Całkowite zaćmienie Słońca. Chile 2019

Postdaniel | 07 Sie 2019, 21:39

Czołem.
Wreszcie postanowiłem napisać relację. Będę ją uzupełniał, bo wszystkiego nie da się od razu opisać.

Od początku.

"Lot na południową półkulę"

Cofnę się do 21 sierpnia 2017 roku kiedy to pod niebem Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy doświadczyłem tego niesamowitego przeżycia gdy w środku dnia gaśnie Słońce i robi się chwilowa noc. Marzyłem o tym przez całe życie. Kiedy marzenie to, stało się faktem od razu myślałem o kolejnym zaćmieniu... Marzenie o zobaczeniu kolejnego było równie silne jak nie silniejsze...

Niemal ze łzami w oczach napisałem w swoim dzienniczku "Dane nam było Słońca zaćmienie... następne będzie, może za 7 lat... Choć tak bardzo pragnąłbym zobaczyć także i to w Chile... Kto wie, może to też się uda? Dla Boga wszystko jest możliwe. "

Kolejnej okazji nie mógłbym już przepuścić.

Mamy rok 2018. Koledzy Radek i Damian sugerują wyprawę do Argentyny w 2020 roku. "Przypadkowo" na facebooku, lub tu na forum poznaję Tomka -Aurorę. Poszukiwał chętnej osoby na wyjazd do RPA. Nawiązałem kontakt. Dowiedziałem się przy okazji, że ma w planach wyjazd do Chile w 2019 r. Zaczynają się wakacje. Wyjeżdżam do Niemiec odwiedzić rodzinę i przy okazji popracować. I tam podejmuję świadomą decyzję. "No to lecę do Chile". Kolega Radek i Damian również takową podjęli. Mnie skusiła przewidywana niska cena wyprawy...

Cieszyłem się z nawiązania kontaktu z Aurorą.
Zaraz po powrocie z Niemiec kupujemy bilety. Akurat zarobione pieniądze mogłem przeznaczyć na bilet. "Miałem to"

Nie wiem kiedy to zleciało. Rok,miesiące,dni...
Nie ukrywam- przed wyprawą odczuwałem stres. Może nie tak jak przed wylotem do Stanów no ale jednak... "To jeszcze dalej. Długi lot (mam lęk przed lataniem, którego musiałem przełamać... )". Myślałem, że po takiej wyprawie jak w Stanach nie będzie problemu a jednak.
Wszyscy wokół mówili... a co jeśli... nakręcałem się :oops: :lol: Ale odwrotu nie było. Musiałem myśleć racjonalnie. 8)

27 czerwca- pakowanie. Jedziemy na lotnisko. W radiu słyszę piosenkę "a jeśli to ostatni w życiu dzień... " Myślę: jeszcze tego brakowało... :oops:

Lot do Norymbergi minął bardzo szybko. Bardzo miło spędziliśmy tam czas.
28 czerwca- wylot do Amsterdamu- jeden z najprzyjemniejszych. Potem do Buenos Aires. W międzyczasie poznaliśmy niemal resztę członków ekipy 8) .
Proszę mi wierzyć, tęsknię za Wami :)
Szczególnie zżyłem się z Witkiem i Jarkiem :wink: Dla takich znajomości warto lecieć nawet na koniec świata :lol:


13 h lotu, myślałem, że zwariuję. Broń Boże, nie jestem rasistą. Ale Azjaci robili straszny bałagan i haos w samolocie. Mimo, że siedziałem obok uprzejmej pani, to dzieci strasznie głośno się zachowywały :lol: :lol: :lol:
Kiedy dotknęliśmy płyty lotniska poczułem ogromną ulgę. Ufff
Mieliśmy tankowanie samolotu i lecieliśmy do Santiago. Po półtora godzinnym locie, podchodziliśmy do lądowania- straszne turbulencje. Ale już oswoiłem się z lataniem.

cdn
LZOS 105/650
LZOS 130/1200

Zeiss Asiola 63/420

Tel 517 738 856

https://m.facebook.com/DanielStasiakPlanetariumPL/
Awatar użytkownika
 
Posty: 2687
Rejestracja: 02 Lip 2009, 15:08
Miejscowość: okolice Kalisza i Ostrowa Wlkp.

 

Postdaniel | 07 Sie 2019, 21:53

Santiago.

Jesteśmy na lotnisku. Totalny chaos. Pełno taksówkarzy z kartkami, oferujących podwózkę. Daliśmy bagaże do przechowalni- ludu dogadać się to nie na moje nerwy a na pewno nie na moje umiejętności. Te płatności w Peso :mrgreen:
Pojechaliśmy potem busem do miasta. Od razu zaznaczam, że jest tam obecnie zima. My w kurtkach. Zimno, szaro-buro, deszczowy listopad mi się przypomniał.
Wszędzie syf. Nigdy nie byłem w Turcji ale z filmów tureckich kojarzę taki obraz - niskie domki, przepych, niby kolorowo i ten bałagan.
Wychodzimy na miasto- tłumy ludzi. Handlowali na ulicy wszystkim co możliwe. Całymi ulicami wszędzie stragany.
Trzeba było mocno uważać. Jakaś Pani próbowała otworzyć moją torbę od aparatu :shock: "Nie na moje nerwy a Ameryka Południowa" - te słowa mówił niemal każdy :lol: Ja mówiłem- spokojnie mogło być gorzej... :lol:


Nocleg- zimno. Bardzo zimno w wynajętym mieszkaniu. Ale ładnie i czysto wewnątrz. Myślałem, że gorzej będę znosił jetlag,ale człowiek zmęczony zasypia i ma gdzieś zmiany czasu i klimatu :lol:
Zadzwoniłem tylko do domu z informacją, że dotarliśmy. "Środek nocy a ty jeszcze nie śpisz? Wybudziłeś nas, ale to nic bardzo się cieszymy..." :lol: To tylko 6h różnicy, serio zapomniałem o tym :mrgreen:

Do galerii odsyłam na stronę
www.malapert.pl

cdn
LZOS 105/650
LZOS 130/1200

Zeiss Asiola 63/420

Tel 517 738 856

https://m.facebook.com/DanielStasiakPlanetariumPL/
Awatar użytkownika
 
Posty: 2687
Rejestracja: 02 Lip 2009, 15:08
Miejscowość: okolice Kalisza i Ostrowa Wlkp.

 

Postrkpior | 09 Sie 2019, 13:58

Piękny początek relacji....

Jako obserwator Daniela, całego procesu dojrzewania do wyjazdu na pierwsze i drugie zaćmienie, dodam tylko parę istotnych faktów, z mojego nieskromnego punktu widzenia.

1. Nie pojechałbym do USA na wspomniane zaćmienie w 2017, gdyby nie Daniel, a dokładnie sytuacja z jesieni 2015 roku, kiedy Daniel wspomniał o tym, że "w 2017 jest zaćmienie w USA, ale ja na pewno tam nie pojadę, bo to daleko, ale może pojadę na zachód Niemiec, gdzie zobaczę częściowe zaćmienie przy zachodzie Słońca". Częściowe zaćmienie przy zachodzie to nie jest szczyt marzeń astronoma. Widziałem kilka razy. Polecam, ale to nie jest jakiś wielokrotny skok oczekiwań. Przekonaliśmy więc z Damianem autora tego wątku, że do USA jednak pojedziemy. Pojechaliśmy. Resztę opisał Daniel, a ja piszę (i długo będę jeszcze pisał) w wątku https://www.astromaniak.pl/viewtopic.php?f=27&t=54237
2. Do Chile tamtejszą zimą wcale się nie wybieraliśmy. Serio! Zima, druga półkula itd. Ale tym razem to Daniel nas sprawnie przekonał, że może warto zabrać się z ekipą Aurory. Było świetnie. Ja i moja żona wróciliśmy zachwyceni. Nie dzięki organizatorowi, ale właśnie dzięki Danielowi, Damianowi, Witkowi, Jarkowi i Igorowi z Olkiem. Pozdrawiam Was serdecznie!
3. Piosenki. Daniel powołuje się na "Jolkę" Budki (śpiewaną przez Andrzejczaka) i "Wszytko jedno" grupy Video. Ja mam w głowie tylko Budkę Suflera, ale bardziej niszowe kawałki. W Stanach cały czas nuciłem "Grand Canyon" z 1995 z Cugowskim, a teraz - po powrocie z Chile - w radiu leci "Gdyby jutra nie było" z nowym wokalistą Robertem Żarczyńskim. I to jest właśnie tekst, który oddaje dojrzały, pozaćmieniowy nastrój. Aby przypodobać się wszystkim wokalistom Budki Suflera muszę koniecznie dodać coś śpiewanego przez nieodżałowanego Czystawa. Proponuję "Sekret" z 1980:

"Jeżeli nie wiesz nic, to skąd masz znać ptaków krzyk,
Ufność twarzy dziecięcych poznać jak baśń..."


Tak się właśnie czuję - jak dziecko z baśni o zaćmieniach Słońca. A nie wiedziałbym o tej baśni, gdyby nie... skromny Daniel. Dziękuję i czekam na dalszą relację oraz kolejne podróże!

RKP
 
Posty: 6
Rejestracja: 17 Lip 2019, 14:31

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 12 gości

AstroChat

Wejdź na chat