Odnoszę wrażenie, że mój mały Meadzio cierpi ostatnio na przerost ambicji. Ciągle tylko chce bardziej powiększać, nie zwracając uwagi na swoją skromną aperturę. Ubiera sobie na przykład soczewkę Barlowa i każe się nastawiać na planety.
Tłumaczę mu, że zgodnie z tym co można wyliczyć na rewelacyjnej stronie którą polecili mi koledzy z forum (
http://www.wilmslowastro.com/software/f ... D_Sampling) takie strojenie się w soczewki nie ma sensu przy jego średnicy i wielkości piksela w używanej przez nas kamerce (2,4). No ale wiecie jak to jest z chorą ambicją. Musiałem mu naocznie pokazać, że Barlow absolutnie nic nie wnosi w wypadku takiej kombinacji paramaterów - a nie tylko nie wnosi, ale oprócz obcinania pola widzenia (co ma znaczenia np. na Księżycu!) wręcz pogarsza obraz, zmiękczając go i rozmywając. Zrobiliśmy z Meadziem porównanie na Jowiszu, Marsie i Uranie i wnioski są oczywiste.
Musiałem być twardy - choć tego nie lubię. Zabrałem mu Barlowa i schowałem głęboko w szufladzie, do której Meadzio nie ma dostępu. To nie dla niego zabawka. Tak między nami mówiąc, kiedy Meadzio nie słucha - Barlow z takim SCT-kiem to zawracanie d. Pokazały to już moje próby na Księżycu - i z Meadziem, i z C9,25 - ale wówczas były jeszcze głosy że może na planetach Barlow coś da. NIC nie daje - tylko PSUJE. Fotka z dziś, BEZ Barlowa: