Nie bardzo miałem pomysł na kolejny odcinek (to znaczy pomysł jest i to całkiem niezły, ale obiektu jeszcze nie widziałem, choć kiedyś tam próbowałem); nie może być jednak tak, że na forum nie będzie nic. Po poprzednich propozycjach lunarno – układowielokrotnych* pora chyba na jakąś paskudną mgiełkę, prawda?
Abella 33 (PK 238+34.1) odnajdziemy w konstelacji mitycznej Hydry; mgławica ukryła się w okolicy równika niebieskiego, nieco na północ od α Hydrae - pomarańczowego olbrzyma o jasności niecałych dwóch magnitudo. Dojście nie jest skomplikowane ani problematyczne, bo jasnych gwiazd służących za punkty odniesienia podczas starhoppingu nie brakuje.
Odkrył ją w 1955 roku George Abell, a finalnie trafiła do jego słynnego katalogu w roku 1966. Numer 33 to chyba moja ulubiona pozycja z tego zestawienia.
Obiekt ma rozmiar 4,5’, a jego jasność to 13,4mag. W aperturach od 12 do 14 cali widać go na wprost jako okrągłe pojaśnienie o dość wyraźnie zarysowanych krawędziach, przylegające do stosunkowo jasnej, białej gwiazdki HD 83535 (7,2mag, typ widmowy A1V). Oczywiście to sąsiedztwo ma się nijak do faktycznego położenia obu obiektów w przestrzeni (podobnie jak w przypadku Abella 12 i μ Ori), niemniej z punktu widzenia ziemskiego obserwatora całość wygląda nader efektownie, kojarząc się nieodparcie z pierścionkiem z oprawionym weń diamentem. Numer 33 znajduje się w odległości szacowanej na 2.5 – 2.7 tys. lat świetlnych od Ziemi, zaś gwiazdka o połowę bliżej.
https://youtu.be/kYGeSlnG_b8
Nigdy nie próbowałem dostrzec gwiazdy centralnej - białego karła, odpowiedzialnego za powstanie mgławicy, ale biorąc pod uwagę jego jasność (15.5 mag) wychodzi na to, że jest to możliwe.
Na długoczasowych fotach doskonale widoczne są pociemnienia wewnątrz mgławicy, wyglądające podobnie jak w przypadku Sowy (Messiera 97). O ile jednak sowie oczy są wyłapywalne wizualnie, to struktury A33 nigdy nie byłem w stanie wyłuskać, również z pomocą lustra 350 mm. Wiem jednak, że się da – wystarczy dokupić kilka cali więcej.
Co do mniejszych apertur, to podszedłem ostatnio do mgławicy z lornetą 100 mm i parką Astronomików UHC (bez większych nadziei, ale cóż szkodzi spróbować) oraz achromatem 150 mm. W obu przypadkach zaliczyłem porażkę. Z raportów obserwacyjnych zamieszczonych w necie wynika jednak, że zakończone sukcesem próby detekcji mogą podejmować posiadacze ośmio- czy dziesięciocalowych tubek. Chłopaki z deepskyforum.com donoszą także o udanych obserwacjach cztero-, pięcio- i sześciocalowym refraktorami, choć to już wyczyny na granicy percepcji oka.
Co tam jeszcze? Aha, nieco poniżej Abelka, już w Sekstansie, znajduje się ładna galaktyka NGC 2974 (jasność 10,9mag, rozmiar 3,4’x2,1’). Warto ją namierzyć niejako przy okazji, choć po drodze trza wykręcić filtr mgławicowy; powyższa operacja skutkuje rzecz jasna natychmiastowym „zniknięciem” Abella 33, przynajmniej na moim niebie. Kto wie, może przy bardzo dobrych warunkach udałoby się go wyzerkać nawet bez wspomagaczy, ale jedyna znana mi osoba, która mogłaby uskutecznić coś podobnego, to pewnie @Damian P.
To co, ktoś jeszcze weźmie na warsztat pierścionek i da znać jak poszło?
* - do ewentualnego poczytania na FA