Krzysztofie Kurp bo już jest ten czas, że na planety nie wstajemy wcześnie rano tylko kładziemy się później spać
wtedy Saturn byłby zaliczony z pięknym seeingiem.
Potwierdzam słowa Krzysztofa P. Jowisz był na bogato, południowe pociemnienie pełne białych stref, wyglądało trochę jak szachownica, na przemian ciemniejsze i jaśniejsze pole. Pomimo braku WCP widoczna była "mini WCP" przyklejona do głównego pasa zwrotnikowego o intensywnym kolorze, równie piękna. Pomyślałem sobie nawet, że policzę pasy i wyszło mi 12-13 sztuk bo w jednym miejscu był widoczny ale mniej kontrastowo. Ogólnie mistrzem kontrastu to GSO 10" nie jest ale na spokojnie można wyciągać cudowne widoki planet. Ten główny pas na północnej półkuli o intensywnym kolorze czerwieni/brązu miał wspaniale postrzępione krawędzie.
Strefa równikowa również obłędna, pomarańczowa z jaśniejszymi pasami, tworami.
Ogólnie kto nie obserwował niech żałuje
seeing był łaskawy.
Saturn znowu pokazał mi jednego z lepszych Cassinich jakie widziałem, szeroki pas czerni nie zmącony ruchami atmosfery. Sama planeta również z kilkoma pasami chmur.
Sprzęt GSO 10" + Fujiyama 9 mm, Morfeusz 12.5 mm.
Kiedyś czytałem pewną fajną poradę, że DS obserwujemy w największym powiększeniu w którym JESZCZE widać a US w najmniejszym w którym JUŻ widać
U mnie się sprawdza, najlepiej obserwuje mi się w zakresie około 150x w tym teleskopie, wtedy mam najlepszy obraz z odpowiednią jasnością i szczegółem, reszta to już tylko powiększanie obrazu ze stratą dla obserwowanej jakości i tyczy się to każdego sprzętu.