Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wydarzenia, efemerydy, zjawiska na niebie, doniesienia z mediów

Paweł Baran | 26 Lis 2024, 10:58

Krok w stronę Księżyca. NASA rozpoczęła składanie rakiety SLS
2024-11-25. Wojciech Kaczanowski
NASA rozpoczęła składanie rakiety SLS (Space Launch System), która weźmie udział w misji Artemis II - pierwszym, załogowym lotem w stronę Księżyca od ponad 50 lat. Lot, chociaż bez lądowania, utoruje drogę do ustanowienia na Srebrnym Globie stałej placówki badawczej.
Prace rozpoczęły się od pierwszych segmentów lewego boostera dla rakiety SLS, która według planów NASA, już we wrześniu 2025 r. wyniesie kapsułę Orion z 4-osobową załogą na podróż wokół Księżyca. 20 listopada br. inżynierowie amerykańskiej agencji przy pomocy suwnicy w budynku montażowym (VAB) podnieśli segment boostera i ustawili na mobilnej wyrzutni.
Dwa dni później podobny proces zastosowano do dolnej część prawego boostera na paliwo stałe, wyprodukowanego przez amerykański koncern Northrop Grumman. Każdy z boosterów składa się łącznie z 5 segmentów, a wszystkie 10 zostało dostarczone do Kennedy Space Center na Florydzie we wrześniu 2023 r. Składanie całej rakiety powinno potrwać około 4 miesiące.
Tajemniczy problem ze statkiem kosmicznym Orion rozwiązany?
Start misji Artemis II planowany jest obecnie na wrzesień 2025 r., natomiast przy obecnym stanie prac termin może ulec zmianie. Jednym z problemów pozostaje kwestia osłony termicznej w statku kosmicznym Orion. Element ten odpowiada za bezpieczne wejście kapsuły w atmosferę i powrót na Ziemię. Podczas misji Artemis I w 2022 r. odkryto znaczne uszkodzenia osłony.
Kilka tygodni temu NASA podała, że poznała przyczynę, natomiast wszelkie informacje wraz z decyzją administratora NASA zostaną opublikowane przed końcem 2024 r. Portal Arstechnica.com przywołał jednak wypowiedź pracownika amerykańskiej agencji z sierpnia br., zgodnie z którą składanie rakiety SLS nie rozpocznie się bez rozwiązania problemu z Orionem.
Problem z osłoną termiczną był jedną z przyczyn przesunięcia daty startu Artemis II z końcówki 2024 r. na wrzesień 2025 r. Zielone światło dla prac montażowych to dobry znak, natomiast wciąż nie wyklucza to kolejnych opóźnień.
Kwestia statku kosmicznego Orion oraz jego osłony termicznej została wyjaśniona przez mgr inż. Agatę Białek z Laboratorium Mechatroniki i Robotyki Satelitarnej Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk w wypowiedzi dla naszego portalu.
„Osłona termiczna statku Orion składa się z dwóch części: struktury nośnej oraz systemu ablacyjnego. Strukturę nośną tworzy tytanowy szkielet, na który naciągnięty jest płaszcz (skóra) węglowy. Jest to część osłony, bezpośrednio mocowana do modułu załogowego. System ablacyjny jest wykonany z materiału Avcoat - ten sam typ, który został użyty w misjach Apollo.” - skomentowała ekspertka.
Misja Artemis II
Przypomnijmy, że Artemis II będzie 10-dniową, załogową misją, podczas której czworo astronautów obleci Księżyc na wysokości 8900 km nad powierzchnią sprawdzając przy tym działanie kapsuły Orion oraz torując tym samym drogę do wyczekiwanego lądowania na Księżycu w ramach misji Artemis III. NASA opisuje, że lądowanie na powierzchni Srebrnego Globu odbędzie się w okolicach południowego bieguna, torując drogę do długotrwałej obecności człowieka na Księżycu.
Inżynierowie rozpoczęli składanie rakiety SLS od złożenia boosterów.
Autor. NASA/Glenn Benson

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sy ... akiety-sls
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Krok w stronę Księżyca. NASA rozpoczęła składanie rakiety SLS.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 26 Lis 2024, 11:03

Prometeusz da ogień Europie. ESA finansuje rozwój silnika rakietowego
2024-11-25. Wojciech Kaczanowski
Europejska Agencja Kosmiczna podpisała dwie umowy z firmą ArianeGroup. W ramach porozumienia kontynuowane będą prace nad silnikiem rakietowym Prometheus oraz demonstratorem stopnia Themis dla rakiet wielokrotnego użytku. Łączna wartość kontraktów to 230 mln EUR.
Umowy podpisali dyrektor ds. transportu kosmicznego ESA, Toni-Tolker Nielsen, i Philippe Clar, przedstawiciel Civil Space Programs w ArianeGroup. Europejska Agencja Kosmiczna dąży do wzmocnienia swojej pozycji na globalnym rynku rakiet nośnych, a podpisane kontrakty są tego najlepszym dowodem. Umożliwią bowiem kontynuację prac nad silnikiem Prometheus dla systemów wielokrotnego użytku oraz demonstratorem stopnia Themis.
Prometeusz symbolem nadziei
Prometheus (od imienia mitycznego Prometeusza) to program nowego silnika rakietowego, jaki powołała do życia Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) z myślą o nowej generacji systemów nośnych rodem ze Starego Kontynentu. Trwającej od 2017 roku realizacji przyświeca zamysł pozyskania taniego, zdatnego do wielokrotnego użycia napędu, który będzie wystarczająco uniwersalny, by zasilić całą flotę nowych rakiet kosmicznych.
Według informacji podanych przez ESA, silnik będzie w stanie być ponownie uruchomiony w trakcie lotu. Zasilany paliwem ciekły metan i ciekły tlen oraz wykorzystujący cykl spalania z generatorem gazu ma osiągać moc porównywalną z sinikiem Vulcain 2.1, który znajduje się w pierwszym stopniu rakiety Ariane 6.
Przypomnijmy, że Prometheus jest obecnie w fazie testów, natomiast podpisany kontrakt umożliwi udoskonalenie obecnego modelu, wykorzystując tańsze rozwiązania. Ponadto część kwoty zostanie przeznaczona na dostosowanie stanowiska testowego „PF50” dla wspomnianych silników Vulcain w Vernon we Francji. Przykładem będą zbiorniki na inne paliwo, gdyż Vulcain jest zasilany mieszanką ciekłego wodoru i ciekłego tlenu.
Demonstrator technologii Themis
Prometheus zostanie przetestowany wraz z demonstratorem segmentu rakiety Themis w 2025 roku w ramach tzw. hop-test w ośrodku startowym w Esrange w pobliżu Kiruny w Szwecji. Próba będzie polegać na wzniesieniu się na niedużą wysokość, a następnie wylądowaniu. Stanowi to klucz do dalszego rozwoju projektu silnika oraz segmentu systemu nośnego.
Drugi kontrakt podpisany między ESA a ArianeGroup umożliwi natomiast budowę drugiego demonstratora Themis, dzięki milionowym środkom finansowym. Segment „będzie miał ulepszone struktury i zbiorniki paliwa, co pozwoli mu latać wyżej i dłużej z ośrodka testowego w Esrange”. Z każdą kolejną próbą Themis będzie latał na większe wysokości. Ponadto kwota zostanie częściowo przeznaczona na projekt i testy innych elementów potrzebnych do rakiet wielokrotnego użytku, np. stabilizatory loty „grid-fin”.
„Te dwa kontrakty to znacząca inwestycja, która doprowadzi Europę dalej w kierunku posiadania niedrogiej, wielokrotnego użytku rakiety, która przyniesie daleko idące korzyści dla ludzi w naszych państwach członkowskich, w tym stworzenie wysoko wykwalifikowanych kompetencji w Europie”. - skomentował dyrektor ds. transportu kosmicznego ESA, Toni-Tolker Nielsen.

A
Test silnika Prometheus.
Autor. ArianeGroup/ESA

Modele stopni Themis dla rakiet wielokrotnego użytku.
Autor. ArianeGroup/ESA
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sy ... akietowego
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Prometeusz da ogień Europie. ESA finansuje rozwój silnika rakietowego.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 26 Lis 2024, 11:04

Zespół SKA Robotics na podium Anatolian Rover Challenge
2024-11-25.
Zespół SKA Robotics, reprezentujący Politechnikę Warszawską, zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej zawodów Anatolian Rover Challenge 2024. Łazik Sirius 2 SKA Robotics zdobył również 3 nagrody specjalne za: najlepszy system nawigacji autonomicznej, najlepsze rozwiązanie w kategorii jazda w trudnym terenie oraz najlepszy moduł pobierania próbek. Liderem zespołu SKA Robotics jest Miłosz Kurtysiak – Koordynator Sekcji Robotycznej.
W międzynarodowych zawodach Anatolian Rover Challenge z ramienia SKA Robotics (SKAR) wzięło udział 12 osób z 5 wydziałów PW: Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa, Samochodów i Maszyn Roboczych, Mechatroniki, Elektrycznego oraz Elektroniki i Technik Informacyjnych, a także z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Zespół jako całość brał udział w zawodach we wszystkich konkurencjach, a w poszczególnych zadaniach występowały osoby, które są bardziej wyspecjalizowane, bądź pracują nad konkretnym zadaniem.
Ze względu na swoje rozmiary oraz wysoki koszt lotu samolotem, łazik marsjański Sirius 2 pokonał samochodem w ciągu trzech dni ponad 2,5 km. Cztery osoby z zespołu towarzyszyły mu w podróży przez Słowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię, aby dojechać do Ankary, stolicy Turcji, w której odbywały się zawody.
Zespół SKA Robotics i łazik Sirius 2 wzięli udział w czterech misjach.
Celem pierwszej misji „Science” było pobranie próbki ziemi oraz weryfikacja wcześniej postawionej hipotezy naukowej. Dzięki specjalnemu modułowi zamontowanemu na łaziku zespół z sukcesem wykonał odwiert ziemi i uzyskał próbkę, która automatycznie trafiła do dedykowanego pudełka. Dzięki czujnikom uzyskano również pomiary wilgotności oraz temperatury gleby. Następnie przeprowadzono doświadczenia chemiczne pozwalające zweryfikować hipotezę dotyczącą zawartości wody w przeszłości.
Druga z misji „Autonomous Mission” polegała na samodzielnym działaniu robota, bez żadnej ingerencji operatorów. Dodatkowym wyzwaniem było wymaganie kompatybilności ze specjalnym protokołem dostarczonym przez organizatorów. Mimo to Sirius perfekcyjnie pokonał przeszkody Moon Yardu, dostarczając ładunek na miejsce, a następnie dojeżdżając do tunelu.
Trzecia misja stawiała ciekawe wyzwania dla manipulatora. Niestety podczas przeciągania wózka, manipulator uległ uszkodzeniu i mimo interwencji oraz próby naprawy, zespół nie był w stanie ukończyć tej misji.
Misja nocna była dla zespołu SKA Robotics bardzo udana. Łazik Sirius 2 został wcześniej wyposażony w specjalne reflektory, które umożliwiły obserwację powierzchni Marsa w nocy. Operatorowi zespołu udało się przełączyć dźwignię włączającą dodatkowe oświetlenie oraz zrobić zdjęcia i zdobyć informacje o rakiecie, która wylądowała na Marsie.
Zespół z PW był bezkonkurencyjny w kategoriach specjalnych: najlepszy system nawigacji autonomicznej, najlepsze rozwiązanie w kategorii jazda w trudnym terenie oraz najlepszy moduł pobierania próbek. Żadna inna drużyna nie otrzymała nagród z tylu kategorii.
- W kategorii najlepszy system nawigacji autonomicznej oceniano system, dzięki któremu łazik porusza się bez ingerencji operatora, jednocześnie unikając napotkanych przeszkód. Jury było pod dużym wrażeniem zaawansowania systemu, korzystającego z rozwiązania SLAM. czyli simultaneous localization and mapping, do lokalizacji robota, oraz budowania mapy wysokości terenu w czasie rzeczywistym przy pomocy kamery głębi firmy Luxonis. W kategorii najlepsze rozwiązanie w kategorii jazda w trudnym terenie – nasz łazik zaskoczył jury swoją wytrzymałością i tym, że jest nawet w stanie zabrać pasażera. W przypadku nagrody za najlepszy moduł pobierania próbek ta nagroda nie została przewidziana przez jury, jednak nasz system wykonujący odwiert oraz zbieranie próbek na tyle zaciekawił sędziów, że stworzona została dodatkowa kategoria – relacjonuje Miłosz Kurtysiak.
Każda z konkurencji była oceniana przez inną grupę jurorów specjalizującą się w danej dziedzinie. Nagrody dodatkowe były przydzielane za sposób zarządzania zespołem, system autonomiczny, poruszanie się w trudnym terenie, operowanie manipulatorem, dobór materiałów, z których zbudowany jest łazik, plan eksperymentów naukowych oraz moduł pobierania próbek.
Foto: Zespół SKA Robotics z łazikiem Sirius 2
Źródło: Politechnika Warszawska
Opracował: Paweł Z. Grochowalski
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ze ... -challenge
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zespół SKA Robotics na podium Anatolian Rover Challenge.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 26 Lis 2024, 11:06

Obok Ziemi przeleci asteroida. Jej rozmiar robi wrażenie
2024-11-25,KI.
Kosmiczna skała, której średnica szacowana jest na 92 m, minie naszą planetę we wtorek 26 listopada w odległości 891 tys. km, czyli dwukrotnie większej, niż między Ziemią a Księżycem – podała NASA. Asteroida o nazwie 2006 WB pędzi z prędkością 4,2 km na sekundę.
Asteroida 2006 WB jest klasyfikowana jako „obiekt bliski Ziemi”, (ang. „Near-Earth object”, w skrócie – NEO). Naukowcy zaliczają do tej grupy takie ciała, których orbity przebiegają bliżej niż 1,3 jednostki astronomicznej od Słońca (jednostka astronomiczna to średnia odległość Ziemi od Słońca, wynosząca około 150 mln km).
Czym charakteryzują się NEO?

Znanych jest kilkadziesiąt tysięcy obiektów NEO. Są one odkrywane, katalogowane i śledzone przez dedykowane projekty obserwacyjne.

Spośród nich wyróżnia się tzw. potencjalnie niebezpieczne planetoidy (ang. potentially hazardous asteroids, w skrócie PHA) – jako te ciała, które zbliżają się na 0,05 jednostki astronomicznej (19,5 odległości do Księżyca) i mają rozmiary na tyle duże (średnica większa niż 140 m), że w przypadku uderzenia wywołałyby katastrofę o skali regionalnej.

Jak zaznaczają naukowcy, prawdopodobieństwo uderzenia dużej asteroidy w naszą planetę jest niezwykle niskie. NASA podała, że w najbliższych dniach cztery inne asteroidy zbliżą się do Ziemi.
Obiekty przelecą obok Ziemi

W poniedziałek 25 listopada dwa obiekty wielkości autobusu o nazwach 2024 WF2 i 2024 WJ3 przelecą w odległości odpowiednio 2,86 milionów km i 4,48 milionów km, a następnie obiekt wielkości samolotu (określany symbolem 2009 WB105) przeleci w odległości 5,79 milionów km.

We wtorek 26 listopada w pobliżu Ziemi znajdzie się także inna asteroida wielkości autobusu (o nazwie 2024 WD3). Minie Ziemię w odległości 1,73 milionów km.
Średnica asteroidy szacowana jest na 92 metry (fot. Shutterstock)
źródło: PAP
https://www.tvp.info/83666605/nasa-we-w ... nie-ziemie
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Obok Ziemi przeleci asteroida. Jej rozmiar robi wrażenie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 26 Lis 2024, 11:08

Astronomowie sfotografowali umierającą gwiazdę poza naszą galaktyką
2024-11-25.Admin.
Naukowcy z Europejskiego Obserwatorium Południowego dokonali niezwykłego osiągnięcia - po raz pierwszy sfotografowali z bliska gwiazdę znajdującą się poza naszą Drogą Mleczną. Zdjęcie przedstawia umierającą gwiazdę WOH G64, znajdującą się w odległej galaktyce Wielkiego Obłoku Magellana.
Zdjęcie wykonano za pomocą ultraczułego instrumentu GRAVITY na interferometrze Bardzo Dużego Teleskopu (VLTI ESO) w Chile. Gwiazda WOH G64 znajduje się 160 000 lat świetlnych od Ziemi, co czyni ją jedną z najbardziej odległych obiektów, jakie kiedykolwiek sfotografowano w tak wysokiej rozdzielczości.
Zdjęcie ukazuje jasny owal, który naukowcy interpretują jako kokon pyłowy otaczający gwiazdę. Wokół niego widoczny jest słabszy eliptyczny pierścień, który może być wewnętrzną krawędzią tego kokonu, choć badacze nie są jeszcze tego pewni. Aby potwierdzić tę teorię, potrzebne są dalsze obserwacje.
"Po raz pierwszy udało nam się uzyskać powiększony obraz umierającej gwiazdy w galaktyce poza naszą Drogą Mleczną," mówi Keiichi Ohnaka, astrofizyk z Uniwersytetu Andrés Bello w Chile. "Odkryliśmy ciasno otaczający ją jajowaty kokon i jesteśmy podekscytowani, ponieważ może to być spowodowane gwałtownym wyrzuceniem materii z umierającej gwiazdy przed eksplozją supernowej."
Gwiazda WOH G64 została odkryta kilkadziesiąt lat temu i jest klasyfikowana jako czerwony nadolbrzym. Jest ona około 2000 razy większa od naszego Słońca, co dało jej żartobliwą nazwę "gwiazdy-behemota". Pierwsze próby sfotografowania jej z bliska podjęto już w 2005 roku, ale dopiero teraz, dzięki ultraczułym instrumentom drugiej generacji, udało się to osiągnąć.
"Odkryliśmy, że gwiazda przeszła znaczące zmiany w ciągu ostatnich 10 lat, co daje nam rzadką okazję obserwacji życia gwiazdy w czasie rzeczywistym," mówi profesor Gerd Weigelt z Instytutu Radioastronomii Maxa Plancka w Bonn. "W końcowych stadiach swojego życia czerwone nadolbrzymy, takie jak WOH G64, zrzucają zewnętrzne warstwy gazu i pyłu w procesie, który może trwać tysiące lat."
To przełomowe odkrycie nie tylko dostarcza nowych informacji na temat umierających gwiazd, ale także pokazuje, jak zaawansowane stały się metody astronomiczne, pozwalając nam na obserwację tak odległych obiektów z niespotykaną dotąd dokładnością.
Źródło: ESO
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/as ... -galaktyka
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomowie sfotografowali umierającą gwiazdę poza naszą galaktyką.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 26 Lis 2024, 11:10

Tak kwantowe czarne dziury ukrywają się przed naszym wzrokiem. Są jeszcze dziwniejsze od klasycznych
2024-11-26. Aleksander Kowal
Kiedy niemal sześćdziesiąt lat temu Roger Penrose stwierdził, że osobliwości czarnych dziur nie mogą być widoczne, gdyż znajdują się za horyzontem zdarzeń, nie było jasne, iż jego pomysł przetrwa kolejne dekady. Niedawno naukowcy postanowili wystawić go na ostateczną próbę.
Ale zacznijmy od wyjaśnienia kilku kwestii. Osobliwość stanowi punkt bądź linię, w której grawitacja załamuje czasoprzestrzeń. W praktyce miałoby to oznaczać, iż w centrach czarnych dziur materia może osiągać nieskończoną gęstość. I choć na przestrzeni lat nie pojawiły się dane, które podważałyby tę szaloną hipotezę, to zarazem brakowało też dowodów ją potwierdzających.
Jeśli zaś chodzi o wspomniany horyzont zdarzeń, to jest to swego rodzaju granica wokół czarnej dziury, po przekroczeniu której nic nie będzie w stanie uciec przed jej przyciąganiem grawitacyjnym. Oznacza to, iż nie oprze mu się nawet światło. Niedawno naukowcy postanowili jak najlepiej zrozumieć hipotezę Penrose’a, przy czym ich dokonania powinny mieć przełożenie na to, jak patrzymy na kwestie związane z grawitacją kwantową.
Kluczowym elementem ostatnich badań były kwantowe czarne dziury, znacznie różniące się od ich klasycznych odpowiedników. Są one bowiem bardzo niewielkich rozmiarów strukturami subatomowymi napędzanymi przez zasady mechaniki kwantowej i ogólnej teorii względności. Można je przy tym tworzyć na Ziemi, w kontrolowanych warunkach, chociażby w akceleratorze cząstek pokroju Wielkiego Zderzacza Hadronów.
Przeprowadzone modelowanie potwierdziło hipotezę Rogera Penrose’a sprzed niemal 60 lat. Odnosiła się ona do tzw. kwantowej cenzury kosmicznej
Problem polegał na tym, że o ile klasyczne czarne dziury były już wielokrotnie identyfikowane, tak te kwantowe pozostawały nieuchwytne. Aby to zmienić autorzy publikacji zamieszczonej w Physical Review Letters opracowali model sprawdzający, czy osobliwości kwantowych czarnych dziur pozostają osłonięte, gdy są one poddane interakcjom z materią kwantową.
Zastosowane przez członków zespołu badawczego podejście umożliwiło im zrozumienie wpływu grawitacji w warunkach przypominających te występujące wewnątrz czarnej dziury. W toku prowadzonych symulacji naukowcy zakodowali informacje w horyzoncie zdarzeń. W takich okolicznościach doszli do wniosku, iż kiedy materia kwantowa jest wprowadzana do geometrii czasoprzestrzeni, to wokół osobliwości tworzy się horyzont zdarzeń, który ją ukrywa.
Fizycy określają takie zjawisko mianem kwantowej cenzury kosmicznej. Opracowany w ostatnim czasie model powinien stanowić istnego asa w rękawie dla badaczy zgłębiających sekrety grawitacji kwantowej. Poza wspomnianą kwantową cenzurą kosmiczną nowy model przy okazji może dostarczać informacji na temat tzw. entropii czarnych dziur. Kilka pieczeni na jednym ogniu? Brzmi naprawdę intrygująco! Szczególnie, że czarne dziury i powiązane z nimi kwestie są wciąż bardzo słabo poznane i niemal na każdym kroku dostarczają niespodzianek.
Czarna dziura
https://www.chip.pl/2024/11/lenovo-yoga ... t-recenzia
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tak kwantowe czarne dziury ukrywają się przed naszym wzrokiem. Są jeszcze dziwniejsze od klasycznych.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 26 Lis 2024, 11:11

Naukowcy odkrywają gigantyczną falę uderzeniową w Kwintecie Stephana: czy Ziemi grozi niebezpieczeństwo?
2024-11-26. Admin.

W odległym zakątku Wszechświata, w konste
lacji Pegaza, astronomowie zaobserwowali spektakularne zjawisko: potężną falę uderzeniową powstałą w wyniku zderzenia galaktyk w Kwintecie Stephana. To kosmiczne wydarzenie, choć imponujące, nie stanowi zagrożenia dla Ziemi.
Kwintet Stephana to grupa pięciu galaktyk, z których cztery są ze sobą grawitacyjnie powiązane, tworząc dynamiczny układ oddziaływań. Piąta galaktyka, NGC 7320, znajduje się znacznie bliżej Ziemi i nie jest częścią tej interakcji. Grupa ta od dawna fascynuje naukowców jako naturalne laboratorium do badania procesów zderzeń galaktyk i ich konsekwencji.
Niedawno międzynarodowy zespół astronomów, korzystając z zaawansowanych instrumentów, takich jak spektrograf WEAVE zainstalowany na Teleskopie Williama Herschela, zaobserwował zderzenie galaktyki NGC 7318b z pozostałymi członkami Kwintetu. Galaktyka ta poruszała się z prędkością około 3,2 miliona km/h, co doprowadziło do powstania potężnej fali uderzeniowej. Fala ta, podobna do tej generowanej przez samoloty przekraczające barierę dźwięku, przemieszcza się przez ośrodek międzygalaktyczny, wywołując emisję promieniowania w różnych zakresach, w tym w zakresie fal radiowych.
Mimo imponującej skali tego zjawiska, nie stanowi ono zagrożenia dla naszej planety. Jak podkreśla akademik Dmitrij Bisikało, szef sekretarz naukowy Narodowego Centrum Fizyki i Matematyki, takie zderzenia galaktyk i powstawanie fal uderzeniowych są powszechnym zjawiskiem we Wszechświecie i od dawna znane naukowcom. Procesy te są aktywnie badane przez astrofizyków, a fale uderzeniowe powstałe w ich wyniku nie docierają do Ziemi, nie stanowiąc dla nas zagrożenia.
Obserwacje fali uderzeniowej w Kwintecie Stephana dostarczają cennych informacji na temat dynamiki zderzeń galaktyk oraz procesów zachodzących w ośrodku międzygalaktycznym. Analiza tych zjawisk pozwala lepiej zrozumieć mechanizmy formowania się gwiazd, ewolucji galaktyk oraz wpływu takich kolizji na otaczające środowisko kosmiczne. Dzięki nowoczesnym instrumentom, takim jak WEAVE, astronomowie mogą obserwować te procesy z niespotykaną dotąd precyzją, co przyczynia się do postępu w dziedzinie astrofizyki.
Zderzenia galaktyk, choć spektakularne, są naturalnym elementem ewolucji Wszechświata. Obserwacje takich zjawisk, jak fala uderzeniowa w Kwintecie Stephana, pozwalają naukowcom zgłębiać tajemnice kosmosu, jednocześnie nie stanowiąc zagrożenia dla naszej planety. Dzięki zaawansowanym technologiom możemy śledzić te odległe wydarzenia i poszerzać naszą wiedzę o mechanizmach rządzących Wszechświatem.
Źródło: JWST
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/na ... iemi-grozi
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy odkrywają gigantyczną falę uderzeniową w Kwintecie Stephana czy Ziemi grozi niebezpieczeństwo.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy odkrywają gigantyczną falę uderzeniową w Kwintecie Stephana czy Ziemi grozi niebezpieczeństwo2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 26 Lis 2024, 11:13

Misja New Shepard NS-28
2024-11-26. Krzysztof Kanawka
Udana załogowa misja suborbitalna.
W dniu 22 listopada granicę kosmosu przekroczył pojazd New Shepard w misji NS-28. Na pokładzie znalazło się sześcioro astronautów.
Do startu misji NS-28 doszło 22 listopada 2024 roku o godzinie 15:30 CET. W trakcie lotu kapsuła osiągnęła pupła 107 km i 78 metrów nad poziomem morza, zaś rakieta osiągnęła pułap 106 km i 972 metrów. Lot trwał 10 minut i 15 sekund.
Załoga misji NS-28:Sharon Hagle, Marc Hagle, Emily Calandrelli, J.D. Russell, Hank Wolfond oraz Austin Litteral.
Wraz z misją NS-28 firma Blue Origin łącznie “podrzuciła” już 47 osób ponad granicę kosmosu (Linia Kármána, 100 km nad poziomem morza). Trzy osoby polecały dwa razy.
(BO)
https://kosmonauta.net/2024/11/misja-new-shepard-ns-28/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Misja New Shepard NS-28.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 26 Lis 2024, 11:14

Płomienie i kłęby dymu. Eksplozja w centrum kosmicznym
2024-11-26. Źródło: PAP

Silnik na paliwo stałe, który ma napędzać małą rakietę Epsilon S, stanął we wtorek w płomieniach podczas testu w centrum kosmicznym Tanegashima w Japonii - poinformowała agencja kosmiczna JAXA. Policja i straż pożarna podały, że nie było ofiar w ludziach.
Incydent miał miejsce 49 sekund po rozpoczęciu naziemnego testu silnika drugiego stopnia o godzinie 8.30 czasu lokalnego (00.30 w Polsce). Japońska Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (JAXA) przekazała, że podczas testu, który miał trwać około 120 sekund, wystąpiła "nieprawidłowość spalania".
Jak opisuje publiczny nadawca NHK, najpierw pojawiły się płomienie, niespełna minutę później słychać było eksplozję, a następnie biały dym spowił okolicę.
Lokalna policja i straż pożarna twierdzą, że nie ma doniesień o osobach z obrażeniami. JAXA wszczęła dochodzenie.
To nie pierwszy podobny przypadek
Japońskie media przypominają, że w lipcu ubiegłego roku doszło do eksplozji spowodowanej nieprawidłowym spalaniem podczas testu drugiego stopnia rakiety w prefekturze Akita. Wybuch nastąpił 57 sekund po zapłonie. W ocenie agencji Kyodo incydenty mogą spowolnić postęp prac nad rakietą Epsilon S, która ma być następcą obecnej serii Epsilon i zwiększyć konkurencyjność Japonii w sektorze wynoszenia satelitów na orbitę. Pierwotnie start rakiety planowano na marzec przyszłego roku.
Autorka/Autor:ps
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: X/@nhk_news
https://tvn24.pl/tvnmeteo/swiat/plomien ... -st8195686
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Płomienie i kłęby dymu. Eksplozja w centrum kosmicznym.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 26 Lis 2024, 11:16

Ciemna materia nie składa się z miniaturowych czarnych dziur
2024-11-26.
Naukowcy z zespołu OGLE z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego opublikowali wyniki najnowszego eksperymentu, którego celem było zbadanie czy ciemna materia w Drodze Mlecznej składa się z miniaturowych czarnych dziur.
Współczesne obserwacje astronomiczne wskazują, że 85% całkowitej masy Wszechświata znajduje się w formie ciemnej materii, nieemitującej światła i oddziałującej wyłącznie za pośrednictwem grawitacji. Pomimo że od jej odkrycia minęło już ponad 90 lat, jej natura pozostaje wielką zagadką. Według najbardziej popularnych hipotez, ciemna materia składa się z nieznanych, słabo oddziałujących cząstek elementarnych. Jednak pomimo dekad wysiłków, żaden eksperyment (na czele z eksperymentami prowadzonymi za pomocą Wielkiego Zderzacza Hadronów) nie wykrył śladów cząstek ciemnej materii.
W ostatnich latach coraz większe zainteresowanie wzbudziła hipoteza, że ciemna materia może składać się z miniaturowych czarnych dziur o średnicy kilkunastu centymetrów – mówi dr Przemysław Mróz, pierwszy autor publikacji. Pomimo niewielkich z pozoru rozmiarów, ich masy byłyby zbliżone do mas planet znajdujących się w Układzie Słonecznym. To tak jakby ścisnąć Neptuna do rozmiarów grejpfruta!
Takie miniaturowe czarne dziury (zwane również pierwotnymi czarnymi dziurami – z ang. primordial black holes) mogły powstać na bardzo wczesnych etapach ewolucji Wszechświata, zanim uformowały się pierwsze gwiazdy, a nawet pierwsze atomy. Mogły powstać w trakcie kosmicznej inflacji (fazy szybkiego rozszerzania się młodego Wszechświata) lub jako skutek uboczny łączenia się cząstek elementarnych.
Znaczące ilości ciemnej materii znajdują się również w naszej Galaktyce, zwanej Drogą Mleczną. Gdyby hipoteza o miniaturowych czarnych dziurach była prawdziwa, to – w otoczeniu Słońca – w sześcianie o boku jednego roku świetlnego, znajdowałoby się co najmniej kilka takich obiektów. Być może jeden znajduje się nawet w Układzie Słonecznym. W 2019 roku dwaj fizycy-teoretycy, Jakub Scholtz i James Unwin, wysunęli hipotezę, że Dziewiąta Planeta, której istnienie jest postulowane na podstawie obserwacji ruchu odległych obiektów transneptunowych, to właśnie taka miniaturowa czarna dziura.
Gdyby ciemna materia w znaczącej części składała się z miniaturowych czarnych dziur, to pomimo że nie można ich dostrzec bezpośrednio, wywoływałyby one potencjalnie obserwowalne skutki, między innymi zjawiska mikrosoczewkowania grawitacyjnego. Mikrosoczewkowanie zachodzi, kiedy światło odległej gwiazdy zostaje ugięte i wzmocnione przez grawitację bliższego obiektu, zwanego soczewką – mówi prof. Andrzej Udalski, lider projektu OGLE. Ponieważ efekt nie zależy od jasności obiektu-soczewki, metoda ta pozwala na wykrywanie ciemnych, nieświecących ciał, wymykających się tradycyjnym metodom detekcji.
W celu zweryfikowania powyższej hipotezy, astronomowie z projektu OGLE zaprojektowali i przeprowadzili specjalny eksperyment, w którym przez dwa sezony obserwacyjne (od października 2022 do kwietnia 2024) mierzyli jasność około 35 milionów gwiazd znajdujących się w dwóch sąsiednich galaktykach, zwanych Wielkim i Małym Obłokiem Magellana. Obserwacje były prowadzone przy użyciu Teleskopu Warszawskiego znajdującego się w Obserwatorium Las Campanas w Chile. Każda badana gwiazda była wielokrotnie (nawet 20 razy) fotografowana każdej pogodnej nocy w trakcie trwania eksperymentu.
Wysoka częstość obserwacji była tu kluczowa: zjawiska mikrosoczewkowania wywołane przez miniaturowe czarne dziury trwałyby zaledwie po kilka godzin – tłumaczy dr Mróz. Znacznie trudniej je wykryć niż zjawiska spowodowane przez zwyczajne gwiazdy, których to długość waha się od tygodni do miesięcy. Obliczenia przeprowadzone przez naukowców pokazały, że gdyby cała ciemna materia składała się z miniaturowych czarnych dziur o masach planet, to powinni oni byli wykryć ponad 2500 krótkich zjawisk mikrosoczewkowania. Tymczasem analiza zebranych obserwacji ujawniła tylko jedno zjawisko, trwające kilka miesięcy.
Powyższe wyniki, w połączeniu z analizami opublikowanymi przez ten sam zespół w czerwcu tego roku w czasopiśmie Nature, pokazują, że pierwotne czarne dziury o masach w bardzo szerokim zakresie (od tych mniejszych od Księżyca po olbrzymie czarne dziury kilkaset razy bardziej masywne niż Słońce) mogą co najwyżej stanowić niewielki ułamek ciemnej materii w Drodze Mlecznej.
Artykuł naukowy opisujący wyniki badań ukazał się w prestiżowym czasopiśmie Astrophysical Journal Letters.
Artykuł został wyróżniony przez wydawcę tego czasopisma, Amerykańskie Towarzystwo Astronomiczne, jako jeden z najciekawszych w obecnym wydaniu.


Więcej:
• Projekt OGLE (odc. 9) i Pierwotne czarne dziury (odc. 157) w Astronarium

Autorzy: dr P. Mróz, prof. dr hab. A. Udalski
Opracowanie: Magda Maszewska
Na zdjęciu: Noc nad Obserwatorium Las Campanas w Chile. Stacja obserwacyjna projektu OGLE oraz Wielki i Mały Obłok Magellana, fot.: Krzysztof Ulaczyk
Ograniczenia na zawartość pierwotnych czarnych dziur w ciemnej materii na podstawie różnych badań. Źródło: P. Mróz, A. Udalski, et al.

URANIA

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ci ... nych-dziur
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ciemna materia nie składa się z miniaturowych czarnych dziur.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 27 Lis 2024, 09:46

Podróż w czasie? Były pracownik Google twierdzi, że to kwestia pięciu lat
2024-11-26. Aleksander Kowal
Wizja podróżowania w czasie kojarzy się raczej z dziełami kultury aniżeli realnymi planami fizyków, ale pewien naukowiec przekonuje, że realizacja tego celu będzie możliwa już w czasie najbliższych kilku lat.
W kontekście rozważań o tym, jak powinna kształtować się przyszłość naszego gatunku, warto zwrócić uwagę na słowa autorstwa Raya Kurzweila, byłego pracownika Google. Dawny inżynier technologicznego giganta co jakiś czas zabiera głos w sprawie kwestii rodem ze świata science fiction. Jego zdaniem już w ciągu kilkudziesięciu następnych miesięcy ludzkość doświadczy czegoś, co będzie można określić mianem cofania się w czasie.
Ale jeśli wyobrażacie sobie maszynę rodem z serii Powrót do przyszłości, pozwalającą na skakanie po różnych liniach czasowych, to niestety będziemy musieli was zmartwić. Zdaniem Kurzweila wizja podróży w czasie, o której mówi, odnosi się do zjawiska określanego czasem mianem prędkości ucieczki długowieczności.
W jego ramach pozostała oczekiwana długość życia – a więc nie ta sugerowana w momencie narodzin – zostaje wydłużona bardziej aniżeli czas, który upływa. Wyobraźmy sobie, że w danym roku dochodzi do bardzo znaczącego postępu w medycynie, dzięki któremu oczekiwana długość życia na przestrzeni dwunastu miesięcy zwiększa się o dłuższy czas, niż ten, który minął.
Koncepcja określana mianem prędkości ucieczki długowieczności nie jest może klasyczną podróżą w czasie, ale to prawdopodobnie najbliższy jej motyw
Jak sugeruje Kurzweil, ludzkość osiągnie prędkość ucieczki długowieczności do 2029 roku. Innymi słowy, po 2029 roku będziemy zyskiwać ponad rok dodatkowego (przewidywanego) życia na przestrzeni dwunastu miesięcy. Fizycznie nie cofniemy się może w czasie, ale w pewnym sensie będzie on dla nas płynął wolniej. Były pracownik Google dodaje, że tak nieodległy proponowany przez niego termin jest podyktowany przede wszystkim znaczącymi postępami w świecie medycyny, które w bardzo szybkim tempie zwiększają oczekiwaną długość życia przeciętnego człowieka.
Zarazem nie należy mylić opisywanego fenomenu z wizją osiągnięcia nieśmiertelności. Oczywiście nie da się jednoznacznie wykluczyć takiego scenariusza, ale nic we wszechświecie nie wydaje się wieczne. Z tego względu ludzkość zapewne będzie mogła żyć dłużej, być może przenosząc swoją świadomość poza biologiczne korpusy, ale to już prawdziwe gdybanie niemające konkretnego pokrycia w rzeczywistości.
Co ciekawe, Kurzweil już niejednokrotnie udowodnił, iż ma świetne rozeznanie w tym, jak rozwija się ludzkość. Dzięki temu udało mu się przewidzieć kilka ważnych aspektów, takich jak chociażby rozwój WiFi, technologii przetwarzania w chmurze czy też porażkę człowieka z komputerem podczas gry w szachy. Z tego względu warto zwrócić uwagę na jego słowa dotyczące podróży w czasie – choć niekoniecznie tych, które od razu przychodzą nam na myśl w czasie rozważań na ten temat.
https://www.chip.pl/2024/11/huawei-mate ... s-premiera
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Podróż w czasie Były pracownik Google twierdzi, że to kwestia pięciu lat.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 27 Lis 2024, 09:48

Misja New Shepard NS-28
2024-11-26. Krzysztof Kanawka
Udana załogowa misja suborbitalna.
W dniu 22 listopada granicę kosmosu przekroczył pojazd New Shepard w misji NS-28. Na pokładzie znalazło się sześcioro astronautów.
Do startu misji NS-28 doszło 22 listopada 2024 roku o godzinie 15:30 CET. W trakcie lotu kapsuła osiągnęła pupła 107 km i 78 metrów nad poziomem morza, zaś rakieta osiągnęła pułap 106 km i 972 metrów. Lot trwał 10 minut i 15 sekund.
Załoga misji NS-28:Sharon Hagle, Marc Hagle, Emily Calandrelli, J.D. Russell, Hank Wolfond oraz Austin Litteral.
Wraz z misją NS-28 firma Blue Origin łącznie “podrzuciła” już 47 osób ponad granicę kosmosu (Linia Kármána, 100 km nad poziomem morza). Trzy osoby polecały dwa razy.
(BO)
https://www.youtube.com/watch?v=Gzqw4tIGwIY
https://kosmonauta.net/2024/11/misja-new-shepard-ns-28/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Misja New Shepard NS-28.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 27 Lis 2024, 09:50

„Nietypowy zapach” na ISS. Rosyjski statek kosmiczny… śmierdzi?!
2024-11-26. Daniel Górecki
Jak poinformowała NASA w oficjalnym oświadczeniu, z powodu „nietypowego zapachu” wydobywającego się z pojazdu zaopatrzeniowego Progress 90, rosyjscy astronauci przebywający na ISS zostali zmuszeni do tymczasowego zamknięcia jednego ze swoich modułów stacji kosmicznej.
Statek kosmiczny Progress 90, który odpowiada za dostarczanie zaopatrzenia dla astronautów, został zadokowany na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 23 listopada, gdzie miał pozostać przez około sześć miesięcy. Wygląda jednak na to, że tak długi pobyt może nie wchodzić w grę albo okazać się niezwykle problematyczny, bo jak informuje amerykańska agencja kosmiczna, astronauci musieli zamknąć rosyjski moduł stacji kosmicznej z powodu „nietypowego zapachu” wydobywającego się z tego pojazdu.
Co śmierdzi z rosyjskiej kapsuły zaopatrzeniowej?
A konkretniej właz łączący Mały Moduł Badawczy nr 2 „Poisk” (mający 4,9 metra długości i 2,5 metra szerokości) z resztą stacji, następnie kontroler lotu na Ziemi „aktywował sprzęt oczyszczający powietrze w ramach normalnych procedur, co wskazuje, że zapach - wraz z zauważonymi przez astronautów „kropelkami” - prawdopodobnie pochodził z uwalniania gazów z materiałów wewnątrz statku Progress.
„Uwalnianie gazów” to zjawisko, które może wystąpić, gdy obiekty stworzone przez człowieka opuszczają ochronną atmosferę Ziemi i trafiają w przestrzeń kosmiczną, gdzie panuje środowisko pełne promieniowania oraz ekstremalne temperatury. Zdają się to także potwierdzać wiadomości od załogi, która zgłosiła, że zapach szybko zniknął, a operacje związane z przenoszeniem ładunku przebiegają zgodnie z planem.
Załoga ISS bezpieczna
Kelly O. Humphries, szef działu prasowego NASA w Johnson Space Center w Houston, przekonuje w związku z tym, że załoga stacji nie ma powodów do obaw (zwłaszcza że „oczyszczacze powietrza i czujniki zanieczyszczeń” potwierdziły, że „jakość powietrza wewnątrz stacji kosmicznej jest na normalnym poziomie"). A takie pojawiły się niejako naturalnie, bo rosyjska kapsuła działa na paliwie zwanym dimetylohydrazyną niesymetryczną oraz utleniaczu o nazwie tetroksyd azotu, które są wysoce toksyczne dla ludzi.

Humphries sugeruje jednak, że po bardziej szczegółowe informacje na temat przyczyny nietypowego zapachu należy udać się do rosyjskiej agencji kosmicznej, choć CNN podaje, że Roskosmos nie odpowiada na prośby o komentarz. A szkoda, bo chociaż niespodziewany zapach i tymczasowe zamknięcie włazu do Poisk wydają się odosobnionym incydentem, to Rosjanie mogliby odnieść się m.in. do trwającej od wielu lat sagi związanej z innym rosyjskim modułem na ISS, tj. Zwiezda. Ten segment jest w dużej mierze zamknięty z powodu powolnego wycieku powietrza i astronauci wchodzą do niego jedynie w celu rozładowania ładunku z przybywających pojazdów kosmicznych.

ISS ma kolejny problem. Na stacji coś zaczęło "nietypowo pachnieć"123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/kosmos/news ... d,20245714
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nietypowy zapach na ISS. Rosyjski statek kosmiczny… śmierdzi.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 27 Lis 2024, 09:51

Misja na księżyc Saturna. Rakieta od SpaceX wyniesie drona Dragonfly
2024-11-26. Wojciech Kaczanowski
NASA poinformowała o wyborze amerykańskiej firmy SpaceX jako operatora systemu nośnego, który wyniesie misję Dragonfly w kierunku księżyca Tytan. Sonda zostanie wystrzelona na szczycie rakiety Falcon Heavy, a jej zadaniem będzie poszukiwanie środowiska, w którym mogłoby występować życie.
Falcon Heavy jest obecnie drugą najpotężniejszą i operacyjną rakietą na świecie, zaraz po Space Launch System (SLS), która jest jednak wykorzystywana typowo do misji księżycowych w ramach międzynarodowego programu Artemis. Wybór firmy Elona Muska wydaje się bezpiecznym posunięciem, stawiając na sprawdzonego lidera globalnego rynku kosmicznego. Łączna wartość kontraktu o stałej cenie (ang. firm-ficed-price contract) wynosi 256,6 mln USD.
Falcon Heavy
Na moment pisania artykuł rakieta od SpaceX wystartowała 11 razy. Konstrukcja systemu nośnego wydaje się względnie prosta, gdyż dolny segment złożony jest z trzech segmentów wielokrotnego użytku Falcona 9 - najbardziej niezawodnego systemu nośnego na świecie.
W każdym boosterze znajduje się 9 silników Merlin (łącznie 27) napędzanych mieszanką RP-1 oraz ciekły tlen, wykorzystujących cykl spalania z generatorem gazu. W górnym stopniu natomiast znajduje się pojedyncza jednostka przystosowana do działania w próżni kosmicznej.
Falcon Heavy posiada 70 m wysokości, 12,2 m szerokości oraz masę startową 1420 t. Rakieta jest zdolna wynieść na niską orbitę okołoziemską (LEO) do blisko 64 t ładunku oraz ponad 26 t na geostacjonarną orbitę transferową (GTO). SpaceX przewiduje również możliwość wystrzelenia ładunku w kierunku Marsa o dopuszczalnej masie blisko 17 t. Pod tym kątem jednak firma Elona Muska pracuje nad potężniejszą rakietą Starship/Super Heavy.
Misja Dragonfly na księżyc Saturna
Jak tłumaczy Artur Chmielewski z NASA Jet Propulsion Laboratory (JPL), celem misji Dragonfly na Tytan nie będzie poszukiwanie życia, a środowiska, gdzie mogłoby się rozwinąć.
„Na powierzchni Tytana są jeziora oraz rzeki metanu i etanu, ale jest też ocean wody pod skorupą. (…) Takie środowisko mogłoby być w tym oceanie. Tutaj jednak znowu pojawia się pytanie, co to jest życie. Co potrzeba, żeby życie mogło się rozwijać? Niezbędna jest woda w stanie płynnym, co widzimy po organizmie człowieka, węglowodory oraz energia.” - wyjaśnia ekspert w wywiadzie dla Space24.pl.
Dragonfly będzie dronem o masie blisko 900 kg, długości około 4 m, wyposażonym w 8 wirników o długości 1,35 m każdy. „Latanie będzie prostsze niż na Marsie, bo atmosfera Tytana jest 1,5-2 razy gęstsza niż Ziemi.” - dodał Artur Chmielewski.
Okienko startowe otworzy się między 5 a 25 lipca 2028 r., a obecny koszt misji, według portalu Space.com, wynosi 3,35 mld USD. Dragonfly został wybrany w 2019 r. i wówczas zakładano wystrzelenie sondy w 2027 r. przy łącznym koszcie 1 mld USD. Tak wymagające misje wiążą się jednak z ryzykiem rosnących kosztów oraz opóźnień.

Wizualizacja drona Dragonfly do misji na księżyc Saturna - Tytan.
Autor. NASA

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/so ... -dragonfly
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Misja na księżyc Saturna. Rakieta od SpaceX wyniesie drona Dragonfly.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 27 Lis 2024, 09:53

Historyczny sukces Rocket Lab. Dwa starty jednego dnia
2024-11-26. Mateusz Mitkow
Firma Rocket Lab przeprowadziła ostatnio dwa pomyślne starty swojej flagowej rakiety Electron. Na uznanie zasługuje fakt, że udało się to wykonać w niecałe 24 godziny. To kolejny dowód na niezawodność usług oferowanych przez amerykańską spółkę kosmiczną.
24 listopada br. to data, którą z pewnością będą pamiętać pracownicy Rocket Lab. W tym dniu spółka należąca do Petera Becka przeprowadziła dwa starty rakiet Electron. To pierwsze takie wydarzenie w historii firmy. Systemy różniły się jednak od siebie, gdyż do pierwszego ze startów wykorzystano wersję suborbitalną o nazwie HASTE.
”Dwa udane starty w odstępie krótszym niż 24 godziny z platform na różnych półkulach. To bezprecedensowa zdolność na rynku małych startów i jesteśmy niezmiernie dumni, że możemy ją dostarczyć w Rocket Lab.” - skomentował osiągnięcie Peter Beck, założyciel i dyrektor generalny Rocket Lab.
Pierwszy z lotów nie został ogłoszony z wyprzedzeniem. Został on przeprowadzony z platformy znajdującej się w NASA Wallops Flight Facility (USA). Niestety to jedyne szczegóły na temat misji, gdyż klient lotu również nie został podany do informacji publicznej. Branżowe media opisały, że była nim najprawdopodobniej firma Leidos. To właśnie ona w ubiegłym roku podpisała umowę z Rocket Lab na cztery starty w latach 2024-2025.
Kilka godzin później Rocket Lab wykonało lot kolejny start. Tym razem flagowa rakieta Electron wystartowała z terenu Nowej Zelandii. System nośny Electron pomyślnie umieścił na niskiej orbicie okołoziemskiej trzeci zestaw pięciu satelitów dla francuskiej firmy Kinéis. Tym samym spółka posiada już konstelacje składającą się z 15 satelitów.
Celem satelitów firmy Kineis jest świadczenie usług z zakresu łączności i śledzenia lokalizacji dowolnego obiektu w dowolnym miejscu na planecie w czasie niemal rzeczywistym. Sieć działa w ramach Internetu Rzeczy (IoT). Określa się tak koncepcję, według której systemy, składające się z połączonych urządzeń, mogą pośrednio albo bezpośrednio gromadzić, przetwarzać lub wymieniać dane przez instalacje elektryczne lub sieci komputerowe.
Był to trzeci z pięciu dedykowanych startów Electron dla firmy Kineis. Rocket Lab wystrzeliło pierwsze dwa zestawy satelitów Kinéis w czerwcu i wrześniu br. Dwa kolejne starty powinny odbyć się jeszcze w pierwszym kwartale 2025 r. Warto także zauważyć, że ten lot był już był 13. startem orbitalnym rakiety Electron w 2024 r.
Electron zaliczany jest do lekkich systemów nośnych, gdyż jest w stanie dostarczyć na niską orbitę okołoziemską (LEO) zaledwie 300 kg. Rocket Lab pracuje nad nowym systemem o nazwie Neutron, który będzie w stanie dostarczyć na LEO do 13 t ładunku użytecznego. Zaletą ma być powrót pierwszego segmentu rakiety na stanowisko startowe.
Dwustopniowy Neutron będzie posiadać 43 m wysokości, 7 m średnicy oraz masę startową 480 t. W pierwszym segmencie rakiety znajdzie się 9 silników Archimedes skonstruowanych przy pomocy druku 3D.

Autor. Rocket Lab

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sy ... dnego-dnia
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Historyczny sukces Rocket Lab. Dwa starty jednego dnia.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 27 Lis 2024, 09:55

Falcon 9 przejdzie na emeryturę
2024-11-26.
Prezes SpaceX Gwynne Shotwell podczas 31st Annual Baron Investment Conference w Nowym Jorku przedstawiła wizję rozwoju firmy SpaceX. Według niej rakieta Falcon 9 oraz kapsuła Dragon przejdą na emeryturę w ciągu 8-9 lat. Zostaną zastąpione przez rakietę Starship.
W piątek 22 listopada br. podczas corocznej Baron Investment Conference w Nowym Jorku prezes firmy SpaceX Gwynne Shotwell odpowiadała na pytania dziennikarzy. Gwynne Shotwell dołączyła do SpaceX kilka miesięcy po stworzeniu firmy w 2002 roku i od wielu lat pełni rolę dyrektora operacyjnego. W roku 2008 została prezesem firmy SpaceX. Nie licząc zatem Elona Muska, jest najstarszym pracownikiem SpaceX.
Wśród poruszanych tematów była przyszłość firmy Space X, w tym rakiet Falcon 9 i Falcon Heavy, kapsuły Dragon, Starlinków oraz rakiety Starship. Gwynne Shotwell powiedziała, że system startowy Starship wkrótce osiągnie punkt krytyczny, przechodząc od rakiety eksperymentalnej do misji operacyjnych. I w związku z tym SpaceX planuje stopniowo zastępować rakiety Falcon 9 i Falcon Heavy misjami Starship w najbliższych latach.
– Właśnie przekroczyliśmy 400 startów Falcona i nie zdziwiłabym się, gdybyśmy wykonali 400 startów Starship w ciągu najbliższych czterech lat” – powiedziała Shotwell. – Chcemy dużo latać – dodała.
Nawet załogowe misje Dragonami odejdą wkrótce do historii.
– Starship zastępuje Falcona 9 i kapsułę Dragon – powiedziała Shotwell. – Nie zamykamy Dragona i nie zamykamy Falcona. Będziemy latać nimi jeszcze przez sześć do ośmiu lat, ale ostatecznie ludzie będą chcieli latać na Starshipie. Jest większy. Jest bardziej komfortowy. Będzie tańszy. A my polecimy nim jeszcze wiele razy – dodała prezes SpaceX.
SpaceX rozwija się bardzo mocno. W tej chwili głównym koniem pociągowym firmy są Starlinki. Na razie korzysta z nich 114 krajów na świcie, ale jeszcze 120 krajów nie posiada Internetu ze Starlinków. Natomiast w przyszłości koniem pociągowym firmy, która pozwoli SpaceX na wejście do grona największych spółek świata, ma zostać rakieta Starship.
Aktualnie SpaceX zatrudnia ponad 15 000 osób i cały czas intensywnie rekrutuje, szczególnie w Boca Chica. Jeszcze 6 lat temu było to zaledwie 5 tys. pracowników. Ostatnia wycena SpaceX wyniosła 255 mld USD. Poza rakietami Falcon 9, Falcon Heavy, Starshipe, spółka operuje również największą konstelacją satelitów na świecie, która liczy już ponad 7000 jednostek.
SpaceX rozpoczął również wystrzeliwanie większych satelitów Starlink zdolnych do świadczenia usługi „direct-to-cell”, a Shotwell powiedział, że usługa ta zostanie aktywowana „za około miesiąc”.
Jeśli chodzi o rozwój Starshipa to największym ograniczeniem jest liczba stanowisk startowych. Aktualnie działa tylko jedno w Boca Chica. Planowane jest kolejne już w przyszłym roku. A w następnych latach następne mają powstać na Florydzie.
Gwynne Shotwell uważa, że regulacje Federal Aviation Administration Office of Commercial Space Transportation (FAA/AST) nie nadążają za rzeczywistością i były tworzone, kiedy rocznie odbywało się 10 do 12 startów rakiet, czyli norma w amerykańskiej branży kosmicznej przed pojawieniem się SpaceX. Ale SpaceX zmienił wszystko, ponieważ w roku 2023 wystartował 96 razy, a na ten rok przewidywanych jest 130 startów.
Foto: Gwynne Shotwell, prezes SpaceX
Źródło: ArsTechnika
Opracował: Paweł Z. Grochowalski
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/fa ... -emeryture
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Falcon 9 przejdzie na emeryturę.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 27 Lis 2024, 09:57

Pierwsza prywatna misja na Wenus
2024-11-26.
26 listopada o godz. 14:00 wystartuje Seminarium Inżynierskie CBK PAN, które poprowadzi dr Janusz Pętkowski, chemik i astrofizyk, zastępcą kierownika misji MIT-Morning Star na Wenus oraz zastępcą kierownika zespołu ds. nauki i instrumentów misji Rocket Lab na Wenus!
Dr Janusz Pętkowski jest astrobiologiem, absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego, jednym z głównych naukowców MIT Venus Team oraz współzałożycielem Polskiego Towarzystwa Astrobiologicznego. Jest także zastępcą kierownika zespołu ds. nauki i instrumentów misji Rocket Lab na Wenus!
W trakcie spotkania w Centrum Badań Kosmicznych PAN opowie o kluczowych kwestiach związanych z prywatną misją na Wenus pod nazwą „MIT-Morning Star”. Misja jest na najlepszej drodze do startu, który będzie miał miejsce już całkiem niedługo.
Aby spotkać się z dr. Januszem Pętowskim nie trzeba koniecznie przyjeżdżać na ul. Bartycką 18a na Mokotowie. Można połączyć się z zdalnie.
Foto: Dr Janusz Pętowski
Spotkanie będzie miało miejsce 26 listopada 2024 o godz. godz. 14.00 na platformie ZOOM.
Dane do logowania:
Link
Identyfikator spotkania: 835 3283 5589
Kod dostępu: 177186
Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej nt. dra Pętkowskiego, to może zajrzeć na jego prywatną stronę.
Wywiad z dr. Januszem Pętowskim, na łamach czasopisma National Geographic Polska, pt. „Czy kwas siarkowy może tworzyć życie? Nowe dane sugerują, że jest to całkiem prawdopodobne" przeprowadziła dziennikarka i rzecznik prasowy CBK PAN Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka.

Źródło: CBK PAN
Opracował: Paweł Z. Grochowalski
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pi ... a-na-wenus
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pierwsza prywatna misja na Wenus.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 27 Lis 2024, 09:59

Aktywność słoneczna właśnie zepchnęła trzy satelity z orbity w stronę Ziemi
2024-11-26. Radek Kosarzycki
Aktywność magnetyczna Słońca nieustannie się zmienia, podlegając cyklowi, który trwa około 11 lat. W jego trakcie Słońce osiąga maksimum aktywności, po czym stopniowo przechodzi do minimum, kiedy na jego powierzchni panuje względny spokój. Następnie proces zaczyna się od nowa. Każde kolejne maksimum staje się jednak coraz większym wyzwaniem dla operatorów satelitów orbitujących wokół Ziemi.
W 2019 roku prognozy astronomów wskazywały, że szczyt aktywności obecnego, 25. cyklu słonecznego przypadnie na 2025 rok i będzie raczej umiarkowany. Rzeczywistość okazała się inna – maksimum nadeszło niemal rok wcześniej i cechowało się dużą intensywnością. Wzmożona aktywność Słońca kojarzona jest zazwyczaj z większą liczbą plam słonecznych, rozbłysków, koronalnych wyrzutów masy czy widowiskowych zórz polarnych. Warto jednak pamiętać, że oddziałuje ona również na satelity, które są szczególnie wrażliwe na zmiany w środowisku kosmicznym.
Niedawne wydarzenie z udziałem trzech małych satelitów zbudowanych przez Curtin University w Australii dobrze ilustruje ten wpływ. Satelity te zaprojektowano tak, aby po zakończeniu misji spłonęły w atmosferze Ziemi, co jest standardową praktyką dla obiektów operujących poniżej 2000 km nad jej powierzchnią. Mimo że granica atmosfery i kosmosu przyjęta jest na wysokości 100 km, w rzeczywistości nawet na znacznie większych wysokościach istnieje opór wywierany przez rzadką atmosferę. To powoduje, że satelity powoli tracą prędkość i zbliżają się ku Ziemi.
Aby temu zapobiec, wiele satelitów wyposażonych jest w silniki pozwalające na podnoszenie orbity. Dotyczy to zarówno dużych obiektów, jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, jak i konstelacji satelitów, takich jak Starlink. Małe satelity typu cubesat zazwyczaj nie posiadają takiego napędu, przez co ich czas działania na orbicie jest ograniczony i kończy się spaleniem w atmosferze.
Podczas maksimum aktywności Słońca, wzrasta liczba rozbłysków i fluktuacji wiatru słonecznego, co może zakłócać działanie elektroniki na satelitach. Dodatkowo energia słoneczna ogrzewa atmosferę Ziemi, co prowadzi do jej rozdęcia. Gęstość atmosfery wokół satelitów rośnie, w efekcie czego rośnie opór i tempo wyhamowywania satelitów, które coraz szybciej opadają ku gęstszym warstwom atmosfery. W przypadku cubesatów Binar australijscy naukowcy zakładali, że pozostaną one na orbicie przez sześć miesięcy. W praktyce, ze względu na wzmożoną aktywność słoneczną, ich misja zakończyła się po zaledwie dwóch miesiącach.
Operatorzy satelitów z niecierpliwością wyczekują 2026 roku, kiedy Słońce zacznie zmierzać ku minimum aktywności, co pozwoli na bardziej stabilne warunki orbitalne. Jednak w dłuższej perspektywie, przy rosnącej liczbie satelitów na niskiej orbicie Ziemi, kolejne maksimum za około dekadę może stać się jeszcze większym wyzwaniem. Naukowcy już teraz muszą opracować strategie radzenia sobie z tymi zmianami. W ciągu dekady bowiem liczba satelitów na orbicie okołoziemskiej może wzrosnąć z 10 000 nawet do miliona. Zarządzanie ruchem tak dużej liczby satelitów na orbicie, kontrolowanie tego, które znajdują się na kursie kolizyjnym, z którymi będzie już niewiarygodnie trudne. Jeżeli kolejne maksimum aktywności będzie równie silne, co obecne, sytuacja może łatwo wymknąć się spod kontroli. Póki co, mamy czas na przygotowanie.

Fot: Dinar
https://www.chip.pl/2024/11/huawei-mate ... s-premiera
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Aktywność słoneczna właśnie zepchnęła trzy satelity z orbity w stronę Ziemi.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 27 Lis 2024, 10:01

Teleskop Hubble'a odkrywa gorące szczegóły na temat młodej gwiazdy FU Orionis
2024-11-26.
W 1936 roku astronomowie zaobserwowali zagadkowe wydarzenie w konstelacji Oriona: młoda gwiazda FU Orionis (FU Ori) stała się sto razy jaśniejsza w ciągu kilku miesięcy.
W szczytowym momencie FU Ori była 100 razy jaśniejsza od naszego Słońca. Jednak w przeciwieństwie do eksplodującej gwiazdy, od tego czasu jej jasność spadała bardzo powoli.
Teraz zespół astronomów wykorzystał ultrafioletowe możliwości Kosmicznego Teleskopu Hubble’a, aby dowiedzieć się więcej o interakcji między powierzchnią gwiazdy FU Ori a dyskiem akrecyjnym, który zrzuca gaz na rosnącą gwiazdę od prawie 90 lat. Odkryli oni, że wewnętrzny dysk stykający się z gwiazdą jest niezwykle gorący – co podważa konwencjonalną wiedzę.
Obserwacje przeprowadzono za pomocą instrumentów COS (Cosmic Origins Spectrograph) i STIS (Space Telescope Imaging Spectrograph) Hubble’a. Dane obejmują pierwsze widma dalekiego ultrafioletu i nowe widma bliskiego ultrafioletu FU Ori.
Mieliśmy nadzieję zweryfikować najgorętszą część modelu dysku akrecyjnego, aby określić jego maksymalną temperaturę, mierząc bliżej wewnętrznej krawędzi dysku niż kiedykolwiek wcześniej – powiedziała Lynne Hillenbrand z Caltech w Pasadenie w Kalifornii i współautorka artykułu. Myślę, że istniała pewna nadzieja, że zobaczymy coś dodatkowego, na przykład interfejs między gwiazdą a jej dyskiem, ale z pewnością się tego nie spodziewaliśmy. Fakt, że zobaczyliśmy tak wiele więcej – była znacznie jaśniejsza w UV niż przewidywaliśmy – był wielką niespodzianką.
Lepsze zrozumienie procesu akrecji gwiazd
Początkowo uważana za wyjątkowy przypadek wśród gwiazd, FU Ori jest przykładem klasy młodych, wybuchowych gwiazd, które przechodzą dramatyczne zmiany jasności. Obiekty te są podzbiorem klasycznych gwiazd typu T Tauri, które są nowo formującymi się gwiazdami, budującymi się poprzez akrecję materii ze swojego dysku i otaczającej mgławicy. W klasycznych gwiazdach T Tauri dysk nie dotyka bezpośrednio gwiazdy, ponieważ jest ograniczony przez zewnętrzne ciśnienie pola magnetycznego gwiazdy.
Dyski akrecyjne wokół obiektów typu FU Ori są jednak podatne na niestabilności ze względu na ich ogromną masę w stosunku do gwiazdy centralnej, interakcje z towarzyszami lub spadającą materię. Taka niestabilność oznacza, że tempo akrecji może się drastycznie zmieniać. Zwiększone tempo zaburza delikatną równowagę między polem magnetyczny gwiazdy a wewnętrzną krawędzią dysku, prowadząc do zbliżenia się materii i ostatecznie dotykania powierzchni gwiazdy.
Zwiększone tempo opadania i bliskości dysku akrecyjnego do gwiazdy sprawia, że obiekty typu FU Ori są znacznie jaśniejsze niż typowe gwiazdy typu T Tauri. W rzeczywistości, podczas wybuchu, sama gwiazda jest przyćmiona przez dysk. Co więcej, materia dysku orbituje szybko, zbliżając się do gwiazdy, znacznie szybciej niż wynosi tempo rotacji powierzchni gwiazdy. Oznacza to, że powinien istnieć obszar, w którym dysk uderza w gwiazdę, a materia zwalnia i znacznie się nagrzewa.
Dane z Hubble’a wskazują na znacznie gorętszy obszar uderzenia niż przewidywały wcześniejsze modele – powiedział Adolfo Carvalho z Caltech i główny autor artykułu. W FU Ori temperatura wynosi 16 000 kelwinów (prawie trzy razy więcej niż temperatura powierzchni Słońca). Ta gorąca temperatura jest prawie dwukrotnie wyższa niż obliczona przez wcześniejsze modele. To wyzwanie i zachęta do zastanowienia się, jak można wyjaśnić taki skok temperatury.
Aby zaradzić znacznej różnicy temperatur między wcześniejszymi modelami a ostatnimi obserwacjami Hubble’a, zespół zaproponował zmienioną interpretację geometrii w wewnętrznym regionie FU Ori: materia dysku akrecyjnego zbliża się do gwiazdy, a gdy osiągnie jej powierzchnię, powstaje gwałtowny wzrost temperatury, który emituje dużo światła UV.
Przetrwanie planety wokół FU Ori
Zrozumienie mechanizmów szybkiego procesu akrecji FU Ori wiąże się szerzej z koncepcjami formowania się i przetrwania egzoplanet.
Nasz poprawiony model oparty na danych Hubble’a nie jest całkowicie złą wiadomością dla ewolucji planet, to raczej mieszanka – Wyjaśnił Carvalho. Jeżeli planeta znajduje się daleko w dysku podczas formowania, wybuchy z obiektu FU Ori powinny wpływać na to, jaki rodzaj chemikaliów planeta ostatecznie odziedziczy. Ale jeżeli formująca się planeta znajduje się bardzo blisko gwiazdy, to jest to nieco inna historia. W ciągu kilku wybuchów planety formujące się bardzo blisko gwiazdy mogą szybko przesunąć się do wewnątrz i ostatecznie połączyć się z nią. Skaliste planety formujące się w pobliżu takiej gwiazdy mogą zostać utracone lub przynajmniej całkowicie usmażone.
Dodatkowe prace z obserwacjami Hubble’a w zakresie UV są w toku. Zespół dokładnie analizuje różne widmowe linie emisyjne z wielu pierwiastków obecnych w widmie COS. Powinno to dostarczyć dalszych wskazówek na temat środowiska FU Ori, takich jak kinematyka napływającego i wypływającego gazu w regionie wewnętrznym.
Wiele z tych młodych gwiazd jest bardzo bogatych spektroskopowo na długościach fal dalekiego UV – powiedziała Hillenbrand. Połączenie Hubble’a, jego rozmiaru i zasięgu długości fal, a także szczęśliwych okoliczności FU Ori, pozwala nam zajrzeć głębiej w silnik tego fascynującego typu gwiazd niż kiedykolwiek wcześniej.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
• NASA’s Hubble Finds Sizzling Details About Young Star FU Orionis
• A Far-ultraviolet-detected Accretion Shock at the Star–Disk Boundary of FU Ori
Źródło: NASA
Na ilustracji: Wizja artystyczna wczesnych stadiów wybuchu młodej gwiazdy FU Orionis (FU Ori), otoczonej dyskiem materii. Źródło: NASA-JPL, Caltech
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/te ... fu-orionis
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Teleskop Hubble'a odkrywa gorące szczegóły na temat młodej gwiazdy FU Orionis.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 27 Lis 2024, 10:02

Zespół TerraSat – uczestnik konkursu CanSat
2024-11-27. Redakcja
Artykuł o zespole TerraSat, uczestniku konkursu CanSat.
Redakcja serwisu Kosmonauta.net serdecznie dziękuje Panu Piotrowi Sujeckiemu za przesłany tekst.
Kim Jesteśmy?
W maju wraz z innymi uczniami szkół średnich zdecydowaliśmy się stworzyć drużynę liczącą sześciorgu uczniów, która wystartuje w tegorocznej edycji konkursu CanSat zorganizowanego przez Centrum Nauki Kopernik oraz Esero Polska. Nasz zespół nazywa się TerraSat.
Czym jest CanSat?
Otóż każda drużyna uczestnicząca w konkursie musi zaprojektować sondę, która następnie zostaje wyniesiona na wysokość 3000 metrów. Projekt opiera się na dwóch misjach: podstawowej i dodatkowej. Misja podstawowa polega na pomiarze temperatury i ciśnienia podczas całego lotu.
Dodatkowa misja naszego projektu została zaprojektowana w celu stworzenia trójwymiarowego modelu terenu, nad którym przelatuje sonda. Głównym celem jest wykorzystanie dalmierza laserowego, który zostanie umieszczony na spodzie sondy. To konkretne umiejscowienie lasera pozwoli nam emitować wiązki laserowe z sondy na powierzchnię Ziemi, które następnie zostaną odbite.
Te wiązki laserowe powrócą do sondy, co pozwoli nam uzyskać dane o odległości między sondą a powierzchnią Ziemi poniżej. Ponieważ dalmierz laserowy emituje setki wiązek na sekundę, będziemy w stanie mapować wiele punktów na obszarze, nad którym aktualnie przelatuje sonda, a następnie stworzyć dokładną mapę topograficzną Ziemi zeskanowaną przez laser umieszczony w sondzie.
Jak zamierzamy zrealizować każdą z misji?
Aby zrealizować misję podstawową, zgodnie z regulaminem użyjemy czujnika temperatury (LM35) oraz czujnika ciśnienia (BMP280) do pomiaru obu parametrów na zewnątrz sondy. Dane rejestrowane przez czujniki będą przesyłane do stacji naziemnej co najmniej raz na sekundę za pomocą modułów radiowych LORA SX1278.
Misja dodatkowa to część konkursu, w której pojawia się kreatywność Pomysł na naszą misję dodatkową narodził się, po przeczytaniu “Voyage 2050” nasz zespół skupił się na eksploracji księżyców dalszych planet w układzie słonecznym. Wtedy właśnie wpadliśmy na pomysł stworzenia sondy, która pozwoli tworzyć dokładne mapy terenu poszczególnych księżyców.
Kluczowymi elementami naszej misji dodatkowej są laser, gimbal oraz GPS. Po pierwsze gimbal, jest to część naszej sondy, którą musieliśmy skonstruować od podstaw, ponieważ wewnątrz sondy nie ma dużo miejsca, dlatego właśnie musieliśmy zaprojektować własnego gimbala. Po drugie, znaleźliśmy sposób na mapowanie terenu przy użyciu takich informacji jak pozycja sondy, którą zapewni GPS. Kolejną niezbędną informacją jest kierunek, w którym zostanie wystrzelony laser. Wiele osób może obecnie zadawać sobie pytanie w jaki sposób jesteśmy pewni, że laser powróci do sondy i w jaki sposób jesteśmy pewni, że zebrane punkty będą dokładne. A więc nasz zespół wykonał obliczenia.
Nasze obliczenia teoretyczne
Czy wiązka lasera będzie przesyłana przez sondę poruszającą się z dużą prędkością?
Aby zredukować ten czynnik, postanowiliśmy kierować laser maksymalnie 25 stopni na boki od kierunku pionowego w dół. Dlatego oszacowaliśmy, że maksymalna odległość, jaką pokona laser, wynosi około 7 km (dokładniej 2/cos(25)*3 km), zakładając, że maksymalna wysokość, na jaką wzniosła się sonda, wynosi 3 km.
Następnie obliczyliśmy czas potrzebny na pokonanie tej odległości przez laser: 7/300 000 s, co wynosi mniej niż 0,000025 s. Sprawdziliśmy, jak daleko sonda CanSat mogłaby się w tym czasie przesunąć. Z informacji od zespołów, które wcześniej wysyłały swoje CanSaty w powietrze, wiemy, że maksymalna prędkość swobodnego opadania wynosi około 70 m/s. W najgorszym scenariuszu oznacza to, że laser przesunie się o 0,00175 m (70 m/s * 0,000025 s), co jest równoważne 1,75 mm. W porównaniu z naszą stosunkowo dużą sondą o średnicy 2 cm jest to bardzo mała wartość.
Co więcej, uznajemy, że ta różnica mogłaby być wystarczająco duża, by wiązka lasera wróciła. Jednak po otwarciu spadochronu CanSat porusza się około 7 razy wolniej, a maksymalna odległość pokonana przez laser jest co najmniej 3 razy mniejsza. W takim przypadku przesunięcie wyniesie 0,0875 mm, co jest wystarczająco małą wartością, aby laser odbierał wiązkę.
Sprawdzanie teoretycznych możliwości systemu mapowania terenu w 3D
Ważniejsze jest sprawdzenie, czy nasz pomysł umożliwi mapowanie terenu. Obliczyliśmy średnią liczbę punktów, które moglibyśmy otrzymać na 1 m² terenu. Teoretycznie CanSat będzie opadał przez co najmniej 500 sekund. Oznacza to, że możemy wykonać co najmniej 40 milionów pomiarów, choć uwzględniając niedokładności, uznajemy za realistyczne uzyskanie informacji o 10 milionach punktów. Po otwarciu spadochronu na wysokości 1 km nasz laser będzie mógł mapować obszar 0,66 km² w ciągu około 100 s, co pozwoli na stworzenie około 8 milionów punktów.
Średnio daje to 12 punktów na m², co wystarcza do stworzenia dokładnej mapy 3D. Na wysokości 500 m liczba punktów wzrośnie do 24 na m², co pozwoli na szczegółowe mapowanie terenu.
Obliczanie współrzędnych punktów w 3D
Aby określić kierunek strzału lasera, potrzebujemy współrzędnych końca wiązki, które zapewni wewnętrzny GPS. Kierunek wiązki reprezentujemy jako wektor. Ponieważ dno sondy nie zawsze będzie skierowane prostopadle do ziemi, użyjemy żyroskopu, który dostarczy informacji o orientacji sondy względem ziemi. Wektory zostaną zsumowane, a współrzędne obliczone zgodnie z równaniem:(x + ak, y + bk, z + ck), gdzie k to współczynnik odległości. Wszystkie dane zostaną zapisane i przesłane do stacji naziemnej.
Aby dowiedzieć się więcej o naszym projekcie zapraszamy na nasza stronę internetową http://terrasat.pl/oraz na naszego instagrama @terrasat.cansat.
Współpraca i Partnerzy
Obecnie nasz zespół posiada dwóch partnerów Creotech Instruments oraz Akademia High School. Partnerstwo z naszym zespołem nie musi wiązać się ze pomocą pieniężną, jest ona jednak mile widziana, ponieważ pozwoli nam to na zebranie funduszy na skonstruowanie sondy. Jeśli są Państwo zainteresowani nawiązaniem współpracy z naszym zespołem prosimy o kontakt na adres email terrasat.cansat2025@gmail.com
(Terrasat)
Projekt TerraSat / Credits – TerraSat

https://kosmonauta.net/2024/11/zespol-t ... su-cansat/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zespół TerraSat – uczestnik konkursu CanSat.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 27 Lis 2024, 10:04

Dziwne zjawisko nad Kanadą. Mieszkańcy przecierali oczy ze zdziwienia
2024-11-27.
Nad Kanadą pojawiło się zadziwiające zjawisko optyczne. W niebo wystrzeliły barwne słupy. Czym był ten fenomen i w jaki sposób powstał?
Tym razem to nie była zorza polarna, a pewne zjawisko optyczne, które powstaje na skutek niezwykle misternej gry światła i powietrza. W ostatnim czasie mogli się nim zachwycać mieszkańcy kanadyjskiej Alberty, która nawiedzona została przez falę mrozów.
W nocy zaobserwowano nietypowe zachowanie światła emitowanego przez wszelkiego rodzaju lampy, znajdujące się na wolnym powietrzu. Powstały pionowe słupy świetlne, które z wyglądu przypominały świąteczną dekorację lub świetlne miecze z Gwiezdnych Wojen.
Oczywiście nie mają z nimi nic wspólnego. Zjawisko to jest wynikiem bardzo niskiej temperatury, w której następuje resublimacja, a więc gwałtowna przemiana pary wodnej w kryształki lodu, na których załamuje się wiązka światła.
Po części powstaje sztuczne zjawisko halo, ponieważ górna część świetlnych słupów do złudzenia przypomina tzw. górny łuk styczny lub też jeszcze rzadsze Łuki Parry'ego. Słupy mają różne kolory, na skutek rozszczepienia światła białego, raz zwiększają, a raz zmniejszają swą wysokość, jednocześnie unosząc się na mroźnym powietrzu.
Słupy świetlne można podziwiać również w Polsce, jednak warunkiem są naprawdę mroźne noce, z temperaturami spadającymi poniżej minus 15 stopni, co ostatnio, na skutek bardzo łagodnych zim, zdarzają się bardzo rzadko.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Słupy świetlne w Kanadzie. Fot. Twitter / Brent Mckean / @BrentMckean501.

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... dziwienia/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dziwne zjawisko nad Kanadą. Mieszkańcy przecierali oczy ze zdziwienia.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 28 Lis 2024, 11:01

Czarna dziura dziewiątą planetą? Polscy badacze rozjaśniają ciemną materię
2024-11-27.ŁŁZ.
Badacze z zespołu OGLE (Eksperymentu Soczewkowania Grawitacyjnego) z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego sprawdzili, czy ciemna materia w Drodze Mlecznej składa się z miniaturowych czarnych dziur. Okazało się, że nie, ale i tak badanie rzuciło nowe światło na te fascynujące obiekty.
Ciemną materię odkryto ponad 90 lat temu. Dziś wiadomo, że stanowi ona około 85 proc. całkowitej masy wszechświata. Nie emituje ona światła i oddziałuje wyłącznie za pośrednictwem grawitacji, a jej natura nadal pozostaje zagadką.
Według najbardziej popularnych hipotez składa się z nieznanych, słabo oddziałujących cząstek elementarnych. Jednak pomimo dekad wysiłków, żaden eksperyment (na czele z eksperymentami prowadzonymi za pomocą Wielkiego Zderzacza Hadronów) nie wykrył śladów cząstek ciemnej materii.
W ostatnich latach coraz większe zainteresowanie wzbudziła hipoteza, że ciemna materia może składać się z miniaturowych czarnych dziur o średnicy kilkunastu centymetrów – mówi dr Przemysław Mróz z Obserwatorium Astronomicznego UW. W jego ocenie pomimo pozornie niewielkich rozmiarów masy czarnych dziur mogą być zbliżone do mas planet znajdujących się w Układzie Słonecznym. To tak, jakby ścisnąć Neptuna do rozmiarów grejpfruta – porównuje naukowiec.
Miniaturowe czarne dziury – zwane również pierwotnymi czarnymi dziurami – mogły powstać na bardzo wczesnych etapach ewolucji wszechświata, zanim uformowały się pierwsze gwiazdy, a nawet pierwsze atomy. Przypuszcza się, że mogły powstać w trakcie kosmicznej inflacji, czyli fazy szybkiego rozszerzania się młodego Wszechświata, lub jako skutek uboczny łączenia się cząstek elementarnych.
Ciemna materia w galaktyce Drogi Mlecznej

Znaczące ilości ciemnej materii znajdują się również w naszej galaktyce, noszącej nazwę Drogi Mlecznej. Gdyby hipoteza o miniaturowych czarnych dziurach była prawdziwa, to w promieniu jednego roku świetlnego od Słońca znajdowałoby się co najmniej kilka takich obiektów.
Być może jeden znajduje się nawet w Układzie Słonecznym. W 2019 roku dwaj fizycy-teoretycy, Jakub Scholtz i James Unwin, wysunęli hipotezę, że Dziewiąta Planeta, której istnienie jest postulowane na podstawie obserwacji ruchu odległych obiektów transneptunowych, to właśnie taka miniaturowa czarna dziura.
W artykule opublikowanym w czasopiśmie „Astrophysical Journal Letters” zwrócono uwagę, że gdyby ciemna materia w znaczącej części składała się z miniaturowych czarnych dziur, to wywoływałaby potencjalnie obserwowalne skutki, pomimo że dziur nie można dostrzec bezpośrednio. Takim skutkiem mogłoby być na przykład zjawisko mikrosoczewkowania grawitacyjnego.
Mikrosoczewkowanie zachodzi, kiedy światło odległej gwiazdy zostaje ugięte i wzmocnione przez grawitację bliższego obiektu zwanego soczewką (na przykład czarnej dziury – przyp. red.) – tłumaczy prof. Andrzej Udalski z Obserwatorium Astronomicznego UW, lider projektu OGLE.
Teleskop Warszawski w Chile

Ze względu na to, że efekt nie zależy od jasności obiektu (soczewki), metoda ta pozwala na wykrywanie ciemnych, nieświecących ciał, wymykających się tradycyjnym metodom detekcji. W celu zweryfikowania hipotezy o miniaturowych czarnych dziurach astronomowie z projektu OGLE zaprojektowali i przeprowadzili eksperyment. Od października 2022 do kwietnia 2024 roku mierzyli jasność około 35 mln gwiazd znajdujących się w dwóch sąsiednich galaktykach, zwanych Wielkim i Małym Obłokiem Magellana. Obserwacje były prowadzone przy użyciu Teleskopu Warszawskiego, znajdującego się w Obserwatorium Las Campanas w Chile. Każda badana gwiazda była wielokrotnie (nawet 20 razy) fotografowana każdej pogodnej nocy w trakcie trwania eksperymentu.
Wysoka częstość obserwacji była tu kluczowa. Zjawiska mikrosoczewkowania wywołane przez miniaturowe czarne dziury trwałyby zaledwie po kilka godzin. Znacznie trudniej je wykryć niż zjawiska spowodowane przez zwyczajne gwiazdy, których długość waha się od tygodni do miesięcy – tłumaczy dr Mróz.
Ustalono, że gdyby cała ciemna materia składała się z miniaturowych czarnych dziur o masach planet, to badacze powinni wykryć ponad 2500 krótkich zjawisk mikrosoczewkowania. Tymczasem analiza zebranych obserwacji ujawniła tylko jedno zjawisko, trwające kilka miesięcy. Stąd wniosek, że pierwotne czarne dziury o masach w bardzo szerokim zakresie (od tych mniejszych od Księżyca po olbrzymie czarne dziury kilkaset razy bardziej masywne niż Słońce) mogą co najwyżej stanowić niewielki ułamek ciemnej materii w Drodze Mlecznej.

Ciemna materia stanowi około 85 proc. całkowitej masy wszechświata (fot. Thilina Kaluthotage/NurPhoto via Getty Images)

https://www.tvp.info/nauka
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czarna dziura dziewiątą planetą Polscy badacze rozjaśniają ciemną materię.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 28 Lis 2024, 11:03

Przedstawiamy galaktyki UFO – bardziej zakurzone kuzynki Drogi Mlecznej
2024-11-27.
Zespół astrofizyków postawił sobie za cel odkrycie tajemnic UFO – klasy niezwykle dużych i czerwonych galaktyk, które naukowcy nazwali Ultra-red Flattened Objects.
Badania te rzucają światło na niektóre dziwne galaktyki, powiedział Justus Gibson, główny autor artykułu i doktorant na Wydziale Nauk Astrofizycznych i Planetarnych. Naukowcy z CU Boulder po raz pierwszy odkryli galaktyki UFO na zdjęciach z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba.
Teraz Gibson i jego koledzy uważają, że wiedzą więcej o wewnętrznym funkcjonowaniu galaktyk.
Naukowcy wyjaśnili, że UFO są dziwnymi kosmicznymi kaczkami z różnych powodów. Po pierwsze, znajdują się one w pobliżu granicy tego, jak daleko wcześniejsze instrumenty kosmiczne, takie jak Kosmiczny Teleskop Hubble’a mogły zajrzeć we Wszechświat. Jednak Hubble całkowicie je przeoczył, ponieważ galaktyki te emitują bardzo mało światła widzialnego.
Nowe badania opierają się na obserwacjach z teleskopu Webba. Bazując na tych obrazach i symulacjach komputerowych, zespół donosi, że galaktyki UFO wydają się mieć podobny rozmiar i kształt do Drogi Mlecznej. Jednak te nowe galaktyki są znacznie bardziej zakurzone.
Zespół opublikował swoje odkrycia w październiku 2024 roku w czasopiśmie The Astrophysical Journal.
JWST pozwala nam zobaczyć tego typu galaktyki, których nigdy wcześniej nie bylibyśmy w stanie zobaczyć – powiedział Gibson. To mówi nam, że być może nie rozumiemy Wszechświata tak dobrze, jak myśleliśmy.
Wszechświat okazuje się być bardziej interesujący niż niektórzy naukowcy zakładali, powiedziała współautorka pracy Erica Nelson, która jako pierwsza odkryła galaktyki UFO.
Ukryte galaktyki
Gibson zauważył, że galaktyki UFO wyglądają na czerwone, ponieważ emitują bardzo mało światła widzialnego – większość światła, które ucieka z tych galaktyk, to promieniowanie podczerwone, a to niewielkie światło widzialne, które emitują, jest na granicy tego, co mogą zobaczyć ludzkie oczy (innymi słowy, czerwone). W rezultacie galaktyki UFO były prawie niewidoczne dla Hubble’a, który rejestruje tylko światło widzialne. Z kolei teleskop Webba zbiera światło podczerwone, co oznacza, że doskonale nadaje się do wykrywania tego rodzaju obiektów.
Przed uruchomieniem Jamesa Webba myśleliśmy, że znajdziemy naprawdę odległe galaktyki – powiedział Gibson. Ale myśleliśmy, że bliżej nas mamy już całkiem dobre zrozumienie wszystkich typów galaktyk.
W nowych badaniach Gibson i jego koledzy oparli się na obserwacjach pochodzących ze współpracy zwanej JWST Advanced Deep Extragalactic Survey (JADES). W sumie zespół zidentyfikował 56 galaktyk UFO na zdjęciach z JADES.
Znaleźli dużo pyłu.
Gryząc kurz
Naukowcy zauważyli, że wszystkie galaktyki, a nawet nasz Układ Słoneczny, zawierają pył międzyplanetarny, pozostałości po umierających gwiazdach, które eksplodowały dawno temu, wystrzeliwując drobne cząsteczki metalu daleko w przestrzeń kosmiczną. Ale galaktyki UFO zawierają znacznie więcej pyłu niż Droga Mleczna – wystarczająco dużo pyłu, aby zablokować około 50 razy więcej światła przed wypromieniowaniem w kosmos. To trochę jak burza piaskowa na Ziemi przesłaniająca Słońce.
Naukowcy wykorzystali również symulacje komputerowe aby zrozumieć, jak kształtują się galaktyki. Gibson zauważył, że galaktyki mogą mieć różne kształty i rozmiary, od dysków przypominających frisbee po piłki nożne i kule.
Obliczenia zespołu sugerują, że galaktyki UFO mogą mieć kształt zwykłych dysków (na przykład tak, jak Droga Mleczna).
Mamy te wielkie, złe dyski – takie jak nasz dom, Droga Mleczna – latające w przestrzeni kosmicznej i całkowicie dla nas niewidoczne – powiedziała Nelson.
Nie jest jasne, w jaki sposób te galaktyki stały się tak zakurzone. Nelson powiedziała, że ma nadzieję, że badając je, astrofizycy dowiedzą się, jak galaktyki rosną i tworzą nowe gwiazdy z czasem. Na razie UFO dają znacznie więcej pytań niż odpowiedzi.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
• Introducing ‘UFO’ galaxies—the Milky Way’s dustier cousins
• JADES Ultrared Flattened Objects: Morphologies and Spatial Gradients in Color and Stellar Populations
Źródło: Uniwersytet Kolorado
Na ilustracji: Obrazy tego samego obszaru, który został zaobserwowany przez HST i JWST. Ta jasnoczerwona galaktyka UFO, zaznaczona owalem, była prawie całkowicie niewidoczna na zdjęciach z HST. Źródło: Erica Nelson
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pr ... i-mlecznej
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Przedstawiamy galaktyki UFO – bardziej zakurzone kuzynki Drogi Mlecznej.jpg
Ostatnio edytowany przez Paweł Baran, 28 Lis 2024, 11:06, edytowano w sumie 1 raz
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 28 Lis 2024, 11:05

Tajemniczy sygnał z martwej gwiazdy dotarł do Ziemi. Skąd?
2024-11-27. Dawid Długosz
Pulsar Krab to martwa gwiazda, która wysyła tajemnicze sygnały. Część z nich dotarło na Ziemię i naukowcy od lat szukali rozwiązania zagadki, którą nazwano "wzorem zebry". Sygnał jest unikalny, bo nic takiego nie udało się zarejestrować z innych zakątków wszechświata. Jeden z astrofizyków proponuje wyjaśnienie.
Na Ziemię docierają różne sygnały z kosmosu, które są przechwytywane przez radioteleskopy znajdujące się w różnych zakątkach globu. Wiele z nich ma własne wzorce, ale są też takie, które wymykają się jakiejkolwiek klasyfikacji. Tak było w przypadku tajemniczego sygnału wysłanego w kierunku naszej planety, który pochodził z martwej gwiazdy.
Naukowcy od lat próbują rozszyfrować tajemniczy sygnał
Blisko dwie dekady temu (w 2007 r.) na Ziemię dotarł tajemniczy sygnał, którego źródłem był pulsar Krab. W impulsach radiowych, które wysyła ta martwa gwiazda, odkryto coś nieoczekiwanego. To dziwny sygnał, który nazwano "wzorem zebry". Badacze od lat próbowali rozwikłać jego zagadkę.
Sygnał ma tajemniczą postać. Są to dziwne odstępy między pasmami długości fal (co widać na wykresie) i przypominające kolczaste zygzakowate paski zebry. Stąd nazwa. Jednak nic takiego wcześniej nie udało się przechwycić z żadnego miejsca w kosmosie.
Astrofizyk proponuje rozwiązanie zagadki
Jeden z astrofizyków twierdzi, że mógł w końcu rozwiązać zagadkę tajemniczego sygnału, który dotarł na Ziemię. Michaił Miedwiediew z Uniwersytetu w Kansas stwierdził, że jest to wzór interferencyjny generowany przez dyfrakcję światła na różnych gęstościach plazmy wewnątrz magnetosfery pulsara.
Pole magnetyczne gwiazdy neutronowej generuje naładowane cząstki tworzące gęstą plazmę, która zmienia się w zależności od odległości od gwiazdy. Gdy fala radiowa rozprzestrzenia się przez plazmę, przechodzi przez obszary rozrzedzone, ale odbija się od gęstej plazmy. To odbicie zmienia się w zależności od częstotliwości. Niskie częstotliwości odbijają się w dużych promieniach, rzucając większy cień, podczas gdy wysokie częstotliwości tworzą mniejsze cienie, co skutkuje różnymi odstępami między prążkami.
Pulsar Krab to martwa gwiazda
Wspomniany pulsar to pozostałość po gwieździe, która eksplodowała (jako supernowa). Na Ziemi zjawisko zostało dostrzeżone w 1054 r. n.e. Obiekt znajduje się około 6,2 tys. lat świetlnych od nas i dziś znany jest jako mgławica Krab.
Masywna gwiazda wybuchła i wyrzuciła w kosmos zewnętrzną materię. Następnie obiekt przeistoczył się w coś, co nazywamy gwiazdą neutronową. W tym przypadku jest to pulsar, który wyrzuca strumienie fal radiowych ze swoich biegunów.
Ponadto pulsar bardzo szybko się obraca. Krab ma okres rotacji w postaci około 33 milisekund, a to oznacza, że pulsuje około 30 razy na sekundę. Warto dodać, że jest to jedna z pierwszych gwiazd, które powiązano ze zjawiskiem supernowej. Obiekt znany jest astronomom od lat 60. XX wieku.

Mgławica Kraba, gdzie znajduje się pulsar Krab.NASA, ESA and Allison Loll/Jeff Hester (Arizona State University). Acknowledgement: Davide De Martin (ESA/Hubble)materiały prasowe

ajemniczy sygnał z martwej gwiazdy, który dotarł do Ziemi ma wzór zebry.Hankins & Eilek, ApJ, 2007materiał zewnętrzny

CRAB PULSAR (PSR B0531+21) sound
https://www.youtube.com/watch?v=ewCApzryDho&t=19s

https://geekweek.interia.pl/nauka/news- ... d,20245775
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tajemniczy sygnał z martwej gwiazdy dotarł do Ziemi. Skąd.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tajemniczy sygnał z martwej gwiazdy dotarł do Ziemi. Skąd2.jpg
Ostatnio edytowany przez Paweł Baran 28 Lis 2024, 11:11, edytowano w sumie 2 razy
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 28 Lis 2024, 11:07

Tajemnicze galaktyki UFO odkryte przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba
2024-11-27. Admin.
Zespół astrofizyków z Uniwersytetu Colorado w Boulder oraz innych renomowanych instytucji naukowych dokonał przełomowego odkrycia, badając tajemnicze galaktyki znane jako ultraczerwone spłaszczone obiekty (UFO). Te niezwykłe obiekty kosmiczne zostały zidentyfikowane na zdjęciach wykonanych przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, a wyniki badań opublikowano w prestiżowym czasopiśmie "The Astrophysical Journal".
UFO to galaktyki, które emitują bardzo niewiele światła widzialnego, ale za to aktywnie promieniują w podczerwieni. Wcześniej pozostawały one niezauważone, ponieważ ich słabe światło nie było wykrywane przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a, który koncentruje się na obserwacjach w zakresie światła widzialnego. Jednak dzięki zaawansowanej technologii teleskopu Webba, działającego w podczerwieni, naukowcom udało się zidentyfikować te intrygujące obiekty.
Aby uzyskać szczegółowe dane na temat UFO, badacze wykorzystali projekt JWST Advanced Deep Extragalactic Survey (JADES), a także zaawansowane modelowanie komputerowe. Analiza zebranych informacji dostarczyła wielu ciekawych spostrzeżeń na temat struktury i właściwości tych galaktyk.
Okazało się, że UFO mają kształt i rozmiar zbliżony do Drogi Mlecznej, naszej macierzystej galaktyki. Jednak istnieje jedna kluczowa różnica - UFO są znacznie bardziej zapylone. W rzeczywistości ilość pyłu w tych galaktykach jest aż 50 razy większa niż w naszej galaktyce. Naukowcy sugerują, że ten pył może być efektem eksplozji umierających gwiazd, które wyrzucają w przestrzeń cząsteczki metalu.
Pozostaje jednak tajemnicą, dlaczego galaktyki te zawierają tak ogromne ilości pyłu w porównaniu do innych obiektów kosmicznych. Zespół badawczy jest przekonany, że dalsze obserwacje i analizy pomogą wyjaśnić procesy powstawania i ewolucji tych niezwykłych galaktyk.
Odkrycie UFO otwiera nowy rozdział w naszym zrozumieniu struktury i różnorodności Wszechświata. Badania te mogą dostarczyć cennych informacji na temat formowania się i rozwoju galaktyk, a także rzucić światło na tajemnice ukryte w najodleglejszych zakątkach kosmosu. Naukowcy z niecierpliwością oczekują na kolejne obserwacje i analizy, które pozwolą im lepiej zrozumieć te intrygujące obiekty.

Źródło: JWST
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/ta ... mesa-webba
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tajemnicze galaktyki UFO odkryte przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35481
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość