Synta 12 - powrót

PostDamian P. | 06 Kwi 2021, 21:13

Bardzo śmieszne...
Gdyby nie liczyć Marsa, którego widziałem 23 września, ostatni raz obserwowałem DS-y przez teleskop rok temu – w marcu. I oto dziś wreszcie się zdecydowałem, wreszcie ta noc czy też może wieczór, kiedy wynoszę w końcu teleskop, uczę się na pamięć położenia nowych galaktyk, adaptuję wzrok jakieś pół godziny; to w sieni, to błądząc po podwórku, to w starej oborze, to znów w sieni i właściwie to jestem trochę podjarany. W końcu podchodzę do teleskopu i łapię pierwszy cel - galaktykę Holmberg II. No jest. Od razu. Widać jakieś mgliste coś. Po kilku minutach jakby trochę lepiej, ale w końcu odrywam głowę od teleskopu i patrzę w to miejsce na niebie.
I nie wierzę.
Chmury.
Chmury tylko tam.
No to czekam, bo przecież miało być czysto całą noc, zaraz przejdzie, widzę jak kłąb przesuwa się leniwie w prawo, na wschód. Obserwuję go przez chwilę, a potem patrzę w okular, koryguję - jest Holmberg. Patrzę na niebo i nie wierzę. Idzie jakaś smuga. Od zachodu nadciąga całun chmur i przesuwa się, i już po chwili zasnuwa niemal całe niebo. Tylko kilkanaście gwiazd się ostaje.
Dziękuje bardzo, mówię.
Dziękuję bardzo.
Do widzenia.

Teleskop jeszcze tam stoi, na podwórku. Ale jak go schowam, chyba znów nie wyniosę go przez kolejny rok.

Notatka z dnia 04/04/21 około godziny 23 napisana na forumastronomicznym.pl i skasowana tuż przed wysłaniem z powodu przypływu nadziei.

* * *

No bo jak to? Przecież sat24 pokazuje czyste niebo w całej Polsce. Przecież kłąb chmur wiszący nad Lubelszczyzną musi w końcu sobie pójść. O, widzę jak przechodzi, przesuwa się w prawo, więc na dworze pewnie zaraz się odsłoni.
Ale coś każe mi schować teleskop. Sfrustrowane ego? Mówię: nie. Nie po to w końcu go wyniosłem, aby go schować, aby zastraszyła mnie byle chmurka.
Wychodzę na dwór.
Pół nieba czyste.
Dobra, toż nie schowam. Ego, czy cokolwiek tam, pocałuj się tam, gdzie sobie chcesz.
Wracam, przelatuję jeszcze raz na szybko miejsca w stellarium, gdzie są moje cele i idę do sieni. Przykucam. Jest ciemno. Tylko z głębi domu sączy się słabe światło przez pasy w drzwiach i z zewnątrz, od podwórka, przez małą szybkę. Nasuwam czapkę na oczy i oddaję się rozmyślaniom. Tym razem tylko jakieś 15 minut i wychodzę.

Holmberg II jest lepszy. Widać więcej światła galaktyki, które rozlewa się teraz nieco dalej na zachód od miejsca, w którym świeci najmocniej, czyli w pobliżu trójkącika z gwiazd, gdzie jest słońce 11,85mag. Odrobinę światła pochodzenia galaktycznego zdaje się być także przy innej gwiazdce 11.75 wielkości.

Przemieszczam się do NGC 2366. Jest, ale niemal od razu zmieniam z 25mm na 14mm. Dość słaba, chyba podłużna. Na tle smugi widzę jakiś gwiazdopodobny punkt, ale nie wiem czy to gwiazda, więc zapamiętuję lokalizację. Potem dowiem się, że to region HII, swoją drogą bardzo jasny. Leżącej tuż obok NGC 2363 nie widzę.

Następnie namierzam NGC 2403. Jest bardzo jasna. Galaktykę okupują dwie jaśniejsze gwiazdy po przeciwnych stronach. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że widzę jakieś nieregularności. Zmieniam na 107 razy. Bliżej centrum świeci kolejna, słabsza gwiazda, a obok niej widać kłąb światła – później sprawdzę, że to centrum galaktyki. Przy dolnej gwiazdce kolejna odrobinę po prawej. Jest tu na tyle jasno, że wkładam okular Es 4,7mm. Niby wszystko mocno przygasa, jednak słabe gwiazdy i samo centrum wyróżniają się jeszcze mocniej na tle reszty. Potem dostrzegam jeszcze jedno miejsce, które okazało się być obszarem HII. Znajduje się na lewo od dolnej z gwiazd.

Przesuwam lekko w bok chcąc namierzyć trzy jasne gwiazdy w linii, moją drogę do galaktyk PGC 21258 oraz PGC 21257*.
Poniżej, dla urozmaicenia, wrzucam oryginalny, nieprzerabiany zapis z dyktafonu.

Dobra, lecimy (pociągnięcie nosem) do tych PG-ców, gdzie one są...kurde, to od tej galaktyki miało odchodzić? Czy nie od tej? No od tej. No to gdzie to miało odchodzić? To chyba te trzy gwiazdy. No, nie wiem czy to będzie takie łatwe...Ha! Galaktyka PGC ta co jest gwiazda i skręca, świeci z palcem w d...e! No a co to jest? No to musi być to. Zaraz ustalimy jeszcze. Przy tej PGC przytulona jest gwiazdka, nieco dalej, w stronę tych trzech jasnych jest jeszcze jedna gwiazda. Słaba. Natomiast jeśli chodzi o drugą PGC, co naprzeciwko po prostej leci, no... to...nie widzę nic tu... chyba. No jeśli to jest ten...No mamy tak: trzy jasne gwiazdy, ostatnia trochę bardziej dalej. Potem skręcamy. Jest jedna – a tu się rozchodzą na boki tutaj, po dwie – potem jest druga, której towarzyszy wcześniej gwiazdka, tak, parka to jest właściwie, ale...no druga jest. No i skręcamy, w lewo, no i mamy galak...galaktykę. Przylega do niej gwiazdka. Tu trochę wcześniej jest też jakaś gwiazda, między (pociągnięcie nosem) tą drugą ostatnią a galaktyką, troszkę bliżej galaktyki. Natomiast po prostej...ja tam nic nie widzę, widzę gwiazdę jakąś, ale to chyba gwiazdka. No wydaje mi się, że...no jest coś tam. Po prostej. Ale... mi się wydaje, że to gwiazda (odległe szczekanie psa). Chociaż tej gwiazdce coś tam towarzyszy. Jest tak: jest PGC, której, do której przytulona jest gwiazdka, idziemy teraz...i tak, i potem jest...te dwa miejsca. Po lewej mamy gwiazdkę, po prawej mamy...tą gwiazdę, która jest w miejscu drugiej PGC tak jakby. I to jest taki trójkąt. Ale, do tego trójkąta, zaraz tu w miejsce, gdzie PGC miało być drugie...coś tam...świeci. W kierunku... parki takiej tam dalej. Tak. Czyli w miejscu tej drugiej PGC, tej słabszej, jest dwa punkty. Pomiędzy gwiazdką a parką. Wzdłuż... tej linii całej. No, znaczy wzdłuż, no tak, niekoniecznie idealnie. Powiedziałbym, że...ten drugi punkt, bliżej parki, to jest jakiś...jakiś podejrzany, nie do końca osamotniony, nie do końca pojedynczy. Albo jest mgiełka...albo jakieś dwie gwiazdki. No...to chyba będzie to, k...a.
Dobra (westchnąłem). Wracamy.
Teraz jedziemy gdzie? (szamotanina, zmieniam okulary) Teraz jedziemy...do...Polarnej, tak? Mieliśmy Holmberg, mieliśmy podłużną, NGC 2366 czy coś takiego, mieliśmy...jasną i dwa PG-ce i teraz jedziemy...do Polarnej...Polarna, potem...(trzeszczenie teleskopu) jedna z tych trzech jasnych...(celuję cały czas szukaczem), potem... jedziemy do pary...i tu powinniśmy...powinniśmy mieć tutaj galaktykę. No i jest. Mamy galaktykę.


Mam galaktykę NGC 2655. Okrągła, jasne, niemal gwiazdowe jądro. Otacza je słabsza otoczka, napuszone jak dmuchawiec halo. Obok łapię NGC 2715. Jest wyraźna, jakby lekko podłużna, zgrubiona, może nieco jaśniejsza w centrum. Wracam poprzez NGC 2655, mijam ją i po przeciwnej stronie, za dwoma gwiazdkami, odnajduję NGC 2591. Galaktyka jest cienka, bardziej z rodziny igieł. Potem namierzam miejsce, gdzie ma być PGC 25371, ale niczego tam nie ma. Tymczasem dostrzegam drugą, którą także zaplanowałem, to jest PGC 25427, i która okazuje się być całkiem oczywista. Towarzyszy jej gwiazda. PGC jest małym kłębkiem światła niemal przyklejonym do gwiazdki. Widać ją nawet w 60-krotnym powiększeniu. Wracam do PGC 25371 i coś mi się pojawia, chyba kawałek dalej niż sądziłem, ale może mi się wydawało, że ma być bliżej trzech gwiazd. Biorę kilka głębokich wdechów. Może ja w złe miejsce patrzę - mówię - chyba nie.
Usłyszałem kota.
- Ci, ci, ci – wołam – ci, ci, ci, ci.
Coś ciemnego biegnie w mroku.

Tymczasem namierzam NGC 2985. Świeci jasno. Towarzyszy jej gwiazda. Następnie przesuwam dalej i łapię NGC 3027. Jest dość słaba, lecz widoczna pewnie. Przesuwam jeszcze dalej i odnajduję parkę galaktyk NGC 3065 i NGC 3066. Są widoczne bardzo łatwo i wyraźnie. Wkładam Es 14mm. Uznaję, że NGC 3065 wydaje się być ciut jaśniejsza.
Zamiauczał kot.
Mam kilka kotów, ale poznaje charakterystyczny piszczący głos Wiewiórki, długowłosej kocicy. Wracam w większej skali do NGC 3027. Słaba chmura, jak opar.

- No dobra – mówię – To mamy wszystkie cele. Oprócz tego niepewnego, tak? No dobra. Co proponujem? Relaks?
Kot.
- Ci ci ci ci ci ci ci ci ci ci ci ci ci ci ci ci ci ci ci ci ci ci ci!
Celuję w końcu w galaktykę M81. Jest potężna. Mam wrażenie, że nie jest to jedynie owalna plama jasnego światła, ale ma pewien gradient. Wydaje mi się, że naprzeciwko ciasnej parki gwiazd widzę leciutki zarys ramienia.
Obok piękna M82.
Spoglądam na Herkulesa. M13 świeci bardzo jasno gołym okiem.
Odnajduję w zenicie M51. Ramiona cudnie świecą zawinięte jak wąż ogrodowy.
Potem celuję w M13. Tym razem jest to najbardziej widowiskowy obiekt tych obserwacji. Gapię się chwilę na ten obraz i kończę z uczuciem, że mróz, wgryzający się w moje dłonie i tak nie pozwoliłby na zobaczenie ani jednego obiektu więcej.



* W nagraniu najpierw wspominam o łatwej PGC 21258, natomiast później pojawia się znacznie trudniejsza PGC 21257.
 
Posty: 363
Rejestracja: 12 Sty 2014, 19:12

 

PostSebastian Ś. | 06 Kwi 2021, 21:31

Przeczytałem z wielką przyjemnością, dzięki!
 
Posty: 2360
Rejestracja: 02 Wrz 2016, 17:11

PostDamian P. | 06 Kwi 2021, 22:35

Ja również dziękuje, miło mi:)
 
Posty: 363
Rejestracja: 12 Sty 2014, 19:12

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 20 gości

AstroChat

Wejdź na chat