Czas wypuścić z rąk najważniejszą dla mnie fotkę wiosennego wypadu w Bieszczady. Ten kadr był dla mnie marzeniem od kilku lat, podobnie jak samo Rho Ophiuchi. Szczęśliwie, w tym roku udało się zarówno uchwycić w rewelacyjnych warunkach wspomnianą Rho Ophiuchi (po prawej) jak i kilka dni później dostrzelić kolejne 2 panele, aby stworzyć pełny kadr z rzadziej fotografowaną mgławicą Zeta Ophiuchi (po lewej). Sama mgławica Zeta Ophiuchi (Sh2-27) to potężne pole zjonizowanego i świecącego na czerwono wodoru, mocno przesłoniętego i przebijającego się swoją poświatą przez pyły Wielkiej Szczeliny - wielkiego pasma pyłu, który zasłania sporą część Drogi Mlecznej na północnym niebie. Zdjęcie składa się z 3 paneli wykonanych w dwie noce pod Bieszczadzkim niebem (jakieś 4h) , za pomocą modyfikowanego Nikona D610 i Samyanga 135mm.