shareyashamaru86 | 30 Lis 2012, 09:42
Witam wszystkich forumowiczów po długim okresie nieobecności.
Założyłem ten topic tutaj, bo nigdzie nie znajduję działu obserwacji lokalnych, a to czego doświadczyłem wczoraj na własne oczy tak mnie zachwyciło, że muszę się tym pochwalić/podzielić.
Otóż wczoraj o godzinie mniej więcej 18 (+/- 5 min.) wyjeżdżałem z domu żeby pozałatwiać kilka prywatnych spraw. Pakując toboły do samochodu zerknąłem na niebo nad Bytomiem. Sam nie wiem czemu, gdyż całe było pokryte grubą warstwą chmur i nie za bardzo było co oglądać. Poza jednym punktem, nad Bytomiem właśnie. W tej części nieba powstała jakby luka i widać było słabo (pewnie przez okres pełni) kilka gwiazd. W tym jedną. Ogromną.
Wszystko trwało mniej-więcej 5 sekund, natomiast opis wrażeń nie daje się zamknąć w jednym zdaniu. Na początku nie miałem pojęcia czym jest obiekt, który zdawał się poruszać strasznie szybko. Pojawił się na wschodzie i kierował się na zachód, ja w tym momencie skierowany byłem na południe.
Najpierw jego kolor był strasznie niebieski i oślepiająco biały w środku, natomiast w momencie jego rozpadu i obiekt i smuga za nim była jasno i intensywnie zielona.
Rozpad w atmosferze podzielił obiekt na 5 części. Najpierw jeden duży fragment oderwał się od części centralnej i poleciał nad nią, sekundę później oderwały się 3 kolejne, mniejsze. Wszystkie przelatując mi przed oczami zostawiły cudowne zielone smugi z grubą i gęstą piątego centralnego obiektu. Nie wiem czy i gdzie mógł spaść, bo końcową fazę rozpadu przesłonił mi ogromny świerk sąsiada, a jak już wspomniałem, czasu było na tyle mało, że niemożliwym było zmienienie punktu obserwacji.
To zdarzenie było tak niezwykłe, że prowadząc później samochód, nie wiem czy przez większą część drogi nie miałem głowy skierowanej na niebo.
Czuję się jakbym wygrał w galaktyczne lotto, bo takiej szansy nie dostaje się codziennie, tym bardziej, że na śląsku od rana padało, a we wspomnianej chwili tylko w jednym miejscu niebo było czyste i to właśnie miejsce wybrał sobie ów - jak się zdaje - meteoryt żeby zaprezentować mi się w całej, pięknej okazałości na chwilę przed śmiercią.
Tak czy inaczej dziękuję Bogu za takie smaczki, którymi czasem mnie raczy każąc w odpowiednim momencie podnieść głowę w kierunku jego domu:D
Ps. Nie wiem czy to zdarzenie nie spowodowało jakichkolwiek szkód na terenie Bytomia i czy meteoryt w ogóle spadł, czy jedynie spalił się doszczętnie w atmosferze. Mam tylko nadzieję, że nie jestem jedyną osobą, która to obserwowała i znajdzie się ktoś, kto potwierdzi moją wersję wydarzeń. Może TVN:P
GSO Dobson 10"....ES 4,7mm 82- na resztę zbieram:D