Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wydarzenia, efemerydy, zjawiska na niebie, doniesienia z mediów

Paweł Baran | 05 Sty 2025, 12:43

Krótka historia zaprzeczania lądowaniu na Księżycu
2025-01-05. Zuzanna Patkowska

Tak jak samo lądowanie na Księżycu, tak i teorie o jego upozorowaniu stały się ważnym elementem amerykańskie kultury masowej. Pierwsze z nich pojawiły się już po samym locie i nadal mają się całkiem nieźle.
W ubiegłym roku na ekrany kin weszła komedia romantyczna Zabierz mnie na Księżyc. Film opowiada o tym, jak dwoje ludzi – ekspertka od marketingu, Kelly Jones, oraz dyrektor do spraw lotów, Cole Davis – podejmują się próby upozorowania lotu Apollo 11, aby ratować reputację NASA. Zabierz mnie na Księżyc nie było jakimś wielkim hitem, ale świadczy o tym, że teoria spiskowa o lotach na Księżyc nadal pobudza ludzką wyobraźnię.
Skąd jednak się wzięła? I jak ewoluowała przez te wszystkie lata?
Zimna wojna, nieufność i Bill Kaysing
Do dzisiaj lądowanie na Księżycu jest jednym z wielkich osiągnięć Stanów Zjednoczonych. Wcześniej większość „pierwszych miejsc” w wyścigu kosmicznym należało jednak do Związku Radzieckiego, toteż program Apollo miał przed sobą wyzwanie o wadze politycznej i kulturowej.
Niemniej jednak przedtem miało miejsce kilka skandali, które wywołały nieufność amerykańskiego społeczeństwa do własnego rządu, jak stwierdza profesor Peter Knight z Uniwersytetu w Manchesterze. Po pierwsze, w 1971 wyciekły tak zwane Pentagon Papers i nagle okazało się, że obywatele byli okłamywani w kwestii wojny w Wietnamie, Po drugie, rok później rozpoczęła się afera Watergate. Po trzecie, w 1963 roku miał miejsce zamach na prezydenta Kennedy’ego, a powołane ku temu dwie komisje śledcze nie wykluczały, że mógł to być spisek na życie prezydenta. Jak twierdzi profesor Knight:
Te odkrycia przyczyniły się do szerszej zmiany w myśleniu spiskowym od końca lat 60. XX wieku, od wiary w zewnętrznych wrogów, takich jak komuniści, do podejrzeń, że państwo amerykańskie samo spiskuje przeciwko swoim obywatelom.
I tak oto w 1976 roku William Kaysing samodzielnie wydaje książkę We Never Went to The Moon: America’s Thirty Billion Dollar Swindle (Nigdy nie polecieliśmy na Księżyc: Przekręt Ameryki na trzydzieści miliardów dolarów). Kaysing został zatrudniony jako konsultant techniczny dla firmy Rocketdyne (odpowiedzialnej za zaprojektowanie silników Saturna V). W swojej książce twierdził, że NASA nie miała jeszcze odpowiedniej technologii, aby bezpiecznie wysłać człowieka na Księżyc, a że miał być to wyczyn, dzięki któremu USA wyjdzie na prowadzenie w Wyścigu Kosmicznym, postanowiono upozorować lądowanie na Srebrnym Globie. Kaysing opierał swoje stwierdzenia, m. in., na zdjęciach z lotu, na których pewne szczegóły miały świadczyć o tym, że rzecz dzieje się na planie filmowym, a nie na Księżycu, i do dzisiaj wiele publikacji zwolenników teorii spiskowych opiera się właśnie na argumentach Kaysinga.
We Never Went To The Moon z miejsca trafiła na podatny grunt i coraz więcej ludzi zaczęło wątpić w to, że loty na Księżyc nie odbyły się. Jednocześnie jeszcze na długo przed publikacją Kaysinga pojawiły się pierwsze głosy sceptycyzmu. Na przykład, użytkownik Invisible Triherdon wspomina, że 15 czerwca 1970 roku gazeta z Rochesteru, Democrat and Chronicle, opublikowała artykuł o tym, że panuje przekonanie o upozorowaniu lotów na Księżyc. Artykuł opierał się na ankiecie przeprowadzonej na 1721 osobach, które twierdziły, że misja Apollo 11 kręcona była gdzieś w stanie Arizona. Właśnie ze względu na ten wczesny sceptycyzm, całe pięć lat przed We Never Went To The Moon, w filmie o Jamsie Bondzie Diamenty są wieczne jest scena walki na planie fałszywego lotu na Księżyc (przy czym ten łazik księżycowy, który pojawia się w filmie wygląda trochę inaczej, bo twórcy filmu uważali, że prawdziwe łaziki NASA nie są porywające wizualnie). A Andrew Chaikin, autor książki A Man on the Moon, dowodzi, że pierwsze teorie spiskowe o programie Apollo pojawiły się już w 1968, przy okazji misji Apollo 8.
Niemniej jednak teorie spiskowe Kaysinga – tak jak wiele tego typu historii, które może i nie są prawdziwe, ale jednak są ciekawe – pobudzały ludzką wyobraźnię. Owocem zainteresowania tymi teoriami był thriller Petera Hymasa Koziorożec 1. Peter Hymas relacjonował przebieg lotu misji Apollo dla telewizji CBS. Myśl o tym, co by było gdyby lądowanie na Księżycu zostało upozorowane, przyszła do niego, kiedy zauważył, że sama transmisja lotu była w wielu momentach przerywana przez komentatorów. W wywiadzie dla Empire, w którym reżyser omawia każdy ze swoich filmów, Hymas pisał tak:
Za każdym razem, gdy w wiadomościach pojawiało się coś o wahadłowcu kosmicznym, przeskakiwali do studia w St. Louis, gdzie odbywała się symulacja tego, co się działo. Dorastałem w czasach, w których moi rodzice zasadniczo wierzyli, że jeśli coś jest w gazecie, to jest prawdą. Okazało się to bzdurą. Moje pokolenie zostało wychowane w przekonaniu, że telewizja jest prawdą, i to też było bzdurą. Więc oglądałem te symulacje i zastanawiałem się, co by się stało, gdyby ktoś sfałszował całą historię.
Koziorożec 1 opowiada o upozorowanym przez rząd locie na Marsa, o tym, jak pewien reporter trafia na trop tego spisku i o tym, jak sami astronauci przeżywają to, że biorą w nim udział. Scenariusz gotowy był już w 1972 roku, ale przez dłuższy czas Hymas nie mógł znaleźć studia, które by się nim zainteresowało (a wręcz wspomina o tym, że spotykał się raczej z wrogością). Dopiero po latach pomysł chwycił i w 1978 film trafił do kin. Co ciekawe, NASA użyczyła twórcom Koziorożca 1 swoich łazików.
Stanley Kubrick na planie programu Apollo
A skoro już mówimy o reżyserach, to bodajże najbardziej popularną teorią o lądowaniu na Księżycu jest ta, że Stanley Kubrick wyreżyserował na zlecenie rządu lot na Księżyc. Generalnie ta historia idzie mniej więcej tak:
Ponieważ Odyseja kosmiczna 2001 dzieje się (między innymi) na Księżycu i ma liczne sprzyjające wrażeniu realizmu efekty specjalne, rząd amerykański skontaktował się z Kubrickiem i dał mu następującą propozycję: jeśli Kubrick wyreżyseruje dla nich lot na Księżyc, dostanie kupę pieniędzy na swoje następne twórcze projekty; a jeśli odmówi, to zostanie wyjawione, że jego brat Raul należy do Amerykańskiej Partii Komunistycznej. Kubrick musiał się więc zgodzić, ale w Lśnieniu zamieścił kilka mniej lub bardziej subtelnych aluzji do NASA, Pentagonu i Apollo 11, bo sumienie go dręczyło i chciał się w ten sposób przyznać. Za scenariusz filmu o locie na Księżyc miał odpowiadać autor science-fiction, Arthur C. Clarke, a za finansowanie odpowiedzialny był Walt Disney.
Trudno powiedzieć, kiedy ta teoria pojawiła się po raz pierwszy. Tak po prawdzie, to historie o tym, że reżyser miałby upozorować lądowanie na Księżycu, zaczęły być bardziej popularne w latach dziewięćdziesiątych i wczesnych latach dwutysięcznych, choć czasem miały charakter bardziej prześmiewczy. Artykuł z 1995 roku Kubrick and the Moon Hoax, który ukazał się w Usenecie po raz pierwszy wspominał o Raulu Kubricku. W 2002 roku wypuszczono mockument Williama Karela Dark Side of the Moon, który zwierał liczne fałszywe wywiady, nawiązania do filmów i postaci fikcyjnych, a także opowieści o zabójstwach asystentów reżysera na zlecenie CIA. Z kolei w 2009 roku Jay Weidner opublikował artykuł Secrets of the Shinning, który po raz pierwszy wyszczególnił ukryte odniesienia do programu Apollo w Lśnieniu (potem ten artykuł stał się jednym ze źródeł do dokumentu Room 237 o interpretacjach tego filmu).
Jay Weidner jest zresztą jednym z tych autorów, którzy czytali te prześmiewcze artykuły i filmy i wzięli je na serio, nawet nie sprawdzając, czy rzeczywiście Stanley Kubrick miał brata. Dość powiedzieć, że historie jakoby twórca 2001: Odysei kosmicznej wyreżyserował też lądowanie na Księżycu zaowocowały licznymi książkami i filmami dokumentalnymi o tym, jak do tego doszło (fakt, że Odyseja kosmiczna wyszła rok przed misją Apollo 11 tym bardziej sprzyjała teoriom spiskowym). Jednym z takich filmów dokumentalnych była produkcja Jaya Weidnera Kubrick’s Odyssey: Secrets Hidden in the Films (Odyseja Kubricka: Sekrety Ukryte w Filmach), która wyszła w 2011 roku.
Wydawałoby się, że teoria została ostatecznie potwierdzona w 2015 roku. Bo wtedy właśnie ujrzał światło dzienne wywiad ze Stanleyem Kubrickem przeprowadzony przez nieznanego dziennikarza. Film pod tytułem Shooting Stanley Kubrick przedstawiał starego Kubricka opowiadającego o tym, jak upozorował lądowanie na Księżycu. Wywiad miał podobno odbyć się w maju 1999 roku i reżyser prosił o to, aby został wypuszczony dopiero piętnaście lat od jego śmierci. Przez jakiś czas fragmenty Shooting Stanley Kubrick były dostępne na YouTubie i Facebooku.
Okładka książki Kaysinga. (źródło: Amazon)

Kadr z filmu Diamenty są wieczne (źródło: What Culture)

Plakat filmu Koziorożec 1 (źródło: IMDb)

https://kosmonauta.net/2025/01/krotka-h ... -ksiezycu/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Krótka historia zaprzeczania lądowaniu na Księżycu.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 05 Sty 2025, 12:45

Trzeci potężny rozbłysk X w 2025 roku z jednego tylko aktywnego regionu na Słońcu
2025-01-05. Admin.
Początek 2025 roku przyniósł serię niezwykle intensywnych zjawisk na Słońcu, które mogą mieć poważne konsekwencje dla ziemskiej infrastruktury technologicznej. W ciągu zaledwie 24 godzin zaobserwowano trzy potężne rozbłyski klasy X, z których najsilniejszy osiągnął wartość X1.8, co stanowi znaczące zagrożenie dla systemów komunikacyjnych i energetycznych na Ziemi.
Najnowszy, najbardziej intensywny rozbłysk został zarejestrowany 4 stycznia 2025 roku o godzinie 12:48 UTC przez obserwatorium NOAA/GOES-16. Wydarzenie to, trwające od 12:35 do 12:56 UTC, pochodziło z obszaru aktywnego AR 3947, który wcześniej tego samego dnia wygenerował już dwa inne potężne rozbłyski klasy X - o wartościach X1.2 i X1.1.
Podczas tego zjawiska zaobserwowano również koronalny wyrzut masy (CME) przemieszczający się z prędkością 314 kilometrów na sekundę, jednak ze względu na obecne położenie regionu aktywnego względem Ziemi, nie stanowi on bezpośredniego zagrożenia dla naszej planety.
Szczególnie niepokojący jest fakt, że region AR 3947 wykazuje oznaki dalszego rozwoju, powiększając swoją powierzchnię i zyskując dodatkowe plamy pośrednie. Eksperci przewidują, że w najbliższych dniach, gdy region ten obróci się w kierunku Ziemi, możemy spodziewać się kolejnych intensywnych rozbłysków, które tym razem mogą być skierowane bezpośrednio w stronę naszej planety. Obecnie na widocznej z Ziemi stronie Słońca znajduje się aż 11 obszarów zawierających plamy słoneczne, co świadczy o wysokiej aktywności naszej gwiazdy.
Prognozy na najbliższe dni nie napawają optymizmem. Specjaliści przewidują utrzymanie się wysokiej aktywności słonecznej, z 55-procentowym prawdopodobieństwem wystąpienia rozbłysków klasy M i 10-15-procentową szansą na kolejne rozbłyski klasy X. Istnieje również ryzyko wystąpienia burzy słonecznej klasy S1 do 6 stycznia, a także okresowych zaburzeń geomagnetycznych klasy G1 w ciągu najbliższych dwóch dni, spowodowanych kombinacją skutków CME i strumienia wysokiej prędkości z korony słonecznej o dodatniej polaryzacji.
Te wydarzenia następują zaledwie kilka dni po wystąpieniu niezwykle silnej burzy geomagnetycznej klasy G4, która 1 stycznia 2025 roku na krótko osiągnęła nawet poziom G5 - najwyższy w skali intensywności. Była ona skutkiem zderzenia Ziemi z dwoma koronalnymi wyrzutami masy słonecznej, które zostały wyemitowane 29 grudnia poprzedniego roku.
Szczególnie narażone na zakłócenia spowodowane obecną aktywnością słoneczną są systemy radiowe w rejonie Ameryki Południowej, południowego Atlantyku i Afryki. Obserwacje prowadzone przez statek kosmiczny znajdujący się w punkcie Lagrange'a L1, około 1,5 miliona kilometrów od Ziemi, potwierdziły już wystąpienie pierwszych efektów tej zwiększonej aktywności słonecznej.
Obecna sytuacja wymaga szczególnej uwagi ze strony operatorów systemów satelitarnych i naziemnej infrastruktury telekomunikacyjnej. Istnieje realne ryzyko wystąpienia zakłóceń w działaniu systemów GPS, komunikacji radiowej oraz sieci energetycznych. Naukowcy podkreślają, że tak intensywna aktywność słoneczna w krótkim okresie jest zjawiskiem stosunkowo rzadkim i wymaga dokładnego monitorowania w celu minimalizacji potencjalnych zagrożeń dla ziemskiej technologii.

Źródło: SDO/NASA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/trze ... -na-sloncu
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Trzeci potężny rozbłysk X w 2025 roku z jednego tylko aktywnego regionu na Słońcu.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Trzeci potężny rozbłysk X w 2025 roku z jednego tylko aktywnego regionu na Słońcu2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 05 Sty 2025, 12:46

Grupa galaktyk podważa zasadność kluczowego modelu wszechświata. Czym wyróżniają się te obiekty?
2025-01-05. Aleksander Kowal
W relatywnie niewielkiej odległości od Ziemi, wynoszącej około 117 milionów lat świetlnych, znajduje się grupa galaktyk ustawionych w zaskakująco wyrównany sposób. Poświęcone im badania doprowadziły naukowców do wniosku, że istnienie tej struktury może podważać jeden z powszechnie akceptowanych modeli dotyczących funkcjonowania wszechświata.
Chodzi o Lambda-CDM, którego założenia mają się nijak do wyjaśnienia, w jaki sposób mogły powstać małe, zrównane ze sobą grupy galaktyk w odizolowanych środowiskach. Szczegóły ostatnich ustaleń w tej sprawie zostały zaprezentowane The Astrophysical Journal Letters. Autorzy publikacji mówią o strukturze przypominającej… sznur kosmicznych pereł.
Tworzą go galaktyki karłowate powiązane ze sobą pod względem grawitacyjnym. Takie obiekty, oznaczone jako D1, D2, D3, D4 i D5, zachowują się w na tyle nietypowy sposób, że samo ich istnienie może podważać zasadność modelu Lambda-CDM. Ten jest w świecie kosmologii niezwykle popularny, ponieważ służył dotychczas naukowcom do wyjaśniania pojęć takich jak mikrofalowe promieniowanie tła, ekspansja wszechświata czy jego wielkoskalowa struktura.
Galaktyki karłowate, o których mowa, są niewielkich rozmiarów, choć zawierają spore ilości gazu napędzające proces tworzenia nowych gwiazd. Dodajmy do tego ich zaskakująco uporządkowaną konfigurację, a stanie się jasne, dlaczego zdaniem astronomów ten układ zasługuje na miano wyjątkowego. Wykryto go w ramach programu SDSS (Sloan Digital Sky Survey).
Te relatywnie ciemne galaktyki o niskiej masie łącznie osiągają łącznie masę niższą niż w przypadku Drogi Mlecznej, która wcale nie jest gigantem w skali wszechświata. W toku obserwacji astronomowie ustalili, iż mają do czynienia ze strukturą o rozpiętości przestrzennej na poziomie 500 tysięcy lat świetlnych. Z kolei maksymalna różnica w prędkości radialnej między poszczególnymi galaktykami wyniosła 75 km/s.
Grupa galaktyka oddalona o około 117 milionów lat świetlnych od Ziemi została zidentyfikowana w ramach programu SDSS
Gdy badacze zwrócili uwagę na szczegóły dotyczące każdej z pięciu galaktyk, zorientowali się, że wszystkie są bogate w gaz. W przypadku D3 i D4 dostrzeżono zarazem oznaki występowania wzajemnych oddziaływań pływowych. Najmasywniejsza, czyli D2, ma masę rzędu 275 milionów Słońc, podczas gdy najmniej masywna D4 ma masę odpowiadającą mniej niż 15 milionom Słońc.
Jak zauważają członkowie zespołu badawczego, znalezienie pięciu galaktyk karłowatych znajdujących się w takiej grupie wynosi mniej niż 0,004%. Tak unikalne odkrycie może być więc kluczem do zgłębienia okoliczności, w jakich powstają i rozwijają się grupy galaktyk karłowatych. Jakby dziwactw było mało, astronomowie zorientowali się, że D1, D2 i D5 mają ten sam kierunek obrotu. Dodało to argumentów o tym, że mamy do czynienia z układem pozostającym w swego rodzaju galaktycznym tańcu.
https://www.chip.pl/2025/01/grupa-galak ... dm-zagadka
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Grupa galaktyk podważa zasadność kluczowego modelu wszechświata. Czym wyróżniają się te obiekty.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 06 Sty 2025, 10:58

Sławosz Uznański wziął ślub
2025-01-05,
Na początku stycznia odbył się ślub polskiego astronauty Sławosza Uznańskiego. Zwykle nie piszemy w Uranii o życiu osobistym naukowców lub innych osób zajmujących się badaniami kosmosu, jednak w portalach ogólnych pojawiła się taka informacja i to nawet przez pewien czas na stronach głównych, a i sam astronauta pochwalił się ślubem na Instagramie.
Jeśli któraś z naszych Czytelniczek rozważała wyjście za mąż za astronautę (może niekoniecznie, jak w amerykańskim filmie fabularnym z 1999 roku pt. "Żona astronauty") to chyba musi odłożyć takie plany na później, przynajmniej jeśli chodzi o astronautę polskiego.
Sławosz Uznański, który w tym roku ma polecieć na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), zdecydował się wziąć ślub jeszcze przed lotem w kosmos. Z perspektywy branży kosmicznej można powiedzieć, że Uznański jest osobą publiczną. Jego wybranka, Aleksandra Wiśniewska, także jest osobą publiczną, jest bowiem posłanką. Poza tym jest córką milionera Radosława Wiśniewskiego, przedsiębiorcy z branży odzieżowej.
Ślub odbył się 2 stycznia 2025 r. w Łodzi, a młoda para podzieliła się zdjęciami z uroczystości w mediach społecznościowych.
Oto treść postu z profilu Sławosza Uznańskiego na Instagramie:
Wraz z @aleksandrakwisniewska i naszymi rodzicami, Mają Marquardt-Uznańską i Piotrem Uznańskim & Piengjai i Radosławem Wiśniewskimi, chcielibyśmy poinformować Was, że zaręczyliśmy się ostatniego lata w Teksasie i 02.01.2025 wzięliśmy ślub podczas kameralnej ceremonii w naszej rodzinnej Łodzi.
Serdecznie dziękujemy Pani Prezydent Hannie Zdanowskiej za udzielenie nam ślubu.
Jesteśmy wdzięczni za każde dobre słowo, jak i życzliwość wielu osób, która pozwoliła nam dbać o nasze uczucie w ciszy aż do dziś.
Mając nadzieję na przychylność losu chcemy razem kochać, starać się z pokorą rozumieć świat, czynić dobro, i na miarę naszych możliwości - służyć ludziom, Polsce i Europie.
I świętować nasze wesele w większym gronie rodziny i przyjaciół po powrocie Sławosza z misji.
Aleksandra i Sławosz
Uznańscy-Wiśniewscy

Redakcja Uranii życzy młodej parze kosmicznego związku.

Więcej informacji:
• Sławosz Uznański i Aleksandra Wiśniewska (zdjęcia na Instagramie)

Autor: Krzysztof Czart
Źródło: Instagram / Sławosz Uznański

Na zdjęciu:
Sławosz Uznański i Aleksandra Wiśniewska w trakcie ślubu. Źródło: Instagram / Sławosz Uznański.
Sławosz Uznański i Aleksandra Wiśniewska w trakcie ślubu. Źródło: Instagram / Sławosz Uznański.
URANIA

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sl ... wzial-slub
Ostatnio edytowany przez Paweł Baran, 12 Sty 2025, 12:16, edytowano w sumie 1 raz
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 06 Sty 2025, 11:03

W tym miejscu Polski jest tak ciemno, że można zobaczyć Drogę Mleczną
2025-01-06.
Polska może się poszczycić dwoma parkami ciemnego nieba, gdzie zanieczyszczenie sztucznym oświetleniem jest na tyle małe, że pozwala dostrzec Drogę Mleczną. Gdzie warto wybrać się na niezapomniane obserwacje astronomiczne?
83 procent ludności świata nie może zobaczyć nocami czarnego, usianego gwiazdami nieba, w tym aż 99 procent Europejczyków i Amerykanów. W sumie daje to aż 4,5 miliarda ludzi, którzy przestają patrzeć w nocne niebo, bo niczego nie widzą.
Zanieczyszczenie światłem jest poważnym problemem dzisiejszego, silnie zurbanizowanego, świata. Wszystkiemu winna jest charakterystyczna pomarańczowa łuna unosząca się nad miastami, która osłabia czerń nieba. To efekt nadmiernego używania energii elektrycznej, począwszy od lamp ulicznych po tablice reklamowe.
W największych metropoliach, gdzie ludzie od młodości po starość niemal nie ruszają się z miejsca, miliony ludzi nigdy nie widziało gwiazd. Aby uciec od wszechobecnego światła i zachwycić się nieprzemierzoną czernią nocy, zachęcamy do wycieczki do dwóch najciemniejszych miejsc w naszym kraju.
Polskie rezerwaty ciemnego nieba
Rezerwaty ciemnego nieba utworzono w ostatnich latach w Bieszczadach i Górach Izerskich. W Bieszczadach, a dokładniej w gminie Lutowiska, dla turystów poszukujących nocnych spektakli na niebie przygotowano trzy platformy widokowe, a dla chcących zgłębić temat ciemnego nieba i problem smogu świetlnego prowadzone są specjalne warsztaty astronomiczne.
W Parku Gwiezdnego Nieba „Bieszczady” możemy dostrzec nawet 7 tysięcy gwiazd, podczas gdy np. w Warszawie ponad 3-krotnie mniej. Najciemniejszym niebem może się poszczycić rejon dawnej wsi Bukowiec, około 1,5 kilometra od granicy polsko-ukraińskiej. Znajduje się tam pole biwakowe kontrolowane przez Straż Graniczną, która pozwala amatorom gwieździstego nieba na nocne obserwacje.
Jeśli bliżej jest Wam do południowo-zachodniej Polski, to polecamy drugi najciemniejszy zakątek naszego kraju, a mianowicie Góry Izerskie. W dolinie Izery i Jizery, w tym w okolicach schronisk Chatka Górzystów i Orle, nocne niebo jest dwukrotnie jaśniejsze od nieba nieskażonego światłem, ale i tak jest znacznie ciemniejsze od nieba miejskiego, gdzie jasność nocnego nieba może być ponad 40 razy większa od naturalnej.
Na obszarze o powierzchni 75 kilometrów kwadratowych turyści mogą zachwycać się niezwykle ciemnym niebem usianym milionami gwiazd, z dala od obszarów zabudowanych. Pomysł utworzenia parku ciemnego nieba w Górach Izerskich powstał z potrzeby przekazania społeczeństwu wiedzy na temat zanieczyszczenia światłem.
Coraz więcej światła
Niestety, przyszłość nie rysuje się w jasnych barwach. Postępu nie powstrzymamy, dlatego coraz bardziej rozświetlone będą także okolice najciemniejszych miejsc w Polsce, wobec czego i one staną się wkrótce jaśniejsze, a przez to gwiazd będziemy mogli podziwiać coraz mniej.
Obecnie najbardziej zanieczyszczony światłem jest Górnośląski Okręg Przemysłowy z Katowicami na czele. Problem z dostrzeżeniem wszystkich gwiazd mają zwłaszcza mieszkańcy całej południowej i środkowej części naszego kraju. Najmniej zanieczyszczone światłem są dzielnice wschodnie, a zwłaszcza północny wschód.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Park Gwiezdnego Nieba „Bieszczady” / Izerski Park Ciemnego Nieba.
Przepiękna Droga Mleczna na nocnym niebie. Fot. Pixabay.

Stopnie zanieczyszczenia nieba światłem. Fot. X / TwojaPogoda.pl

Nocne zdjęcie satelitarne Polski. Fot. NASA / Suomi NPP.

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... e-mleczna/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W tym miejscu Polski jest tak ciemno, że można zobaczyć Drogę Mleczną.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W tym miejscu Polski jest tak ciemno, że można zobaczyć Drogę Mleczną2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 06 Sty 2025, 11:05

Anomalia w atmosferze tej egzoplanety zastanawia astronomów. W jej składzie coś się nie zgadza
2025-01-06. Aleksander Kowal
Astronomowie zgromadzili bowiem dowody wskazujące na odmienne mechanizmy prowadzące do tworzenia się planet. Dotychczas zakładano raczej, że układy gwiazd powstają z obłoków gazu i pyłu ulegających grawitacyjnemu zapadaniu. W takich okolicznościach z rzeczonych mgławic rodziły się gwiazdy, a później także krążące wokół nich planety.
Aby do tego doszło reszta gazu i pyłu musiała wejść w skład dysku protoplanetarnego, z którego z czasem wykształcą się planety. Ich skład powinien więc być zgodny ze składem tamtejszego dysku. Do tej pory badacze znaleźli nieco dowodów potwierdzających tę teorię, lecz ich ostatnie ustalenia były z tym całkowicie sprzeczne.
To za sprawą planety pozasłonecznej PDS 70b, w przypadku której istnieje wyraźna niezgodność między składem jej atmosfery a składem dysku protoplanetarnego. Publikacja w tej sprawie, zamieszczona na łamach The Astrophysical Journal Letters, sugeruje, jakoby układ oddalony o około 366 lat świetlnych od Ziemi przeczył uznawanym do tej pory mechanizmom.
Obserwacje egzoplanety PDS 70b wykazały, że skład jej atmosfery jest wyraźnie inny od składu tamtejszego dysku protoplanetarnego
O co dokładnie chodzi? Tamtejsza ezgoplaneta krąży wokół bardzo młodej gwiazdy, mającej około 5 milionów lat. Analiza widmowa skłoniła astronomów do wniosku, że w atmosferze PDS 70b występuje tlenek węgla i woda. Na podstawie tych detekcji członkowie zespołu badawczego określili stosunek węgla do tlenu w atmosferze i zestawili go z wynikami pomiarów dotyczących samego dysku protoplanetarnego.
W teorii stosunek węgla do tlenu w atmosferze powinien być podobny do tego w dysku protoplanetarnym, lecz rzeczywistość pokazała, iż był zdecydowanie niższy. Kluczową dla astronomów okolicznością pozwalającą na badanie tego układu jest jego młody wiek oraz fakt, że na miejscu wciąż trwają procesy prowadzące do narodzin planet z tamtejszych obłoków pyłu i gazu.
Autorzy badań w tej sprawie mają dwa pomysły dotyczące przyczyn takiego stanu rzeczy. W myśl pierwszego ze scenariuszy objęta obserwacjami egzoplaneta powstała zanim jej dysk wzbogacił się w węgiel. Drugi wariant zakłada natomiast, jakoby do jej utworzenia przyczyniło się przede wszystkim pochłanianie dużych ilości stałych materiałów, a nie tylko gazów. Bez względu na ostateczny werdykt wydaje się pewne, że stosowane do tej pory modele powstawania planet były zbyt uproszczone, aby dało się je wykorzystać względem wszystkich obserwowanych układów.
https://www.chip.pl/2025/01/chiny-bron- ... -cwiczenia
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Anomalia w atmosferze tej egzoplanety zastanawia astronomów. W jej składzie coś się nie zgadza.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 06 Sty 2025, 11:06

Curiosity opuścił Gediz Vallis
2025-01-06. Krzysztof Kanawka
Badania sąsiadującej doliny.
Po prawie trzech latach łazik Curiosity opuścił dolinę Gediz Vallis. Dokąd teraz podąży?
Łazik Mars Science Laboratory (MSL) „Curiosity” wylądował we wnętrzu krateru Gale 6 sierpnia 2012 roku o godzinie 07:17 CEST. Miejsce lądowania MSL nazwano „Bradbury Landing”.
W lipcu 2013 roku MSL ruszył ku głównemu celu swej odysei – górze o nieoficjalnej nazwie Mt. Sharp (a oficjalnej Aeolis Mons), znajdującej się w centralnej części krateru Gale. Przez zbocze tej góry przebiega bardzo interesujący kanion o nazwie Gediz Vallis, który odkrywa dużą ilość różnych warstw skalnych. Naukowcy uważają, że badając Mt. Sharp Curiosity będzie w stanie pogłębić naszą wiedzę o różnych okresach z przeszłości Marsa – aż do czasów obecnych.
Kanion Gediz Vallis (nazwa oficjalnie zatwierdzona w 2017 roku) jest niesamowity: wyraźnie widoczne są tam różne warstwy skalne. Wąwóz wyraźnie sugeruje powstanie wskutek płynącej wody (w tym i powodzi oraz usuwisk skalnych wynikłych z oddziaływania wody). Jest możliwe, że ta woda tam spłynęła w kilku epizodach – zauważalne są w centralnej części szczegóły, które mogą sugerować późniejszą aktywność z udziałem mniejszej ilości wody.
Do podnóża tego wąwozu łazik Curiosity dotarł pod koniec października 2021. Przejazd przez dolne partie tego kanionu przyniósł ciekawe obserwacje, m.in. “skałę-gąbkę” i skałkę “otwartą książkę”.
Przez kolejne lata łazik wspinał się na coraz wyższe partie tego wąwozu. W sierpniu 2023 łazik zbadał krawędź grzbietu przecinającego Gediz Vallis. Naukowcy uważają, że ten grzbiet może być pozostałość po dawnej wielkiej powodzi błota, wody i głazów, z których niektóre są rozmiarów.
Najważniejsze odkrycie w Gediz Vallis nastąpiło w 2024 roku. Pod koniec maja 2024 łazik MSL podczas przejazdu rozłupał jasne skały. Naukowcy misji łazika ustalili, że składają się one z czystej siarki. Jest to pierwsze takie odkrycie, wyraźnie wskazujące na obecność wody w procesie powstania tych skał.
Curiosity opuszcza Gediz Vallis
“Najwyżej” w Gediz Vallis łazik dojechał podczas Sol 4298 (około 13 września 2024). Od tego marsjańskiego dnia łazik poruszał się najpierw w kierunku północno-zachodnim, a później zachodnim – do sąsiedniej doliny.
W dniach 21-22 września łazik wykonał poniższą panoramę, na której widać planowaną wówczas trasę wyjazdu z Gediz Vallis.
Około 12 grudnia 2024 łazik osiągnął szczyt grzbietu pomiędzy Gediz Vallis a sąsiednią doliną. W tej bardziej rozległej dolinie znajdują się rozległe obszary “pudełkowe” (ang. “boxwork”) o kształtach wielokątów.
Na Ziemi te “pudełkowe” obszary powstają na skałach osadowych. Naukowcy uważają, że w przypadku podnóży Mt Sharp te “pudełkowe” obszary mogły powstać gdy na wysychającym Marsie woda niosła minerały do różnych szczelin. Te minerały pozostały, zaś część pobliskich skał mogła częściowo doświadczyć erozji. W efekcie pozostały “pudełkowe” struktury.
Na Ziemi bakterie często zasiedlały takie miejsca z uwagi na obecność minerałów oraz wody. To z kolei oznacza, że właśnie te “pudełkowe” obszary wewnątrz krateru Gale są ciekawym miejscem do oceny, czy w przeszłości na Marsie mogło powstać i utrzymać się proste życie.
(NASA)
Curiosity Rover Leaves Gediz Vallis Channel (360 View)
https://www.youtube.com/watch?v=sbfODUMgfcw

https://kosmonauta.net/2025/01/curiosit ... iz-vallis/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Curiosity opuścił Gediz Vallis.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 07 Sty 2025, 09:18

Enceladus może skrywać życie. Księżyc ma dziwną strukturę
2025-01-06. Dawid Długosz
Enceladus to skuty lodem księżyc Saturna, który może skrywać życie. Na jego powierzchni znajdowała się dziwna struktura w postaci ciemnej plamy. Co ciekawie, nie występowała cały czas i zaczęła zanikać. Naukowcy nie wiedzą, czym jest ten twór na powierzchni księżyca Enceladus, ale szukają odpowiedzi.
Która z planet Układu Słonecznego jest najbardziej "księżycowa"? Nie, to nie Jowisz, choć pod tym względem plasuje się na drugim miejscu. Jest nim Saturn, który ma blisko 150 znanych satelitów naturalnych. Jeden z tych księżyców jest bardzo wyjątkowy. To Enceladus, czyli obiekt skuty lodem, pod którym jest płynny ocean. Być może skrywający pozaziemskie życie.
Enceladus ma na powierzchni dziwną strukturę
Naukowcy przejrzeli zdjęcia powierzchni Enceladusa, które zrobiono w trakcie misji kosmicznych. W tym przede wszystkim Cassini-Huygens, ale też pochodzących z Voyagera. Dane ukazały tajemniczą strukturę na powierzchni w postaci ciemnej plamy. Problem jednak w tym, że nie utrzymuje się ona cały czas i zanika.
Po przyjrzeniu się dziesiątkom i dziesiątkom par zdjęć — znalazła coś interesującego. To mała ciemna plama; ma około kilometra średnicy. Zauważyła ją na zdjęciu z 2009 r. i spojrzała ponownie w 2012 r. i wydawało się, że jej nie ma.
powiedziała Cynthia B. Phillips, geolog planetarna z Jet Propulsion Laboratory NASA
Autorem odkrycia jest Leah Sacks z zespołu Phillips. Przeanalizowała ona wiele archiwalnych zdjęć Enceladusa z Voyagera oraz Cassini-Huygens. Te wykazały, że ciemna plama z czasem zaczęła zanikać. Nie wiadomo jednak, co to takiego było. Naukowcy chcą poszukać odpowiedzi na pytania, ale może to być utrudnione.
Księżyc Saturna może skrywać życie pozaziemskie
Enceladus jest jednym z nielicznych księżyców Układu Słonecznego, które może skrywać życie. Pod jego grubym lodem jest płynny ocean. Tam istnieją także gejzery, które mogły dostarczyć energii niezbędnej do powstania pewnych organizmów. Przypuszcza się, że może to mieć jakiś związek ze wspomnianą ciemną plamą. Na razie są to jednak tylko domysły.
Wiemy, że księżyc Saturna znajduje się na liście przyszłych misji kosmicznych, które pozwolą na jego lepsze zbadanie. Biorą je pod uwagę ESA i NASA. Najpierw jednak obie agencje przyjrzą się z bliska podobnemu obiektowi, który znajduje się w sąsiedztwie Jowisza. Mowa o księżycu Europa, który też ma ocean i jest pokryty lodem. W jego kierunku lecą obecnie dwie sondy. Są to JUICE oraz Europa Clipper.
Enceladus może skrywać życie. Księżyc ma dziwną strukturę.NASA/JPL-Caltechmateriały prasowe
Zdjęcia powierzchni księżyca Enceladus ukazały tajemniczą strukturę, która zanika. D. A. Patthoff et. almateriał zewnętrzny
https://geekweek.interia.pl/nauka/news- ... d,20355919
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Enceladus może skrywać życie. Księżyc ma dziwną strukturę.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 07 Sty 2025, 09:20

Starship w nowej odsłonie. Plan na kolejną misję
2025-01-06. Wojciech Kaczanowski
Tylko kilka dni dzielą nas od siódmego lotu testowego najpotężniejszej rakiety na świecie - Starship/Super Heavy. Oto, co przygotowało SpaceX.
SpaceX rozwija projekt najpotężniejszej rakiety na świecie - Starship/Super Heavy - już od kilku lat. System nośny jest bacznie obserwowany przez NASA, gdyż stanowi ważną część międzynarodowego programu Artemis, którego celem jest powrót człowieka na Księżyc i zbudowanie tam stałej placówki badawczej oraz hubów logistycznych do dalszej eksploracji kosmosu.
Plan na lot nr 7
Wielkimi krokami zbliża się 7 lot testowy w pełni zintegrowanej rakiety. Firma Elona Muska otrzymała już zgodę na start od Federalnej Administracji Lotnictwa, a analitycy branżowi szacują, że lot odbędzie się już w piątek, 10 stycznie 2025 r.
Na stronie SpaceX pojawiła się aktualizacja z informacjami o planach na nadchodzącą próbę, w której jednym z kluczowych elementów będzie przetestowanie nowej wersji górnego stopnia Starship Block 2.
Główne różnice między wersjami segmentów widoczne są w klapach, które zostały zmniejszone i przeniesione wyżej i dalej od osłony termicznej, przez co oczekuje się mniejszych szkód podczas ponownego wejścia w atmosferę.
SpaceX wciąż pracuje nad osłoną TPS (Thermal Protection System), która ponownie została całkowicie zmodyfikowana. Usunięto „znaczą liczbę płytek”, a w ich miejscu umieszczono dodatkową, chroniącą warstwę ablacyjną. Inżynierowie zastosowali również, kilka płytek metalowych, w tym jedną z aktywnym chłodzeniem.
Poprzez te działania SpaceX chce przetestować inne (co nie znaczy nowe) systemy chroniące przed ekstremalnymi warunkami występującymi przy ponownym wejściu w atmosferę. Pozostałe zmiany to m. in. ulepszona awionika lub „mocniejszy komputer pokładowy”.
Z górnego stopnia zostanie wypuszczonych 10 symulatorów satelitów Starlink V3, co ma być pierwszym ćwiczeniem przed docelowymi misjami umieszczania satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO). Wciąż jednak zachowana zostanie trajektoria suborbitalna, co oznacza, że demonstratory nie pozostaną w kosmosie, tylko wylądują w Oceanie Indyjskim wraz z górnym segmentem rakiety.
Na koniec warto wspomnieć o kolejnej próbie powrotu dolnego stopnia Super Heavy na platformę startową przy pomocy mechanicznych ramion Mechazilla. Przypomnijmy, że proces ten udał się podczas piątej próby w październiku, ale obarczony był dużym ryzykiem niepowodzenia.
SpaceX nie powtórzyło lądowania w locie nr 6 z uwagi na kwestie bezpieczeństwa. Również w najnowszym komunikacie zastrzeżono możliwość wodowania w Zatoce Meksykańskiej, jeśli odpowiednie kryteria nie zostaną spełnione.
Kolejną ciekawą informacją jest planowane użycie silnika Raptor, który został wykorzystany podczas wspomnianego lotu nr 5.
Przełomowy rok dla Elona Muska?
Chociaż SpaceX jest cenione przez amerykańskich polityków, kolejne lata mogą okazać się pod tym względem jeszcze bardziej owocne. Wszystko z uwagi na relacje Muska z Donaldem Trumpem, który już podczas swojej poprzedniej kadencji zasłynął jako zwolennik podboju kosmosu przez Amerykanów.
Objęcie przez niego ponownie władzy może przyspieszyć ten proces, stanowiący również ważny element rywalizacji z Chinami. Może dać także więcej swobody firmie SpaceX w zrealizowaniu pierwszych lotów na Marsa.
Autor. SpaceX via X
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sy ... ejna-misje
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Starship w nowej odsłonie. Plan na kolejną misję.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 07 Sty 2025, 09:34

Dwa zaćmienia Słońca w 2025 roku. Będą widoczne w Polsce?
2025-01-06. Oprac.: Anna Czowalla
W 2025 roku będziemy świadkami dwóch zaćmień Słońca: 29 marca oraz 21 września. Choć oba zjawiska będą niezwykle widowiskowe, z terytorium Polski będzie można obserwować jedynie częściowe zaćmienie w marcu. Warto zatem przygotować odpowiedni sprzęt i liczyć na dobrą pogodę.
Co to jest zaćmienie Słońca?
Podczas zaćmienia Słońca, Księżyc przesłania tarczę Słońca, powodując chwilowe ograniczenie dopływu światła do powierzchni Ziemi. Mechanizm tego zjawiska wynika z precyzyjnego ustawienia trzech ciał niebieskich: Ziemi, Księżyca i Słońca w jednej linii.
Chociaż Słońce jest około 400 razy większe od Księżyca, obydwa obiekty wydają się mieć podobną wielkość na niebie. Dzieje się tak dlatego, ponieważ Księżyc jest również 400 razy bliżej Ziemi niż Słońce. Ten geometryczny zbieg okoliczności sprawia, że Księżyc jest w stanie całkowicie zasłonić tarczę słoneczną, wywołując zaćmienie całkowite, lub częściowo ją zakryć, prowadząc do zaćmienia częściowego lub obrączkowego.
Orbita Księżyca wokół Ziemi jest nachylona pod kątem około 5 stopni względem orbity Ziemi wokół Słońca. W efekcie Księżyc najczęściej "przechodzi" nad lub pod tarczą słoneczną. Zaćmienie powstaje dopiero wtedy, gdy obydwie orbity przecinają się w odpowiednich punktach. Księżyc, znajdujący się między Ziemią a Słońcem, rzuca cień na wybrane obszary Ziemi, tym samym prowadząc do chwilowego zaniku lub zmniejszenia natężenia światła słonecznego.
Całkowite, częściowe, obrączkowe, hybrydowe. Rodzaje zaćmień Słońca
Zaćmienia Słońca występują w cyklach zwanych sarosami, które trwają około 18 lat i 11 dni. W ciągu roku może wystąpić od dwóch do pięciu zaćmień, ale występują one wyłącznie w fazie nowiu Księżyca, Podczas zaćmienia Księżyc rzuca dwa rodzaje cienia na Ziemię. Umbra to cień całkowity – wówczas Słońce jest całkowicie zasłonięte przez Księżyc. Penumbra to cień częściowy, który sprawia, że tylko fragment światła słonecznego zostaje zablokowany.
Jednak całkowite zaćmienia w danym miejscu są bardzo rzadkie – zdarzają się średnio raz na kilkaset lat. Zaćmienia Słońca dzielą się na cztery główne rodzaje.
Całkowite zaćmienie Słońca
Całkowite zaćmienie występuje, gdy Księżyc znajduje się w idealnym położeniu, pozwalającym na całkowite zakrycie tarczy Słońca. To spektakularne zjawisko możliwe jest jedynie dzięki unikalnemu zbiegowi okoliczności: tarcza Księżyca, choć znacznie mniejsza od Słońca, z perspektywy Ziemi ma zbliżony rozmiar kątowy.
Podczas zaćmienia całkowitego obszary znajdujące się w pasie całkowitości pogrążają się w mroku, przypominającym zmierzch, który trwa od kilkudziesięciu sekund do kilku minut. W tym momencie można zaobserwować koronę słoneczną – delikatną, świetlistą otoczkę plazmy wokół Słońca. Korona jest zwykle niewidoczna z powodu intensywnego blasku Słońca, dlatego całkowite zaćmienia stanowią wyjątkową okazję do jej obserwacji. Całkowite zaćmienie Słońca nastąpi:
• 12 sierpnia 2026 r.;
• • 2 sierpnia 2027 r.;
• • 26 stycznia 2028 r.;
• 1 czerwca 2030 r.
W Polsce całkowite zaćmienie Słońca będziemy mogli zaobserwować dopiero 7 października 2135 roku.
Częściowe zaćmienie Słońca
Częściowe zaćmienie Słońca to sytuacja, w której Księżyc zasłania jedynie fragment tarczy Słońca. Jest to najczęściej obserwowany rodzaj zaćmienia, ponieważ obejmuje większy obszar niż pas całkowitości. Podczas częściowego zaćmienia nie występuje całkowita ciemność, ale natężenie światła słonecznego wyraźnie spada. Możemy wówczas zaobserwować ciekawe efekty świetlne, takie jak półcienie rzucane przez liście drzew, które przypominają drobne obrazy sierpa Księżyca.
Obrączkowe zaćmienie Słońca
Obrączkowe zaćmienie występuje, gdy Księżyc znajduje się w takim punkcie swojej orbity, że jego tarcza wydaje się zbyt mała, by całkowicie zasłonić Słońce. Powstaje wtedy charakterystyczny "pierścień ognia" – jasny krąg światła wokół Księżyca. Jest to efekt eliptycznego kształtu orbity Księżyca. Odległość między Księżycem a Ziemią zmienia się w czasie, a podczas zaćmienia obrączkowego Księżyc znajduje się w apogeum – najdalszym punkcie swojej orbity.
W Polsce zaćmienia obrączkowe nastąpią:

• 13 lipca 2075 r.;
• 23 lipca 2093 r.
Hybrydowe zaćmienie Słońca
Hybrydowe zaćmienia występują niezwykle rzadko i łączą w sobie cechy zaćmień całkowitych i obrączkowych. W trakcie jednego zaćmienia dochodzi do przejścia między obiema formami, co jest możliwe dzięki krzywiźnie Ziemi. Różne części naszej planety znajdują się w różnej odległości od Księżyca, dlatego w niektórych miejscach zaćmienie widoczne jest jako całkowite, a w innych jako obrączkowe. Hybrydowe zaćmienia są wyjątkowe pod względem trudności obserwacji, ponieważ widoczne są tylko w wąskim pasie i przez krótki czas.
Kiedy i gdzie będą zaćmienia Słońca w 2025 roku?
Rok 2025 przyniesie nam dwa zaćmienia Słońca. Pierwsze z nich wydarzy się 29 marca. Będzie to częściowe zaćmienie Słońca, które dostrzegą mieszkańcy obszarów Europy Wschodniej, Azji oraz północnej Afryki. Najlepsze warunki do obserwacji będą miały kraje zlokalizowane bliżej basenu Morza Czarnego, czyli Turcja, Gruzja i Rumunia.
Zaćmienie częściowe potrwa kilka godzin, ale jego maksymalna faza – moment, w którym Księżyc zakryje największą część Słońca – wystąpi w godzinach popołudniowych (czasu lokalnego w regionach obserwacji).
Drugie zaćmienie nastąpi 21 września i będzie obrączkowe zaćmienie Słońca. Tarcza Księżyca, znajdująca się w apogeum (najdalszym punkcie swojej orbity), zakryje środek tarczy Słońca, pozostawiając jasny pierścień światła – znany jako „pierścień ognia”. Tym razem zjawisko będzie widoczne na półkuli północnej, obejmując swym zasięgiem część Europy, Azji i Ameryki Północnej oraz Australię. Obserwatorzy z Islandii, północnej Skandynawii i części Kanady będą mogli podziwiać pełną fazę obrączkowego zaćmienia.
W pozostałych obszarach zjawisko będzie widoczne jako częściowe zaćmienie. Dotyczy to większej części Europy, Azji i Stanów Zjednoczonych. Obrączkowe zaćmienie potrwa znacznie krócej niż częściowe. Maksymalna faza „pierścienia ognia” będzie widoczna tylko przez kilka minut. Najlepszym miejscem do obserwacji będzie Nowa Zelandia – zaćmienie częściowe rozpocznie się tam o godzinie 5:41 czasu lokalnego, a w Australii o 6:13.
Kiedy zobaczymy zaćmienie Słońca w Polsce?
Zaćmienie z 29 marca będzie możliwe do obserwacji również z Polski, choć jedynie w formie częściowej. Na terenie całego kraju widoczna będzie jedynie część tarczy słonecznej przysłonięta przez Księżyc, a maksymalna faza zjawiska wyniesie od 20% na zachodzie do 35% na wschodzie. W Polsce będziemy mogli je zaobserwować dokładnie o godzinie 12:14.
Jeśli jednak chcemy obserwować ten astronomiczny spektakl, musimy wyposażyć się w specjalne okulary ochronne lub teleskop z odpowiednimi filtrami. Należy unikać patrzenia bezpośrednio na Słońce bez ochrony, gdyż może to prowadzić do nieodwracalnych uszkodzeń wzroku
21 września 2025 w Polsce zaćmienie obrączkowe nie będzie widoczne. Jeśli chcemy podziwiać to wyjątkowe zjawisko astronomiczne, możemy wybrać się na urlop do Australii, Nowej Zelandii lub na Polinezję Francuską.
Częściowe zaćmienie Słońca w Polsce będziemy mogli zaobserwować w marcu 2025.123RF/PICSEL
Tak wygląda zaćmienie Słońca z Marsa NASA/JPL-Caltech/ASU domena publiczna
https://geekweek.interia.pl/kosmos/news ... d,20355916
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dwa zaćmienia Słońca w 2025 roku. Będą widoczne w Polsce.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 07 Sty 2025, 09:35

Dwa zaćmienia Księżyca w 2025 roku. Oba widoczne w Polsce
2025-01-06. Oprac.: Karolina Słodkiewicz
Dla wszystkich miłośników astronomii 2025 rok zapowiada się niezwykle ekscytująco. Dwa zaćmienia Księżyca - 14 marca i 7 września, to doskonała okazja do obserwacji naszego naturalnego satelity. Miłośnicy nocnego nieba, szykujcie teleskopy. Oba zjawiska będą widoczne w Polsce.
Co to jest zaćmienie Księżyca?
Zaćmienie Księżyca uważane jest za jedno z najpiękniejszych i najbardziej fascynujących zjawisk astronomicznych. Dochodzi do niego, gdy Ziemia znajdzie się między Słońcem a Księżycem. Te trzy ciała niebieskie są w jednej linii, przez co Ziemia zaczyna rzucać cień na swojego naturalnego satelitę.
W tym czasie do Księżyca nie dociera światło słoneczne. Efektem tego jest zmiana odcienia i widoczności Srebrnego Globu. Jego tarcza stopniowo ciemnieje, może stawać się jeszcze bardziej szara, a nawet krwawoczerwona. Wszystko będzie zależeć od tego, z jakim zaćmieniem mamy do czynienia.
Istotny jest fakt, że do zaćmienia Księżyca może dojść tylko i wyłącznie w czasie pełni. Nie oznacza to jednak, że przy każdej pełni będziemy mogli obserwować zjawisko zaćmienia. Do tego konieczne jest konkretne ułożenie na niebie Ziemi, Słońca i Księżyca.
Rodzaje zaćmień Księżyca
Zawsze, gdy nasza planeta będzie rzucać cień na Księżyc, będziemy mówili o zjawisku zaćmienia. Natomiast nie zawsze będą one wyglądać tak samo.
W zależności od tego, w jakim ustawieniu znajdą się Ziemia, Słońce i Księżyc, możemy rozróżnić następujące zaćmienia Księżyca:

• całkowite,
• • częściowe,
• •
półcieniowe.
Do całkowitego zaćmienia Księżyca dochodzi, gdy nasz satelita znajdzie się w cieniu Ziemi w całości. Wtedy tarcza obserwowanego ciała niebieskiego staje się ciemna. Może także przybrać barwy czerwonawe i pomarańczowe.
Podczas częściowego zaćmienia Księżyca cień Ziemi przykryje tylko część Księżyca, a reszta jego widocznej tarczy pozostanie w półcieniu. Na skutek tego tylko fragment Srebrnego Globu będzie dobrze widoczny, a pozostała część będzie zasłonięta. Można wtedy odnieść wrażenie, że ziemski satelita znajduje się właśnie w pierwszej lub trzeciej kwadrze, pomimo trwania pełni.
Półcieniowe zaćmienie Księżyca jest najmniej zauważalnym rodzajem tego zjawiska. Mówimy o nim, gdy Księżyc przechodzi przez półcień Ziemi, bez wchodzenia w jej cień. W takim przypadku to ciało niebieskie z naszej perspektywy delikatnie ściemnieje, a jego barwa będzie niejednorodna. Dla niewprawionych obserwatorów taka różnica może być nawet niewidoczna.
Zaćmienia Księżyca w 2025 roku. Czy zobaczymy je w Polsce?
W 2025 roku na niebie będzie można zaobserwować dwa zaćmienia Księżyca i oba będą widoczne w Polsce. Podczas każdego z nich tarcza naszego satelity zostanie całkowicie przykryta cieniem Ziemi. Kiedy dokładnie przygotować się na zjawiska?
Pierwsze zaćmienie Księżyca będzie mieć miejsce w piątek 14 marca 2025 roku. Choć jest to zaćmienie całkowite, to w Polsce widoczna będzie jedynie faza półcieniowa. Od godziny 6:00 Księżyc zacznie robić się ciemniejszy, a jego barwa będzie przygaszona.
Na kolejne zaćmienie Księżyca poczekamy do niedzieli 7 września 2025 roku i tu efekt będzie o wiele bardziej spektakularny. Tego dnia będzie można podziwiać całkowite zaćmienie Księżyca. Do kompletnego zacienienia tarczy dojdzie w Polsce o godzinie 20:13. Zjawisko będzie zauważalne gołym okiem, ale tutaj również opłaci się sięgnięcie po przyrządy do oglądania nieba.
W 2025 roku w Polsce zobaczymy dwa zaćmienia Księżycaferdel99123RF/PICSEL
https://geekweek.interia.pl/kosmos/news ... d,20355962
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dwa zaćmienia Księżyca w 2025 roku. Oba widoczne w Polsce.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 07 Sty 2025, 09:41

Stworzył życie na Ziemi i „uciekł” z galaktyki. Zaskakujące odkrycie
2025-01-06.PIP.
Naukowcy wykryli węgiel rozciągający się na prawie 400 tysięcy lat świetlnych od naszej planety. Coraz więcej wskazuje na to, że pomógł on stworzyć życie na Ziemi. Jednak zanim doszło do jakichkolwiek procesów, musiał przebyć długą „podróż”.
Naukowcy z USA i Kanady dokonali ostatnio zaskakującego odkrycia. Przekazali, iż „węgiel i inne atomy utworzone przez gwiazdy, zanim zaczną tworzyć planety i organizmy żywe, odbywają długą podróż, krążąc wokół galaktyki w gigantycznych prądach, które rozciągają się daleko w przestrzeni międzygalaktycznej”.
Węgiel w naszych ciałach spędził znaczną ilość czasu poza galaktyką. Ciężkie pierwiastki, które wytwarzają gwiazdy, są wypychane z galaktyki macierzystej do ośrodka okołogalaktycznego poprzez eksplozje supernowych, a następnie są wciągane z powrotem i kontynuują cykl formowania się gwiazd i planet – przekazała Samantha Garza z University of Washington.
Dzięki tym procesom powstało życie
Co ciekawe, w dużym obłoku materii znajdują się gorące gazy wzbogacone o tlen. – Teraz możemy potwierdzić, że ośrodek okołogalaktyczny działa jak gigantyczny zbiornik zarówno tlenu, jak i węgla. Następnie materiał ten spada z powrotem do galaktyki, aby kontynuować proces recyklingu – dodała Garza.
Naukowcy do potwierdzenia wcześniejszych założeń wykorzystali Cosmic Origins Spectrograph, który znajduje się na Teleskopie Hubble'a. Zmierzył on, jak światło z ultrajasnych źródeł w przestrzeni kosmicznej jest pochłaniane przez ośrodek okołogalaktyczny 11 galaktyk gwiazdotwórczych.
Naukowcy wykryli węgiel rozciągający się na prawie 400 000 lat świetlnych (stanowi to czterokrotną średnicę naszej galaktyki). Po takiej „podróży” węgiel następnie wraca do danej galaktyki i jest kluczowym „składnikiem” w procesie tworzenia się planet. Z przypuszczeń wynika, iż właśnie dzięki takim procesom na naszej planecie zaistniało życie.
Galaktyka (fot. Shutterstock)
źródło: PORTAL TVP.INFO
https://www.tvp.info/84389887/kosmos-we ... e-na-ziemi
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Stworzył życie na Ziemi i uciekł z galaktyki. Zaskakujące odkrycie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 07 Sty 2025, 09:43

Na niebie rozbłysła tajemnicza gwiazda. Kiedy próbowano to ukryć, doszło do tragedii
2025-01-07.
Tysiąc lat temu doszło do tajemniczego zdarzenia. Na niebie pojawiła się niezwykle jasna gwiazda, którą próbowano skrzętnie ukryć przed społeczeństwem. Wkrótce z tego powodu doszło do katastrofy, której konsekwencje ciągną się aż po dziś dzień.

W lipcu 1054 roku w Drodze Mlecznej, naszej galaktyce, doszło do wybuchu supernowej. Na ziemskim niebie gwiazda była aż czterokrotnie jaśniejsza od planety Wenus, która obecnie jest najjaśniejszym naturalnym obiektem zaraz po Słońcu i Księżycu.
Próbowano ukryć nadchodzące nieszczęście
Choć samego wybuchu i spektakularnego pojaśnienia supernowej SN 1054 nie dało się ukryć przed wzrokiem ludności, to jednak Kościół robił wszystko, aby skalę tego fenomenu osłabić. Trudno jest znaleźć nawet najmniejszą wzmiankę o gwieździe na łamach europejskich kronik.
Inaczej było ze średniowiecznymi księgami japońskich i arabskich uczonych, którzy to wyjątkowe zjawisko odnotowali, a przecież gwiazda była widoczna na całym świecie. Naukowcy na łamach pisma „European Journal of Science and Theology” wyjaśniają, tego przyczynę.
Okazuje się, że winne były przesądy, które wszelkim wydarzeniom na niebie przypisywały zwiastun nadchodzących nieszczęść. Tym razem jednak zabobony stały się rzeczywistością, ponieważ w tym samym czasie, gdy na niebie rozbłysła supernowa, doszło do katastrofy.
Rozłam w Kościele i rzucone klątwy
W lipcu 1054 roku rozpoczęła się wielka schizma wschodnia, czyli rozłam w chrześcijaństwie na Kościół Wschodni (prawosławie) i Zachodni (katolicyzm), który utrzymuje się aż po dziś dzień.
Tysiąc lat temu spór o prymat w świecie chrześcijańskim między Konstantynopolem a Rzymem skończył się wzajemnym obłożeniem się klątwą przez Kościoły Wschodni i Zachodni. Nic więc dziwnego, że uczeni mieli zakaz wiązania tego ze znakiem na niebie w postaci supernowej.

Jedynym potwierdzeniem faktu, że Europejczycy widzieli jasną gwiazdę były bizantyjskie monety z czasów panowania Konstantyna IX. Na trzech z nich, z lat 1042-1055, widoczna jest jedna gwiazda, a na czwartej, wybitej najpóźniej, dwie gwiazdy.
Jedna z nich to Wenus, a druga... supernowa. Dwie gwiazdy miały też symbolizować rozłam w Kościele, na zachód i wschód. Biblia głosi przecież, że to, co dzieje się na ziemi, ma swoje odzwierciedlenie także na niebie.
Źródło: TwojaPogoda.pl / European Journal of Science and Theology.
Artystyczna wizja wybuchu supernowej w 1054 roku.

Średniowieczna moneta bizantyjska z dwoma gwiazdami. Fot. cngcoins.com

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... -tragedii/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Na niebie rozbłysła tajemnicza gwiazda. Kiedy próbowano to ukryć, doszło do tragedii.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 07 Sty 2025, 09:45

Perseverance na grzbiecie krateru Jezero
2025-01-07. Krzysztof Kanawka
Nowy etap badań łazika Perseverance.
Łazik Perseverance dotarł do grzbietu krateru Jezero. Rozpoczyna się nowy etap badań łazika.
Pod koniec 2023 roku łazik Perseverance opuścił teren delty krateru Jezero i wjechał w kanion, przez który niegdyś prawdopodobnie przepływała duża ilość wody. Kanion otrzymał nazwę “Neretva Vallis”. Ten kanion w swoim wnętrzu prawdopodobnie miał rzekę, która z kolei ukształtowała deltę w kraterze Jezero. Jest to bardzo ważne miejsce do badania przeszłości Marsa – “mokrej Czerwonej Planety”, na której być może także powstało i utrzymało się proste życie. To właśnie tam łazik zbadał obszar nazwany “Bright Angel”, a w szczególności Perseverance zbadał skałę, którą nazwano “Cheyava Falls”.
Właśnie w tej skale po raz pierwszy obecność “plamek” sugerujących, że w dawnej przeszłości w tych miejscach zachodziły reakcje chemiczne – być może takie, z których proste bakterie by mogły czerpać energię do życia. Ponadto skała “Cheyava Falls” zawiera wyraźne ślady obecności przepływu wody.
Perseverance na grzbiecie krateru Jezero
Po zbadaniu Bright Angel łazik Perseverance nie pojechał wzdłuż kanionu Neretva Vallis. Zamiast tego łazik wjechał na wzgórza po południowej stronie tego kanionu i przejechał przez mniejszy kanion, aż dotarł do grzbietu krateru Jezero. Była to wymagająca jazda dla łazika, gdyż pojazd pokonywał wzniesienia o nachyleniu 20 stopni. Łazik ostatecznie wspiął się 500 metrów ponad poziom dna krateru Jezero.
W dniu 5 grudnia 2024 łazik wykonał panoramę ze grzbietu krateru Jezero. Panoramę można zobaczyć poniżej.
Dokąd teraz łazik pojedzie? Proponuje się zbadanie kilku stanowisk wzdłuż krawędzi krateru Jezero wraz z pobraniem próbek. Ten obszar to region o zupełnie innej geologii niż wcześniej badane (niższe) miejsca w kraterze Jezero. Pierwsze proponowane stanowisko badawcze nosi nazwę “Witch Hazel Hill” i znajduje się około 450 metrów od grzbietu krateru.
Misja Perseverance jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(JPL)
Perseverance Rover Panorama of Mars’ Jezero Crater
https://www.youtube.com/watch?v=HceiCCUJTe0
Panorama ze grzbietu krateru Jezero / Credits – JPL
Proposed Route of Perseverance’s Northern Rim Science Campaign
https://www.youtube.com/watch?v=jN1uxg_G8J4
Proponowana trasa jazdy łazika Perseverance / Credits – JPL
https://kosmonauta.net/2025/01/persever ... ru-jezero/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Perseverance na grzbiecie krateru Jezero.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 08 Sty 2025, 09:58

Nowy rozbłysk najwyższej klasy X na Słońcu. Zapowiada się burzliwy styczeń
2025-01-07. Radek Kosarzycki
Słońce powitało nowy rok na swój własny sposób. 4 stycznia 2025 r. na powierzchni naszej gwiazdy centralnej doszło do silnego rozbłysku słonecznego klasy X1,8. To uwolnienie olbrzymiej ilości energii zostało zarejestrowane przez satelitę GOES-East. To wyraźne przypomnienie o mocy Słońca i jego istotnym wpływie na nasz świat, który w dzisiejszych czasach uzależniony jest od technologii.
Rozbłyski słoneczne to nagłe, intensywne zdarzenia, w których z powierzchni Słońca uwalniane są olbrzymie ilości energii. U ich podstaw leżą gigantyczne eksplozje spowodowane skręceniem i ponownym ustawieniem silnych pól magnetycznych słońca. Proces ten uwalnia promieniowanie w całym spektrum elektromagnetycznym, od fal radiowych po promienie rentgenowskie i gamma.
Rozbłyski te są klasyfikowane na podstawie ich siły, przy użyciu systemu klasyfikacji opartego na literach: A, B, C, M i X. Każda litera oznacza dziesięciokrotny wzrost ilości uwalnianej energii, przy czym rozbłyski klasy X są najpotężniejsze. W obrębie każdej klasy liczba stojąca obok litery dodatkowo określa intensywność rozbłysku. Tak więc rozbłysk X1.8, taki jak ten z 4 stycznia, jest naprawdę znaczącym wydarzeniem.
Rozbłysk słoneczny może wpłynąć na nasze życie na powierzchni Ziemi. Jak?
Informacje o kolejnych rozbłyskach na Słońcu, a także towarzyszących im koronalnych wyrzutach masy pojawiają się ostatnio stosunkowo często. Wynika to głównie z tego, że aktualnie Słońce przechodzi przez maksimum swojej aktywności w 11-letnim cyklu. Warto jednak obserwować sytuację, bowiem mimo dzielącej nas od Słońca odległości 150 milionów kilometrów, może mieć ona istotny wpływ na nasze życie na powierzchni planety. Promieniowanie i naładowane cząstki uwalniane podczas rozbłysku mogą oddziaływać z polem magnetycznym Ziemi i górnymi warstwami atmosfery, powodując różnorodne skutki. Wśród nich możemy wymienić:
• zakłócenia komunikacji radiowej: rozbłyski słoneczne mogą zakłócać fale radiowe, powodując zakłócenia w systemach komunikacyjnych wykorzystywanych przez lotnictwo i służby ratunkowe,
• błędy systemów nawigacyjnych takich jak GPS: rozbłyski słoneczne mogą wpływać na satelity odpowiedzialne za nadawanie precyzyjnych sygnałów czasowych, co może prowadzić do niedokładności wskazań,
• zaburzenia sieci energetycznych: silne rozbłyski słoneczne mogą indukować prądy elektryczne w sieciach energetycznych, potencjalnie powodując rozległe przerwy w dostawie prądu,
• awarie satelitów: aparaty znajdujące się na orbicie okołoziemskiej są szczególnie podatne na wzrost ilości intensywnego promieniowania słonecznego, które w ekstremalnych przypadkach może uszkodzić elektronikę na ich pokładzie,
• bezpieczeństwo astronautów: astronauci z definicji znajdują się poza ochroną, jaką zapewnia nam atmosfera Ziemi. Siłą rzeczy są zatem narażeni na zwiększone poziomy promieniowania podczas rozbłysków słonecznych.
Rozbłysk z 4 stycznia został zarejestrowany przez instrument Solar Ultraviolet Imager (SUVI) zainstalowany na pokładzie satelity GOES-East. Monitoruje on zmiany na powierzchni Słońca w skrajnym ultrafiolecie, dostarczając naukowcom kluczowych informacji o aktywności słonecznej. Dane te pomagają przewidywać zjawiska pogody kosmicznej i ich potencjalny wpływ na Ziemię, umożliwiając wdrażanie strategii minimalizowania negatywnych skutków.
Ważne jest, aby pamiętać, że wbrew powszechnemu mniemaniu Słońce jest dynamiczną gwiazdą, a rozbłyski słoneczne są naturalną częścią jej aktywności. Podczas gdy większość rozbłysków jest stosunkowo niewielka, historia pokazała nam potencjał występowania ekstremalnych zjawisk. Zdarzenie Carringtona z 1859 r., największa zarejestrowana burza słoneczna, spowodowało rozległe zakłócenia telegraficzne i zorze widoczne nawet w tropikach. Gdyby podobne zdarzenie miało miejsce dzisiaj, wpływ na nasze uzależnione od technologii społeczeństwo mógłby być katastrofalny.
Niedawny rozbłysk X1,8 – choć potężny — nie spowodował żadnych znaczących zakłóceń. Jest on jednak doskonałym przypomnieniem tego, że warto bezustannie monitorować aktywność na powierzchni Słońca i przygotowywać się na to, co nieprzewidywalny. Prędzej czy później będziemy musieli się zmierzyć z naprawdę silnym rozbłyskiem, którego skutki odczują miliony ludzi na powierzchni Ziemi.
Rozbłysk klasy X1,8 z 4 stycznia 2024 r. uchwycony w lewej części tarczy słonecznej przez instrument SUVI zainstalowany na pokładzie satelity GOES-East. Źródło: NOAA
https://www.chip.pl/2025/01/chiny-najba ... ar-atomowy
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowy rozbłysk najwyższej klasy X na Słońcu. Zapowiada się burzliwy styczeń.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 08 Sty 2025, 10:00

Wybuch pobliskiej supernowej może zagrozić życiu na Ziemi
2025-01-07. Admin.
Spektakularne eksplozje supernowych od dawna fascynują astronomów i miłośników kosmosu, jednak ich potencjalne zagrożenie dla życia na Ziemi pozostawało tematem spekulacji. Najnowsze badania rzucają nowe światło na to, jak blisko naszej planety musiałaby nastąpić taka kosmiczna eksplozja, aby stanowić realne niebezpieczeństwo dla ziemskiego życia. Wyniki tych analiz są jednocześnie uspokajające i niepokojące.
Eksplozja supernowej to jedno z najpotężniejszych zjawisk we wszechświecie, podczas którego umierająca gwiazda uwalnia więcej energii w ciągu kilku sekund niż nasze Słońce przez całe swoje życie. Choć najbardziej widowiskowym aspektem tego zjawiska jest olśniewający błysk światła, który może być widoczny nawet w świetle dziennym, prawdziwe zagrożenie kryje się w niewidzialnych formach promieniowania.
Naukowcy zidentyfikowali kilka głównych mechanizmów, przez które supernowa mogłaby zagrozić życiu na Ziemi. Pierwszym z nich jest intensywne promieniowanie rentgenowskie i gamma, które może rozrywać wiązania molekularne w cząsteczkach azotu i tlenu w ziemskiej atmosferze. Ten proces prowadzi do powstania tlenków azotu, które z kolei przyczyniają się do degradacji warstwy ozonowej. Bez tej naturalnej tarczy ochronnej, życie na Ziemi zostałoby wystawione na zabójcze promieniowanie ultrafioletowe Słońca.
Szczególnie niepokojący jest fakt, że zniszczenie zaledwie połowy warstwy ozonowej wystarczyłoby, aby wywołać katastrofalne skutki dla ziemskich ekosystemów. Mikroorganizmy fotosyntetyzujące, stanowiące podstawę łańcucha pokarmowego, nie przetrwałyby zwiększonego promieniowania UV. Ich masowe wymieranie zapoczątkowałoby efekt domina, prowadzący do załamania się całych ekosystemów i masowego wymierania gatunków.
Według najnowszych obliczeń, aby spowodować tak dramatyczne skutki, supernowa musiałaby wybuchnąć w odległości 25-30 lat świetlnych od Ziemi. Na szczęście obecnie w tym promieniu nie ma żadnych gwiazd, które mogłyby przekształcić się w supernowe. Najbliższa potencjalna kandydatka, gwiazda Spica, znajduje się w bezpiecznej odległości 250 lat świetlnych
Jednak sytuacja może ulec zmianie w dalszej przyszłości. Nasz Układ Słoneczny powoli przemieszcza się w kierunku Ramienia Oriona - regionu Drogi Mlecznej charakteryzującego się zwiększoną aktywnością gwiazdotwórczą. W takich obszarach częściej dochodzi zarówno do narodzin, jak i śmierci gwiazd, co zwiększa prawdopodobieństwo znalezienia się w pobliżu supernowej w ciągu najbliższych 10 milionów lat.
Szczególną uwagę naukowcy zwracają na supernowe typu Ia, powstające z białych karłów. Te stosunkowo niewielkie i słabo świecące obiekty są trudniejsze do wykrycia, a moment ich eksplozji jest praktycznie niemożliwy do przewidzenia. Na szczęście najbliższy biały karzeł znajduje się w odległości 150 lat świetlnych od Ziemi, co stanowi bezpieczny dystans.
Statystyki wskazują, że potencjalnie niebezpieczne spotkanie z supernową może nastąpić zaledwie kilka razy na miliard lat. Dodatkowe ryzyko stanowią jednak supernowe otoczone gęstymi obłokami pyłu, które mogą generować szczególnie intensywne strumienie promieni kosmicznych. Te wysokoenergetyczne cząstki, w połączeniu z promieniowaniem rentgenowskim, mogłyby wyrządzić znacznie poważniejsze szkody niż standardowa eksplozja supernowej.
Mimo tych zagrożeń, obecna sytuacja nie daje powodów do natychmiastowej obawy. Wszystkie znane potencjalne supernowe znajdują się w bezpiecznej odległości od Ziemi, a prawdopodobieństwo katastroficznego wydarzenia w najbliższej przyszłości jest znikome. Niemniej jednak, ciągłe monitorowanie pobliskich gwiazd pozostaje kluczowym elementem astronomicznych programów badawczych, pozwalającym na wczesne wykrycie potencjalnych zagrożeń z kosmosu.
Źródło: tylkonauka
https://tylkonauka.pl/wiadomosc/wybuch- ... u-na-ziemi
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wybuch pobliskiej supernowej może zagrozić życiu na Ziemi.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 08 Sty 2025, 10:02

Sekrety skorupy wewnętrznej: jak modelujemy materię gwiazd neutronowych
2025-01-07. Daniel Pęcak
Gwiazdy neutronowe to niezwykle fascynujące obiekty powstałe w wyniku wybuchu supernowej. Ich gęstość można porównać do gęstości szczytu Mount Everestu ściśniętego do rozmiarów butelki. Stanowią przedmiot licznych badań astronomicznych, podczas których naukowcy wyznaczają ich masę oraz oszacowują promień wynoszący około 10 kilometrów. Pomimo niewielkich rozmiarów (jak na skalę astronomiczną) badaczom udaje się mierzyć ich właściwości, takie jak temperatura powierzchni czy okres obrotu, który zazwyczaj wynosi mniej niż jedną sekundę. Obserwacje sugerują, że część materii, z której zbudowane są te gwiazdy, wykazuje niezwykłą cechę – jest nadciekła, co oznacza, że może płynąć bez oporów ruchu.
Obecny stan wiedzy pozwala na określenie struktury wewnętrznej gwiazdy neutronowej. W jej wnętrzu wyróżnia się kolejno (licząc od środka): jednorodne jądro gwiazdy, skorupę wewnętrzną oraz skorupę zewnętrzną. Skorupa zewnętrzna ma strukturę krystaliczną, natomiast skorupa wewnętrzna składa się z kryształu zanurzonego w płynie nadciekłych neutronów. Aby przewidzieć zachowanie całej gwiazdy, konieczne jest dokładne poznanie właściwości materiału, z którego jest zbudowana. W przypadku „ziemskich” materiałów badania ich właściwości bardzo często wymagają przeprowadzenia odpowiednich eksperymentów. Jednak dla materii jądrowej doświadczenia są ograniczone do badania bardzo gorącej materii, na przykład w laboratoriach takich jak CERN. Alternatywnie można badać zimne „kropelki” materii jądrowej, czyli zwykłe jądra atomowe. Niestety oba podejścia nie dostarczają pełnych informacji potrzebnych do opisania materii wewnątrz gwiazd neutronowych.
Jednym z rozwiązań tego problemu jest przeprowadzanie precyzyjnych symulacji numerycznych. Modelowanie środowiska skorupy wewnętrznej gwiazdy neutronowej jest szczególnie wymagające ze względu na jednoczesne działanie sił elektrostatycznych i jądrowych, a także współistnienie jąder atomowych i nadciekłych neutronów. Aby poprawnie modelować takie układy, konieczne jest uwzględnienie efektów kwantowych. W odpowiedzi na te wyzwania na Wydziale Fizyki Politechniki Warszawskiej opracowano otwarte oprogramowanie WBSk, które umożliwia symulowanie dynamiki dużej liczby cząstek (kilkunastu tysięcy), uwzględniając wspomniane wcześniej efekty fizyczne.
Jednym ze sposobów uproszczenia opisu materii jądrowej w skorupie wewnętrznej gwiazdy neutronowej jest określenie masy efektywnej jądra atomowego oddziałującego z neutronami. Można to zrozumieć na podstawie analogii: wyobraźmy sobie kulkę zanurzoną w wodzie. Gdy próbujemy ją poruszyć, wydaje się cięższa, ponieważ cząsteczki wody oddziałują z kulką i wpływają na jej ruch. Zamiast szczegółowo analizować te interakcje, wygodniej jest określić tzw. masę efektywną kulki. Podobnie w przypadku jądra atomowego w skorupie wewnętrznej gwiazdy neutronowej – wyznaczenie masy efektywnej jąder upraszcza opis wielu zjawisk fizycznych. Dzięki pakietowi WBSk udało się precyzyjnie wyznaczyć ten parametr oraz określić, jak zmienia się on wraz z głębokością w gwieździe neutronowej. Użyty model teoretyczny zapewnił bardzo wysoką precyzję obliczeń.
Pełnoskalowe symulacje przeprowadzone z wykorzystaniem setek kart graficznych na infrastrukturze LUMI – największym superkomputerze w Europie – pozwoliły prześledzić, w jaki sposób energia jądra poruszającego się w materii neutronowej jest przekazywana otoczeniu. Odkryliśmy, że w odpowiednich warunkach mogą tworzyć się pierścienie wirowe o kwantowej naturze (zobacz film). Mikroskopowe mechanizmy ich powstawania są kluczowe dla zrozumienia dynamiki szybko wirujących, nadciekłych gwiazd neutronowych. Wiry te odgrywają fundamentalną rolę w opisie takich obiektów i przybliżają nas do zrozumienia ich niezwykłej natury.
Autor dziękuje za wsparcie Narodowego Centrum Nauki grant nr 2021/40/C/ST2/00072: „Wpływ nadciekłości na dynamikę niejednorodnych struktur w gwieździe neutronowej”. Dziękujemy polskiej infrastrukturze obliczeń wysokiej wydajności PLGrid za przyznanie temu projektowi dostępu do superkomputera LUMI, będącego własnością EuroHPC Joint Undertaking, udostępnianego przez CSC (Finlandia) oraz konsorcjum LUMI w ramach grantu nr PLL/2022/03/016433.
Korekta – Zofia Lamęcka
Źródła:
• Physical Review X 14, 041054 (2024)
7 stycznia 2025
Wizualizacja mikroskopowego fragmentu skorupy wewnętrznej gwiazdy neutronowej. Czerwone sfery obrazują sieć krystalicznej jąder atomowych, natomiast niebieskim kolorem zaznaczono pierścienie wirowe, które tworzą się w nadciekłym płynie neutronów. Źródło: Physical Review X 14, 041054 (2024)
Nuclear impurity in the neutron matter (n=0.006fm^-3, F=2.0MeV/fm)
https://www.youtube.com/watch?v=GS0yziDBZ68
https://astronet.pl/badania/sekrety-sko ... tronowych/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Sekrety skorupy wewnętrznej jak modelujemy materię gwiazd neutronowych.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 08 Sty 2025, 10:04

Młody i energiczny pulsar odkryty w pozostałości po supernowej
2025-01-07.Admin.
Świat astronomii wzbogacił się o kolejne fascynujące odkrycie. Międzynarodowy zespół naukowców natrafił na ślad niezwykłego pulsara, który zdaje się być powiązany z pozostałością po supernowej - gigantycznej eksplozji gwiazdy. Odkrycie to rzuca nowe światło na procesy zachodzące w kosmosie po śmierci gwiazd.
Pulsary to niezwykle gęste gwiazdy neutronowe, które szybko wirują i emitują fale radiowe niczym latarnie morskie w kosmosie. Naukowcy odkryli nowy pulsar o nazwie PSR J1631-4722, który obraca się wokół własnej osi w zaledwie 118 milisekund. To czyni go wyjątkowo młodym, bo ma zaledwie około 33 800 lat. Dla porównania, najstarsze znane pulsary mają miliony lat.
Badania przeprowadzono za pomocą australijskiego radioteleskopu Murriyang. Okazało się, że PSR J1631–4722 ma silne pole magnetyczne i emituje energię z niesamowitą intensywnością. Znajduje się w odległości około 22 800 lat świetlnych od Ziemi. Co ciekawe, pulsar wyróżnia się także "polaryzacją liniową" - cechą typową dla młodych i energicznych pulsarów.
Obserwacje wykazały również, że PSR J1631–4722 stopniowo oddala się od miejsca, w którym nastąpił wybuch supernowej. To wskazuje na jego ścisły związek z tym kosmicznym wydarzeniem. "Odkrycie PSR J1631–4722 pomoże nam lepiej zrozumieć procesy zachodzące w przestrzeni kosmicznej po śmierci gwiazd" - mówi dr Adil Ahmad z University of Western Sydney, współautor badania.
Dzięki danym radioastronomicznym naukowcy mogą badać najintensywniejsze i najbardziej tajemnicze zjawiska we Wszechświecie bez konieczności opuszczania laboratorium. Odkrycie młodego i energicznego pulsara w pozostałości po supernowej to ważny krok w poznawaniu tych fascynujących obiektów.
Choć pulsary są znane od dziesięcioleci, wciąż kryją wiele zagadek. Nowe obserwacje mogą pomóc lepiej zrozumieć procesy, które zachodzą w tych niezwykłych gwiazdach neutronowych. Być może pozwolą też rzucić nowe światło na tajemnice związane z wybuchami supernowych i ich pozostałościami.
Źródło: tylkoastronomia
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/ml ... supernowej
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Młody i energiczny pulsar odkryty w pozostałości po supernowej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 08 Sty 2025, 10:06

Astrofizycy poszukują "antygwiazd" zbudowanych z antymaterii
2025-01-07. Admin.
Astronomowie stoją na progu przełomowego odkrycia - "antygwiazd" w naszej Galaktyce. Budowane teleskopy Athena i Lynx będą miały pierwszą szansę na uchwycenie tych egzotycznych obiektów, które mogą rzucić nowe światło na tajemnicę antymaterii we Wszechświecie.
Naukowcy od dawna spekulują na temat istnienia "antygwiazd" - gwiazd zbudowanych nie z normalnej materii, ale z jej antymateriowej odpowiedniczki. Choć ich istnienie jest teoretycznie możliwe, dotychczas nie udało się potwierdzić ich obecności w naszej Galaktyce. Wszystko to ma się zmienić wraz z uruchomieniem nowych, ultraczułych obserwatoriów rentgenowskich - Europejskiej Ateny i Amerykańskiego Rysia.
Tak zwane "antygwiazdy" mają wyglądać i zachowywać się niemal identycznie jak normalne gwiazdy, z tą różnicą, że ich budulec to antymateria. Oznacza to, że w razie kontaktu z "normalną" materią, dojdzie do gwałtownej anihilacji, której towarzyszyć będą charakterystyczne linie widmowe.
Odkrycie tych egzotycznych obiektów może mieć kluczowe znaczenie dla zrozumienia jednej z największych kosmologicznych zagadek - dlaczego we Wszechświecie dominuje materia, a nie jej antymateriowy odpowiednik. Zgodnie z teorią Wielkiego Wybuchu, na początku istnienia Wszechświata powinno było być ich tyle samo. Tymczasem obserwacje wskazują, że antymateria jest niezwykle rzadka.
Naukowcy spekulują, że różnice między materią a antymaterią mogą być na tyle subtelne, że dotychczasowe metody obserwacyjne nie pozwalały na ich wykrycie. Dlatego tak duże nadzieje wiąże się z nowymi teleskopami rentgenowskimi, które mają wystarczającą czułość, by uchwycić ślady "antygwiazd".
Ich odkrycie nie tylko rzuciłoby nowe światło na zagadkę antymaterii, ale mogłoby również pomóc w zrozumieniu procesów zachodzących we wczesnym Wszechświecie. Jeśli "antygwiazdy" rzeczywiście istnieją, to mogłyby być one pozostałością po tej pierwotnej równowadze między materią i antymaterią.
Choć droga do potwierdzenia istnienia "antygwiazd" wciąż jest długa, astronomowie z niecierpliwością oczekują na uruchomienie Atheny i Lynxa. Być może już wkrótce uda się rozwikłać jedną z największych kosmologicznych zagadek.
Źródło: ESA
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/as ... ntymaterii
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astrofizycy poszukują antygwiazd zbudowanych z antymaterii.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 08 Sty 2025, 10:08

Pustynne planety z serii Diuna i Star Wars. NASA zabrała głos
2025-01-07. Dawid Długosz
Diuna i Star Wars to uniwersa, które mają pustynne planety. Arrakis czy Tatooine to światy, których z pewnością nie trzeba przedstawiać żadnym fanom wymienionych serii. W filmach istnieje tam życie. Czy jednak rzeczywiście mogłoby tak być? Głos w tej sprawie zabrali specjaliści z agencji NASA, którzy to wyjaśniają.
Ziemia jest obecnie jednym znanym nam światem z życiem. W wielu uniwersach science fiction istnieją jednak planety, na których występują różne organizmy. Wśród nich są pustynne globy Arrakis czy Tatooine z serii Diuna oraz Star Wars.
Życie na pustynnych planetach z Diuny i Star Wars wg NASA
Planety pustynne z uniwersum filmów Diuna i Star Wars mają życie. Dla przykładu Arrakis to jałowy świat, który mimo to jest zamieszkany przez ludzi oraz ogromne robaki zwane czerwiami, które żyją tam pod piaskiem. Natomiast na Tatooine z cyklu Gwiezdne Wojny występują różne organizmy i planeta jest pod tym względem dosyć zróżnicowana.
Światom tym przyjrzeli się bliżej specjaliści z projektu NASA o nazwie Habitable Worlds Observatory. Jego celem jest szukanie planet podobnych do Ziemi, gdzie mogłoby istnieć życie. Są to światy poza Układem Słonecznym i dziś już wiemy, że wybrane z nich znajdują się w tak zwanej ekosferze.
Do życia podobnego do ziemskiego potrzebna jest jeszcze woda. Jej obieg ma tak naprawdę ogromne znaczenie dla warunków środowiskowych, które sprzyjają powstawaniu organizmów. Zespół ekspertów ustalił, że czynnik ten musi występować w odpowiedniej ilości. W przeciwnym wypadku cykl wodny będzie zaburzony.
Dlatego eksperci z NASA twierdzą, że życie na takich planetach jak Arrakis czy Tatooine, jest w praktyce mało prawdopodobne. Problemem jest zbyt mała ilość wody, która mogłaby krążyć po tych światach w różnych stanach skupienia. Ten czynnik sprawia m.in., że temperatury na Ziemi nie ulegają zbyt dużym wahaniom.
Te suche, jałowe planety, na których jest znacznie mniej wody niż w jednym oceanie na Ziemi, mogą być powszechne w całym wszechświecie. Odkryliśmy, że istnieje próg wody potrzebny do utrzymania stabilnego klimatu. Nawet jeśli planeta znajduje się w strefie nadającej się do zamieszkania, ale ma zbyt mały zapas wody, to przechodzi w stan niezamieszkany
wyjaśnia Haskelle Trigue White-Gianella, doktorant na Uniwersytecie Waszyngtonu
Odkrycie życia poza Ziemią może być bliskie
Naukowcy szukający życia pozaziemskiego twierdzą, że od jego odkrycia mogą nas dzielić w zasadzie już tylko najbliższe lata. Na celowniku uczonych jest kilka światów w Układzie Słonecznym, gdzie mogą istnieć jakieś proste organizmy. Wśród planet jest to tylko Mars, który najbardziej przypomina Ziemię. Są jednak jeszcze inne obiekty.
Życie pozaziemskie może skrywać się na wybranych księżycach Układu Słonecznego. Na liście są skute lodem Europa (satelita Jowisza) oraz Enceladus (w pobliżu Saturna) i ogromny Tytan, który ma atmosferę oraz płynne jeziora. W najbliższych latach światy te będą badane przez specjalne sondy, a na ostatni z nich NASA wyśle dużego drona o nazwie Dragonfly.
Czy planety pustynne z filmów Diuna i Star Wars mogłyby mieć życie? NASA wyjaśnia.Warner Bros. Discoverymateriały prasowe
https://geekweek.interia.pl/nauka/news- ... d,20357111
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pustynne planety z serii Diuna i Star Wars. NASA zabrała głos.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 08 Sty 2025, 10:10

Czy próbki z Marsa trafią na Ziemię? NASA ma dwie opcje
2025-01-07. Wojciech Kaczanowski
We wtorek, 7 stycznia 2025 r. odbyła się konferencja prasowa z udziałem administratora NASA Billa Nelsona oraz jego zastępcy w Dyrekcji Misji Naukowych - Nicky Fox. Podczas spotkania podano nowe informacje w sprawie programu Mars Sample Return.
Należy zauważyć, że program Mars Sample Return jest od wielu lat jednym z kluczowych przedsięwzięć, przygotowywanych przez NASA w celu eksploracji innych ciał niebieskich. Misja pozwoli pogłębić wiedzę ludzkości na temat tej planety oraz całego Układu Słonecznego.
Pierwotne założenia
Początkowe plany NASA były jednak zbyt złożone i kosztowne. Zgodnie z założeniami misji, łazik Perseverance zbiera próbki, a następnie wkłada je do zasobnika. Zostaną one przetransportowane w miejsce, gdzie wylądowałby specjalny lądownik, do którego zostaną włożone próbki.
Lądownik byłby wyposażony w rakietę Mars Ascent Vehicle, która wyniosłaby kapsułę z próbkami na orbitę. Tam zostałaby przechwycona przez europejski statek kosmiczny i tym samym zabrana w stronę Ziemi.
Po pewnym czasie kapsuła weszłaby w atmosferę Ziemi i wylądowała ze spadochronem na pustyni. Dalsze kroki to odbiór próbek przez NASA i badania w odpowiednich warunkach. W tym wszystkim jednym z problemów byłoby opracowanie specjalnego i kosztownego systemu lądowania.
NASA zakończyła analizy
Podczas konferencji poinformowano, że koszt programu Mars Sample Return szacowany jest obecnie na 11 mld USD, a próbki nie wróciłyby na Ziemię do 2040 r. Kilka miesięcy temu NASA podjęła zatem decyzję o rozpoczęciu konsultacji z ekspertami zewnętrznymi i przemysłem na temat nowego kształtu misji.
Z analiz wynika, że NASA rozważa obecnie między 2 opcjami. Pierwsza polega na wykorzystaniu sprawdzonego systemu EDL (Entry, Descent, Landing) - Sky crane, który został wykorzystany w przypadku lądowania marsjańskich łazików Perseverance i Curiosity.
Druga zakłada współpracę z przemysłem przy tzw. „ciężkim lądowniku” (Bill Nelson użył sformułowania heavy lander). Administrator wspomniał o SpaceX lub Blue Origin, natomiast nie wykluczył współpracy z innymi podmiotami.
Zarówno w pierwszym, jak i drugim przypadku na Marsa trafiłaby platforma, która zbierze próbki i przeniesienie je do transportowanego ze sobą systemu Mars Ascent Vehicle. Ta z kolei wyniesie materiał na orbitę, gdzie zostanie przejęty przez statek kosmiczny od ESA - Earth Return Orbiter.
Platforma byłaby jednak lekko zmodyfikowana. Przykładowo NASA planuje usunąć panele słoneczne i zastąpić je radioizotopowym generatorem termoelektrycznym (RTG). Ograniczy to ryzyko zasypania matryc przez marsjański pył.
Administrator NASA podał również szacowane koszty programu Mars Sample Return w zależności od propozycji. Wybór opcji nr 1 byłby związany wydatkami rzędu 6,6 - 7,7 mld USD, natomiast opcja nr 2 5,8 mld - 7,1 mld USD. Drogo? Parafrazując Billa Nelsona, lepiej niż 11 mld USD.
Z nowym planem próbki mogłyby trafić na Ziemię w latach 2035-2039. Dużo zależy od ruchów nowej administracji w Stanach Zjednoczonych i przyszłego administratora NASA. Ostateczna decyzja, co do wyboru planu ma zapaść w 2026 r.
Wizualizacja technologii na Marsie w ramach pierwotnych założeń programu Mars Sample Return.
Autor. NASA

Wizualizacja lądowania łazika Curiosity z wykorzystaniem metody sky crane.
Autor. NASA/JPL-Caltech

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/so ... dwie-opcje
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czy próbki z Marsa trafią na Ziemię NASA ma dwie opcje.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 08 Sty 2025, 10:11

Rakietowe debiuty Chin. Ważny rok dla sektora prywatnego
2025-01-07. Mateusz Mitkow
Chiny planują wprowadzić na rynek nowe rakiety nośne. W 2025 r. będziemy świadkami kilku debiutów, które zapowiadają się niezwykle interesująco.
W 2024 r. Państwo Środka zrealizowało ponad 60 prób startów rodzimych rakiet nośnych. Ostatnia z nich, przeprowadzona 26 grudnia, zakończyła się niepowodzeniem lotu rakiety Kinetica-1. Pomimo porażki Chiny mogą określić ubiegły rok jako udany. W 2025 r. ChRL planuje poprawić wyniki z zeszłych lat. Pomóc w tym mają obecnie użytkowane rakiety oraz te, które dopiero zadebiutują.
Oczekuje się, że w obecnym roku swoje pierwsze loty zaliczą m.in. nowe systemy z serii Chang Zheng (tłum. Długi Marsz), a także te opracowywane przez podmioty komercyjne. Ogólnym celem Chin na 2025 r. będzie zatem zwiększenie krajowych zdolności startowych, co jest niezbędne do realizacji strategicznych celów państwa. Szczególnie ważny będzie rozwój systemów nośnych wielokrotnego użytku.
Rakiety z serii Długi Marsz
Jednym z pierwszych systemów, który będzie miał okazję zadebiutować w 2025 r. będzie CZ-8A (Długi Marsz 8A). Jest to wariant istniejącej już rakiety CZ-8, ale z większym i zarazem mocniejszym drugim stopniem. Modyfikacja do wariantu 8A ma na celu zwiększenie udźwigu na orbitę synchroniczną ze Słońcem (SSO) z 5 t do ponad 7 t. Rakieta ma osiągać większą moc dzięki ulepszonym silnikom drugiego stopnia na ciekły wodór i ciekły tlen.
Oprócz tego może wynosić więcej ładunków, niż pierwotna wersja, ze względu na szerszą średnicę owiewki. System jest opracowywany głównie w celu spełnienia wymagań startowych dla megakonstelacji satelitarnych budowanych na średniej i niskiej orbicie okołoziemskiej (np. GuoWang). Zgodnie z dostępnymi informacjami rakieta mogłaby zadebiutować już 19 stycznia br.
Kolejną rakietą z rodziny systemów Długi Marsz, która jest przygotowywana do pierwszego lotu jest CZ-12A. W tym przypadku próba zakłada też lądowanie dolnego stopnia. Przypomnijmy, że standardowy wariant tej rakiety (CZ-12) zadebiutował dość niedawno, bowiem w listopadzie 2024 r.
Był to szczególnie ważny start dla Chin ze względu na demonstracje silników YF-100K na ciekły tlen i naftę, które w przyszłości będą napędzać system nośny przeznaczony do misji księżycowych.
W odróżnieniu od swojej pierwotnej wersji, system nośny CZ-12A będzie wielokrotnego użytku. Dostępne informacje wskazują, że do jej debiutu może dojść między 14 a 16 stycznia. Będzie to jednak test, który zakłada lot jedynie na 75 km. Jego celem będzie demonstracja powrotu dolnego stopnia na stanowisko startowe.
Komercyjne rakiety
Najbliższe miesiące będą obfite również w debiuty komercyjnych systemów nośnych. Dobrym przykładem jest Zhuque-3 (w mitologii chińskiej oznacza Szkarłatnego Ptaka). To dwustopniowa rakieta firmy Landspace o średnicy 4,5 metrów i długości 76,6 metrów.
System nośny będzie mógł wynieść na niską orbitę okołoziemską (LEO) do 21 t ładunku w wersji nieprzeznaczonej do ponownego użycia oraz 18,3 t w przypadku odzyskiwania pierwszego stopnia. W rakiecie znajdzie się dziewięć silników Tianque-12B zasilanych mieszanką ciekłego metanu i ciekłego tlenu. Obecnie nie znamy dokładnej daty startu, natomiast firma podtrzymuje, że odbędzie się on w 2025 r.
Ciekawie zapowiadającym się chińskim systemem nośnym wielokrotnego użytku jest Tianlong-3, który jest opracowywany przez firmę Space Pioneer. Warto zauważyć, że do jej debiutu miało dojść już w ubiegły roku, natomiast sytuację skomplikowała katastrofa podczas czerwcowych testów statycznych pierwszego stopnia. Segment nieoczekiwanie wzniósł się ponad stanowisko startowe, po czym opadł na ziemię i eksplodował.
W wyniku wydarzenia szczęśliwie nie odnotowano rannych, a szczątki rakiety spadły na obszar, gdzie nie spowodowały istotnych szkód. Firma przetrwała tę katastrofę i w tym roku planuje przeprowadzić pierwszy lot systemu Tianlong-3. Rakieta o średnicy 3,8 m ma być zdolna do wynoszenia 17 t ładunku na LEO lub 14 t na 500-kilometrową orbitę synchroniczną ze Słońcem. Osiągi te można porównać do flagowej rakiety firmy SpaceX - Falcon 9.
Oprócz wyżej wymienionych systemów, w 2025 r. powinniśmy być świadkami debiutów takich rakiet, jak Pallas-1 i Ceres-2 od Galactic Energy, a także Nebula-1 od Deep Blue Aerospace, Kinetica-2 firmy CAS Space oraz Hyperbola-3 od iSpace. Niektóre z branżowych mediów podają, że w tym roku odbędzie się też dziewiczy lot rakiety Gravity-2 od Orienspace.
W przypadku rakiety Pallas-1 podano, że będzie w stanie wynosić 8 t na LEO. Trwają także prace nad wariantem z trzema stopniami, która zdaniem firmy, będzie w stanie przenieść do 30 ton na LEO. Z kolei system Ceres-2 zdaniem Galactic Energy będzie miał ładowność do 1,6 t na 500 na LEO i do 1,3 t na SSO.
Dwustopniowa rakieta nośna Nebula-1 ma wynosić do 2 t na LEO. Z zapowiedzi firmy Deepl Blue Aerospace wynika, że ulepszona wersja będzie w stanie unieść nawet do 8 t na LEO. Warto zauważyć, że system zasilany naftą i ciekłym tlenem będzie wykorzystywać dziesięć silników o zmiennym ciągu, drukowanych w technologii 3D.
W przypadku systemu Kinetica-2 wiemy, że do debiutu ma dojść w drugiej połowie roku. Ponad 50-metrowy system o średnicy 3,35 m będzie mógł przenosić do 12 t ładunku użytecznego na LEO lub 7,8 t na SSO. Rakieta jest opracowywana z myślą o wielokrotnym użytku. Hiperbola-3 to z kolei nieco większy system, bowiem mierzący 69 m. W przypadku misji zakładającej odzysk pierwszego stopnia będzie mogła wynosić do 8,5 t na LEO.
Krajowa rywalizacja
Jak widać komercyjny rynek usług startowych w Chinach stale się rozrasta. Przez to wiele ze spółek musi ze sobą rywalizować o krajowe kontrakty. Ma to jednak swoje plusy. Dzięki temu Chiny w najbliższych latach będą w posiadaniu nowych technologii wielokrotnego użytku, które ułatwią Państwu Środka dostęp do przestrzeni kosmicznej.
Oprócz rozbudowy konstelacji i możliwości realizowania innych kosmicznych projektów, w tym programu księżycowego. Będzie to miało również znaczenie międzynarodowe, gdyż wachlarz możliwości startowych przyciągnie klientów z całego świata. Pozostaje jednak kwestia ograniczeń spowodowanych względami geopolitycznymi.
Źródło: Space News, Space24

Autor. Deep Blue Aerospace

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sy ... prywatnego
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Rakietowe debiuty Chin. Ważny rok dla sektora prywatnego.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 08 Sty 2025, 10:13

Rekordowy 2025? Indie chcą podwoić liczbę startów rakiet
2025-01-07. Wojciech Kaczanowski
Indie planują rekordowy rok pod względem planowanych startów rakiet nośnych. W nadchodzących miesiącach zostaną przeprowadzone przełomowe misje, w tym realizowane we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi.
W 2024 r. indyjskie rakiety poderwały się do lotu 5 razy. Z perspektywy Europejczyka za szczególnie ważny można uznać start misji PROBA-3, w realizacji której uczestniczyło aż 7 podmiotów z polskiego sektora kosmicznego.
Przełomowy rok dla Indii
W 2025 r. Indie planują podwoić liczbę startów rakiet nośnych, przeprowadzając aż 10 misji. Najwięcej z nich przypadnie systemowi GSLV, który już w połowie stycznia wyniesie satelitę nawigacyjnego NVS-02.
W marcu natomiast rakieta wystartuje z satelitą NISAR, który został opracowany we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Jednostka zajmie się systematycznym obrazowaniem ekosystemu Ziemi (w cyklu 12-dniowym), wykorzystując do tego dwie różne częstotliwości radarowe (pasmo L i pasmo S).
Nie wcześniej niż w marcu 2025 r. wystartuje natomiast pierwsza misja testowa w ramach indyjskiego programu załogowych lotów kosmicznych Gaganyaan. Rakieta HLVM-3 wyniesie kapsułę, w której zamiast astronauty znajdzie się humanoid „Vyommitra”. Pomoże on w lepszym stopniu monitorować parametry podczas lotu oraz ocenić skutki oddziaływania promieniowania kosmicznego.
Warto wspomnieć o podmiotach prywatnych. Na 2025 r. zaplanowano lot rakiety Vikram-1 od prywatnej firmy Skyroot Aerospace. System wykorzystuje trzy stopnie na paliwo stałe oraz ostatni silnik Raman-I, który napędzany jest paliwem hipergolicznym (do zapłonu nie potrzeba iskry, wystarczy zmieszać substancje) - mieszanką MMH/N2O4. Vikram-1 ma wynosić 480 kg na niską orbitę okołoziemską (LEO).
Wyzwania i wielkie ambicje
Szef ISRO dodał, że zwiększenie liczby startów rakiet nośnych stanowi wyzwanie logistyczne. Indyjskie rakiety, tj. GLSV lub PSLV nie nadają się do ponownego użytku, przez co niezbędne będzie zwiększenie produkcji oraz testy kluczowych komponentów, tj. silniki. „Musimy dalej zwiększać tempo, głównie ze względu na możliwości przemysłowe w Indiach” - dodał.
Rozwój krajowego sektora kosmicznego jest jednak niezbędnych, zwłaszcza przy tak ambitnych planach na kolejne lata. W 2027 r. Indie planują zrealizować czwartą misję na Księżyc z serii Chandrayaan. Tym razem naukowcy spróbują pobrać próbki badawcze oraz przetransportować je na Ziemię.
Oprócz rozwoju nauki Chandrayaan przygotowuje Indie do pierwszego w historii tego państwa załogowego lądowania na Księżycu. W tym przypadku ISRO celuje w 2040 r.
Program Gaganyaan natomiast ma być początkiem do trwałej obecności indyjskich astronautów w kosmosie. W przeciągu kilku lat od udanej demonstracji możliwości pojazdu Gaganyaan, Indie planują rozpocząć budowę narodowej stacji orbitalnej o nazwie Bharatiya Antariksha Station. Pierwszy moduł powinien zostać wyniesiony w 2028 r.

Autor. ISRO

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sy ... tow-rakiet
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Rekordowy 2025 Indie chcą podwoić liczbę startów rakiet.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 08 Sty 2025, 10:14

Astronomowie znaleźli najmniejsze planetoidy, jakie kiedykolwiek odkryto w pasie głównym
2025-01-07.
Opracowana przez zespół metoda wykrywania, która pozwoliła zidentyfikować 138 kosmicznych skał o rozmiarach od autobusu do stadionu, może pomóc w śledzeniu potencjalnych planetoid.
Szacuje się, że planetoida, przez którą wyginęły dinozaury, miała około 10 km średnicy. Przewiduje się, że tak potężny obiekt uderza w Ziemię rzadko, raz na 100 milionów do 500 milionów lat.
Natomiast znacznie mniejsze planetoidy, wielkości autobusu, mogą uderzać w Ziemię częściej, co kilka lat. Te „dekametrowe” planetoidy, mierzące zaledwie kilkadziesiąt metrów średnicy, mają większe szanse na ucieczkę z głównego pasa planetoid i migrację do niego, by stać się obiektami bliskimi Ziemi. Jeżeli dojdzie do zderzenia, te małe, ale potężne kosmiczne skały mogą wywołać fale uderzeniowe w całych regionach, takie jak zdarzenie z 1908 roku nad Podkamienną Tunguską na Syberii i planetoida z 2013 roku, która rozpadła się na niebie nad Czelabińskiem na Uralu. Możliwość obserwacji planetoidy pasa głównego o średnicy dekametrycznej zapewniłaby spojrzenie na pochodzenie meteorytów.
Teraz międzynarodowy zespół kierowany przez fizyków z MIT znalazł sposób na wykrycie najmniejszych planetoid o średnicy dekametrowej w pasie głównym planetoid – polu gruzu między Marsem a Jowiszem, w którym krążą miliony planetoid. Do tej pory najmniejsze planetoidy, które naukowcy byli w stanie dostrzec, miały około kilometra średnicy. Dzięki nowemu podejściu zespołu naukowcy mogą teraz dostrzec planetoidy w pasie głównym o średnicy zaledwie 10 metrów.
W artykule opublikowanym 9 grudnia 2024 roku w czasopiśmie Nature naukowcy informują, że dzięki swojemu podejściu wykryli ponad 100 nowych planetoid o średnicy dekametrów w pasie głównym planetoid. Skały kosmiczne mają rozmiary od autobusu do kilku stadionów szerokości i są najmniejszymi planetoidami pasa głównego, jakie do tej pory wykryto.
Naukowcy przewidują, że podejście to można wykorzystać do identyfikacji i śledzenia planetoid, które mogą zbliżyć się do Ziemi.
Udało nam się wykryć obiekty bliskie Ziemi o wielkości do 10 metrów, gdy znajdują się one naprawdę blisko Ziemi – powiedział główny autor badania, Artem Burdanov, naukowiec z Wydziału Nauk o Ziemi, Atmosferze i Planetach MIT. Mamy teraz sposób na dostrzeżenie tych małych planetoid, gdy są znacznie dalej, dzięki czemu możemy dokładniej śledzić orbity, co jest kluczowe dla obrony planetarnej.
Współautorami pracy są profesorowie nauk planetarnych MIT Julien de Witt i Richard Binzel, a także współpracownicy z wielu instytucji.
Zmiana obrazu
De Witt i jego zespół koncentrują się przede wszystkim na poszukiwaniu i badaniu egzoplanet – światów poza Układem Słonecznym, które mogą nadawać się do zamieszkania. Naukowcy są częścią grupy, która w 2016 roku odkryła układ planetarny wokół TRAPPIST-1, gwiazdy znajdującej się około 40 lat świetlnych od Ziemi. Korzystając z Transiting Planets and Planetismals Small Telescope (TRAPPIST) w Chile, zespół potwierdził, że gwiazda jest gospodarzem skalistych planet wielkości Ziemi, z których kilka znajduje się w ekosferze.
Od tego czasu naukowcy skierowali na układ TRAPPIST-1 wiele teleskopów o różnych długościach fal, aby dokładniej scharakteryzować planety i poszukać oznak życia. Podczas tych poszukiwań astronomowie musieli przebrnąć przez „szum” na obrazach z teleskopów, taki jak gaz, pył i obiekty planetarne znajdujące się między Ziemią a gwiazdą, aby lepiej rozszyfrować planety TRAPPIST-1. Często odrzucany szum obejmuje przelatujące planetoidy.
Dla większości astronomów planetoidy są postrzegane jako szkodniki nieba, w tym sensie, że po prostu przecinają pole widzenia i wpływają na dane – powiedział de Witt.
De Witt i Burdanov zastanawiali się, czy te same dane, które są wykorzystywane do poszukiwania planet pozasłonecznych, mogą zostać poddane recyklingowi i wykorzystane do poszukiwania planetoid w naszym własnym Układzie Słonecznym. W tym celu wykorzystali „shift and stack”, technikę przetwarzania obrazu, która została po raz pierwszy opracowana w latach 90. ubiegłego wieku. Metoda ta polega na przesunięciu wielu obrazów tego samego pola widzenia i ułożeniu ich w stos, aby sprawdzić, czy słaby obiekt może przyćmić szum.
Zastosowanie tej metody do wyszukiwania nieznanych planetoid na obrazach, które pierwotnie koncentrowały się na odległych gwiazdach, wymagałoby znacznych zasobów obliczeniowych, ponieważ wiązałoby się z testowaniem ogromnej liczby scenariuszy dotyczących miejsca, w którym może znajdować się planetoida. Naukowcy musieliby następnie przesunąć tysiące obrazów dla każdego scenariusza, aby sprawdzić, czy planetoida rzeczywiście znajduje się tam, gdzie przewidywano.
Kilka lat temu Burdanov, de Witt i absolwentka MIT Samantha Hasler odkryli, że mogą to zrobić przy użyciu najnowocześniejszych procesorów graficznych, które mogą przetwarzać ogromne ilości danych obrazowych z dużą prędkością.
Początkowo wypróbowali swoje podejście na danych z badania SPECULOOS (Search for habitable Planets EClipsing ULtra-cOOl Stars) – układu naziemnych teleskopów, które wykonują wiele zdjęć gwiazdy w czasie. Wysiłek ten, wraz z drugą aplikacją wykorzystującą dane z teleskopu na Antarktydzie, wykazał, że naukowcy rzeczywiście mogli dostrzec ogromną liczbę nowych planetoid w pasie głównym.
„Niezbadana przestrzeń”
W nowych badaniach naukowcy szukali większej liczby planetoid, aż do mniejszych rozmiarów, wykorzystując dane z najpotężniejszego obserwatorium na świecie – Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, który jest szczególnie czuły na podczerwień, a nie na światło widzialne. Tak się składa, że planetoidy orbitujące w pasie głównym są znacznie jaśniejsze w podczerwieni niż w świetle widzialnym, a zatem są znacznie łatwiejsze do wykrycia dzięki możliwościom JWST w podczerwieni.
Zespół zastosował swoje podejście do obrazów TRAPPIST-1 z JWST. Dane obejmowały ponad 10 000 obrazów gwiazdy, które pierwotnie uzyskano w celu poszukiwania śladów atmosfer wokół planet wewnętrznych układu. Po przetworzeniu obrazów naukowcy byli w stanie dostrzec osiem znanych planetoid w pasie głównym. Następnie poszukali dalej i odkryli 138 nowych planetoid wokół pasa głównego, wszystkie o średnicy kilkudziesięciu metrów – najmniejsze planetoidy pasa głównego wykryte do tej pory. Podejrzewają, że kilka planetoid jest na drodze do stania się obiektami bliskimi Ziemi, podczas gdy jedna jest prawdopodobnie trojańczykiem – planetoidą, która podąża za Jowiszem.
Myśleliśmy, że wykryjemy tylko kilka nowych obiektów, ale wykryliśmy o wiele więcej niż oczekiwaliśmy, zwłaszcza tych małych – powiedział de Witt. “To znak, że badamy nowy układ populacji, w którym znacznie więcej małych obiektów powstaje w wyniku kaskady kolizji, które są bardzo skuteczne w rozbijaniu planetoid poniżej około 100 metrów.”
Statystyki tych planetoid pasa głównego są kluczowe dla modelowania – dodał Miroslav Broz, współautor z Uniwersytetu Karola w Pradze i specjalista od różnych populacji planetoid w Układzie Słonecznym. W rzeczywistości jest to gruz wyrzucany podczas zderzeń większych, kilkumetrowych planetoid, które są obserwowalne i często wykazują podobne orbity wokół Słońca, dzięki czemu grupujemy je w rodziny planetoid.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
• MIT astronomers find the smallest asteroids ever detected in the main belt
• JWST sighting of decameter main-belt asteroids and view on meteorite sources
Źródło: MIT
Na ilustracji: Wizja artystyczna przedstawiająca JWST, ukazująca w podczerwieni populację małych planetoid pasa głównego. Źródło: Ella Maru and Julien de Wit
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/as ... ie-glownym
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomowie znaleźli najmniejsze planetoidy, jakie kiedykolwiek odkryto w pasie głównym.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 08 Sty 2025, 10:16

Naukowcy chcą zatrzymać czas. Stanie się to pierwszy raz w dziejach ludzkości
2025-01-08.
Naukowcy chcą dokonać czegoś, czego jeszcze nigdy w historii ludzkości nie zrobiono. W 2029 roku zatrzymają czas, bo z powodu roztapiania się lądolodów Arktyki zaburzeniu ulega ruch obrotowy Ziemi. Zegary atomowe staną, aby wahania te zrekompensować.
Czy czas można zatrzymać? Oczywiście. Naukowcy przygotowują się na wydarzenie, jakiego w całych dziejach ludzkości jeszcze nie miało miejsca. W 2029 roku konieczne będzie zatrzymanie wyjątkowo czułych zegarów atomowych na jedną sekundę.
Stanie się tak dlatego, że za sprawą zmian klimatycznych dochodzi do zaburzeń w ruchu wirowym Ziemi, a mianowicie Błękitna Planeta obraca się coraz szybciej. Nasilające się roztapianie się lądolodu Grenlandii powoduje zmiany w masie poszczególnych regionów planety.

Nie są one duże, ale dla zegarów atomowych, a w następstwie także dla naszych komputerów, mają kolosalne znaczenie. Z biegiem nadchodzących lat różnice między czasem atomowym a słonecznym zwiększą się i powstaje potrzeba odjęcia jednej sekundy.
Wcześniej dodawano sekundę
Wcześniej kilkukrotnie zdarzyło się, że naukowcy dodali dodatkową sekundę przestępną. Jednak po raz pierwszy będą musieli ją odjąć. O tyle, o ile czas można przyspieszyć, to czy można go też zatrzymać?
Naukowcy ostrzegają, że odjęcie sekundy nigdy nie zostało ani zaplanowane, ani też przetestowane, w przeciwieństwie do dodania sekundy. Może dojść do poważnych usterek w krytycznej infrastrukturze cyfrowej, na której dzisiaj opiera się cała ludzkość.
Wciąż nie wiemy, jak w 2029 roku wpłynie to na komputery, giełdy finansowe, systemy nawigacji GPS, a nawet loty kosmiczne. Miejmy nadzieję, że przez te kilka lat uda się opracować plan, który uchroni nas przed globalną katastrofą.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Scripps Institution of Oceanography.
W 2029 roku dojdzie do zmiany w czasie atomowym. Fot. Pixabay.

Roztapianie się lądolodu Grenlandii powoduje przyspieszenie obrotu Ziemi wokół własnej osi. Fot. NASA
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... ludzkosci/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy chcą zatrzymać czas. Stanie się to pierwszy raz w dziejach ludzkości.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35883
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości

AstroChat

GIEŁDOWY ŚWIT

Więcej ofert na Giełdzie