Cześć Pasjonaci!
Było to ostatnimi czasy, że po sprzedaży MAK'a dłuższy czas nie miałem żadnego teleskopu. Dysponowałem jedynie małą poręczną lornetką kaliber 10x50. Jednak nie przestawałem oglądać gwiazd na niebie. Tak naprawdę po raz pierwszy zobaczyłem nią M31 i M44, a widok Drogi mlecznej to cudo! Niestety z braku światłosilnego telepa w rozpoznawaniu DS'ów mam trochę do tyłu
Nadszedł jednak moment, że kupiłem sobie mój pierwszy większy teleskop, Newtona 150/750. Próbowałem nim zerkać co nieco przez balkon, ale były chmury i musiałem poczekać kilka dni, aż niebo trochę się oczyści.
Przyszła Niedziela 19 stycznia i słońce wyszło. Niebo było nieco mętne, ale potrzeba duża, aby zrobić wreszcie wypad na nasze pole niedaleko Tarczyna. To jakieś 35 minut jazdy samochodem ode mnie. Spakowałem sprzęt w 3 torby i wyjechałem za miasto. Za Tarczynem ujrzałem ciemność. Jadąc samochodem na wprost widziałem Wenus, a po mojej lewej stronie gwiazdozbiór Oriona.
Po dojechaniu na miejsce było jeszcze ciemniej. Zaświeciłem światłami samochodu, aby wyjąć torby i złożyć teleskop. Przeszedłem na światło czerwone. Nie czułem się zbyt pewnie. Było ciemno. Byłem sam tuż przy lesie. Musiałem uważać na doły aby się nie potknąć.
Obserwacje
Była 17:50. Wenus mi się schowała za las, a szkoda, bo byłem na nią napalony jak szczerbaty na suchary. Niestety miałem cykora, aby przenieść sprzęt dalej bo na naszym polu są zarośla i chyba z 1000 drzew czeka na wycięcie.
Zacząłem skromnie od lornetki. Zerknąłem na Plejady i Drogę mleczną
Próbowałem gołym okiem ustalić gdzie znajdują się gwiazdozbiory. Gdy spojrzałem w górę. Rzucił mi się w oczy Perseusz tak wyraźnie jak nigdy przedtem. Wiedziałem gdzie jest róg Byka no, bo widziałem Plejady (to odwrotnie te rogi, ale ja tak to zawsze interpretuję). Skoro Byk to i Woźnica, a za nim Orion, ale był wtedy jeszcze nisko. Nie mogłem dostrzec Andromedy. Nie miałem ze sobą telefonu (pech zostawiłem w firmie). No to skorzystałem z obrotowej mapy nieba, ale i tak miałem problem. Poza tym nie mogłem nic znaleźć. Tak to jest gdy się nie praktykuje.
Zacząłem obserwować Plejady przez mój nowy teleskop Newtona GSO 150/750 mm. Założyłem Vixena NPL 40 mm. Plejady mnie zachwyciły jak zawsze, ale tym razem widziałem więcej. Były lekko niebieskie, a nawet gdzie niegdzie zielonkawe. Zanurzyłem się też w drogę mleczną. Zmieniłem okular na SWA 15 mm i zagłębiłem się bardziej w Plejady. Orion był jeszcze nisko dlatego zerknąłem na mapę nieba w poszukiwaniu Andromedy. Odnalazłem szukaczem 8x30 galaktykę M31 i graniczyło to z cudem. Później oglądałem ją przez teleskop 15tką i widok bardzo mnie rozczarował. Była widoczna lekka mgiełka i żadnych szczegułów.
Przestawiłem teleskop w całości nieco dalej, bo się już oswoiłem z ciemnością. Żałowałem, że tak późno, bo Wenus (oczekiwana koleżanka;) była już bardzo nisko i bezpowrotnie przepadła. Za to z tej perspektywy ujrzałem okolicę Andromedy i Perseusza z zupełnie innej perspektywy. Samo to, że minęła już godzina i konstelacja znajdowała się wyżej. Odnajdowałem ją wzrokiem posiłkując się Kasjopeją. Wiedziałem, że jest mniej więcej usytuowana równolegle do niej. Odnalazłem też Trójkąta i Barana. Pegaz dopiero wyłaniał się z za lasu i widziałem zaledwie jego część. Algenib wziąłem początkowo za Urana, bo miał inny zielonkawy kolor od sąsiadujących gwiazd. To była jednak tylko moja desperacja by go odnaleźć.
A po mojej lewej stronie też ujrzałem, że Oriona już widać było dobrze także nie pożałowałem sobie Mgławicy Oriona. Przez piętnastkę M42 widać było pięknie.
Na koniec chciałem wypróbować mój nowy lantanowy okular Vixen SLV 4 mm. Skierowałem go na Plejady i ledwo coś mogłem dojrzeć. Ten fakt mnie rozczarował. Myślałem, że przy źrenicy wyjściowej 0,8 widać jednak coś więcej. Była godzina 19:00. Aby ujrzeć księżyc i Marsa musiałbym czekać do 5:30 rano. Nie pozostało mi nic więcej jak zwinąć sprzęt i wracać do domu.
Podsumowanie
Żałuję, że mam tak małą znajomość obiektów dalekiego nieba. Nie wiem, czy ze szkłami jakie obecnie posiadam poszaleję z DSO. Skoro mam 4,6,15,32 i 40 mm to do kompletu brakuje mi chyba 9tki.
To był bardzo spontaniczny wypad.
1. Usytuowany byłem od początku źle.
2. Seeing pomimo zaciemnionego nieba nie rozpieszczał.
3. Przez mój szukacz nie widziałem prawie nic. Nie ustawiłem dobrze pierścienia ostrości.
4. Pora była jeszcze wczesna, a od Północy nie było nic widać przez łunę świetlną. Tak chociaż bym spróbował dojrzeć Galaktykę Bodego.
5. Potrzebuję towarzystwa do obserwacji, wtedy byłoby mi raźniej. A tym lepiej doświadczonego towarzystwa.
A Wy co o tym sądzicie?
Pozdrawiam
Michał