Generalnie rynek astro w półce budżetowej jest do dzisiaj rynkiem barbarzyńskim, choć na szczęście coraz mniej - bardziej się staje jednorodnym. Na forach się Koledzy zastanawiają , czy wziąć model x czy y bo do tego drugiego dają darmową kątówkę i szukacz. Mniejsze lustro czy większe, bo jak mniejsze to zostanie na okulary. A czy B, bo B ma lustro z materiału podobnego do ZeroDuru
. D czy E, bo w E dodają łożyska w podstawie, a D to jakiś chiński teflon. Tymczasem optyka we wszystkich masowych jest podobna.
A firmy z naszych dylematów skrzętnie korzystają i marketingowo swoje sprzęty okraszają "(bezkompromisowa optyka ograniczona jedynie atmosferą, super jasne warstwy o 8% lepsze niż dotąd (czyli 93% jak dobrze pójdzie) ; 1/12 lambda (tylko zapomnielim rzec, że to jest RMS, co oznacza 1/3-1/2 pv i Strehl na poziomie 74% i trochę szorstkie lustro:), obstrukcja lusterka wtornego tylko 33% (ale jak je wyjmiesz z oprawy o 3 cm szerszej
).
Ale za to dajemy szkło super float, które wraz z darmowym wiatrakiem chłodzi się szybciej niż kwarc; szklany menisk, który nie robi spajków/pająk który powoduje, że się szybciej chłodzi bo nie ma szklanego ciężkiego menisku i daje piękne promienie gwiezdne....* (*niepotrzebne skreślić).
W astro jest ważna średnica lustra i jakość wykonania. Kropka. Darmowe kątówki zawsze można dokupić później.
Tylko czy zawsze trzeba inwestować w super gładkie lustro Zambuto za 10 tys zl skoro budżetowe sprzęty też dają frajdę i dużo rzeczy pokazują? Nie wiem, nie zamawiałem.
Sam jestem ofiarą barbarzyństwa astro - jedno z moich luster Orion UK kupione za oszczędności jako 1/10 pv i Strehl 99% po zbadaniu okazało się mieć 1/7pv, Strehl 93% i zjechany brzeg. Ale i tak dało mi w tym roku takie piękne obrazy planet, że hej.
Inne lustro od szukacza komet 150/900 kupione w Żywcu miało 140 mm i podręcznikowy astygmatyzm. Ale drugie (mam do dziś) ma 148mm i widać tylko jeden prążek dyfrakcyjny na gwiazdach, jest super dokładne.
Mak 150 ma aberrację sferyczną i poświatę wokół planet świadczącą o szorstkim lustrze. Ale i tak daje super szczegółowe obrazy jak na tę średnicę i cenę.
Wracając więc do tematu wątku, przedstawiłeś tu sprzęt o relatywnie niewielkiej średnicy i za relatywnie nieduże pieniądze przeznaczony do planet i Księżyca. W tym zakresie jak będzie pokazywał fajne szczegóły, to będzie dobrze. W praktyce różnica między 135 a 150mm pewnie na planetach niezauważalna.
Warto byłoby kiedyś porównać, w jakim zakresie mak 150mm z grubym meniskiem, warstwami ok. 93% i dziurawą plamą wtórną da inne obrazy od GSO 6" tylko z dwiema warstwami odbijającymi, 96% i ciut obciętą aperturą.
PS. Wszystko wysokojakościowe, co kiedyś można było kupić za normalne pieniądze (gramofony, głośniki, meble drewniane, piwo długo leżakowane [wstaw swój ulubiony produkt z lat dawnych] teraz nie istnieje. Za normalne pieniądze teraz można kupić przeciętną jakość, robioną w sposób przyspieszony i zautomatyzowany. Za wysoką jakość i nawet częściową ręczną robotę trzeba zapłacić 3x-10x wiecej.
Franz napisał(a):Zobaczymy jakie będzie dawał obrazy ale szczerze, wolałbym żeby na starcie ta obstrukcja była większa z powodu większego lusterka wtórnego a nie z powodu mniejszego lustra głównego, chociaż fizycznie ma ono 150 mm, ale cóż z tego jak to jest zbędny balast.... Dochodzę do takiego ogólnego wniosku filozoficznego, że kłamstwo jest za darmo a prawda kosztuje. To chyba działa w każdej dziedzinie.
Pamiętam jak kupiłem na początku lat dziewięćdziesiątych teleskop 6" newtona od Uniwersała. Taka żółta tuba. Przez lata myślałem, że ma 152 mm, dopóki go nie rozebrałem. Wtedy okazało się, że faktycznie krążek szklany ma 145 mm a po odjęciu potężnej fazki czynna średnica wynosiła 141 mm. Nieco później Gliwickie PTMA zakupiło żółty teleskop Uniwersała 10 cali na mocarnym montażu ważącym chyba ze 100 kg. Sama tuba też sporo ważyła. Te dzisiejsze dziesięciocalówki to małe piwo. Mocny chłop miał co dźwigać. Przez 10 lat myśleliśmy, że faktycznie lustro ma 25 cm.
Nikomu nie przyszło na myśl, że Jacek Uniwersał mógłby nas okłamać. Pewnego dnia wyjęliśmy lustro i okazało się, że ma 230 mm z fazką. Ale były już nowe czasy i teleskop poszedł w kąt na totalne zapomnienie. Chodzi mi o sam fakt powszechnego kłamstwa. Jest ono na każdym kroku i ciągle trzeba sprawdzać. Te wszystkie firmy optyczne kłamią jak najęte. Jeśli coś jest prawdziwe to kosztuje kilkanaście tys., co najmniej.