po wyniesieniu całego ładunku zapalił on ponownie swój silnik, po to by wyhamować, a zarazem wejść w atmosferę ziemską nad Antarktydą, z zamysłem niepozostawienia na orbicie dodatkowej ilości śmieci kosmicznych.
Minisatelity konstelacji OneWeb były wypuszczane czwórkami, średnio co 20 minut. Łącznie doszło do dziewięciu takich segmentowych odłączeń na orbicie polarnej na wysokości 450 kilometrów. Ostatnia separacja miała miejsce w 3 godzinie i 51 minucie, kończąc zarazem rozmieszczanie wszystkich egzemplarzy. Niemniej finalnie trafią one nieco wyżej, bo na wysokość 1200 kilometrów, wykorzystując do tego celu napęd jonowy.
Wraz z najnowszą dostawą na orbicie rozlokowano dotychczas 218 satelitów OneWeb, z czego 6 z nich wyniesiono w celach testowych na samym początku trwania programu.
Zaledwie dwa dni wcześniej miała natomiast miejsce czwarta w tym miesiącu udana dostawa satelitów SpaceX - z misją Starlink V1.0 L28 (Starlink-29). Start ten miał miejsce w środę o godzinie 14:59 czasu lokalnego (20:59 czasu polskiego) z kosmodromu sił kosmicznych Stanów Zjednoczonych (US Space Force) na przylądku Canaveral.
Sama misja przebiegała standardowo. Po upływie 2 minut i 40 sekund nastąpiła separacja stopnia pierwszego o nazwie kodowej B1063, który krótko potem, w 8 minucie i 40 sekundzie misji, wylądował na barce Just Read the Instructions. W tym miejscu warto dodać, że był to drugi udany lot tego korpusu. Pierwszy miał miejsce 21 listopada ub. r., wynosząc satelitę Sentinel-6 Michael Freilich, przeznaczonego do badania mórz oraz oceanów w ramach programu Copernicus, sponsorowanego przez Komisję Europejską. Podsumowując, rzeczony segment główny jest najmłodszym z całej floty odnawialnych stopni, który wykonał swój lot w kosmos (pierwszy stopień rakiety Falcon 9 osiąga apogeum powyżej Linii Karmana). Do innych ciekawostek można zaliczyć tą, że jedna z osłon komory ładunkowej po raz piąty wykonała swoją misję.
Łącznie do tej pory wystrzelono 1737 minisatelitów konstelacji Starlink, część z nich zdążyła już ulec deorbitacji, stąd aktualnie w przestrzeni pozaziemskiej naliczono 1663 składniki tej konstelacji (za sprawne uznaje się 1635 egzemplarzy). Najprawdopodobniej dzięki temu ostatniemu majowemu startowi budowa systemu satelitarnej sieci Starlink na orbicie o wysokości 550 kilometrów została zakończona. W następnych czerwcowych dostawach można się spodziewać umieszczenia satelitów na wysokości 570 kilometrów, z orbitą o nachyleniu 70 stopni. Ten etap zakłada rozmieszczenie 720 egzemplarzy.
Pod względem konkurencji między SpaceX a OneWeb, należy zauważyć dwie kwestie, które na tle dużo bardziej zasobnej konstelacji Starlink dają pewien atut tej mniejszej. Pierwszą z nich jest rozlokowanie obiektów na orbicie polarnej, dzięki czemu Internet od OneWeb może być prędzej dostępny dla mieszkańców wyższych szerokości geograficznych. Dzięki specyfice orbity biegunowej, stuprocentowe pokrycie Ziemi ma nastąpić znacznie prędzej, w porównaniu do rozwiązania Elona Muska.
Drugą kwestią jest większa wysokość, na której znajdują się satelity OneWeb. Dzięki temu usługa Internetu od brytyjsko-indyjskiego konsorcjum będzie dostępna na znacznie szerszym obszarze, przy mniejszej ilości satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej. Według słów prezesa spółki Neil'a Mastersona, pod koniec 2021 roku ma już zostać otwarty dostęp beta (w rejonie Antarktyki i innych rejonów wysuniętych na północ).
W pierwszej fazie budowy sieć OneWeb będzie się składała z 648 satelitów, natomiast w fazie drugiej przewiduje się umieszczenie na orbicie 6372 obiektów, choć przed poważnym kryzysem w spółce zakładano superkonstelację złożoną z 48 000 obiektów. Aczkolwiek czas pokaże, czy OneWeb dotrzyma tych zmodyfikowanych już założeń.
Ilustracja: OneWeb [oneweb.world]

Пуск ракеты-носителя «Союз-2.1б» со спутниками OneWeb с космодрома Восточный
https://www.youtube.com/watch?v=ZZvv51p ... b_imp_woyt

Starlink Mission
https://www.youtube.com/watch?v=xRu-eke ... b_imp_woyt

https://www.space24.pl/oneweb-i-spacex- ... w-satelity
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: OneWeb i SpaceX na wyrzutniach. Maj 2021 obfity w satelity.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 01 Cze 2021, 08:47

Elektryczne obłoki pojawiły się nad Polską wyjątkowo wcześnie. Gdzie i kiedy można je zobaczyć?
2021-05-31.
W ostatnich latach zagadkowe elektryczne obłoki biją historyczne rekordy. W tym sezonie może paść kolejny, ponieważ pojawiły się one na niebie nad Polską wyjątkowo wcześnie za sprawą nadzwyczaj wilgotnej wiosny. Sprawdź, gdzie i kiedy je obserwować.
W ostatnich dniach nad Polską, po raz pierwszy w tym roku, można zaobserwować obłoki srebrzyste, na które sezon przypada zazwyczaj między połową czerwca a początkiem sierpnia. Tym razem jednak pojawiły się one nadzwyczaj wcześnie, według naukowców za sprawą wyjątkowo wilgotnej wiosny.
Temperatura około 80 kilometrów nad naszymi głowami, w warstwie atmosfery zwanej mezosferą, spadła do niemal 130 stopni poniżej zera. To idealne warunki do powstawania obłoków, które upiększają niebo letnimi nocami. W ciągu zaledwie 4 dni zasięg obłoków nad Arktyką zwiększył się aż 10-krotnie.
W najbliższe noce, gdy niebo będzie się rozpogadzać, zapolujcie na nie także Wy. Wystarczy tylko patrzeć na niebo północno-zachodnie około godziny 23:00, a także około godziny 2:00 na niebo północno-wschodnie. Im dalej na północ Polski, tym obłoki są lepiej widoczne.
Jednego dnia mogą być one silniejsze, a innego słabsze. Czasem zdarza się, że obłoki są na tyle intensywne, że utrzymują się przez całą noc. Zachęcamy od ich fotografowania w ciemnych miejscach, z dala od zanieczyszczeń świetlnych. Im dłuższej ekspozycji (naświetlania) użyjecie, tym obłoki lepiej będą widoczne na fotografiach.
Jak powstają świecące obłoki?
Obłoki srebrzyste mają barwę od niebieskawej lub srebrzystej, czasami pomarańczowej do czerwonej. Dzięki temu odcinają się na tle ciemnego nocnego nieba. Są one bardzo podobne do chmur wysokiego piętra, a więc Cirrus i Altostratus, jednak unoszą się dużo wyżej od nich, na wysokości 85 kilometrów nad powierzchnią ziemi, a więc o ponad 70 kilometrów wyżej niż nawet najbardziej rozbudowane w pionie zwyczajne chmury.
Często są mylone z zorzami polarnymi, chociaż zupełnie się od nich różnią. Możemy je obserwować mniej więcej po upływie 1-2 godzin od zachodu Słońca na niebie północno-zachodnim oraz 1-2 godziny przed wschodem Słońca, tym razem na niebie północno-wschodnim.
Zjawisko dotychczas występowało jedynie w północnej części strefy umiarkowanej (m.in. w Polsce), gdyż tylko tam w porze letniej Słońce chowa się za horyzont najpłycej, z uwagi na bliską obecność terenów panowania dnia polarnego, gdzie jest zbyt jasno, aby obłoki można było dostrzec. Jednak przed 2 laty obłoki zaobserwowano rekordowo daleko na południe, nad San Francisco w Kalifornii.
Pozostałości po meteoroidach
Naukowcy w ostatnich latach poczynili postępy w jego badaniu. Wiemy już, że są to pozostałości po meteoroidach, czyli niewielkich kamykach, które wpadają każdego dnia w olbrzymiej ilości do ziemskiej atmosfery. Są często tak niewielkie, że niewidoczne gołym okiem.
Podczas przelotu przez atmosferę pozostawiają za sobą dym, który powstaje z cząstek oderwanych od ich powierzchni w procesie ablacji. Te cząstki na wysokości około 80 kilometrów nad ziemią przy temperaturze minus 128 stopni zaczynają krystalizować. To właśnie od kryształków odbijają się promienie znajdującego się płytko pod horyzontem Słońca, a te zaczynają „świecić”.
W tym sezonie może paść kolejny rekord, tym razem długotrwałości utrzymywania się obłoków srebrzystych jako, że pojawiły się one nadzwyczaj wcześnie. Naukowcy wiążą to z wyjątkowo dużymi ilościami wilgoci w atmosferze, co powiązane jest ze zjawiskiem La Niña. Im więcej wilgoci, tym więcej kryształów lodowych, a co za tym idzie, więcej obłoków srebrzystych.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
Obłoki srebrzyste w Chojnicach w woj. pomorskim. Fot. Łukasz Górski / TwojaPogoda.pl

Obłoki srebrzyste w Chojnicach w woj. pomorskim. Fot. Łukasz Górski / TwojaPogoda.pl

Obłoki srebrzyste w Słupsku w woj. pomorskim. Fot. Tadek Piotrowski / TwojaPogoda.pl

Noctilucent Clouds over Southern Alberta
https://www.youtube.com/watch?t=5&v=fJL ... b_imp_woyt

NOCTILUCENT CLOUDS STORM 4K - July 12-14th 2016, Denmark
https://www.youtube.com/watch?t=5&v=5mf ... b_imp_woyt

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... -zobaczyc/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Elektryczne obłoki pojawiły się nad Polską wyjątkowo wcześnie. Gdzie i kiedy można je zobaczyć.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Elektryczne obłoki pojawiły się nad Polską wyjątkowo wcześnie. Gdzie i kiedy można je zobaczyć2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Elektryczne obłoki pojawiły się nad Polską wyjątkowo wcześnie. Gdzie i kiedy można je zobaczyć3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 01 Cze 2021, 08:49

Asteroida wielkości wieży Eiffla minie Ziemię

2021-05-31.

Asteroida wielkości wieży Eiffla przeleci obok Ziemi 1 czerwca ok. 10:24 czasu EET. Naukowcy uspokajają, że nic nam nie zagraża.

NASA określiła asteroidę 2021 KT1 za potencjalnie niebezpieczną, ale oczekuje się, że bezpiecznie minie Ziemię - w odległości ok. 7,2 mln km. To 19 razy więcej niż dystans dzielący naszą planetę od Księżyca. Pomimo tego, w kategoriach astronomicznych nadal jest to bliski przelot.

2021 KT1 będzie mijać Ziemię z prędkością ok. 65 000 km/h. Obiekt ma rozmiary 150 na 330 m, czyli mniej więcej tyle, ile trzy boiska do piłki nożnej razem wzięte.

Według Centrum Badań Obiektów Bliskiej Ziemi (CNEOS) prawdopodobieństwo odniesienia obrażeń w wypadku samochodowym, w wyniku choroby lub katastrofy naturalnej jest znacznie większe niż w przypadku uderzenia asteroidy. Mimo iż prawdopodobieństwa takich kolizji są ekstremalnie małe, to nigdy nie są zerowe.

Ziemia była bombardowana przez komety, asteroidy i planetoidy w przeszłości, które przyczyniały się do wymierań gatunków.
NASA potwierdziła, że ponad 95 proc. asteroid bliskich Ziemi o rozmiarach ok. kilometra lub większych zostało skatalogowanych i żadna z nich nie ma szans na uderzenie w naszą planetę w ciągu najbliższego stulecia.

/123RF/PIKSEL

https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,5267270
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Asteroida wielkości wieży Eiffla minie Ziemię.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 01 Cze 2021, 08:51

Curiosity kontynuuje badania
2021-06-01. Redakcja
Autorem artykułu jest Mikołaj Data – serdecznie dziękujemy!
Minęło trochę czasu od lądowania łazika Perseverance na powierzchni Marsa. Lecz nie można zapomnieć o Curiosity i jego badaniach wnętrza krateru Gale.
Co w ostatnich miesiącach wykonał łazik Mars Science Laboratory (MSL) Curiosity, badający wnętrze krateru Gale i wzgórze Mt Sharp?
Od początku misji, czyli 6 sierpnia 2012 roku, łazik przebył 25,15 km (stan na 30 maja 2021). Miejscem lądowania był krater Gale. Obecnie pojazd znajduje się w okolicach formacji skalnej “Mont Mercou” i wspina się po zboczu “Mount Sharp”.
Łazik w trakcie swojej wieloletniej misji wykonywał zdjęcia i odwierty w marsjańskim regolicie. Od dłuższego czasu zbliżał się on do “Mont Mercou” – formacji skalnej o wysokości 6 metrów. Pojazd u stóp góry wykonał 30 już odwiert w trakcie swojej misji oraz zestaw zdjęć do “selfie”, na którym widać łazik, odwiert i “Mont Mercou”. Następnie 4 marca (sol 3 049) wykonał on również dwie panoramy “Mont Mercou” złożone z 32 zdjęć. Dzięki temu naukowcy byli w stanie złożyć zdjęcia tak by uzyskać efekt 3D.
W trakcie SOL 3085 łazik rozpoczął wspinaczkę na formację skalną na której ostatecznie znalazł się w trakcie 3088 dnia swojej misji. Rozpoczął poszukiwania miejsca w którym odbędzie się kolejny odwiert. Ostatecznie wiercenie rozpoczęło się podczas 3094 marsjańskiego dnia misji.
Pojazd opuścił miejsce odwiertu po 15 dniach pełnych badań i analiz wywierconego regolitu. Przejechał około 44 metry. Zbadał kilka skał a obecnie zajmuje się tworzeniem panoramy terenu dookoła siebie.
Więcej informacji można znaleźć: https://mars.nasa.gov/msl/mission-updates/
Zachęcamy również do obserwowania pozycji łazika: https://mars.nasa.gov/msl/mission/where-is-the-rover/
Misja MSL jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA)

Efekt 3d formacji Mont Mercou / Credits – NASA/JPL-Caltech/MSSS
Curiosity Mars Rover's View Atop 'Mont Mercou' (360 View)
https://www.youtube.com/watch?v=IX6LEAq ... b_imp_woyt

https://kosmonauta.net/2021/06/curiosit ... e-badania/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Curiosity kontynuuje badania.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Curiosity kontynuuje badania2.gif
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Cze 2021, 08:05

Prawdopodobne wulkany na dnie oceanu pod powierzchnią Europy
2021-06-01. Matylda Kolomyjec
Nowe badania i symulacje komputerowe wskazują, iż na dnie podpowierzchniowego oceanu Europy – księżyca Jowisza – mogą istnieć aktywne wulkany. Zbliżająca się misja NASA – Europa Clipper, której start jest zaplanowany na rok 2024 – ma za zadanie zbliżyć się do lodowego księżyca i zebrać dane do dalszych badań.
Naukowcy mają dowody na obecność ogromnego oceanu pomiędzy lodową powierzchnią Europy a jej skalistym wnętrzem. Nowe badania wskazują, że księżyc może mieć wystarczająco dużo wewnętrznego ciepła, by częściowo stopić warstwę skał. Proces ten mógłby doprowadzić do powstania wulkanów na dnie oceanu.
Skąd na księżycu Jowisza mogły wziąć się wulkany?
Jednak skąd bierze się wystarczająca ilość ciepła, która mogłaby stopić płaszcz Europy? Odpowiedź leży w oddziaływaniu grawitacyjnym Jowisza i jego księżyców. Przy każdym kolejnym okrążeniu dookoła planety, wnętrze Europy jest ściskane i rozciągane przez siłę przyciągania Jowisza. Ten ruch generuje energię, która wydostaje się w postaci ciepła. Podobny proces można zaobserwować, gdy wielokrotnie zginamy spinacz. Skutkiem tego jest wzrost jego temperatury. Im bardziej „wygina się” wnętrze księżyca, tym w efekcie powstaje więcej ciepła.
Badanie, opublikowane niedawno w Geophysical Research Letters, prezentuje bardzo dokładnie, jak skalista część Europy wygina się i nagrzewa pod grawitacyjnym wpływem Jowisza. Pokazuje, gdzie ciepło znika i jak topi skalisty płaszcz księżyca, zwiększając prawdopodobieństwo występowania wulkanów na dnie oceanicznym.
Aktywność wulkaniczna Europy była przedmiotem spekulacji przez wiele lat. Dla porównania inny księżyc Jowisza – Io – jest najbardziej aktywnym wulkanicznie ciałem Układu Słonecznego. Jej powierzchnie pokrywają setki wulkanów, a każdy z nich bezustannie wyrzuca lawę, gazy i pyły aż do 400 km ponad powierzchnię księżyca. Ta niezwykła aktywność wulkaniczna wynika również z ogrzewania grawitacyjnego Jowisza. Europa jest bardziej oddalona od Jowisza niż Io, dlatego naukowcy długo zastanawiali się, czy efekt nieustannego ściskania i rozprężania lodowego księżyca będzie podobny.
Prowadzeni przez Marie Běhounkovą z Uniwersytetu Karola w Pradze, autorzy badania przewidują, że obecność wulkanów jest najbardziej prawdopodobna w pobliżu biegunów Europy – na tych szerokościach geograficznych generuje się najwięcej ciepła. Naukowcy przyjrzeli się również temu, jak aktywność wulkaniczna mogła zmieniać się w czasie. Jest to bardzo ważne, bo długotrwałe źródła energii mogłyby dać szansę na rozwój potencjalnym organizmom żywym.
W pobliżu podwodnych wulkanów powstają kominy hydrotermalne. Zapewniają one duże ilości ciepła, ale również związków chemicznych, które pochodzących z wnętrza planety lub księżyca. Na Ziemi to właśnie wokół kominów hydrotermalnych rozwijają się niezliczone organizmy żywe – wyjątkowe, bo zupełnie niezależne od energii słonecznej. I jeśli Europa ma swoje wulkany, jak przewidują naukowcy – równie bogate życie mogłoby rozwijać się pod jej lodową powierzchnią, na samym dnie oceanu.
„Wyniki naszych badań dostarczają dowodów na to, że ocean Europy może być odpowiednim środowiskiem do rozwoju życia” powiedziała Běhounková. „Europa to jedno z nielicznych ciał planetarnych, które mogą podtrzymywać aktywność wulkaniczną przez miliony lat i prawdopodobnie jedyne prócz Ziemi, które ma jednocześnie ma duże zbiorniki wodne i długotrwałe źródło energii”.
Bezpośrednie obserwacje
Naukowcy NASA będą mieli możliwość, by przetestować prawdziwość swoich przewidywań, kiedy Europa Clipper dotrze do celu swojej podróży w 2030 roku. Sonda będzie orbitować wokół Jowisza i wielokrotnie przeleci w pobliżu Europy, by wykonać zdjęcia jej powierzchni i zbadać jej skład. Europa Clipper pobierze również próbkę atmosfery księżyca.
Obserwacje powierzchni i atmosfery Europy dadzą naukowcom szansę, by dowiedzieć się więcej o jej wewnętrznym oceanie, jeśli woda „wylewa się” na powierzchnię. Taki proces mógłby pozostawić ślady morskiej wody na powierzchni księżyca. Naukowcy sądzą też, że wraz z wodą przez skorupę Europy mógłby wydostawać się gaz, a może nawet para wodna, zawierająca związki mineralne z dna oceanu.
Europa Clipper zbada również pole magnetyczne księżyca i jego grawitację; anomalie, szczególnie w pobliżu biegunów, pomogą potwierdzić obecność przewidywanej aktywności wulkanicznej.
„Perspektywa gorącego, skalistego wnętrza i aktywnych wulkanów na dnie oceanu Europy zwiększa szansę na to, że ocean ten mógłby być środowiskiem przyjaznym życiu” powiedział Robert Pappalardo z JPL (Jet Propulsion Laboratory), jeden z naukowców należących do projektu Europa Clipper. „Będziemy to w stanie przetestować za pomocą pomiarów, które wykona Europa Clipper, a to naprawdę ekscytująca perspektywa”.
Więcej o samej misji
Misje takie jak Europa Clipper przyczyniają się do rozwoju astrobiologii, interdyscyplinarnych badań nad warunkami odległych światów i tym, czy życie, jakie znamy, mogłoby się tam rozwinąć. Chociaż Europa Clipper nie ma na celu znalezienia życia, to dane, jakie zbierze, pozwolą ustalić, czy podpowierzchniowy ocean Europy zapewnia właściwe warunki do rozwoju życia. Zrozumienie środowiska Europy pomoże też naukowcom ustalić, jak życie rozwijało się na Ziemi oraz czy i gdzie możemy je znaleźć poza naszą planetą.
Źródła:
Europa’s Interior May Be Hot Enough to Fuel Seafloor Volcanoes
Zdjęcie w tle: NASA/JPL-Caltech;
Obrazek ilustrujący, jak może być zbudowane wnętrze Europy – księżyca Jowisza. Od góry odpowiednio: lodowa skorupa, podpowierzchniowy ocean, wulkaniczne dno oceanu. Źródło: NASA/JPL-Caltech/Michael Carroll

Wizja artystyczna przedstawiająca sondę Europa Clipper na tle Europy – celu misji. Źródło: NASA/JPL-Caltech
https://astronet.pl/uklad-sloneczny/pra ... ia-europy/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Prawdopodobne wulkany na dnie oceanu pod powierzchnią Europy.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Prawdopodobne wulkany na dnie oceanu pod powierzchnią Europy2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Prawdopodobne wulkany na dnie oceanu pod powierzchnią Europy3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Cze 2021, 08:08

Specjalizacja drogą rozwoju. Wiceprezes ARP o wsparciu dla polskich firm kosmicznych [Space24 TV]
2021-06-01.
"Innowacje firm kosmicznych [...] prędzej czy później będą wchodziły do życia codziennego - perspektywa odkrywania technologii innowacyjnych, które w innym przypadku powstawałyby o wiele dłużej jest głównym mechanizmem, który powoduje, że warto w tę branżę inwestować" - wskazał wiceprezes ARP, Paweł Kolczyński w wypowiedzi udzielonej Space24.pl podczas specjalnego spotkania z przedstawicielami polskiej spółki KP Labs, docenionej w konkursie "Konstelacje ARP 2021" oraz zasilonej agencyjną pożyczką.
"Wysiłek, rozwój technologiczny, rozwiązania proponowane dla rynku [przez KP Labs] są już na tyle dojrzałe, że generują również określony zasób przychodów, [...] spółka dojrzała do możliwości uzyskania finansowania dłużnego z Agencji Rozwoju Przemysłu" - podkreślił wiceprezes ARP S.A., Paweł Kolczyński, w wypowiedzi udzielonej Space24.pl podczas spotkania w czwartek 27 maja br. Wydarzenie dotyczyło wsparcia udzielonego przez ARP gliwickiej spółce kosmicznej KP Labs, będącej jednocześnie laureatem tegorocznego konkursu Konstelacje ARP.
Kolczyński wskazał przy tym, że udzielona KP Labs pożyczka jest już piątą ze wszystkich przekazanych dotychczas polskim firmom kosmicznym.
Jest to finansowanie typowo komercyjne, [...] ARP jako instytucja, która może pozwolić sobie na większą elastyczność i dobór kształtu umowy pożyczek do potrzeb klienta [...] jest w stanie sprostać wymaganiom i możliwości udźwignięcia finansowania również dla przedstawicieli przemysłu kosmicznego, dla przedstawicieli branży bardzo innowacyjnej - właśnie dla takiej firmy, jaką jest KP Labs.
Paweł Kolczyński, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu S.A.
Dalej wiceprezes ARP podkreślił, że krajowe firmy mają szeroki potencjał podejmowania wyzwań w obszarze działalności kosmicznej - jego zdaniem, drogą do ich przezwyciężania jest postawienie na konkretne specjalizacje. Wiceprezes ARP posłużył się tutaj w pierwszej kolejności przykładem właśnie KP Labs - jako firmy skupiającej się na rozwiązaniach informatycznych związanych ze sztuczną inteligencją. Zaraz potem wskazał także inne - spółki, w których swoje udziały posiada ARP: PIAP Space, specjalizującą się w rozwiązaniach robotycznych mających służyć przechwytywaniu satelitów celem ich naprawy, a także firmę Creotech Instruments.
Źródło:Space24
"Specjalizacja drogą rozwoju". Wiceprezes ARP o wsparciu dla polskich firm kosmicznych
https://www.youtube.com/watch?v=AowiP5F ... b_imp_woyt
https://www.space24.pl/specjalizacja-dr ... osmicznych
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Specjalizacja drogą rozwoju. Wiceprezes ARP o wsparciu dla polskich firm kosmicznych [Space24 TV].jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Cze 2021, 08:10

Pokaźne archiwum danych ESA w oparciu o polskie usługi chmurowe
2021-06-01.
Polski dostawca usług cloud computing w segmencie danych obrazowych, firma CloudFerro, podzieliła się informacjami na temat realizacji kontraktu na dostarczenie systemu długookresowej archiwizacji danych satelitarnych (Long Term Archive - LTA) Europejskiej Agencji Kosmicznej. Serwis LTA gromadzi informacje pochodzące z satelitarnej obserwacji Ziemi i skupił do tej pory już ponad 50 PB danych, z których korzystają naukowcy, badacze i administracje rządowe z całego świata.
Archiwum Długoterminowe ESA (LTA) to miejsce przechowywania satelitarnych danych obrazowych z unijnego programu obserwacji Ziemi Copernicus. LTA zapewnia dostęp do danych archiwalnych w chmurze obliczeniowej, które służą naukowcom, badaczom czy urzędnikom administracji publicznej m.in. do realizacji projektów z zakresu analiz ekosystemów obszarów morskich i lądowych, ochrony środowiska, atmosfery, zmian klimatycznych, zarządzania kryzysowego czy bezpieczeństwa.
„Long Term Archive to kolejny projekt, który realizujemy dla Europejskiej Agencji Kosmicznej. Poprzednie przedsięwzięcia są związane z platformami dostępnymi online, które gromadzą dane obserwacji Ziemi oraz umożliwiają ich analizę i przetwarzanie w infrastrukturze chmurowej” – wskazał Przemysław Mujta, Dyrektor Technicznego Wsparcia Sprzedaży w CloudFerro. Podkreślił przy tym, że LTA jest projektem zapewniającym ujednolicony i ustandaryzowany dostęp do wszystkich danych z satelitów Sentinel, nie tylko tych archiwalnych.
Stworzenie zasobnego archiwum danych z obserwacji Ziemi związane jest z wieloma wyzwaniami: stałym przyrostem wolumenu informacji, rosnącą liczbą użytkowników oraz zastosowaniem do analizy big data wymagających, innowacyjnych technologii, takich jak sztuczna inteligencja czy machine learning.
50 PB danych, ich stały przyrost oraz umożliwienie otwartego dostępu do historycznych informacji z obserwacji Ziemi to spore wyzwanie, któremu sprosta tylko odpowiednio wydajna i elastyczna chmura obliczeniowa. Co ważne, usługa dostarczana przez CloudFerro zapewnia pełną zgodność z wymaganymi standardami ESA wraz z pełną, natychmiastową dostępnością zarchiwizowanych danych praktycznie w czasie rzeczywistym.
Przemysław Mujta, Dyrektor Technicznego Wsparcia Sprzedaży w CloudFerro
Zakres zadań CloudFerro w ramach serwisu dla ESA obejmuje kompleksowe wdrożenie i zapewnianie ciągłości usług archiwizacyjnych, a także zapewnienie natychmiastowego dostępu online do zarchiwizowanych danych ESA (niemalże w czasie rzeczywistym, przy zachowaniu wymaganych standardów), które można przeszukiwać i generować za pomocą interfejsu API REST. Infrastruktura chmurowa dostarczana przez CloudFerro oparta jest na oprogramowaniu open source – OpenStack oraz CEPH, które z założenia daje dużą elastyczność i skalowalność w oparciu o dyski twarde dużej pojemności oraz transparentne dla klienta schematy replikacji danych zapewniających pełne bezpieczeństwo gromadzonych informacji.
CloudFerro dostarcza innowacyjną technologię polegającą na wyłącznym wykorzystaniu pamięci dyskowej zamiast tradycyjnej biblioteki taśmowej lub rozwiązania hybrydowego. „Takie rozwiązanie, oparte wyłącznie na dyskach, jest zdecydowanie wydajniejsze niż dotychczasowe technologie stosowane do archiwizacji danych, łatwe w implementacji, konkurencyjne kosztowo i zapewnia wysokowydajny dostęp do całego archiwum danych – wewnętrzne testy potwierdzają możliwość wydawania nawet 2PB danych dziennie” – podkreślają przedstawiciele CloudFerro w okolicznościowym komunikacie.
Źródło: CloudFerro
Źródło: SPACE24.
Ilustracja: CloudFerro [cloudferro.com]
https://www.space24.pl/pokazne-archiwum ... i-chmurowe
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pokaźne archiwum danych ESA w oparciu o polskie usługi chmurowe.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Cze 2021, 08:11

Masywny meteosatelita nowej generacji nabiera kształtu
2021-06-01.
Ma sześć metrów wysokości, ponad trzy metry szerokości, a jej masa przekracza 1 tonę - mowa o strukturze stanowiącej zasadniczą cześć satelity systemu MetOp-SG (czyli drugiej generacji). To instrument pomiarów meteorologicznych, przeznaczony do funkcjonowania na orbicie polarnej. Struktura pierwszego satelity serii „B” systemu MetOp-SG znalazła się już w centrum integracji satelitów koncernu Airbus w Friedrichshafen (Niemcy).
Program MetOp-SG jest wdrażany przez Europejską Agencję Kosmiczną we współpracy z EUMETSAT. Konstelacja MetOp-SG składać się będzie z sześciu satelitów i zapewni kontynuację obserwacji meteorologicznych z orbity polarnej na lata 2024-2045. Dane przekazywane z zestawu nowej generacji europejskich instrumentów zostaną wykorzystane do zasilania modeli prognostycznych, umożliwiając obserwacje pogody na nowym poziomie zaawansowania.
Projekt obejmować ma monitorowanie w skali regionalnej i globalnej. Satelity MetOp-SG zapewnić mają: ulepszone sondowanie temperatury i wilgotności w podczerwieni i paśmie mikrofalowym; określenie polarnych wektorów ruchu atmosfery wyodrębnionych z obrazów optycznych; pomiary opadów i chmur z kamer w widmie optycznym, submilimetrowym i mikrofalowym; oraz pomiary wektora wiatru na powierzchni oceanu i wilgotności gleby w wysokiej rozdzielczości, uzyskane z obserwacji za pomocą skaterometru.
Konstelacja MetOp-SG składa się z dwóch serii satelitów (A i B), po trzy jednostki w każdej. Seria Satellite A zawiera instrumenty optyczne i sondy atmosferyczne, a seria Satellite B zawiera instrumenty mikrofalowe. Oba typy są oparte na platformach satelitarnych o dużej mocy Airbus Defence and Space (Astrobus). Podczas gdy seria Satellite A jest opracowywana i budowana pod przemysłowym nadzorem oddziału firmy w Tuluzie (Francja), projektowaniem i produkcją serii Satellite B kieruje oddział firmy w niemieckim Friedrichshafen.
Airbus w projekcie tym przewodzi konsorcjum przemysłowemu składającemu się z ponad 110 firm z 16 krajów europejskich i Kanady, które dostarcza ponad 160 różnych elementów wyposażenia i usług dla samych platform, jak i przyrządów montowanych w satelitach.
Każdy satelita MetOp-SG w gotowym kształcie ma dysponować masą startową około 4 ton. Będą wynoszone w kosmos pojedynczo.
Satelity zostaną umieszczone na synchronicznej orbicie polarnej MetOp, na średniej wysokości 831 kilometrów nad Ziemią. Nominalna żywotność każdego satelity wyniesie 7,5 roku. Po 7 latach wystrzelony zostanie kolejny obiekt z tej samej serii, co zapewni pełne pokrycie operacyjne przez 21 lat przy pomocy pary satelitów typu A i B zawsze obecnych na orbicie.
Pierwszy satelita MetOp-SG planowany jest do wyniesienia w kosmos na początku 2024 r.
Źródło: Airbus Group
Źródło:SPACE24.
Fot. Airbus/Mathias Pikelj [airbus.com]
https://www.space24.pl/masywny-meteosat ... a-ksztaltu
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Masywny meteosatelita nowej generacji nabiera kształtu.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Cze 2021, 08:13

Próbki z planetoidy Bennu w drodze na Ziemię
2021-06-01.
Amerykańska sonda OSIRIS-REx opuściła planetoidę Bennu i skierowała się w drogę powrotną ku Ziemi. Statek uruchomił 10 maja 2021 r. swój napęd na około 7 minut. Dzięki manewrowi oddalił się od obiektu i jest już w drodze do naszej planety. Kapsuła z pobranymi przez sondę próbkami wyląduje na Ziemi w 2023 roku.
Sonda OSIRIS-REx (Origins, Spectral Interpretation, Resource Identification, Security, Regolith Explorer) od 2018 roku badała planetoidę Bennu - jedną z planetoid bliskich Ziemi (NEO) należącą do grupy Apolla. Głównym celem misji było pobranie z asteroidy materiału skalnego i wrócenie z nim na Ziemię.
Sondzie udało się wylądować na planetoidzie i pobrać z niej materiał w październiku 2020 r. Teraz statek z kapsułą powrotną leci już w stronę Ziemi. Po przebyciu drogi około 300 mln km, 24 września 2023 r. OSIRIS-REx dotrze do naszej planety. Od sondy oddzieli się kapsuła, która na spadochronach wyląduje na poligonie Utah Test and Training Range w Stanach Zjednoczonych. Sam statek po wypuszczeniu kapsuły uruchomi swoje silniki, by wrócić na okołosłoneczną orbitę.
Jeżeli pozostałe paliwo na pokładzie i stan statku na to pozwoli to czeka go dodatkowa misja. Sonda może zostać skierowana do zdalnych badań innej planetoidy.
Statek przed wylądowaniem badał zdalnie Bennu przez ponad 2 lata, wykorzystując do tego zestaw instrumentów naukowych. W grudniu 2018 r. OSIRIS-REx wszedł na orbitę wokół Bennu, bijąc tym samym rekord najmniejszego obiektu orbitowanego przez sztucznego satelitę.
Podczas fazy zdalnego badania planetoidy, dzięki sondzie dokonano wielu odkryć. Statek dostarczył dowodów na wypuszczanie przez asteroidę niewielkich fragmentów skał. Okazało się też, że powierzchnia obiektu jest znacznie bogatsza w wystające głazy niż się tego spodziewano.
Niespodziewane duże urozmaicenie terenu planetoidy zmusiło zespół misji do stworzenia bardziej dokładnej techniki nawigacyjnej, aby zagwarantować wymaganą precyzję lądowania sondy na powierzchni.
Nie sprawdziły się przewidywania dotyczące gładkości powierzchni planetoidy Bennu, bazujące na pomiarach emisji termicznej wykonanych na Ziemi, ale sonda potwierdziła inne przypuszczenia. Planetoida okazała się być bogata w związki z węglem i ślady minerałów świadczących o tym, że jej skały pochodzą z obiektu, na którym znajdowała się kiedyś woda.
Tytułowe zdjęcie to ostatni obraz Bennu wykonany przez sondę OSIRIS-REx. Statek przed wyłączeniem kamer nawigacyjnych zarejestrował 9 kwietnia 2021 r. za pomocą kamery teleskopowej PolyCam planetoidę częściowo oświetloną przez Słońce, z nocną stroną łączącą się z ciemnością przestrzeni kosmicznej.


Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański


Więcej informacji:
• oficjalna strona misji


Na zdjęciu: Ostatnie zdjęcie Bennu wykonane przez kamerę nawigacyjną sondy OSIRIS-REx. Źródło: NASA/Goddard/University of Arizona
Sonda OSIRIS-REx ląduje na Bennu
Odcinek Kosmicznych Rozmów o misji OSIRIS-REx
https://www.youtube.com/watch?v=RMiuX5D ... b_imp_woyt

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pr ... -na-ziemie
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Próbki z planetoidy Bennu w drodze na Ziemię.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Cze 2021, 08:16

Cztery bliskie przeloty
2021-06-01. Krzysztof Kanawka
W dniach 30 maja – 1 czerwca doszło do czterech bliskich przelotów meteoroidów w pobliżu Ziemi.
Przeloty 2021 KN2, 2021 KQ2, 2021 KT2 i 2021 KO2 to sześćdziesiąty drugi, sześćdziesiąty trzeci, sześćdziesiąty czwarty i sześćdziesiąty piąty (wykryty) przelot małego obiektu w 2021 roku.
Meteoroid o oznaczeniu 2021 KO2 zbliżył się do Ziemi 30 maja na minimalną odległość około 369 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,96 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 30 maja około 06:00 CEST. Średnica 2021 K)2 szacowana jest na około 8 metrów.
Meteoroid o oznaczeniu 2021 KN2 zbliżył się do Ziemi 31 maja na minimalną odległość około 146 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,38 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 31 maja około 04:15 CEST. Średnica 2021 KN2 szacowana jest na około 6 metrów.
Meteoroid o oznaczeniu 2021 KQ2 zbliżył się do Ziemi 31 maja na minimalną odległość około 177 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,46 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 31 maja około 08:00 CEST. Średnica 2021 KQ2 szacowana jest na około 3 metrów.
Meteoroid o oznaczeniu 2021 KT2 zbliży się do Ziemi 1 czerwca na minimalną odległość około 292 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,76 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpi 1 czerwca około 23:45 CEST. Średnica 2021 KT2 szacowana jest na około 7 metrów.
Jest to sześćdziesiąty drugi, sześćdziesiąty trzeci, sześćdziesiąty czwarty i sześćdziesiąty piąty (wykryty) przelot małego obiektu w 2021 roku.
W ostatnich latach ilość odkryć wyraźnie wzrosła:
• w 2020 roku odkryć było 108,
• w 2019 roku – 80,
• w 2018 roku – 73,
• w 2017 roku – 53,
• w 2016 roku – 45,
• w 2015 roku – 24,
• w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co jeszcze pięć-sześć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT, W)

Tabela bliskich przelotów w 2021 roku / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net

https://kosmonauta.net/2021/06/bliski-przelot-2021-kn2/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Cztery bliskie przeloty.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Cztery bliskie przeloty2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Cztery bliskie przeloty3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Cztery bliskie przeloty4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Cze 2021, 09:17

ŻYĆ Z PASJĄ - WSZECHŚWIAT MARIUSZA RUDZIŃSKIEGO
2021-06-01. Izabela Kiermasz
Od najmłodszych lat zarażony przez tatę pasją do kosmosu Mariusz Rudziński obserwuje planety, gwiazdy i podziwia wszechświat.
Od najmłodszych lat zarażony przez tatę pasją do kosmosu Mariusz Rudziński obserwuje planety, gwiazdy i podziwia wszechświat.
https://www.telewizjazary.pl/wiadomosci ... qZRyHkD3pk
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ŻYĆ Z PASJĄ - WSZECHŚWIAT MARIUSZA RUDZIŃSKIEGO.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ŻYĆ Z PASJĄ - WSZECHŚWIAT MARIUSZA RUDZIŃSKIEGO2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Cze 2021, 12:08

Panie Musk, pieprzysz pan. Nie będzie miasta na Marsie
2021-06-02. Radek Kosarzycki
Sto lat temu też byli tacy, co myśleli, że samolot nigdy nie wzbije się w powietrze. Gdyby wszyscy mieli takie podejście, wciąż czytalibyśmy książki przy świecach.
Wszystko da się zrobić, wystarczy determinacja i ciągły rozwój technologii. Takie komentarze zazwyczaj pojawiają się pod jakimikolwiek opiniami, które sceptycznie podchodzą do szumnych planów tworzenia kolonii na innych globach. Tutaj pewnie też takie będą. Trudno.
Mam wrażenie, że w takim rozumowaniu mylą się dwa pojęcia, które choć podobne, fundamentalnie się do siebie różnią. Pierwszym z nich są ograniczenia technologiczne. Pojęcie to odnosi się do braku zaawansowanych technologii, które pozwoliłyby nam osiągnąć jakiś ambitny cel. Rozwój technologii jest w ostatnich kilkuset latach niemalże bezustanny. Część z tego, co 10 lat temu było niemożliwe, już jest możliwe. Część z tego, co dzisiaj jest niemożliwe, możliwym będzie za 5 lat. Na tym wszak polega rozwój technologii. Jakby nie patrzeć dekadę temu nie istniała żadna rakieta zdolna wynieść ładunek na orbitę, a następnie wejść ponownie w atmosferę, bezpiecznie wylądować i rozpocząć przygotowania do kolejnego lotu w kosmos. Teraz mamy Falcona 9, który radzi sobie z tym doskonale. Analogicznie, jak na razie nie ma ani jednej „dużej” rakiety zdolnej powtórzyć wyczyn Falcona 9. Obstawiam jednak, że tylko kwestią miesięcy jest lot Starshipa na orbitę i najwyżej kwestią kilku najbliższych lat jest też bezpieczne lądowanie takiego Starshipa na Ziemi. To tylko kwestia rozwoju technologii.
Drugim pojęciem są jednak ograniczenia wynikające z praw fizyki. Jeżeli twórcy współczesnej fizyki nie pomylili się na jakimś fundamentalnym poziomie, człowiek nigdy nie będzie w stanie rozpędzić się do prędkości światła, ani tym bardziej jej przekroczyć. Ani tysiąc, ani milion lat badań nic nie zmieni. To akurat okrutny cios dla miłośników prozy czy kina science fiction. Załogowych lotów do innych układów planetarnych naprawdę nie musimy planować. Odległości nawet do najbliższych gwiazd są po prostu za duże, aby dało się do nich dotrzeć w rozsądnym czasie. Rozwój technologii nie ma tu nic do rzeczy, bo nie chodzi o pokonywanie granic technologicznych, a łamanie praw fizyki.
Załogowe misje marsjańskie
Jednym z najambitniejszych zadań w podboju kosmosu, nad którym pracują aktualnie naukowcy i inżynierowie jest załogowa wyprawa na Marsa. Z uwagi na to, że najintensywniej nad misją pracuje SpaceX, firma Elona Muska, jakikolwiek sceptycyzm w stosunku do tego pomysłu spotyka się z natychmiastową krytyką zapalonych fanów Elona. Spójrzmy zatem na ten problem z dystansu. Od razu spieszę uspokoić, w moim odczuciu, załogowa misja na Marsa jest jak najbardziej do zrobienia. Nie dzisiaj, nie za rok, nie za pięć lat, ale za jakiś czas. Wszystkie przeszkody na drodze do realizacji takiej misji, które przychodzą mi do głowy, są przeszkodami technologicznymi, a te jak już wcześniej wspomniałem są zazwyczaj do pokonania. Spójrzmy na obecny stan programów kosmicznych.
Hamowanie w atmosferze Marsa
Marsjańska atmosfera jest niezwykle rzadka, przez co nie pomaga przylatującym z Ziemi statkom kosmicznym w wytraceniu prędkości w ostatniej fazie lotu. Wybierając miejsce lądowania łazika Curiosity czy łazika Perseverance (oba charakteryzują się masą ok. 900 kg), brano pod uwagę możliwie najniżej leżące miejsca, bowiem to nad nimi znajdowała się najgrubsza warstwa atmosfery. Im dłuższy lot przez atmosferę, tym lepiej da się wyhamować statek, zanim spotka się z gruntem.
Pamiętajmy jednak, że mówimy o lądownikach o masie jednej tony. Zupełnie inaczej sprawa wyglądałaby gdybyśmy chcieli na Marsie posadzić statek z pełną załogą i przynajmniej częścią zapasów i sprzętu. W jednej czy nawet dwóch tonach byśmy się raczej nie zmieścili. Warto jednak zauważyć, że to kwestia technologii - z czasem zaprojektujemy takie rakiety, które będą w stanie wyhamować nawet w marsjańskiej atmosferze: lepsze silniki, lepsze spadochrony i da się posadzić każdy statek kosmiczny. Więcej, takie statki będą lądowały całkowicie autonomicznie, bez udziału człowieka i będą sobie z tym doskonale radziły.
Okno startowe na Marsa co dwa lata
Ziemia okrąża Słońce w ciągu 365,25 dni, Mars okrąża Słońce w ciągu 687 dni. Z tego też powodu na Marsa można w miarę sprawnie polecieć raz na dwa lata, gdy obie planety znajdują się stosunkowo blisko siebie. W momencie największego zbliżenia odległość między planetami wynosi min. 55 mln km. Rok później, gdy Ziemia pojawia się ponownie w tym samym miejscu, Mars jest po drugiej stronie Słońca i odległość do niego rośnie nawet do 401 mln km. Misja na Marsa musi być zatem tak zaplanowana, aby podczas lotu w jedną i w drugą stronę planety znajdowały się względnie blisko siebie. To może się zatem wiązać z dłuższym pobytem na Marsie. Kwestia zapasów nie jest jednak przesadnie istotna. Zapasy bowiem powinny wylądować na Marsie, zanim ludzie w ogóle wsiądą do rakiety na Ziemi. Inaczej mówiąc załoga marsonautów powinna lecieć już „na gotowe”.
Promieniowanie galaktyczne
Kolejną kwestią technologiczną do rozwiązania jest ochrona załogi statku kosmicznego przed promieniowaniem kosmicznym w drodze do Marsa. To jedna z trudniejszych kwestii. Wylatując z otoczenia Ziemi astronauci będą bowiem narażeni na działanie wiatru słonecznego oraz promieniowania galaktycznego. To drugie stanowi szczególnie twardy orzech do zgryzienia.
Promieniowanie galaktyczne jest bowiem dużo bardziej energetyczne od cząstek wiatru słonecznego i jak na razie nie mamy skutecznego sposobu na to, aby osłonić załogę przed jego działaniem w drodze na Marsa. Jeżeli lot w jedną stronę potrwa 6-8 miesięcy, to przy obecnej technologii promieniowanie galaktyczne będzie miało bardzo negatywny wpływ na astronautów.
Badania wskazują, że bez skutecznej osłony, wystawienie załogi na działanie galaktycznych promieni kosmicznych powoduje wzrost ryzyka zachorowania na nowotwory, choroby ośrodkowego układu nerwowego, kataraktę, choroby układu krążenia oraz ostrą chorobę popromienną. Pierwsze objawy, problemy z koncentracją, pamięcią mogą się pojawić u członków załogi, zanim jeszcze dotrą na Marsa. Wszystkie obecne osłony przed promieniowaniem chronią przed promieniowaniem galaktycznym w stopniu bardzo nieznacznym.
Proste odpowiedzi, które w pierwszym odruchu przychodzą do głowy - gruba warstwa ołowiu, warstwa wody - nie są wystarczające. Nie wspominam już o ich masie, konieczności wyniesienia ich w kosmos, a potem wyhamowania w atmosferze marsjańskiej. Musimy wymyślić coś zupełnie innego. To jednak zapewne kwestia technologii. Ktoś już pewnie nad tym pracuje.
Warunki atmosferyczne i pogodowe na Marsie
Udało się wylądować na Marsie! Najtrudniejsze za nami. Nic bardziej mylnego. Skoro udało się wylądować na Marsie, to teraz zaczyna się trudniejsza część - na Marsie trzeba przetrwać. Co nas czeka? Jesteśmy skazani na skafandry kosmiczne. Atmosfera o gęstości rzędu 7 hPa, ponad sto razy rzadsza od ziemskiej, składająca się w 95 proc. z dwutlenku węgla. Temperatury w nocy spadające do -100 stopni Celsjusza, w dzień sięgające zera stopni Celsjusza. Brak wody w stanie ciekłym i... znowu to okropne promieniowanie.
W przeciwieństwie do Ziemi Mars nie ma własnego pola magnetycznego, które mogłoby chronić go przed wiatrem słonecznym. Rzadka atmosfera także nie jest w stanie w tej kwestii pomóc. Szkodliwe promieniowanie kosmiczne dociera zatem bezpośrednio na powierzchnię Marsa. Załoga musi się zatem przed nim skryć. Jednym z najlepszych pomysłów jest wykorzystanie jaskiń lub tzw. tuneli lawowych, w których, choć ciemno i zimno, przynajmniej warstwa gruntu marsjańskiego zatrzymuje część szkodliwego promieniowania.
Marsonauci, zamiast wieczorem siedzieć na zboczu, podziwiając przepiękne zachody Słońca będą skazani na przebywanie pod ziemią niczym ludzie-krety. Kwestia produkcji pożywienia na Marsie też do najlepszych nie należy. W tej kwestii będziemy musieli poczekać na wyniki badań łazika Perseverance. Jeżeli i on nie będzie w stanie znaleźć absolutnie żadnych śladów życia na Marsie, będziemy musieli założyć, że tego życia nigdy tam nie było. W glebie nie będzie zatem też mikroorganizmów, które znacząco pomogłyby w uprawie czegokolwiek w jałowej glebie marsjańskiej. Być może zatem trzeba będzie na Marsa zabrać trochę więcej materii z Ziemi do stworzenia upraw pozwalających na wyżywienie załogi.
Wszechobecny pył w atmosferze Marsa
Jedno z największych utrapień na Marsie po załatwieniu wszystkich powyższych punktów to pył unoszący się w atmosferze. Przez miliardy lat skały na Marsie zostały dosłownie starte na pył, który bezustannie unosi się w tamtejszym powietrzu. Tak, astronauci nie powinni mieć z tym problemu, wszak i tak na zewnątrz będą poruszać się w kombinezonach. Problem jednak w tym, że w kombinezonie trzeba będzie wejść do „bazy” wraz z pyłem, który osiadł na skafandrze. Z czasem zatem powoli pył będzie się przedostawał do środka, a tam, wraz z powietrzem, będzie przedostawał się do płuc astronautów. Jeżeli dorzucimy do tego fakt, że pył pokrywający Marsa pełen jest trujących dla człowieka nadchloranów, to stanowi on naprawdę poważny problem.
Wszystkie powyższe kwestie to jednak tylko przeszkody technologiczne. Jeżeli będziemy zdeterminowani, to człowiek pokona je w ciągu dekady czy dwóch i załogowa misja marsjańska będzie możliwa. Mówimy jednak tutaj o misjach eksploracyjnych, takich jak misje Apollo na Księżyc. Będziemy w stanie ogromnym kosztem wysłać tam kilkuosobową załogę, która będzie w stanie zbadać to i owo i wrócić z wynikami badań na Ziemię.
Miasta na Marsie, samowystarczalne kolonie i czerwone autostrady
W przekazie medialnym jednak bardzo często przypomina się słowa Elona Muska mówiącego o tym, że Homo sapiens powinien stać się gatunkiem międzyplanetarnym. Oznacza to, że według wizji szefa SpaceX na Marsie powinna powstać osobna cywilizacja, która będzie rodziła się, żyła i umierała na Marsie, żyjąc całkowicie samowystarczalnie i niezależnie od Ziemi.
Terraformacja Marsa? Bzdura
To mrzonka. Człowiek nigdy nie będzie w zdrowiu długimi latami mieszkał na Marsie. Poniżej kilka najważniejszych przeszkód, kolejność przypadkowa, bo piszę w afekcie. Nie zmienimy atmosfery marsjańskiej w kopię atmosfery ziemskiej. Od czasu do czasu tu i ówdzie pojawiają się mniej lub bardziej nieracjonalne pomysły tzw. terraformacji Marsa, a więc stopniowego wpływania na atmosferę tak, aby zaczęła przypominać ziemską.
To zdumiewające pomysły zważając na to, że nie jesteśmy w stanie jako ludzkość zahamować wzrostu temperatury na Ziemi o 1,5 stopnia Celsjusza, ale chcemy podnieść temperaturę atmosfery Marsa o kilkadziesiąt stopni, zwiększyć jej gęstość stukrotnie i mieć nadzieję, że brak pola magnetycznego nie sprawi, że taka nowa atmosfera nie odleci ponownie w przestrzeń kosmiczną, jak to już miało miejsce na Marsie w przeszłości. Badacze, którzy próbowali sprawdzić, ile czasu potrzebowalibyśmy - przy założeniu posiadania każdej niezbędnej do technologii - do zmiany atmosfery Marsa w atmosferę Ziemi, szacowali ten czas na 100 000 do miliona lat. Ambitnie jak na gatunek istniejący od niewiele ponad dwóch milionów lat.
Przyciąganie grawitacyjne
Bardzo często w rozważaniach tego typu pomija się problem przyciągania grawitacyjnego na powierzchni Marsa, które wynosi 0,38 g. Człowiek jako gatunek wyewoluował przez miliony lat przystosowując się do warunków panujących na Ziemi, stąd i idealnie pasuje do panujących tutaj warunków atmosferycznych, czy właśnie do przyciągania grawitacyjnego. Jeżeli nie wierzycie, stańcie przy ścianie na rękach i postójcie tak godzinę. Nie da się?
Krew płynie nie tam gdzie powinna? A niech to, to wszystko wina tego przyciągania grawitacyjnego. Owszem, na Marsie podskakiwalibyśmy wyżej i ważylibyśmy mniej (w końcu). Problem jednak w tym, że to nie wszystko. Wystarczy spojrzeć na astronautów wracających z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej po wielomiesięcznych misjach. Otóż astronauci tacy mierzą się po swoich misjach na znaczącą utratę tkanki mięśniowej, na spadek gęstości tkanki kostnej, na wyższe ciśnienie. Mówimy tutaj jednak o misjach kilkumiesięcznych, a nie o mieszkaniu na Marsie latami czy całymi dekadami.
Organizm reaguje na warunki, w jakich się znajduje. W niższej grawitacji Marsa układ mięśniowy, kostny i krwionośny miałyby poważne problemy w utrzymaniu zdrowia człowieka przystosowanego do życia w 1g. Strach pomyśleć, jak niższa grawitacja działaby na rozwój płodowy w przypadku pierwszych ludzi, którzy mieliby urodzić się na Marsie. Nie bez powodu takich badań nie prowadzi się na pokładzie stacji kosmicznej.
Od czasu do czasu można przeczytać, że człowiek już tak skutecznie zniszczył Ziemię, że powinien wynieść się na Marsa i tam zacząć od nowa. To absurdalna teza. Nie ma bowiem takiej katastrofy kosmicznej, do której mogłoby dojść na Ziemi, która sprawiłaby, że Mars stałby się bardziej atrakcyjną opcją dla człowieka niż Ziemia. Gdyby bowiem w Ziemię uderzyła planetoida i doprowadziła do śmierci połowy ludzkości, to wciąż na Ziemi mielibyśmy wodę w stanie ciekłym, gęstą atmosferę, odpowiednią temperaturę, mikroorganizmy w glebie, roślinność i… grawitację idealnie dopasowaną do człowieka.
Osobiście powyższe argumenty przekonują mnie do tego, że jeżeli chcemy zadbać o przetrwanie naszego gatunku, to powinniśmy zacząć w końcu dbać o Ziemię, a nie myśleć o podróżach kosmicznych. Mars nigdy nie będzie dla nas wyjściem awaryjnym. Ani za dziesięć, ani za sto lat. Earth first!
https://spidersweb.pl/2021/06/miasta-na ... stana.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Panie Musk, pieprzysz pan. Nie będzie miasta na Marsie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Cze 2021, 12:09

Helikopter Ingenuity sfotografował coś dziwnego na Marsie. Ten obiekt wygląda jak Gwiazda Śmierci
2021-06-02. Radek Kosarzycki
Helikopter Ingenuity miał jedynie sprawdzić, czy niezwykle rzadka atmosfera Marsa w ogóle umożliwia jakikolwiek lot silnikowy nad powierzchnią Czerwonej Planety. Gdy jednak helikopter tego dokonał, to zaczął robić coraz bardziej ryzykowne rzeczy podczas tych lotów. Efekt mógł być tylko jeden.
Każdy kolejny z sześciu dotychczasowych lotów Ingenuity na Marsie był coraz trudniejszy i zawierał jakiś nowy element. Jak się bezustannie podnosi wymagania, to w pewnym momencie można trafić na sufit, wszak wszystko ma swoje granice.
Kiedy robi się niebezpiecznie...
Podczas ostatniego (jak dotychczas) szóstego lotu, helikopter Ingenuity napotkał problemy. W trakcie lotu urządzenie analizujące otoczenie doświadczyło błędu, co z kolei spowodowało niestabilność manifestującą się bezustannym korygowaniem kierunku lotu i swoistym „bujaniem” korpusu helikoptera. Ostatecznie jednak helikopter wylądował prawidłowo i aktualnie przechodzi przegląd.
To niezaplanowane działanie sprawiło, że helikopter na jednym ze zdjęć sfotografował coś, czego na zdjęciu nie powinno być. Sami zobaczcie.


Tuż przy lewej krawędzi kadru widać ewidentnie unoszącą się za Marsem Gwiazdę Śmierci, której istnienie ujawniono po raz pierwszy w filmie dokumentalno-historycznym Gwiezdne Wojny.
Ha ha, bardzo śmieszne
W rzeczywistości to, co widać na zdjęciu to jedna ze stóp samego helikoptera Ingenuity. No cóż, tym razem Gwiezdnych Wojen nie będzie. Nie zmienia to jednak faktu, że na Marsie i tak wiele się dzieje. Od lądowania na Marsie Ingenuity i łazika Perseverance minęło już 100 soli (marsjańskich dni) i łazik rozpoczyna właśnie główną część swojej misji.
W międzyczasie liczba robotów pracujących na powierzchni planety wzrosła o jeden, bowiem do czysto amerykańskiej załogi dołączył chiński łazik Zhurong, który na razie się rozgląda, ale wkrótce rozpocznie także własną misję. Za niecałe dwa lata dołączy do nich także łazik Rosalind Franklin, łazik przygotowywany przez Europejską Agencję Kosmiczną.
https://spidersweb.pl/2021/06/gwiazda-s ... arsie.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Helikopter Ingenuity sfotografował coś dziwnego na Marsie. Ten obiekt wygląda jak Gwiazda Śmierci.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Cze 2021, 12:14

Długi Marsz – nazwa chińskich rakiet idealnie pokazuje, dokąd zmierzają Chiny. Oto jak kształtuje się kosmiczny nowy ład
2021-06-02.
Radosław Kosarzycki
Autor
Jakub Wątor. Autor
Niczym żółw w bajkowym wyścigu Chiny stopniowo zaczynają wyprzedzać Stany Zjednoczone, które są stojącym na uboczu, pewnym siebie zającem. Zając właśnie zauważył, że żółw go mija. Tym, czy przegoni go zupełnie, powinniśmy zainteresować się wszyscy. Zwycięstwo Chin w kosmicznym wyścigu może oznaczać ich dominację technologiczną, a z czasem i cywilizacyjną w całym wszechświecie.
Masz o 10 lat więcej, świat wchodzi właśnie w czwartą dekadę XXI wieku. Globalny podział na państwa jest nieaktualny. W obliczu kryzysu klimatycznego i powracających pandemii musieliśmy się mocno zjednoczyć. Ale jak nie ustaje walka o wspólne przetrwanie, tak nie ustaje też walka o globalne przywództwo. A ośrodek władzy absolutnej nie znajduje się w Brukseli, Waszyngtonie ani nawet Pekinie. Znajduje się wysoko nad nami, w kosmosie. Ten, kto tam rządzi, trzyma rękę na pulsie Ziemi.
I decyduje o ziemskich zasadach. W jego rękach jest przecież globalny system łączności – internet z kosmosu to już rzecz powszechna. Operator ustala więc, kto i w jakim zakresie może z internetu korzystać, a przy okazji oczywiście wszystkich kontroluje i inwigiluje. Kosmicznego władcę nie będą bowiem obchodziły prawa człowieka. No bo jak to, prawa człowieka w kosmosie? Trzeba ustalić nowy ład!
Witamy w świecie, w którym Chiny nie są mocarstwem globalnym, lecz… międzyplanetarnym. Bo jeśli Chiny zaczną dominować w przestrzeni kosmicznej, to sektor satelitarny, ale także łączności będzie w ich rękach. W efekcie będziemy coraz częściej oddawać im nasze wrażliwe dane i zanim się obejrzymy, to z prawami człowieka będziemy też się mogli pożegnać.
Taki scenariusz jest możliwy, jeśli w ciągu najbliższych kilku lat wszystko pójdzie po myśli Państwa Środka. Póki co idzie. – Niewiele się o tym mówiło, ale Chiny kilka lat temu jako pierwsze testowały na orbicie zupełnie nowatorskie metody kwantowej komunikacji. Wiemy o tym, że taki satelita komunikacyjny oparty na tych metodach faktycznie na orbicie się znalazł. Można zatem powiedzieć, że pod tym względem Chińczycy byli pierwsi – przypomina dr Michał Moroz, ekspert ds. sektora kosmicznego i bliskiego oraz dalekiego wschodu z firmy OrientSpace.pl.
Chińskie rakiety noszą nazwę Długi Marsz. Ona jest absolutnie prorocza i pokazuje, gdzie Chiny zmierzają: do totalnej dominacji zarówno na Ziemi, jak i w przestrzeni kosmicznej. Nie chodzi o to, by narzucić kulturę i wolę Chin reszcie świata, tylko by ta reszta świata ich uznała – tłumaczy Łukasz Wilczyński, prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej.
Od pola rolnego do kosmosu
Legendarny chiński przywódca Mao Zedong może i miał proste, chłopskie myślenie, ale właśnie ta prostota stała się zalążkiem kosmicznych ambicji Państwa Środka. – Powinniśmy też takie mieć – stwierdził krótko w reakcji na informacje o Sputniku, sztucznym satelicie radzieckim wysłanym właśnie w kosmos. Mao nie znał słowa sprzeciwu. Był 1957 rok, a Mao zdecydował wysłać w przestrzeń kosmiczną dwóch astronautów.
Gdy pięć lat później projekt ten był porzucany ze względów ekonomicznych, Amerykanie już od roku pamiętali o tym, co obiecał im prezydent John F. Kennedy: – Zdecydowaliśmy, że w tej dekadzie polecimy na Księżyc i nie tylko. Nie dlatego, że to proste, tylko przeciwnie – jest bardzo trudne.
Amerykanie kompletowali więc pewien wyjątkowy zespół. – Nie polecieć na Księżyc, jeśli to możliwe? To tak jakby Kolumb zbliżając się do wybrzeży Nowego Świata, zawrócił do Europy! – stwierdził jeden z nich, zapytany o zasadność projektu. Nazywał się Neil Armstrong i świat poznał go kilka lat później, gdy w 1969 roku jako pierwszy człowiek stawiał stopę na Księżycu.
Dla Chin kolejne dekady są do zapomnienia. Pierwszy Chińczyk – Yang Liwei – w przestrzeni kosmicznej znalazł się dopiero w… 2003 roku. Mimo że jego lot był owocem jedenastoletnich przygotowań, wcale nie było pewne, że dotrze tam, gdzie planował. Na pokład Liwei zabrał ze sobą broń, nóż i pałatkę na wypadek, gdyby jednak znalazł się nie w kosmosie, a w obcym terenie, gdzie musiałby się bronić. Doleciał jednak do celu, spędził „na górze” 21 godzin i tym samym jego kraj stał się trzecim, który zrealizował załogowy lot kosmiczny. 46 lat po pierwszych wizjach przewodniczącego Mao.
Podobne trudności trapiły program budowy orbitalnej stacji kosmicznej, czyli zestawu modułów mieszkalnych, które umieszczone na orbicie mogłyby stanowić swego rodzaju orbitalne laboratorium. Kilkukrotnie podejmowano próby budowy takiej stacji, jednak dopiero w 2021 r. inwestycja ruszyła z kopyta. W kwietniu na orbitę trafił jej pierwszy moduł TianHe. Wtedy cała sprawa nabrała dużego rozpędu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, budowa stacji kosmicznej może zakończyć się jeszcze przed końcem 2022 r., czyli w ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy. W tym czasie do modułu TianHe dołączą jeszcze trzy inne, a na stację polecą cztery misje transportowe (pierwsza już w maju) oraz cztery misje załogowe (pierwsza załoga pojawi się na stacji w czerwcu 2020 r.).
To może być dla historii kosmosu jeden z trzech punktów zwrotnych. Warunki przy wszystkich trzech dyktują właśnie Chińczycy.
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Długi Marsz – nazwa chińskich rakiet idealnie pokazuje, dokąd zmierzają Chiny. Oto jak kształtuje się kosmiczny nowy ład.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Długi Marsz – nazwa chińskich rakiet idealnie pokazuje, dokąd zmierzają Chiny. Oto jak kształtuje się kosmiczny nowy ład2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Długi Marsz – nazwa chińskich rakiet idealnie pokazuje, dokąd zmierzają Chiny. Oto jak kształtuje się kosmiczny nowy ład3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Długi Marsz – nazwa chińskich rakiet idealnie pokazuje, dokąd zmierzają Chiny. Oto jak kształtuje się kosmiczny nowy ład4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Cze 2021, 12:15

Tam, gdzie wzrok nie sięga
Skoro na orbicie okołoziemskiej wszystko jest pod kontrolą i chińska stacja krok po kroku nabiera kształtów, dlaczego nie pomyśleć o… Księżycu? – To tam najbardziej będą się ścierać kwestie ekonomiczne najbliższej przyszłości. Chodzi o minerały, które tam są. Poza tym Księżyc to przystanek w drodze na Marsa. Można z niego kierować operacjami w kosmosie, budować stałe osiedla. Księżyc jest prostszy w eksploracji: tam lecisz trzy dni i wracasz trzy dni – mówi Łukasz Wilczyński.
Program jego bezzałogowego podboju – zwany Chang’e od chińskiej bogini Księżyca – trwa już 17 lat. Przez ten czas pierwsza wersja chińskiej sondy weszła na orbitę wokół Księżyca, a trzecia wylądowała na jego powierzchni w 2013 roku. To wciąż nie było nic spektakularnego, bo Chiny zrobiły to, co USA już 50 lat wcześniej.
Jednak wystarczyło kolejnych sześć lat, by w 2019 r. Chiny… przeskoczyły Stany Zjednoczone – i w ogóle kogokolwiek – w eksploracji Księżyca. Po uprzednim wysłaniu na orbitę specjalnej sondy krążącej wokół Księżyca pierwszy w historii łazik wylądował na stronie niewidocznej z Ziemi. Nikt wcześniej tego nie dokonał. Niewidoczna strona Księżyca nie jest wcale mniej atrakcyjna. Wprost przeciwnie – jest niezbadana ze względów technologicznych, a tym samym daje spore szanse na nowe rozwiązania i innowacje.

Tyle że z Ziemi nie można bezpośrednio kontaktować się ze znajdującymi się tam aparatami. Chińczycy znaleźli rozwiązanie tego problemu. Ich łazik wysyła dane do przelatującego nad nim satelity. Ten po wyjściu z cienia Księżyca przesyła dane na Ziemię. Analogicznie naukowcy chcący wysłać nowe komendy do łazika wysyłają je do orbitera, który po tym, jak schowa się za Księżycem, przesyła je do łazika znajdującego się na powierzchni. Trochę głuchy telefon, ale misja trwa.
Niewidoczna strona jest też istotna z jeszcze jednego bardzo ważnego powodu. Szum telekomunikacyjny, który generujemy na Ziemi, może zakłócać urządzenia badawcze na widocznej stronie Księżyca. Na niewidocznej prościej jest więc, jeśli chodzi o budowę wszelkich instalacji naukowych. Do tego na Księżycu będą prowadzone badania nad tym, jak wydobywać niesamowicie energetyczny hel-3. - A mówi się, że 1g tego izotopu może zasilić na miesiąc w energię miasto wielkości Kielc. Na razie nie potrafimy helu-3 rafinować, ani nie wiemy, jak go sprowadzić z Księżyca na Ziemię. Ale ten, kto położy na tym rękę, będzie miał w swojej dyspozycji niesamowite zasoby energetyczne - mówi Łukasz Wilczyński z Europejskiej Fundacji Kosmicznej.
A to może być problematyczne, bo choć ONZ pracuje nad odświeżeniem kosmicznego prawa międzynarodowego, to pochodzi ono z przełomu lat 60. i 70. Brzmi mniej więcej jak dziewiętnastowieczne prawo morskie: kto złapie i ubije wieloryba, do tego on należy. Jak w kosmosie umiesz coś „złapać” i przywieźć na Ziemię, to jest twoje.
Obecnie na Księżycu nie ma żadnych sprzętów poza chińskimi. Chiński łazik Yutu 2 od ponad dwóch lat bada powierzchnię Księżyca, uzyskuje nowe informacje, a reszta świata się temu jedynie przygląda. Dzięki temu Państwo Środka może dokonywać kolejnych przełomów. Pod koniec zeszłego roku udało się przywieźć próbki gruntu księżycowego na Ziemię. Dokonano tego po raz pierwszy od niemal pół wieku. Tym samym Chiny potwierdziły swój status potęgi kosmicznej. I znów – jak w przypadku stacji kosmicznej – błyskawicznie dogoniły konkurencję, gdy już się w końcu za to zabrały. Kilka dekad w kilkanaście lat – oto metoda Chin na ogarnianie zaległości.
Jeśli chodzi o eksplorację Księżyca, Rosja tymczasem żyje jedynie legendą swojej przeszłości, a Ameryka już dawno temu mocno wyhamowała w tym temacie. Chiny zaś planują kolejną misję w 2023 roku. Pierwotnie miała być to „misja ratunkowa”, gdyby poprzednia sonda nie spełniła swojej roli. Wszystko jednak się udało i cel szóstej chińskiej misji księżycowej uległ zmianie. Teraz plan zakłada lądowanie sondy na południowym biegunie Księżyca lub w basenie Biegun Południowy – Aitken. To kluczowe miejsce dla wszystkich obecnych i planowanych misji księżycowych, w tym amerykańskiego załogowego programu Artemis. To właśnie tam istnieją najlepsze warunki na stworzenie załogowej bazy księżycowej, to właśnie tam jest najwięcej lodu wodnego, który przyszłym astronautom może służyć zarówno do picia, jak i do produkcji paliwa rakietowego.
Zamiana ról na orbicie
Chiny mają zdecydowaną przewagę także w kwestii stacji kosmicznych. Wystarczy porównać powstającą stację Tiangong z wysłużoną Międzynarodową Stacją Kosmiczną (ISS) stworzoną wspólnie przez USA, Rosję, Kanadę, kraje członkowskie Europejskiej Agencji Kosmicznej, Japonię i Brazylię.
– Tiangong to nowoczesna stacja, która będzie mogła działać na orbicie ok. 15 lat. ISS się starzeje, już nie domaga. Sprzęt na niej co i rusz wymaga naprawy, z modułu rosyjskiego co chwilę ucieka powietrze. Może się zatem okazać, że za, powiedzmy, pięć lat na orbicie zostanie tylko jedna stacja kosmiczna, w której karty będą rozdawały Chiny – mówi dr Moroz.
Dojrzały wiek to niejedyny problem ISS. Ambicje Władimira Putina sięgają bowiem gwiazd i podobnie jak inny dyktator, wspominany już Mao, dał swym inżynierom zielone światło na wzmocnienie działań w kosmosie. Miesiąc temu rosyjski wicepremier Jurij Borisow ogłosił, że Rosja do 2025 roku chce zrezygnować z udziału w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a do 2030 r. chce wynieść na orbitę własną stację. – Jeśli chcesz zrobić to dobrze, zrób to sam – stwierdził Borisow w telewizji.
Wcześniej Rosjanie chcieli negocjować udział w nowej stacji kosmicznej z Chinami. Chiny nie zgodziły się na delikatną korektę orbity swojej stacji, aby mogły do niej latać rosyjskie statki kosmiczne. Owszem, Rosja jeśli będzie chciała, z pewnością będzie mogła z czasem korzystać ze stacji Tiangong, ale będzie musiała na nią latać z chińskich portów kosmicznych albo wręcz chińskimi statkami Shenzhou.
Sprawy będą się rozwijały głównie na korzyść Chin. - Świat prędzej czy później opuści ISS, bo środek ciężkości przenosi się do projektu Artemis. Chińczycy zaczną oferować usługi: zawieź, zbadaj, przyleć, zobacz albo jeszcze coś innego. Nie można też zapominać o rozwijającej się turystyce kosmicznej - mówi Łukasz Wilczyński.
Który z tych scenariuszy nie dojdzie do skutku, oznacza to tylko kolejne kłopoty dla Amerykanów. Za kilka lat mogą bowiem zostać sami z kosztownym, starzejącym się molochem – Międzynarodową Stacją Kosmiczną. A przecież dziś bardziej potrzebują finansów na realizację programu załogowego powrotu na Księżyc. Z drugiej strony nikt nie będzie przecież chciał się podpisać pod decyzją o zakończeniu misji ISS i sprowadzeniu stacji w ziemską atmosferę. Wtedy jedynym orbitalnym laboratorium byłaby chińska – mniejsza, ale własna i nowoczesna – stacja Tiangong, a to jednoznacznie oznaczałoby, że miejsce lidera w przestrzeni kosmicznej zostało zajęte przez Państwo Środka.
A więc przestarzała ISS musi w kosmosie zostać – lepszy grat w garści niż nic.
Z motyką na Marsa
Trzecie uderzenie właśnie następuje. I to z jeszcze innej strony. Jest już orbita okołoziemska, jest Księżyc, czas więc na Marsa. Gdy pięć lat temu chińska administracja kosmiczna ogłaszała plan, stwierdziła, że wyśle w stronę Czerwonej Planety od razu i orbitera, i lądownika z łazikiem. Mało kto wierzył w jego powodzenie – realizacja takiego projektu bez doświadczenia w misjach międzyplanetarnych brzmiała jak wyprawa na Everest mistrzów wspinaczki w Górach Świętokrzyskich. Romantycznie, ale nierozważnie.
A jednak od kilku miesięcy znawcy kosmosu co rusz odmieniają przez wszystkie przypadki zwrot „Tianwen-1”. Tak bowiem nazywa się chińska sonda, która w lutym tego roku weszła na orbitę wokół Marsa. W tym przypadku Państwo Środka nie tyle, co dogoniło, ale po prostu ustawiło się z Amerykanami ramię w ramię na mecie. W tym samym czasie bowiem na Marsie wylądował łazik Perseverance wraz z mniejszym towarzyszem – helikopterem Ingenuity. Perseverance to już piąty amerykański łazik marsjański (wcześniej na Marsie wylądowały łaziki Sojourner, Spirit, Opportunity i Curiosity). Jego głównym zadaniem jest poszukiwanie śladów dawnego lub obecnego życia w kraterze Jezero. Ingenuity natomiast jest pierwszym aparatem latającym, który wzbił się za pomocą wirników nad powierzchnię innego globu niż Ziemia.
Jednak architektura chińskiej misji znacząco różni się od amerykańskiej. Zamiast zrzucić lądownik w kierunku powierzchni Czerwonej Planety tuż przed wejściem na orbitę, Chińczycy postanowili zatrzymać go na pokładzie i z ustabilizowanej już orbity na spokojnie przyjrzeć się dokładnie potencjalnemu miejscu lądowania. Wylądowali udanie, a cztery dni później na Ziemię dotarły pierwsze zdjęcia wykonane kamerami zainstalowanymi na pokładzie łazika Zhurong. Niebawem zjedzie z platformy lądownika na powierzchnię i rozpocznie zaplanowaną na 90 dni misję eksploracyjną.
Podbój na 100-lecie Mao
Kosmiczny wyścig właśnie wchodzi w kluczową fazę. Stany są w kosmosie seniorem, Chiny pełnym wigoru świeżakiem. Ci pierwsi nie mogą pozwolić sobie na odpuszczenie stacji kosmicznej i muszą wrócić do eksploracji Księżyca. Ci drudzy chcą podbijać wszystko i to naraz. Dominacja jednego kraju w kosmosie może zaburzyć globalny ład na Ziemi. Czas na prężenie muskułów we Wszechświecie jest wprost idealny – po wielu latach w niebycie kosmos znów stał się modny, wchodzi do popkultury dzięki takim ludziom jak Elon Musk czy Jeff Bezos.
Kiedy więc przejmować kosmiczny tron, jak nie teraz?
Zwłaszcza że naukowcy NASA, choćby chcieli, to i tak nie mogą z chińską agencją kosmiczną współpracować. W 2011 roku mocą ustawy zwanej Wolf Ammendment Kongres zabronił amerykańskiej agencji kosmicznej jakiejkolwiek współpracy w zakresie wszelkich programów kosmicznych z wszystkimi agencjami chińskimi i z firmami związanymi w jakikolwiek sposób z chińskim programem kosmicznym. To wyjątkowo niekorzystny dokument, bo przemysł kosmiczny jest wdzięcznym sektorem do współpracy ponad podziałami. Wystarczy spojrzeć do podręczników historii – na kanwie politycznej Stany Zjednoczone nieraz ścierały się z ZSRR czy później Rosją, a w przestrzeni kosmicznej w tym samym czasie trwała współpraca.
– Teraz gdy pierwsza chińska sonda dotarła na orbitę wokół Marsa, naukowcy z NASA oficjalnie nie mogli nawiązać współpracy z chińskimi naukowcami, aby chociażby dowiedzieć się, jakie są parametry orbitalne sondy. Gdyby współpraca istniała, to podczas lądowania łazika Zhurong amerykańskie orbitery mogłyby obserwować czy też wspomagać lądowanie, przekazując dane z lądownika na Ziemię – zauważa dr Michał Moroz.
Przez te przepisy chińscy astronauci nie byli nawet wpuszczani na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Rzekomo z powodu szpiegostwa technologicznego, ale ISS odwiedziło już tylu astronautów z różnych krajów, że to, co Chiny chciały się dowiedzieć o stacji, już dawno się dowiedziały. A taka współpraca byłaby dobrym początkiem do deeskalacji wyścigu i nawiązania dialogu między krajami w kwestiach co najmniej kosmicznych.
– W chińskim sektorze kosmicznym także istnieje duża działka sektora komercyjnego. W Chinach istnieje wiele start-upów kosmicznych przygotowujących rozwiązania wyłącznie na rynek wewnętrzny, niewielkie rakiety nośne, małe konstelacje kosmiczne itd. Jednocześnie, w Chinach transfer wiedzy między takimi start-upami a wojskiem i agencjami rządowymi jest bardzo bliski, w związku z czym można powiedzieć, że start-upy komercyjne istnieją, ale mimo wszystko ich działanie jest ściśle kontrolowane i nadzorowane przez agencje rządowe – mówi Michał Moroz.
Łukasz Wilczyński podsumowuje: - Chiny mają bardzo ścisłą kontrolę informacji. Poza tym oni wszystkiego, czego chcieli się dowiedzieć, już się dowiedzieli. Mają technologie i ściśle tego pilnują. Już lata temu dziennikarze odwiedzający miejsca startów chińskich rakiet kosmicznych, mieli zasłaniane firanki w autobusach. To są bazy militarne, tam na miejscu nawet nie ma obserwatorów zagranicznych. Chiński internet jest kontrolowany, więc też nic nie wycieknie. Generalnie zasłona tajemnicy jest tak mocno opuszczona, że można spodziewać się wszystkiego.
W kwietniu 2020 r. w chińskim periodyku skupiającym się na sektorze kosmicznym pojawił się opis zupełnie nowej misji planowanej na najbliższe lata. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Wu Weirena, jedną z najważniejszych osób w chińskim programie kosmicznym, w 2024 r. Chiny wyślą w przestrzeń kosmiczną dwie sondy. Ich celem będzie badanie przestrzeni międzygwiezdnej. Motywatorem do wysłania tak ambitnych aparatów w przestrzeń kosmiczną miałby być m.in. fakt obchodów stulecia Chińskiej Republiki Ludowej w 2049 r.
To właśnie wtedy obie sondy, których nazw jeszcze nie ujawniono, miałyby osiągnąć odległość 100 jednostek astronomicznych (1 au = średnia odległość Ziemi od Słońca, czyli ok. 150 mln km). Jak na razie odległość 100 au osiągnęły jedynie cztery amerykańskie sondy.
Chiny już teraz zastąpiły ZSRR jako głównego rywala USA w wyścigu o dominację w przestrzeni kosmicznej. Najlepszym dowodem na to było majowe przesłuchanie nowego administratora NASA przed Kongresem. W toku debaty nad finansowaniem załogowego programu księżycowego Artemis, Bill Nelson pokazał innym uczestnikom spotkania zdjęcie wykonane przez chiński łazik marsjański Zhurong na Marsie. Było to jasne stwierdzenie, że jeżeli teraz Stany Zjednoczone nie przeznaczą odpowiednich środków na realizację programu Artemis, to wkrótce może się okazać, że przed Amerykanami na Srebrnym Globie pojawią się Chińczycy.
Ilustracja główna autor: Merlin74/Shutterstock
Nowa generacja rakiet z grupy Długi Marsz, pokazana podczas 12. Chińskiej Międzynarodowej Wystawy Lotnictwa i Astronautyki, 2018 r. Zhuhai, Fot. testing/Shutterstock

Chang'e, wizualizacja, ilustracja Alejo Miranda/ Shutterstock

China successfully launches first module of its ambitious Tiangong Space Station
https://www.youtube.com/watch?v=oL4YoAR ... b_imp_woyt

Tianwen-1 first data sent by China's Mars rover Zhurong
https://www.youtube.com/watch?v=idOmctd ... b_imp_woyt

https://spidersweb.pl/plus/2021/06/chin ... sz-ksiezyc
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Cze 2021, 12:17

Nowy sposób detekcji fal grawitacyjnych
2021-06-02. Eliza Płotnikowa
Student astrofizyki Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles zaproponował rozwiązanie, które pozwoliłoby na zbudowanie mniejszego i bardziej czułego detektora fal grawitacyjnych. Scott Mackey swoją pracę nad projektem rozpoczął już podczas letniego projektu REU w Centrum Interdyscyplinarnych Eksploracji i Badań Astrofizyki (Center for Interdisciplinary Exploration and Research in Astrophysics) w Uniwersytecie Northwestern z prof. Selimem Shahriarem. Projekt został zaprezentowany jako plakat na 237. Spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego.
Obecnie obserwacje fal grawitacyjnych przeprowadza się używając interferometrów Michelsona. Składają się one z kilkukilometrowych wiązek lasera, które interferują ze sobą, gdy przestrzeń wokół nich rozciąga się lub kurczy podczas przechodzenia fali grawitacyjnej. Właśnie na tej zasadzie zbudowane są słynne interferometry LIGO w Stanach Zjednoczonych, a także włoski Virgo. Ramiona LIGO mają po cztery kilometry długości, a co za tym idzie, zajmuje on bardzo dużo miejsca. Wybudowanie tak precyzyjnego urządzenia jest zatem niezwykle kosztowne, a także utrudnione przez wiele czynników, takie jak krzywizna Ziemi, czy choćby szum kwantowy.
Rozwiązaniem tych problemów mógłby być detektor fal grawitacyjnych bazujący na tak zwanym laserze superluminalnym (w wolnym tłumaczeniu: laser superświetlny). Swoją nazwę zawdzięcza on temu, że prędkość wiązki tego lasera jest większa niż nominalna prędkość światła. W rezultacie wykazują one ujemną dyspersję podczas propagacji, a zatem mają bardzo czuły związek między ich częstotliwością a długością wnęki, przez którą przechodzą. Kiedy nadchodząca fala grawitacyjna powoduje rozciąganie lub kurczenie się przestrzeni, możemy wykorzystać tę ultraczułą zależność do wykrycia zmian długości wnęki laserowej na odległościach znacznie mniejszych niż te, które obejmują lasery LIGO i VIRGO. Szacuje się, że detektor o długości zaledwie 10 metrów mógłby osiągnąć taką samą precyzję jak LIGO w nieco większym paśmie częstotliwości. Detektory większe niż 10 metrów zaczęłyby odbierać znacznie mniej szumów kwantowych niż LIGO, co znacznie poprawiłoby precyzję.
Aby pomóc w projektowaniu tego nowatorskiego detektora, Scott przeprowadził symulacje zachowania światła nadświetlnego, aby dokładnie modelować te lasery i określić, które parametry zoptymalizują wykorzystanie laserów, aby móc wykryć wyraźny sygnał fali grawitacyjnej. Wymaga to wielu intensywnych obliczeń na superkomputerze. Używając specjalnego algorytmu opracowanego przez grupę Shahriara, aby zbadać 39 podpoziomów Zeemana w oparach rubidu atomowego, w celu określenia ewolucji w czasie układu kwantowego generującego laser. Wymaga to rozważenia sprzężenia między podpoziomami a dyspersją prędkości atomów. Przeprowadzając te symulacje, jesteśmy bliżej zrozumienia laserów superluminalnych i ostatecznie zbudowania detektora fal grawitacyjnych. Pewnego dnia wiele małych detektorów fal grawitacyjnych tej konstrukcji może zostać umieszczonych na całym świecie i w kosmosie, co da nam możliwość wykonywania znacznie większej liczby obserwacji fal grawitacyjnych.
Źródła:
astrobites.org

Schemat działania proponowanego detektora. Detektor wykorzystuje dwa lasery superluminalne (o częstotliwości f1 i f2), które zakłócają wytwarzanie częstotliwości proporcjonalnej do odkształcenia fali grawitacyjnej. Lasery są generowane przez wysyłanie standardowych laserów do wnęk atomowych par rubidu i sprzęganie ich z określonymi przejściami podpoziomu Zeemana w atomach. Źródło: astrobites.org

https://astronet.pl/wszechswiat/nowy-sp ... tacyjnych/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowy sposób detekcji fal grawitacyjnych.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowy sposób detekcji fal grawitacyjnych2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Cze 2021, 12:19

Korea Południowa podpisała traktat kosmiczny Artemis Accords
2021-06-02. Alicja Wiśniewska

24. maja Korea Południowa oficjalnie stała się jednym z 10. państw, które zgodziły się na postanowienia wynikające z międzynarodowego porozumienia Artemis Accords. Traktat, będący częścią amerykańskiego programu Artemis, jest zbiorem reguł mających zapewnić bezpieczną, pokojową, zrównoważoną eksplorację kosmosu przez człowieka.
W specjalnym oświadczeniu Bill Nelson, obecny administrator NASA, podkreśla wagę tego wydarzenia; podpis Korei Południowej ma zwiastować nowy etap we wspólnej, międzynarodowej polityce kosmicznej.
Już wcześniej Artemis Accords podpisały: Stany Zjednoczone, Australia, Kanada, Włochy, Japonia, Luksemburg, Ukraina, Wielka Brytania oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie. Sygnatura Korei Południowej stała się sukcesem prezydenta Bidena, gdyż kraj przystąpił do porozumienia właśnie za jego kadencji. Coraz bardziej realne okazuje się także przystąpienie Brazylii i Nowej Zelandii do programu.
Na przestrzeni ostatnich miesięcy państwo ze wschodniej Azji wykazywało coraz większe zainteresowanie lotem na Księżyc. W marcu tego roku prezydent Moon Jae-in ogłosił, iż do 2030 r. chciałby wysłać na niego koreański lądownik za pomocą rakiety także zbudowanej w tym kraju.
Tamtejsze władze również interesują się wynalezieniem własnego systemu nawigacyjnego (w skrócie KPS – Korean Positioning System), w czym mają im pomóc amerykańscy naukowcy. Południowa Korea planuje przeznaczyć na budowę i wysłanie siedmiu nowych satelit ok. 3,5 miliarda dolarów.
Na tym nie będzie kończyła się koreańsko-amerykańska współpraca; 22 sierpnia 2022 r. lądownik KPLO (the Korea Pathfinder Lunar Orbiter) ma zostać wyniesiony na Księżyc przez rakietę Falcon 9. Wówczas łazik będzie wyposażony m.in. w specjalną kamerę o rozdzielczości 5 metrów, czujnik pola magnetycznego i czujnik promieniowania gamma.
Źródła:
South Korea signs Artemis Accords, aims for moon by 2030, Republic of Korea Joins List of Nations to Sign Artemis Accords, South Korea signs Artemis Accords; Brazil, New Zealand likely next, South Korean leader vows ‘landing on the moon by 2030’

Lim Hyesook z koreańskiego ministerstwa nauki i ICT podpisuje porozumienie Artemis Accords
Zdjęcie w tle: NASA

https://astronet.pl/wydarzenia/korea-po ... s-accords/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Korea Południowa podpisała traktat kosmiczny Artemis Accords.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Korea Południowa podpisała traktat kosmiczny Artemis Accords2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Cze 2021, 12:38

Wybrano najpiękniejsze zdjęcia w konkursie AstroCamera 2021
2021-06-02
Echo świetlne supernowej SN 1987A, zakrycie Marsa przez Księżyc, Czerwona Planeta w opozycji oraz widmo Brockenu na włoskim szczycie Monte Paterno – między innymi takie zdjęcia wygrały XI edycję międzynarodowego konkursu astrofotograficznego AstroCamera organizowanego przez Hevelianum. Urania jest patronem konkursu.
Konkurs AstroCamera organizowany jest od 2011 roku, który był ogłoszony Rokiem Heweliusza. Instytucją prowadzącą konkurs jest Hevelianum w Gdańsku. Jest to jedyny w Polsce międzynarodowy konkurs astrofotografii, czyli dziedziny fotografii zajmującej się pokazywaniem piękna obiektów astronomicznych, a także krajobrazów w połączeniu z niebem i obiektami niebieskimi.
Tegoroczna edycja była rekordowa pod względem liczby nadesłanych prac oraz liczby uczestników. Organizatorzy otrzymali fotografie m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Chile, Nowej Zelandii czy Kamczatki. Oczywiście wiele było także z Polski.
Tegoroczna edycja konkursu przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Wpłynęły do nas 434 fotografie od 178 autorów z całego świata. Wszystkim zwycięzcom serdecznie gratuluję. Następna edycja jest jubileuszowa – jesteście Państwo z nami już dziesięć lat! Dlatego już dziś zapraszam do nadsyłania prac i wspólnego celebrowania tej rocznicy – mówi Paweł Golak, dyrektor Hevelianum.
Konkurs był podzielony na trzy kategorie: Obiekty Głębokiego Nieba (na przykład zdjęcia galaktyk, mgławic czy gromad gwiazd), Obiekty Układu Słonecznego (fotografie Słońca, Księżyca, planet, komet i wszystkie zjawiska im towarzyszące) oraz Astrokrajobraz (obiekty i zjawiska na niebie w połączeniu z ziemskim krajobrazem). W jury konkursu znaleźli się specjaliści od fotografii, astrofotografii, a także astronomowie oraz popularyzatorzy astronomii.
Większość zdjęć jest technicznie fantastycznie wykonana, ale czasem pojawiają się takie, które dodatkowo mają wartość związaną ze zjawiskiem, jakie zachodzi na tle jakiegoś obiektu jednorazowo. I w tym roku też zjawiły się fotografie, które mnie zadziwiły. Jestem astronomem, ale zobaczyłem niektóre zjawiska po raz pierwszy. Tylko dlatego, że takie rzeczy są możliwe, to dobrze zinterpretowałem to, co widzę bez czytania opisu – relacjonuje Sebastian Soberski z Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii, członek Jury.
Patronami konkursu były: Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO), Polska Agencja Kosmiczna (POLSA), Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii (PTMA), Związek Polskich Artystów Fotografików Oddział Gdański, a także Urania – Postępy Astronomii oraz Radio Gdańsk.
Oto szczegółowe wyniki konkursu oraz zwycięskie zdjęcia:
Kategoria I – Obiekty Głębokiego Nieba
Miejsce I: Rolf Wahl Olsen (Nowa Zelandia), seria zdjęć: The Light Echoes from Supernova 1987a
Miejsce II: Tomasz Zwoliński (Polska), seria zdjęć: Balonik z helem, Kalmar, Pierścień z Rozetą
Miejsce III: Ireneusz Nowak (Polska), zdjęcie: Zakurzona Droga Mleczna
Wyróżnienie: Rochus Hess (Austria), zdjęcie: M51 or the Whirlpool Galaxy
Wyróżnienie: Marcel Drechsler (Niemcy) wraz z zespołem, seria zdjęć: NEW DISCOVERY
Kategoria II – Obiekty Układu Słonecznego
Miejsce I: nie przyznano
Miejsce II: Michael Barbieri (Włochy), zdjęcie: Mars Opposition
Miejsce III: David Duarte (Brazylia), seria zdjęć: Lunar Occultation of Mars on 6 September 2020 – I - Reappearance, II - Reappeared
Wyróżnienie: Michael Barbieri (Włochy), zdjęcie: Venus clouds
Kategoria III – Astrokrajobraz
Miejsce I: Alessandro Cantarelli (Włochy), zdjęcie: Lavaredo's gloria
Miejsce II: Ilya Palienko (Rosja), zdjęcie: Summer to Winter, Perseids to Geminids
Miejsce II: Tomáš Slovinský (Słowacja), zdjęcie: Winter Arcs
Miejsce III: Dario Giannobile (Włochy), zdjęcie: Star Trails and Lava Plume on Mount Etna February 2021
Miejsce III: Elena Pakhalyuk (Ukraina), zdjęcie: Eruption
Wyróżnienie: Paulina Sowicka (Polska), zdjęcie: Once in a lifetime view over La Silla

Multimedialne ogłoszenie wyników konkursu Astrocamera 2021:
Więcej informacji
• Strona konkursu AstroCamera
• Film na YouTube z ogłoszeniem wyników
• Komunikat Hevelianum o wynikach konkursu
Źródło: Hevelianum
Opracowanie: Krzysztof Czart

Składanka zdjęć na samej górze: zwycięskie zdjęcia konkursu astrofotografii AstroCamera 2021. Źródło: Hevelianum.
AstroCamera 2021 - wyniki | results
https://www.youtube.com/watch?v=25sn34A ... e=emb_logo

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wy ... amera-2021
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wybrano najpiękniejsze zdjęcia w konkursie AstroCamera 2021.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wybrano najpiękniejsze zdjęcia w konkursie AstroCamera 2021.2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wybrano najpiękniejsze zdjęcia w konkursie AstroCamera 2021.3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wybrano najpiękniejsze zdjęcia w konkursie AstroCamera 2021.4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 6 gości

AstroChat

Wejdź na chat