To pokaż mi te zastępy ludzi, którzy świetnie sobie żyją z uprawiania astronomii
A przypomnę, że to nie jest nowa dziedzina, która dopiero wchodzi w społeczeństwo i nie wiadomo jeszcze, jaki ma potencjał. Od lat biorę udział w różnych imprezach popularyzujących astronomię amatorską. I zawsze jest to samo - za friko, albo co najwyżej za nocleg. Dokładnie to samo mówi np. Grzesiek Sęk, emerytowany nauczyciel z Niepołomic, z Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego, koleś wkręcony w popularyzację od kilkudziesięciu lat, i naprawdę rewelacyjny w tym co robi. Tylko problem w tym, że takie zagadnienia mało kogo obchodzą, i wcale się nie dziwię, bo ludzie mogą sobie dla rozrywki popatrzeć w teleskop przez 15 minut na jakiejś imprezie plenerowej, a potem wracają przed TV ogladać mecz, bo tam są emocje, a więc i kasa.
A co do LP, to chyba najlepszą ilustracją tego, jak bardzo społeczeństwo ma to w d...pie jest fakt, że jakiś czas temu UWr założył w parku w Białkowie, tam gdzie jest obserwatorium, kilkadziesiąt lamp LED-owych, które świecą całą noc (ale na szczęście można je wyłączać - ale tylko na czas pracy obserwatorium). Protesty naszych astronomów zostały przez władze uczelni zignorowane. Ogólnie ludzie, którzy się zajmują problemem LP to jest garstka wyklętych przez społeczeństwo świrów, traktowanych w najlepszym razie z przyjaznym politowaniem, a w najgorszym co najmniej z niechęcią.
To, że jakaś młodzież w Kambodży nauczy się, gdzie jest M13 w niczym tej młodzieży nie pomoże - a przynajmniej nie w takim stopniu jak może im pomóc nauka języków obcych, czy specjalistycznej wiedzy potrzebnej w praktyce. Nie mówię, że należy ich uczyć wyłącznie obsługi koparki czy wózka widłowego. Mówię, że pisanie o tym, że znajomość nieba jest dla nich bezcenna to bzdura. Tylko o to mi chodzi.