Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wydarzenia, efemerydy, zjawiska na niebie, doniesienia z mediów

Paweł Baran | 02 Lip 2024, 09:06

Nieśmiertelny teleskop Hubble’a odkrył młode gwiazdy i gromady w uznawanej za martwą galaktyce Messier 5!
2024-07-01. Piotr
Mogłoby się wydawać, że czasy świetności teleskopu Hubble’a minęły, a jego miejsce na dobre zajęły potężniejsze urządzenia. Nic bardziej mylnego – 34 letni teleskop wciąż na gigantyczną skalę przyczynia się do poznawania tajemnic Wszechświata. Tym razem Hubble zaskoczył astronomów odsłaniając przed nimi kilka młodych gwiazd i gromad w galaktyce eliptycznej Messier 5 uważanej za „martwą” i niezdolną do powstawania gwiazd!
Teleskop kosmiczny Hubble’a 24 kwietnia 1990 roku podczas misji STS-31 został wyniesiony na niską orbitę okołoziemską przez prom kosmiczny Discovery. Od kilku lat z uwagi na swój wiek jego naprawa przestała być opłacalna i tym samym zdecydowano uruchomić tryb awaryjny. Urządzenie pomimo tego nadal przyczynia się do szeregu odkryć, których wartość dla ludzkości jest nie do wycenienia.

Początkowo wydawało się, że obserwacje galaktyki Messier 105 nie przyniosą żadnych istotnych efektów. Teleskop Hubble’a udowodnił jednak, że galaktyka ta posiada intrygujące i nieznane dotąd cechy — gwiazdy w pobliżu centrum galaktyki poruszają się bardzo szybko. Astronomowie doszli również do wniosku, że gwiazdy te krążą wokół supermasywnej czarnej dziury o masie szacowanej na 200 milionów Słońc! W dodatku czarna dziura uwalnia ogromne ilości energii, pochłaniając spadającą na nią materię, czyniąc tym samym układ aktywnym jądrem galaktycznym, które powoduje, że centrum galaktyki świeci znacznie jaśniej niż jego otoczenie.
Hubble odsłonił ponadto kilka młodych gwiazd i gromad w Messier 105. Co ciekawe dotychczas galaktyka uważana była za „martwą” i tym samym niezdolną do powstawania gwiazd. Astronomowie są zdania, że obecnie Messier 105 tworzy mniej więcej jedną gwiazdę podobną do Słońca co 10 000 lat! Oprócz tego zaobserwowali także aktywność gwiazdotwórczą w rozległym pierścieniu gazowego wodoru otaczającym zarówno Messier 105, jak i jej najbliższego sąsiada, galaktykę soczewkowatą NGC 3384. Teleskop Hubble nie przestaje więc zadziwiać pomimo zasłużonego statusu emeryta.

Odkryta w 1781 roku galaktyka Messier 105 leży około 30 milionów lat świetlnych Ziemi w gwiazdozbiorze Lwa. Jest najjaśniejszą galaktyką eliptyczną w grupie galaktyk Leo I.

Kosmiczny Teleskop Hubble'a ukazuje galaktykę eliptyczną Messier 105
fot. ESA/Hubble & NASA, C. Sarazin et al.

Kosmiczny Teleskop Hubble'a ukazuje galaktykę eliptyczną Messier 105
fot. ESA/Hubble & NASA, C. Sarazin et al.
Źródło: science.nasa.gov

https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1397
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nieśmiertelny teleskop Hubble’a odkrył młode gwiazdy i gromady w uznawanej za martwą galaktyce Messier 5!.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 02 Lip 2024, 09:07

Bardzo precyzyjne pomiary stanowią wyzwanie dla naszej wiedzy o cefeidach
2024-07-01.
Naukowcy zmierzyli prędkość cefeid z niespotykaną precyzją, dostarczając nowych informacji na ich temat.
Cefeidy to pulsujące gwiazdy, które rytmicznie zmieniają jasność. Dzięki temu astronomowie mogą wykorzystywać je jako „świece standardowe” do pomiaru ogromnych odległości w kosmosie. Cefeidy pomagają nam określić rozmiar i skalę naszego Wszechświata.
Pomimo ich znaczenia, badanie cefeid stanowi wyzwanie. Ich pulsacje i potencjalne interakcje z gwiazdami towarzyszącymi tworzą złożone wzorce, które trudno dokładnie zmierzyć. Różne instrumenty i metody stosowane na przestrzeni lat doprowadziły do powstania niespójnych danych, komplikując nasze zrozumienie tych gwiazd.
Śledzenie pulsacji cefeid za pomocą prędkościomierza o wysokiej rozdzielczości daje nam wgląd w strukturę tych gwiazd i sposób ich ewolucji – powiedział Richard I. Anderson, astrofizyk EPFL. W szczególności pomiary prędkości, z jaką gwiazdy rozszerzają się i kurczą wzdłuż linii widzenia – tak zwane prędkości radialne – stanowią kluczowy odpowiednik precyzyjnych pomiarów jasności z kosmosu. Istnieje jednak pilne zapotrzebowanie na wysokiej jakości pomiary prędkości radialnych, ponieważ ich zbieranie jest kosztowne gdyż niewiele instrumentów jest w stanie je zbadać.
Projekt VELOCE
Anderson prowadzi zespół naukowców, aby zrobić dokładnie to w ramach projektu VELOcities of CEpheids (VELOCE), dużej współpracy, która w ciągu 12 lat zebrała ponad 18 000 bardzo precyzyjnych pomiarów prędkości radialnych 258 cefeid przy użyciu zaawansowanych spektrografów w latach 2010-2022. Ten zbiór danych posłuży jako kotwica łącząca obserwacje cefeid z różnych teleskopów w czasie i miejmy nadzieję zainspiruje społeczność do dalszych badań.
VELOCE jest owocem współpracy pomiędzy EPFL, Uniwersytetem Genewskim i KU Leuven. Opiera się na obserwacjach ze szwajcarskiego teleskopu Eulera w Chile i flamandzkiego teleskopu Mercatora na La Palmie. Anderson rozpoczął projekt VELOCE podczas swojego doktoratu na Uniwersytecie Genewskim, kontynuował go jako doktor nauk w USA i Niemczech, a teraz zakończył go w EPFL. Doktorant Andersona, Giordano Viviani, odegrał kluczową rolę w umożliwieniu publikacji danych VELOCE.
Odkrywanie tajemnic cefeid z najnowocześniejszą precyzją
Wspaniała precyzja i długoterminowa stabilność pomiarów umożliwiły interesujące nowe spojrzenie na to, jak pulsują cefeidy – powiedział Viviani. Pulsacje prowadzą do zmian prędkości w linii widzenia do 70 km/s. Zmierzyliśmy te zmiany z typową precyzją 130 km/h, a w niektórych przypadkach nawet 7 km/h, co odpowiada mniej więcej prędkości szybko idącego człowieka.
Aby uzyskać tak precyzyjne pomiary, naukowcy z VELOCE wykorzystali dwa spektrografy o wysokiej rozdzielczości, które oddzielają i mierzą długości fal w promieniowaniu elektromagnetycznym: HERMES na półkuli północnej i CORALIE na półkuli południowej. Poza VELOCE, CORALIE słynie z poszukiwania egzoplanet, a HERMES służy astrofizyce gwiazd.
Dwa spektrografy wykryły niewielkie zmiany w świetle cefeid, wskazujące na ich ruchy. Naukowcy wykorzystali zaawansowane techniki, aby zapewnić stabilność i dokładność pomiarów, korygując wszelkie dryfty instrumentalne i zmiany atmosferyczne. Mierzymy prędkości radialne wykorzystując efekt Dopplera – wyjaśnił Anderson. To ten sam efekt, którego policja używa do pomiaru prędkości, a także efekt, który znamy ze zmiany tonu, gdy karetka zbliża się lub oddala od nas.
Dziwny taniec cefeid
Projekt VELOCE odkrył kilka fascynujących szczegółów dotyczących cefeid. Na przykład, dane VELOCE zapewniają najbardziej szczegółowe jak dotąd spojrzenie na progresję Hertzsprunga – wzór w pulsacjach gwiazd – pokazując podwójne szczyty, które nie były wcześniej znane i dostarczą wskazówek do lepszego zrozumienia struktur cefeid w porównaniu z teoretycznymi modelami gwiazd pulsujących.
Zespół odkrył, że kilka cefeid wykazuje złożoną, modulowaną zmienność w swoich ruchach. Oznacza to, że prędkości radialne gwiazd zmieniają się w sposób, którego nie można wyjaśnić prostymi, regularnymi wzorcami pulsacji. Innymi słowy, podczas gdy oczekiwalibyśmy, że cefeidy będą pulsować w przewidywalnym rytmie, dane VELOCE ujawniają dodatkowe, nieoczekiwane zmiany w tych ruchach.
Zmiany te nie są zgodne z teoretycznymi modelami pulsacji tradycyjnie stosowanymi do opisu cefeid. Sugeruje to, że w tych gwiazdach zachodzą bardziej skomplikowane procesy, takie jak interakcje między różnymi warstwami gwiazd lub dodatkowe (nieradialne) sygnały pulsacji, które mogą stanowić okazję do określenia struktury cefeid za pomocą asterosejsmologii – powiedziała Henryka Netzel. Pierwsze detekcje takich sygnałów w oparciu o VELOCE zostały opisane w artykule towarzyszącym.
Układy podwójne
W badaniach zdefiniowano również 77 cefeid będących częścią układów podwójnych i znaleziono 14 kolejnych kandydatów. Towarzyszący artykuł prowadzony przez byłą doktorantkę Andersona, Shreeyę Shetye, szczegółowo opisuje te układy, poszerzając naszą wiedzę na temat ewolucji tych gwiazd i ich wzajemnych interakcji. Widzimy, że około jedna na trzy cefeidy ma niewidocznego towarzysza, którego obecność może określić za pomocą efektu Dopplera – powiedziała Shetye.
Zrozumienie natury i fizyki cefeid jest ważne, ponieważ mówią nam one o tym, jak ogólnie ewoluują gwiazdy, a także dlatego, że polegamy na nich przy określaniu odległości i tempa ekspansji Wszechświata – powiedział Anderson. Dodatkowo, VELOCE zapewnia najlepszą dostępna kontrolę krzyżową dla podobnych, ale mniej precyzyjnych pomiarów z misji Gaia, która ostatecznie przeprowadzi największy przegląd pomiarów prędkości radialnych cefeid.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
• High-precision measurements challenge the understanding of Cepheids
• VELOcities of CEpheids (VELOCE)
Źródło: EPFL
Na ilustracji: RS Puppis, jedna z najjaśniejszych cefeid. Źródło: NASA, ESA, Hubble Heritage Team (STScI/AURA) - współpraca Hubble'a z Europą
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ba ... -cefeidach
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Bardzo precyzyjne pomiary stanowią wyzwanie dla naszej wiedzy o cefeidach.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 02 Lip 2024, 09:10

Egzoplanetarny hattrick. Astronomowie odkrywają trzy superziemie w naszej okolicy
2024-07-01. Radek Kosarzycki
Astronomowie odkryli trzy potencjalne egzoplanety typu superziemia krążące wokół stosunkowo pobliskiego pomarańczowego karła. Mamy tutaj zatem do czynienia z planetami skalistymi o masie kilkukrotnie większej od masy Ziemi.
Gwiazdą macierzystą dla nowo odkrytych planet jest gwiazda skatalogowana pod numerem HD 48498 oddalona od nas o jakieś 55 lat świetlnych. Dane pomiarowe wskazują, że planety okrążają swoje słońce w ciągu 7, 38 i 151 dni. Dane te wskazują, że zdecydowanie najbardziej interesującą z całej trójki jest najdalsza planeta. Wynika to bowiem z faktu, że znajduje się ona w ekosferze swojej gwiazdy, czyli w odległości, w której na powierzchni planety skalistej może istnieć woda w stanie ciekłym. To właśnie w takich odległościach naukowcy poszukują planet, które teoretycznie mogłyby być zamieszkane przez jakieś formy życia.
HD 48498 jest tym samym najbliższym znanym układem planetarnym, w którym znajduje się superziemia w ekosferze gwiazdy.
Wszystkie inne dotąd odkryte znajdują się znacznie dalej od nas. Nie oznacza to co prawda, że jest ona w zasięgu naszych statków kosmicznych, ale przynajmniej jej względna bliskość pozwala badać ją nieco dokładniej niż inne gwiazdy tego typu.
Warto tutaj zauważyć, że naukowcy jak na razie mają szacunki dotyczące jedynie masy wszystkich trzech planet, natomiast nie posiadają informacji o ich rozmiarach. Wynika to z faktu, że planety zostały odkryte metodą prędkości radialnych, a więc astronomowie uważnie obserwowali gwiazdę macierzystą i jej wahania w kierunku do i od Ziemi spowodowane przyciąganiem grawitacyjnym ze strony krążącej wokół nich planet. Niestety układ planetarny jest tak ułożony w przestrzeni kosmicznej, że z Ziemi nie jesteśmy w stanie obserwować tranzytów planet na tle tarczy gwiazdy macierzystej. To z kolei oznacza, że teoretycznie możemy mieć tutaj do czynienia albo z masywnymi superziemiami, albo z lodowymi olbrzymami, czyli planetami gazowymi podobnymi do Urana i Neptuna. Te dwie kategorie niejako się zazębiają ze sobą w kwestii masy. W przypadku tych trzech konkretnych planet mamy do czynienia z zakresem mas od 5 do 11 mas Ziemi.
Pozostaje mieć nadzieję, że superprecyzyjne metody obrazowania pozwolą nam wkrótce wykonać zdjęcie układu planetarnego. W ten sposób moglibyśmy ustalić, z jakimi planetami mamy do czynienia w tym przypadku.
Źródło: MNRAS
https://www.pulskosmosu.pl/2024/07/egzo ... j-okolicy/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Egzoplanetarny hattrick. Astronomowie odkrywają trzy superziemie w naszej okolicy.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 02 Lip 2024, 09:11

Finał European Rover Challenge już we wrześniu w AGH
2024-07-02. Redakcja
Zawody European Rover Challenge 2024 odbędą się w dniach 6-8 września w Krakowie, na terenie uczelni AGH.
27 zespołów studenckich z 12 krajów przyjedzie we wrześniu do Krakowa by wziąć udział w finale najbardziej prestiżowych zawodów robotów marsjańskich na świecie, European Rover Challenge. Zbudowane przez uczestników łaziki zmierzą się w 5 konkurencjach na 900 m2 symulowanej marsjańskiej powierzchni, stworzonej na wzór Valles Marineris – jednego z największych kanionów w Układzie Słonecznym.
W Krakowie spotkają się najlepsi z najlepszych
Aby zakwalifikować się do udziału finaliści musieli wyjść z grupy 69 drużyn biorących udział w eliminacjach, reprezentujących obydwie Ameryki, Afrykę, Azję, Europę oraz Australię. Na terenie Akademii Górniczo-Hutniczej spotkają się tylko te zespoły, których dokumentacja techniczna łazika została oceniona najwyżej. Ostatecznie w finale międzynarodowych zawodów zobaczymy reprezentantów aż 12 krajów, w tym m.in. drużyny z Hiszpanii, Danii, Wielkiej Brytanii, Serbii, Szwajcarii i Grecji, z czego aż 6 zespołów z Polski.
W Krakowie powstanie fragment Czerwonej Planety
W trakcie dziesiątej edycji European Rover Challenge zawodnicy zmierzą się w pięciu konkurencjach sprawdzających ich umiejętności w zakresie nawigacji, oznaczania i pobierania próbek gleby, a także testujących sprawność technologiczną samych łazików. Areną ich zmagań będzie stworzony specjalnie na tę okazję Marsyard o powierzchni około 900 m2, wzorowany na fragmencie powierzchni Czerwonej Planety o nazwie Valles Marineris – jednym z największych kanionów w Układzie Słonecznym.
Na zawodników czekać będą strome klify, skomplikowany w nawigacji labirynt przesmyków oraz liczne pułapki związane z osuwiskami, formami polodowcowymi, a nawet niewielkimi wulkanami – wymienia dr Anna Łosiak, geolożka planetarna, główna projektantka toru marsjańskiego ERC.
Zmagania robotów to dopiero początek atrakcji
Zawody łazików marsjańskich to jedna z wielu atrakcji, które czekają na odwiedzających wrześniowe wydarzenie w Krakowie. Równolegle z zawodami będzie odbywać się konferencja naukowa, podczas której będzie można posłuchać specjalistów ze światowych agencji i firm kosmicznych, którzy między innymi opowiedzą o przyszłości eksploracji kosmicznej, planach osadnictwa na Marsie i Księżycu, oraz pokażą, jak technologie kosmiczne wpływają na codzienne życie na Ziemi. Na głównej scenie wystąpią m.in.:
• Shelli Brunswick – futurystka, autorka licznych artykułów i ceniona mówczyni, której doświadczenie sięga wysokich pozycji w Siłach Powietrznych USA oraz amerykańskiej Fundacji Kosmicznej „Space Foundation”;
• Joe Cassady – dyrektor ds. Kosmicznych Programów Cywilnych w L3Harris z ponad czterema amerykańskimi patentami na technologię napędu elektrycznego (EP). Wiceprezes Electric Rocket Propulsion Society, zasiadający w wielu grupach doradczych NASA;
• Janet Ivey-Duensing – dyrektorka generalna Janet’s Planet Inc., dyrektorka ds. edukacji w Explore Mars i członkini zarządu doradczego Cosmic Girls Foundation. Jest szanowaną postacią w dziedzinie edukacji kosmicznej, angażującą się w inspirowanie kolejnego pokolenia odkrywców kosmosu i kobiet w nauce.
Kosmiczne technologie dla przedsiębiorstw i startupów
Wydarzenie będzie również miejscem spotkań dla przedstawicieli biznesu
i inwestorów zainteresowanych branżą kosmiczną. Dzięki partnerstwu z Europejską Agencją ds. Programu Kosmicznego (EUSPA), podczas ERC zostanie zorganizowane jedno z ośmiu w Europie spotkań CASSINI Matchmaking. Dzięki temu, startupy we wczesnej fazie rozwoju otrzymają wsparcie w przygotowaniu do spotkań z inwestorami i korporacjami, co zwiększy ich zdolność do przyciągania finansowania kapitałowego i nawiązywania partnerstw.
Na wszystkie osoby, które odwiedzą teren AGH podczas wrześniowych zawodów czekać będzie także strefa wystawców i atrakcji, dostępnych bezpłatnie i przygotowanych z myślą o wszystkich, niezależnie od wieku.
Tegoroczna, dziesiąta, edycja European Rover Challenge odbędzie się w dniach 6–8 września na terenie Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Dzięki transmisji na żywo w mediach społecznościowych oraz na stronie internetowej wydarzenia, rywalizację drużyn i wystąpienia prelegentów będzie mogła oglądać publiczność z całego świata.
Program wydarzenia oraz transmisja są dostępne na stronie organizatora: https://roverchallenge.eu/pl/konferencja-i-transmisja/
(ERC)
Wybrane zespoły na ERC 2024 / Credits – ERC

https://kosmonauta.net/2024/07/final-eu ... niu-w-agh/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Finał European Rover Challenge już we wrześniu w AGH.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 03 Lip 2024, 08:11

Szokujący napęd przyszłości. Pozwoli nam na podróż do innych gwiazd
2024-07-02. Radek Kosarzycki
Dzięki rozwojowi technologii obserwacyjnych już od wielu lat zaglądamy za pomocą teleskopów w najdalsze ostępy Wszechświata, badając obiekty oddalone od nas o wiele miliardów lat świetlnych. Niezwykle frustrujące jest jednak to, że jak na razie nie znaleźliśmy żadnego sposobu na podróżowanie po wszechświecie, nawet tym najbliższym. W najbliższych stuleciach będziemy w stanie polecieć najwyżej na Marsa, czy też w okolice gazowych olbrzymów, ale już podróż do gwiazd, nawet tych najbliższych, na razie jest dla nas nieosiągalna.
Sonda New Horizons wystrzelona w 2004 roku w kierunku Plutona, czyli podówczas najdalszej od Słońca planecie Układu Słonecznego, potrzebowała okrągłej dekady na to, aby dotrzeć do celu swojej podróży. Tyle zatem czasu potrzeba sondzie – oczywiście bezzałogowej – na pokonanie 5 miliardów kilometrów. Warto tutaj zauważyć, że sonda została wysłana z możliwie największą prędkością, bowiem naukowcy jak najszybciej chcieli zakończyć przegląd wszystkich planet Układu Słonecznego. Tak wygląda skala odległości w Układzie Słonecznym.
Jeżeli jednak chcemy lecieć do gwiazd, sytuacja diametralnie się zmienia. Najbliższa nam gwiazda z własnym układem planetarnym, czyli Proxima Centauri znajduje się 4,26 roku świetlnego od Ziemi. Sama liczba – 4 – nie wydaje się duża na pierwszy rzut oka, szczególnie w kontekście innych odległości. Do centrum Drogi Mlecznej wszak mamy 27 000 lat świetlnych, do Galaktyki w Andromedzie 2,5 miliona lat świetlnych. Czymże przy tych odległościach jest zaledwie 4 lata świetlne, prawda?
Problem jednak w tym, że jeden rok świetlny to 10 bilionów kilometrów, czyli 10 000 miliardów kilometrów. Jeżeli zestawimy tę informację z tym, że pokonanie 5 miliardów kilometrów zajęło 10 lat, robi się nieciekawie. Jakby nie patrzeć, w tej sytuacji odległość do „pobliskiej” Proximy Centauri to 42600 miliardów kilometrów. Kolosalna odległość. Najszybsza dotąd sonda kiedykolwiek wysłana z Ziemi – Parker Solar Probe potrzebowałaby na pokonanie tej odległości 7700 lat.
Podróż do takiego celu w oparciu o obecnie wykorzystywane silniki rakietowe na paliwo chemiczne nie wchodzi w rachubę. Nic zatem dziwnego, że naukowcy od lat szukają zupełnie nowych sposobów napędzania statków kosmicznych. Od czasu do czasu pojawiają się naprawdę szalone pomysły.
Chyba najbardziej szokującym pomysłem jest stworzenie napędu opartego na czarnych dziurach. Brzmi zaskakująco? Według pomysłodawców, naukowcy musieliby najpierw stworzyć sztuczną czarną dziurę, a następnie wykorzystać emitowane przez nią promieniowanie Hawkinga tuż przy horyzoncie zdarzeń do rozpędzenia statku kosmicznego.
Można tutaj założyć, że naturalnie występujące czarne dziury są za duże do tego celu. Jakby nie patrzeć, nawet czarne dziury gwiazdowe powstałe w eksplozji supernowej pod koniec życia masywnej gwiazdy mają masę kilku słońc. Siłą rzeczy taka czarna dziura źródłem napędu nie może być, bowiem statek sam musiałby tę masę za sobą ciągnąć. W tym celu sam statek musiałby być wielokrotnie masywniejszy od Słońca. Zważając na to, że Słońce stanowi ponad 99,8 proc. masy całego Układu Słonecznego, raczej nie mielibyśmy z czego tego statku zbudować.
Naukowcy zauważają także, że znacznie mniejsze czarne dziury emitują więcej energii, przez co znacznie bardziej nadają się do napędzania statków kosmicznych.
Astronomowie zwracają tutaj uwagę na pewien interesujący fakt. Powszechnie przyjmuje się, że na samym początku wszechświata istniały warunki do powstawania mikroskopijnych czarnych dziur, tzw. pierwotnych czarnych dziur, które powstawały z lokalnych zagęszczeń materii. Takie obiekty mogły mieć naprawdę mikroskopijne masy, znacznie mniejsze od masy obiektów, które wykorzystujemy na co dzień. Jak dotąd żadnej takiej czarnej dziury nie odkryto, ale być może wraz ze wzrostem czułości instrumentów pomiarowych, kiedyś uda się je dostrzec. Wtedy sytuacja mogłaby się zmienić.
Ponad dekadę temu opublikowano nawet artykuł, w którym badacze rozważali możliwość stworzenia takich czarnych dziur samodzielnie. Okazało się, że teoretycznie jest to możliwe. Gdyby udało nam się stworzyć czarną dziurę o masie np. miliona ton, miałaby ona rozmiary rzędu kilku attometrów i emitowałaby promieniowanie Hawkinga przez kilkadziesiąt do kilkuset lat.
Stworzenie takiego obiektu nie jest zadaniem łatwym. Musielibyśmy bowiem w przestrzeni kosmicznej stworzyć instalację fotowoltaiczną o boku rzędu kilkuset kilometrów, która zostałaby umieszczona w odległości miliona kilometrów od Słońca. Uzyskaną przez taki panel energię, taki panel musiałby skupić na mikroskopijnym punkcie w przestrzeni kosmicznej, wytwarzając w tym miejscu czarną dziurę.
Naukowcy są przekonani, że taki obiekt byłby w stanie rozpędzić się do prędkości relatywistycznych w ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat. Wystarczyłoby mikroskopijną czarną dziurę obudować kolektorami zbierającymi promieniowanie Hawkinga, a następnie tak zebraną energię emitować w odpowiednim kierunku.
Oczywiście, zanim taki pomysł zostanie zrealizowany, konieczne będzie odkrycie jeszcze wielu przełomowych technologii, stworzenie instalacji fotowoltaicznych w pobliżu Słońca i wielu innych rzeczy, które dzisiaj są daleko poza naszymi możliwościami technologicznymi. Z drugiej strony ludzkość zaczęła się rozwijać technologicznie zaledwie kilkaset lat temu. Jeżeli damy jej jeszcze kilka, kilkanaście tysięcy lat, taki napęd może stać się rzeczywistością. Dopóki bowiem czegoś prawa fizyki nie zabraniają, jest to możliwe.
Pozostaje zatem mieć nadzieję na to, że ludzkość sama nie doprowadzi do własnej zagłady, zanim nie rozwinie swojej technologii do tego etapu.
https://www.chip.pl/2024/07/usa-dron-mq ... rna-dziura
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Szokujący napęd przyszłości. Pozwoli nam na podróż do innych gwiazd.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 03 Lip 2024, 08:13

Indie testują własny wahadłowiec. Wojsko zaangażowane w próbę
2024-07-02. Wojciech Kaczanowski
Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) poinformowała o zakończonym trzecim teście bezzałogowego wahadłowca RLV o nazwie Pushpak, który tak, jak poprzednie próby symulował podejście i lądowanie przy dużej prędkości podczas powrotu z kosmosu. W Internecie pojawiły się ponadto nowe informacje na temat przyszłej stacji kosmicznej Indii.
Bezzałogowe lądowanie na Księżycu, sonda do badania Księżyca, własna stacja kosmiczna, a może bezzałogowy wahadłowiec? Okazuje się, że Indie kolejny raz udowodniły swoją skuteczność w rozwoju krajowych zdolności kosmicznych.
Bezzałogowy wahadłowiec Pushpak
W niedzielę, 23 czerwca br. Indie przeprowadziły udany test bezzałogowego wahadłowca RLV „Pushpak”, który ma stanowić remedium na zmniejszenie kosztów realizacji misji kosmicznych oraz wynieść indyjski sektor kosmiczny na zupełnie nowy poziom. Próba RLV-LEX-03 (Reusable Launch Vehicle Landing Experiment -3) miała na celu symulację podejścia i lądowania przy dużej prędkości, która byłaby zbliżona podczas powrotu z przestrzeni kosmicznej.
Z informacji podanych przez ISRO, wahadłowiec został wypuszczony ze śmigłowca Chinook należącego do Indyjskich Sił Powietrznych na wysokości 4,5 km od pasa startowego, a następnie autonomicznie skorygował trajektorię swojego lotu i zdołał precyzyjnie wylądować na pasie startowym. Prędkość lądowania przekroczyła 320 km/h, natomiast została ona zredukowana do około 100 km/h po wylądowaniu i wypuszczeniu spadochronów hamujących oraz wykorzystaniu wbudowanych hamulców.
Warto zwrócić uwagę, że pomimo innej wysokości wypuszczenia Pushpaka przez śmigłowiec, test trzeci oraz drugi mają wiele wspólnego. W czerwcowej próbie ISRO wykorzystało płatowiec oraz systemy pokładowe z misji LEX-2, bez wprowadzania modyfikacji.
Działanie jest powieleniem tego, co widzieliśmy w przypadku LEX-2, podczas której również zademonstrowano działanie różnego rodzaju układów wykorzystanych w LEX-1. „Pokazuje to duże zdolności ISRO w zakresie projektowania systemów lotu, które można ponownie wykorzystać w wielu misjach” – czytamy w komunikacie agencji kosmicznej.
Pełnoskalowa wersja indyjskiego wahadłowca ma masę 1,75 t oraz, całkowita długość 6,5 m i zarazem rozpiętość skrzydeł ok. 3,5 m. Obecnie trudno przewidzieć osiągnięcie pełnej operacyjności opisywanej technologii, ale ISRO ma nadzieję dokonać tego do końca obecnej dekady. W planach agencji jest m.in. przeprowadzenie demonstracyjnego lotu orbitalnego, ale na ten moment dokładne terminy są ciężkie do oszacowania.
Warto przypomnieć, że pierwszy raz w locie demonstracyjny pojazd RLV-TD zobaczyliśmy w 2016 r. Pojazd został wyniesiony na wysokość 50 km na powierzchnią Ziemi przez jednostopniową rakietę nośną HS9, po czym wzniósł się na kolejne 20 km skąd rozpoczął lot szybujący w stronę powierzchni Ziemi z prędkością przekraczającą Mach 5. Próba zakończyła się na wirtualnym pasie startowym w wodach Zatoki Bengalskiej po ok. 10 minut od startu.
Państwowa stacja kosmiczna
Ważnym projektem, nad którym pracują obecnie indyjscy naukowcy jest program stacji kosmicznej orbitalnej o nazwie Bharatiya Antariksha Station. Według obecnych planów, niewielka placówka Indii na orbicie (o masie ok. 20 t) będzie składać się z dwóch modułów. Na jej pokładzie indyjscy astronauci będą mogli spędzić do maksymalnie trzech tygodni.
W ostatnim wywiadzie dla NDTV, szef ISRO podał konkretną datę wyniesienia pierwszego segmentu. „Jesteśmy w trakcie jej projektowania. Pierwsza faza stacji kosmicznej musi zostać zbudowana do 2028 roku. Ukończyliśmy, a raczej opracowaliśmy szczegółowy projekt, który może zostać wystrzelony przez LVM3 (Launch Vehicle Mark-3). Tak więc w 2028 roku rozpoczniemy wystrzeliwanie pierwszego modułu” – powiedział.
W drugiej połowie ubiegłego roku premier Indii - Narendra Modi zapowiedział, że orbitująca placówka powstanie do 2035 r.
Autor. ISRO

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/st ... ne-w-probe
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Indie testują własny wahadłowiec. Wojsko zaangażowane w próbę.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 03 Lip 2024, 08:15

Ariane 6 nie wyniesie ważnego ładunku. SpaceX przejęło klienta
2024-07-02. Mateusz Mitkow
Europejska Organizacja Eksploatacji Satelitów Meteorologicznych (Eumetsat) zdecydowała się na zmianę operatora startowego, który miał wykonać wyniesienie nowego satelity pogodowego. Pierwotny plan zakładał wystrzelenie jednostki za pomocą rakiety Ariane 6, natomiast Eumetsat zdecydował się skorzystać w tym celu z usług firmy SpaceX.
Już zaledwie kilka dni dzieli nas od pierwszego lotu europejskiego systemu nośnego Ariane 6. Będzie to niezwykle ważne wydarzenie dla Europejskiej Agencji Kosmicznej, która dzięki temu może ponownie zyskać niezależne zdolności do wykonywania lotów orbitalnych. Jednak nie wszystko idzie po myśli ESA, gdyż w ostatnich dniach agencja musiała pogodzić się ze stratą ważnego partnera na rzecz SpaceX.
Europejska Organizacja Eksploatacji Satelitów Meteorologicznych (Eumetsat) poinformowała o wycofaniu się z misji, mającej na celu wyniesienie satelity pogodowego nowej generacji Meteosat Third Generation-Sounder 1 (MTG-S1) za pomocą rakiety Ariane 6. Zamiast europejskiego operatora Eumetsat zdecydował się skorzystać z usług firmy SpaceX, więc nowa jednostka trafi na orbitę przy użyciu systemu nośnego Falcon 9. Start zaplanowano na początek 2025 r.
Nie znamy dokładnych powodów takiej decyzji, natomiast jest to niewątpliwie cios dla Europejskiej Agencji Kosmicznej, której główne wysiłki skupiają się na zapewnieniu satelitom powstającym w Europie niezależnych możliwości wynoszenia. „Ta decyzja została podjęta w wyjątkowych okolicznościach” - oznajmił Phil Evans, dyrektor generalny Eumetsat. Zdaniem Evansa nie narusza to standardowej polityki wspierania europejskich partnerów. Należy zauważyć, że zmiana operatora w takim momencie może wskazywać na brak zaufania do Ariane 6.
Nowy satelita od Eumetsat to druga jednostka z serii urządzeń pogodowych Meteosat trzeciej generacji na orbicie geostacjonarnej (GEO). Pierwsza z nich została wyniesiona w grudniu 2022 r. na pokładzie rakiety Ariane 5. MTG-S1 jest określany jako „unikalne arcydzieło europejskiej technologii”, które przyniesie rewolucję w prognozowaniu pogody i monitorowaniu klimatu. Eumetsat oświadczył, że taka misja nie może napotkać opóźnień. Usługi oferowane w tym zakresie przez SpaceX dają większą pewność, że misja wystartuje w terminie.
Decyzja wywołała zaskoczenie wśród członków ESA. Philippe Baptiste pełniący funkcję szefa francuskiej agencji kosmicznej CNES skomentował, że jest to „rozczarowujący moment dla europejskich wysiłków” w zakresie budowy niezależnych zdolności wynoszenia. Nazwał on także tę decyzję „brutalną zmianą” biorąc pod uwagę, że Ariane 6 już za kilka dni ma polecieć po raz pierwszy.
”Z niecierpliwością czekam na wyjaśnienie powodów, które mogły skłonić Eumetsat do podjęcia takiej decyzji, w momencie gdy wszystkie główne europejskie kraje działające w sektorze kosmicznym, a także Komisja Europejska, wzywają do wystrzeliwania europejskich satelitów na europejskich rakietach nośnych!” - napisał w swoim publicznym oświadczeniu Philippe Baptiste.
Również Josef Aschbacher, dyrektor generalny Europejskiej Agencji Kosmicznej nie krył zdziwienia taką decyzją, podkreślając że jest nią szczerze zaskoczony. „Trudno to zrozumieć, zwłaszcza że Ariane 6 jest na dobrej drodze do swojego inauguracyjnego lotu” - zaznaczył Aschbacher. Dodał też, że decyzja nie wpływa na plany rozwoju rakiety Ariane 6, a na koniec 2024 r. planowany jest jeszcze jeden lot orbitalny (pod warunkiem, że debiut przebiegnie pomyślnie).
Obecnie firma Arianespace ma zakontraktowanych 30 misji. Kilkanaście z nich ma na celu rozwój konstelacji satelitów firmy Amazon w ramach przedsięwzięcia Project Kuiper. W przyszłym roku przewidywanych jest sześć lotów Ariane 6, a w kolejnych latach liczba ta będzie się zwiększać o dwa loty. Maksymalna częstotliwość startów w ciągu jednego roku to 9-12 lotów. Kluczowym momentem dla całego harmonogramu będzie jednak 9 lipca br., kiedy to dowiemy się, czy Ariane 6 jest gotowa do realizacji tych założeń.
Warto zauważyć, że pierwsze loty Ariane 6 będą dotyczyć wersji A62, która wykorzystuje dwa boostery boczne i będzie zdolna do wyniesienia ładunku o łącznej masie prawie 11 ton na niską orbitę okołoziemską (LEO). Natomiast wersja A64, która będzie wykorzystywać cztery boostery, ma umożliwić zwiększenie tych możliwości do prawie 22 ton. To wersja z czterema boosterami miała wynieść satelitę pogodowego MTG-S1. Możliwe, że to właśnie obawy o harmonogram rozwoju Ariane 6 (A64) spowodowały, że zdecydowano się zmienić operatora.
Źródła: SpaceNews, Space24.pl
Autor. ESA

SPACE24
https://space24.pl/satelity/komunikacja ... lo-klienta
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ariane 6 nie wyniesie ważnego ładunku. SpaceX przejęło klienta.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 03 Lip 2024, 08:16

Starliner nie wróci prędko na Ziemię
2024-07-02.
Statek Starliner firmy Boeing, który w locie testowym przywiózł do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej dwoje astronautów, zostanie zadokowany znacznie dłużej niżej planowano. Powodem są problemy z systemem napędowym.
5 czerwca 2024 r. rakieta Atlas V wyniosła w kierunku stacji ISS statek załogowy Starliner. W misji demonstracyjnej CFT-1 na orbitę poleciało dwoje astronautów NASA: Butch Wilmore i Suni Williams. To pierwszy lot załogowy tego statku i test generalny przed tym, by przez następne lata statek ten wykonywał dla agencji NASA komercyjne misje rotacji załóg. Od 2020 r. takie loty wykonuje firma SpaceX ze swoim statkiem Crew Dragon. SpaceX podobną misję demonstracyjną wykonał w 2019 r. Boeing do pewnego momentu miał podobne postępy, ale nieudana demonstracyjna misja bezzałogowa spowodowała kilkuletnie opóźnienia.
Wreszcie w tym roku w statku Starliner do stacji ISS przylecieli pierwsi astronauci. Niestety w trakcie zbliżania się do kompleksu pojawiły się problemy. Wykryto niewielkie wycieki helu w systemie napędowym oraz komputer pokładowy wyłączył 5 z 28 silniczków kontroli orientacji RCS z powodu wykrytych anomalii. Podejście do stacji zostało przerwane i załoga musiała wykonać dodatkowe testy. W końcu udało się automatycznie zadokować w amerykańskiej części stacji.
Początkowo statek miał powrócić już w połowie czerwca, nieco ponad tydzień po przylocie. Termin ten jednak kilkukrotnie przekładano. Teraz najprawdopodobniej Starliner zostanie na ISS co najmniej do końca lipca. Potrzebna będzie do tego specjalna certyfikacja, bo z powodów terminu użyteczności akumulatorów na stacji obecna certyfikacja zezwala na misję kosmiczną trwającą najwyżej 45 dni.
Managerowie Boeinga i agencji NASA podkreślają, że astronauci nie utknęli na stacji. Nadal nadrzędny plan to ich powrót na Ziemię w statku Starliner. Stwierdzili jednak, że potrzebne będą dodatkowe testy napędu, by zrozumieć przyczynę problemu. Początkowo uzasadniali to głównie tym, że moduł serwisowy ze źle działającymi silniczkami jest odrzucany przed deorbitacją, więc warto wykonać takie testy jeszcze na stacji. Tak też się stało i w czerwcu wykonano niewielkie odpalenia. 4 z 5 silniczków podczas testu zaczęło znowu poprawnie działać. Stwierdzono jednak, że czujniki rejestrujące ciśnienia w komorze spalania silniczków rejestrują je ze zbyt niską częstotliwością, by przebadać pełny profil ich działania.
Zdecydowano więc, że konieczne będą testy naziemne. W ośrodku NASA w stanie Nowy Meksyk bliźniacze silniczki RCS zostaną poddane takiej samej sekwencji odpaleń jak podczas lotu orbitalnego. Inżynierowie mają nadzieję, że pomoże to im w dokładnym zbadaniu przyczyny awarii i poznaniu jej charakteru. Obecnie podejrzewa się, że silniczki przegrzewają się co negatywnie wpływa na mieszanie się paliwa w komorze spalania. Testy potrwają kilka tygodni i dopiero po nich NASA wraz z firmą Boeing podejmą decyzję o dacie lądowania z astronautami.
Innym problemem jest wyciek helu – gazu odpowiadającego za utrzymanie odpowiedniego ciśnienia w systemie paliwowym. Wyciek ten stanowi według firmy Boeing mały problem. Zasoby helu są 10 razy większe niż potrzebne do powrotu, a sam wyciek nie występuje, gdy zawory są zamknięte podczas pobytu Starlinera na stacji.
Obecnie pierwsza planowana misja kontraktowa Starlinera miałaby obyć się w lutym 2025 r. Termin ten jednak stoi pod znakiem zapytania, bo do tego czasu trzeba będzie nie tylko poznać przyczyny obu problemów, ale też wprowadzić potrzebne modyfikacje – ich zakres zależeć będzie od natury awarii.


Opracowanie: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA/Boeing

Na zdjęciu: Statek Starliner misji CFT zadokowany do stacji ISS na tle Egiptu i wybrzeża Morza Śródziemnego. Źródło NASA.
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/st ... -na-ziemie
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Starliner nie wróci prędko na Ziemię.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 03 Lip 2024, 08:19

Astronomowie odkrywają równoległe dyski i dżety wybuchające z pary młodych gwiazd
2024-07-02.
Astronomowie korzystający z dwóch potężnych teleskopów odkryli dynamiczny duet.
Większość Wszechświata jest niewidoczna dla ludzkiego oka. Elementy składowe gwiazd są widoczne tylko w długościach fal, które znajdują się poza widzialnym spektrum. Niedawno astronomowie wykorzystali dwa bardzo różne i bardzo potężne teleskopy, aby odkryć bliźniacze dyski – i bliźniacze równoległe strumienie – wyłaniające się z młodych gwiazd w układzie wielokrotnym. Odkrycie to było nieoczekiwane i bezprecedensowe, biorąc pod uwagę wiek, rozmiar i skład chemiczny gwiazd, dysków i strumieni. Ich lokalizacja w znanej, dobrze zbadanej części Wszechświata dodaje dreszczyku emocji.
Na potrzeby tych badań połączono obserwacje z Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) i instrumentu Mid-Infrared Instrument (MIRI) zamontowanego na Kosmicznym Teleskopie Jamesa Webba.
ALMA i MIRI JWST obserwują bardzo różne części widma elektromagnetycznego. Użycie ich razem pozwoliło astronomom odkryć te bliźniaki, ukryte w zakresie fal radiowych i podczerwonych w układzie gwiazd WL20, znajdującym się w pobliskim kompleksie obłoków molekularnych Ro Ophiuchi, ponad 400 lat świetlnych od Układu Słonecznego.
To, co odkryliśmy, było absolutnie szalone – powiedziała astronom Mary Barsony. Wiedzieliśmy o układzie gwiezdnym WL20 od dawna. Ale to, co zwróciło naszą uwagę, to fakt, że jedna z gwiazd w układzie wydawała się znacznie młodsza od pozostałych. Używając MIRI i ALMA razem, faktycznie zobaczyliśmy, że ta JEDNA gwiazda była DWIEMA gwiazdami tuż obok siebie. Każda z tych gwiazd była otoczona dyskiem, a każdy dysk emitował strumienie równoległe do drugiego.
ALMA wykryła dyski, podczas gdy MIRI znalazł strumienie. Współautor Valentin J.M. Le Gouellec z NASA-ARC odzyskał i zredukował dane archiwalne ALMA, aby ujawnić skład dysków, podczas gdy Łukasz Tychoniec z Leiden Observatory dostarczył obrazy w wysokiej rozdzielczości, ujawniając ogromny rozmiar dysków, około 100 razy większy niż odległość między Ziemią a Słońcem. Inny współautor, Martijn L. van Gelder, zapewnił zasoby do przetwarzania danych zebranych przez MIRI, ujawniając skład chemiczny strumieni.
Barsony dodaje: Gdyby nie MIRI, nie wiedzielibyśmy nawet o istnieniu tych strumieni, co jest niesamowite. Obserwacje ALMA w wysokiej rozdzielczości dysków otaczających dwie nowo zaobserwowane gwiazdy ujawniły strukturę dysków, jak wyjaśniła Barsony: Ktoś patrząc na te dane ALMA, nie wiedząc o istnieniu podwójnych strumieni, pomyślałby, że jest to duży dysk z centralną dziurą, zamiast dwóch dysków i dwóch strumieni. To dość niezwykłe.
Kolejną niezwykłą rzeczą w tym odkryciu jest to, że mogło ono nigdy nie mieć okazji się wydarzyć. Michael Ressler, naukowiec z JPL, wyjaśnił: Wiele badań dotyczących protogwiazd podwójnych koncentruje się na kilku pobliskich regionach gwiazdotwórczych. Przyznano mi trochę czasu na obserwacje za pomocą JWST i postanowiłem podzielić go na kilka małych projektów. W ramach jednego z nich postanowiłem zbadać układy podwójne w regionie gwiazdotwórczym Perseusza. Jednak przez prawie 30 lat badałem WL20, która znajduje się w regionie Ro Ophiuchi, w prawie przeciwległej części nieba, i pomyślałem: „dlaczego by go nie dodać? Nigdy nie dostanę kolejnej szansy, nawet jeśli nie pasuje do pozostałych.” Mieliśmy bardzo szczęśliwy traf z tym, co znaleźliśmy, a wyniki są oszałamiające.
Dzięki połączeniu danych o wielu długościach fali z ALMA i JWST, te nowe odkrycia rzucają światło na złożone procesy związane z formowaniem się wielu układów gwiazdowych. Astronomowie planują wykorzystać przyszłe ulepszone możliwości ALMA, takie jak Wideband Sensitivity Upgrade, aby kontynuować odkrywanie tajemnic związanych z narodzinami gwiazd i układów planetarnych.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
• It’s Twins! Astronomers Discover Parallel Disks and Jets Erupting From a Pair of Young Stars
Źródło: NRAO
Na ilustracji: Po lewej stronie zdjęcie w średniej podczerwieni kompleksu obłoków molekularnych Ro Ophiuchi wykonane przez Teleskop Spitzera, ognisko skierowane na układ gwiazd WL20. Po prawej stronie WL20 rozszerza się, ukazując wrażenia artysty na temat tego nowego odkrycia. Źródło: U.S. NSF/ NSF NRAO/B. Saxton.; NASA/JPL-Caltech/Harvard-Smithsonian CfA
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/as ... ych-gwiazd
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomowie odkrywają równoległe dyski i dżety wybuchające z pary młodych gwiazd.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 03 Lip 2024, 08:21

Trzęsienia ukazują skalę codziennego bombardowania meteorytami na Marsie
2024-07-02.
Międzynarodowy zespół badawczy oszacował, że w Marsa uderza od 280 do 360 dużych meteorytów rocznie, na podstawie danych sejsmicznych z misji InSight NASA. Wskaźnik ten jest pięciokrotnie wyższy niż szacunki uzyskane na podstawie analizy obrazów uzyskanych z instrumentów orbitalnych, co podkreśla skuteczność sejsmologii w badaniach uderzeń meteorytów.
Międzynarodowy zespół naukowców dokonał pierwszego oszacowania globalnego wpływu meteorytów na Marsa na podstawie danych sejsmicznych. Ich odkrycia wskazują, że każdego roku w planetę uderza od 280 do 360 meteorytów, tworząc kratery uderzeniowe o średnicy większej niż 8 metrów.
Sejsmiczne „ćwierkanie” sygnalizuje nową klasę wstrząsów
Wykorzystując dane z sejsmometru rozmieszczonego podczas misji NASA InSight na Marsa, badacze odkryli, że 6 zdarzeń sejsmicznych zarejestrowanych w pobliżu stacji zostało wcześniej zidentyfikowanych jako uderzenia meteorytów – proces ten umożliwił zapis określonego akustycznego sygnału atmosferycznego generowanego podczas meteoryty wchodzą w atmosferę Marsa. Teraz zespół badawczy odkrył, że tych 6 zdarzeń sejsmicznych należy do znacznie większej grupy trzęsień Marsa, tak zwanych zdarzeń o bardzo wysokiej częstotliwości (VF). Proces źródłowy tych trzęsień zachodzi znacznie szybciej niż w przypadku trzęsienia tektonicznego o podobnej wielkości. Podczas gdy normalne trzęsienie ziemi o sile 3 stopni w skali Richtera na Marsie trwa kilka sekund, zdarzenie tej samej wielkości wywołane uderzeniem zajmuje tylko 0,2 sekundy lub mniej ze względu na dużą prędkość zderzenia. Analizując widma trzęsień Marsa, zidentyfikowano kolejnych 80 trzęsień Marsa, które obecnie uważa się za spowodowane uderzeniami meteorytów.
Metodologia wykrywania uderzenia
Poszukiwania badawcze rozpoczęły się w grudniu 2021 r., rok przed tym, jak pył zgromadzony na panelach słonecznych położył kres misji InSight, kiedy duże odległe trzęsienie zarejestrowane przez sejsmometr spowodowało oddźwięk szerokopasmowego sygnału sejsmicznego na całej planecie. Teledetekcja powiązała trzęsienie z kraterem o szerokości 150 metrów. Aby to potwierdzić, zespół InSight nawiązał współpracę z kamerą kontekstową Mars Reconnaissance Orbiter Context Camera w celu poszukiwania innych świeżych kraterów, które pasowałyby do czasu i lokalizacji zdarzeń sejsmicznych wykrytych przez InSight. Praca detektywistyczna zespołów opłaciła się i udało im się znaleźć drugi świeży krater o średnicy ponad 100 metrów. Jednakże mniejsze kratery, które powstały w wyniku uderzenia w planetę meteorytów wielkości piłki do koszykówki, a które powinny występować znacznie częściej, pozostały nieuchwytne. Obecnie liczbę uderzeń meteorytów szacuje się na podstawie występowania tych specjalnych trzęsień o wysokiej częstotliwości.
Spadki meteorytów oszacowane na podstawie danych sejsmicznych
Każdego roku na Ziemię spada około 17 000 meteorytów, ale jeśli nie przemkną po nocnym niebie, rzadko zostaną zauważone. Większość meteoroidów rozpada się, gdy wchodzą w ziemską atmosferę, ale na Marsie atmosfera jest 100 razy cieńsza, przez co jego powierzchnia jest narażona na większe i częstsze uderzenia.
Do tej pory planetolodzy polegali na obrazach orbit i modelach wywnioskowanych na podstawie dobrze zachowanych uderzeń meteorytów na Księżyc, ale ekstrapolacja tych szacunków na Marsa okazała się trudna. Naukowcy musieli wziąć pod uwagę silniejsze przyciąganie grawitacyjne Marsa i jego bliskość do pasa asteroid, co oznacza, że w Czerwoną Planetę uderza więcej meteorytów. Z drugiej strony regularne burze piaskowe powodują, że kratery są znacznie gorzej zachowane niż te na Księżycu, a zatem nie są tak łatwe do wykrycia na zdjęciach orbitalnych. Kiedy meteoryt uderza w planetę, fale sejsmiczne powstałe w wyniku uderzenia przemieszczają się przez skorupę i płaszcz i mogą być wychwytywane przez sejsmometry.
Wnioski z danych sejsmologicznych Marsa
Druga współautorka publikacji, Natalia Wójcicka, wyjaśnia: „Oszacowaliśmy średnicę kraterów na podstawie wielkości wszystkich trzęsień marsjańskich typu VF i ich odległości, a następnie wykorzystaliśmy je do obliczenia, ile kraterów utworzyło się wokół lądownika InSight w ciągu roku. Następnie ekstrapolowaliśmy te dane, aby oszacować liczbę uderzeń, które mają miejsce rocznie na całej powierzchni Marsa”.
Pierwsza autorka publikacji, Géraldine Zenhäusern, dodaje: „Chociaż nowe kratery najlepiej widać na płaskim i zapylonym terenie, gdzie naprawdę się wyróżniają, tego typu tereny zajmują mniej niż połowę powierzchni Marsa. Jednakże czuły sejsmometr InSight był w stanie usłyszeć każde uderzenie w zasięgu lądowników”.
Wiek geologiczny Marsa
Podobnie jak linie i zmarszczki na naszej twarzy, rozmiar i gęstość kraterów powstałych po uderzeniach meteorytów ujawnia wskazówki dotyczące wieku różnych obszarów ciała planetarnego. Im mniej kraterów, tym młodszy region planety. Na przykład Wenus nie ma prawie żadnych widocznych kraterów, ponieważ jej powierzchnia jest nieustannie przekształcana przez wulkanizm, podczas gdy Merkury i Księżyc na swoich starożytnych powierzchniach są silnie pokryte kraterami. Mars plasuje się pomiędzy tymi przykładami, z kilkoma starymi i młodymi obszarami, które można rozróżnić na podstawie liczby kraterów.
Nowe dane pokazują, że 8-metrowy krater pojawia się gdzieś na powierzchni Marsa niemal codziennie, a 30-metrowy krater pojawia się mniej więcej raz w miesiącu. Ponieważ uderzenia z dużą prędkością powodują powstawanie stref eksplozji, które z łatwością mogą osiągać średnicę 100 razy większą niż sam krater, znajomość dokładnej liczby uderzeń jest ważna dla bezpieczeństwa robotycznych, ale także przyszłych misji ludzkich na Czerwoną Planetę.
Zdaniem Zenhäusern i Wójcickiej, kolejnym krokiem w rozwoju tych badań będzie wykorzystanie technologii uczenia maszynowego, które pomogą badaczom w identyfikacji kolejnych kraterów na zdjęciach satelitarnych i identyfikacji zdarzeń sejsmicznych w zebranych danych.

Więcej informacji: publikacja “An estimate of the impact rate on Mars from statistics of very-high-frequency marsquakes”, Géraldine Zenhäusern, Natalia Wójcicka, i in., Nature Astronomy (2024). DOI: 10.1038/s41550-024-02301-z

Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz

Źródło ilustracji: NASA / JPL – Caltech
Na ilustracji: Wizja artystyczna przedstawiające lądownik NASA InSight wraz z instrumentami rozmieszczonymi na powierzchni Marsa. Źródło: NASA/JPL-Caltech

Na zdjęciu: Pierwsze uderzenie meteoroidu wykryte przez misję NASA InSight. Zdjęcie zostało wykonane przez należącą do NASA sondę Mars Reconnaissance Orbiter przy użyciu kamery High-Resolution Imaging Science Experiment (HiRISE). Źródło: NASA/JPL-Caltech/Uniwersytet Arizony

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/tr ... -na-marsie
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Trzęsienia ukazują skalę codziennego bombardowania meteorytami na Marsie.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Trzęsienia ukazują skalę codziennego bombardowania meteorytami na Marsie2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 03 Lip 2024, 08:23

Naukowcy rozwiązują zagadkę tajemniczych struktur na Księżycu

2024-07-02. Marcin Jabłoński
Powierzchnia Księżyca porozcinana jest dziwnymi "wirami", które od lat stanowią astronomiczną zagadkę. Teraz mogła zostać rozwiązana, przynosząc niezwykłe informacje na temat naszego naturalnego satelity.

Tajemnicze wiry Księżyca
Obserwując teleskopem Księżyc, możemy natrafić na zaskakujące struktury powierzchniowe, które wyglądają jak wiry i podłużne wstęgi. Charakteryzują się niezwykle jasnym odcieniem i rozciągają się nawet na setki kilometrów. Przykuwają uwagę swoimi kształtami, wydając się niezwykle nienaturalnymi elementami Księżyca. Jakby ktoś celowo je tam umieścił.
I nie ma co się dziwić, że księżycowe wiry, jak przyjęło się je nazywać, dla niektórych nie są naturalnym zjawiskiem. Do tej pory nie pobrano żadnej próbki z takiego wiru i żaden astronauta nie znalazł się przy choć jednym z nich. Stąd naukowcy od lat debatują, czym właściwie są i skąd wzięły na Księżycu. I właśnie mogli znaleźć odpowiedź.
Grupa amerykańskich badaczy z Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis i Uniwersytetu Stanforda wskazują, że za księżycowe wiry może odpowiadać jedna rzecz pod powierzchnią srebrnego globu oraz dziwna anomalia magnetyczna. Najnowsze badanie może być kamieniem milowym w dokładnym poznaniu cech Księżyca.
Efekt magnetyzmu
Analizy z poprzednich lat wykazały, że za jaśniejszy odcień księżycowych wirów odpowiada namagnesowanie ich skał. Normalnie ze względu na brak atmosfery Księżyc przyjmuje ogromne ilości promieniowania z wiatru słonecznego. Prowadzi to do ciemnienia skały na powierzchni satelity. Część skały księżycowej jest jednak na tyle namagnesowana, że odbija promieniowanie. W ten sposób zachowuje jasność, tworząc strukturę wyglądającą jak sieć dziwnych wirów i wstęg.
Pytanie jednak dlaczego akurat te skały układające się w niespodziewane kształty są namagnetyzowane. Według jednej hipotezy może za to odpowiadać magma płynąca pod powierzchnią Księżyca, która stygnie i tworzy anomalię magnetyczną. W ten sposób magnetyzuje część skał na powierzchni.

Badacze sprawdzili tę hipotezę na próbkach ilmenitu, czyli minerału występującego zarówno na Ziemi, jak i na Księżycu. Potrafi reagować na namagnesowanie, tworząc cząsteczki żelaza. Podczas eksperymentów udało się namagnesować fragmenty ilmenitu w warunkach symulujących warunki na Księżycu.

Mniejsze cząstki, z którymi pracowaliśmy, wydawały się wytwarzać silniejsze pola magnetyczne, ponieważ stosunek powierzchni do objętości jest większy w przypadku mniejszych ziaren w porównaniu z większymi ziarnami. Nasze eksperymenty analogowe wykazały, że w warunkach księżycowych mogliśmy stworzyć magnetyzowany materiał, którego potrzebowaliśmy. Jest więc prawdopodobne, że te zawirowania są spowodowane przez podpowierzchniową magmę - stwierdził jeden z autorów badania, prof. Mike Krawczynski z Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis.

Klucz do poznania enigmy Księżyca

Limitem tych badań jest założenie, że akurat w skale, na której tworzą się księżycowe spirale, znajduje się odpowiednia ilość ilmenitu. Bez ostatecznej próbki materiału z powierzchni księżycowego wiru trudno jest wyciągać ostateczne wnioski na temat ich pochodzenia. Niemniej badanie naukowców z Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis i Uniwersytetu Stanforda jest bardzo silną poszlaką nad rozwiązaniem zagadki wirów Księżyca.
Ich zbadanie jest kluczem do poznania, w jaki sposób formowała się powierzchnia naszego satelity. Jeśli naprawdę w ich powstanie zaangażowany jest proces magnetyzmu, mogą także zdradzić wiedzę nt. magnetyzmu całego Księżyca. Ostateczną odpowiedź na to może przynieść tegoroczna misja Vertex, organizowana przez NASA. Zakłada wysłanie łazika na powierzchnię Księżyca określaną Reiner Gamma, gdzie znajduje się jedna z najlepiej znanych spirali księżycowych.

Badania opublikowano na łamach czasopisma Journal of Geophysical Research: Planets

Naukowcy mogli rozwiązać tajemnicę dziwnych struktur na powierzchni Księżyca /123RF/PICSEL

Księżycowy wir /NASA /Twitter

https://geekweek.interia.pl/astronomia/ ... Id,7619714
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy rozwiązują zagadkę tajemniczych struktur na Księżycu.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 03 Lip 2024, 08:24

Kula ognia rozświetliła nocne niebo. Co przeleciało nad Polską
2024-07-02. Źródło: Skytinel, tvnmeteo.pl

Bolid, czyli jasny meteor, rozbłysnął nad Polską w nocy z poniedziałku na wtorek. Tuż po północy niebo nad centralnymi regionami naszego kraju na chwilę stało się jasne. Jak przekazali analitycy z projektu Skytinel, którzy nagrali to zjawisko, kosmiczny gość pochodził z pasa planetoid.
Zjawisko było widoczne na niebie kilka minut po północy. Jak przekazał w mediach społecznościowych Mateusz Żmija, koordynator sieci monitorowania nieba Skytinel, bolid został zarejestrowany przez dwie stacje obserwacyjne działające w ramach projektu Skytinel - SN05 w województwie łódzkim oraz SN07 w woj. świętokrzyskim. Meteor przeleciał niemal dokładnie pomiędzy nimi.
Kula ognia rozjaśniła nocne niebo
"Meteor zaczął być widoczny na wysokości 95,42 kilometra i pędził w kierunku Ziemi z prędkością początkową około 25 kilometrów na sekundę. W trakcie swojego lotu wyhamował do około 9 kilometrów na sekundę oraz całkowicie spłonął na wysokości 38,45 kilometra. Co za tym idzie, nie doprowadził do spadku meteorytów" - napisał w mediach społecznościowych Żmija.
Dodał, że w czasie lotu meteor kilkukrotnie rozbłysnął, co oznacza jego fragmentację. "Najjaśniejszy błysk był zdecydowanie jaśniejszy od Księżyca w pełni (-12 mag), a świadkowie informowali o głuchym hałasie, który rozległ się po przelocie. To efekt fali uderzeniowej, związanej z naddźwiękową prędkością kosmicznego gościa" - tłumaczył. Mag to skrót od łacińskiego magnitudo - jednostka ta określa jasność obiektu. Dla porównania, Słońce ma jasność -26 mag, Wenus w maksimum blasku ma jasność ponad -4 mag, Jowisz około -2,5 mag.
Obiekt zanim trafił w naszą atmosferę, krążył po pasie planetoid, ulokowanym między Marsem a Jowiszem.
Autorka/Autor:as,anw/dd
Źródło: Skytinel, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Dariusz Wiosna/Skytinel (Stacja SN05)
https://tvn24.pl/tvnmeteo/polska/kula-o ... -st7987885
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kula ognia rozświetliła nocne niebo. Co przeleciało nad Polską.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kula ognia rozświetliła nocne niebo. Co przeleciało nad Polską2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 03 Lip 2024, 08:27

Pierwsze miesiące fazy naukowej sondy Euclid
2024-07-03. Krzysztof Kanawka
Trwają badania naukowe europejskiej sondy Euclid.
Po ponad pół roku od publikacji pierwszych danych z sondy Euclid – nowe podsumowania badań.
Do startu obserwatorium Euclid doszło 1 lipca 2023 roku o godzinie 17:12 CEST za pomocą rakiety Falcon 9. Start nastąpił z wyrzutni LC-40 na Florydzie. Rakieta Falcon 9 skierowała obserwatorium Euclid ku punktowi L2 układu Ziemia-Słońce. Po wykonanej pracy pierwszy stopień wylądował na platformie morskiej.
Do okolic punktu L2 teleskop Euclid dotarł jeszcze przed końcem lipca 2023. Wówczas ESA opublikowała pierwsze testowe zdjęcia i rozpoczęła rozruch sondy. Czas przygotowywania sondy Euclid do pracy naukowej miał wynieść kilka miesięcy.
Blisko rok po starcie Euclid jest już w fazie naukowej. Poniżej można zobaczyć przykłady danych z fazy naukowej sondy Euclid.
Euclid, w ramach programu Cosmic Vision Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) ma badać ciemną energię i ciemną materię – jej wpływ na Wszechświat od Wielkiego Wybuchu po teraźniejszość. Szacuje się, że ciemna energia i materia stanowią treść około 95% znanego nam Wszechświata, mimo że jej pochodzenia i wpływ na świat nie znamy.
Euclid będzie fotografował niebo z niezwykłą dokładnością. Pomoże mu w tym nowoczesny system kontroli położenia. Każdego dnia ma on przesyłać co najmniej 260GB materiału zdjęciowego. Odpowiada to około 50 000 zdjęć w formacie JPG wykonanych zwykłym aparatem cyfrowym z matrycą 16 megapikseli.
(ESA)
Euclid celebrates first science with sparkling new images
https://www.youtube.com/watch?v=wtiN1xXSspk
“Pierwsza nauka” misji Euclid / Credits – ESA

Five new stunning images from Euclid’s Telescope
https://www.youtube.com/watch?v=Y5Hn4UXj_5Y
Pięć nowych obserwacji z Euclid – maj 2024 / Credits – ESA

https://kosmonauta.net/2024/07/pierwsze ... dy-euclid/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pierwsze miesiące fazy naukowej sondy Euclid.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 03 Lip 2024, 08:31

Popatrz w górę. W lipcu na nocnym niebie szykuje się kilka niezwykłych pokazów
2024-07-03. Bogdan Stech
Lipiec będzie prawdziwą gratką dla miłośników astronomii. Już od pierwszych dni miesiąca będziemy mogli podziwiać zapierające dech w piersiach zjawiska na nocnym niebie.
Lipiec to czas, kiedy miłośnicy astronomii, ale też wszyscy, którzy lubią patrzeć w górę, mogą zacierać ręce z radości. Nocne niebo rozświetlą w tym miesiącu fascynujące zjawiska. Oto najciekawsze z nich:
Trójkąt Letni - przewodnik po gwiazdozbiorach
Dla wielu osób największą atrakcją nocnego nieba jest Trójkąt Letni, który tworzą trzy jasne gwiazdy z trzech różnych konstelacji: Altair z Orła, Deneb z Łabędzia i Wega z Lutni. Trójkąt Letni z łatwością dostrzeżemy, patrząc w lipcowe niebo, na wysokości około 40 stopni nad horyzontem.
Trójkąt Letni to asteryzm, czyli grupa gwiazd, które nie tworzą oficjalnego gwiazdozbioru, ale tworzą na niebie wzór. To doskonały punkt orientacyjny do obserwacji innych gwiazdozbiorów. Trójkąt Letni półkuli północnej można obserwować od lata aż do późnej jesieni.
Południowe delta Akwarydy
Południowe delta Akwarydy to rój meteorów, który pojawia się na niebie 18 lipca i gościć będzie na nim do 21 sierpnia. W dniach 29-30 lipca rój osiąga szczyt z 20 meteorami na godzinę. Jeśli chcecie zobaczyć te "spadające gwiazdy", pamiętajcie, że pojawią się one w południowej części nieba, w okolicach konstelacji Wodnika.
Perseidy - kosmiczny pokaz sztucznych ogni
Perseidy to klasyka letniego nieba. Ten rój meteorów pokaże się nad naszymi głowami w dniach 14 lipca - 1 września. Maksimum roju obserwuje się pomiędzy 11, 12 i 13 sierpnia. W tych dniach spodziewanych jest ponad 100 meteorów na godzinę. W innych dniach Perseidy będą jednak również widoczne.
Aby obserwować Perseidy, najlepiej patrzeć w kierunku północno-wschodnim. Radiant roju, czyli punkt z którego wylatują meteory, znajduje się w gwiazdozbiorze Perseusza, który właśnie wschodzi na niebie w tej części nieba.
Ziemia w aphelium
Ziemia osiągnie aphelium, czyli swój najdalszy punkt od Słońca, 5 lipca. Podczas aphelium Ziemia będzie oddalona od Słońca o około 152 099 967 km. Nasza planeta osiąga peryhelium, czyli najmniejszą odległość do słońca, w styczniu, kiedy jest o około 4 mln km bliżej od naszej gwiazdy. Nie ma to żadnego realnego wpływu na klimat Ziemi, ponieważ nasze pory roku są dyktowane przez nachylenie osi Ziemi.
Planety i Księżyc
Piękne spotkanie na nocnym niebie podziwiać będziemy mogli pod koniec miesiąca. 29, 30 i 31 lipca bardzo blisko na niebie będą Księżyc, Mars i Jowisz. Znajdziemy je patrząc na wschód, raczej nisko nad horyzontem.
Z kolei 25 lipca zobaczymy bliskie spotkanie Księżyca i Saturna. Szukajmy ich na południowo-wschodniej części nieba.
Lipiec to wyjątkowy miesiąc dla obserwatorów nocnego nieba, a letnie noce sprzyjają długim obserwacjom. Nie przegap tej okazji, aby zanurzyć się w pięknie wszechświata.
Dodatkowe wskazówki
Aby ułatwić sobie obserwacje, warto skorzystać z map nieba lub aplikacji astronomicznych. Ja polecam serdecznie Stellarium. Ta aplikacja bardzo ułatwia odgadnięcie tego, co dzieje się nad naszymi głowami.
Warto zadbać o odpowiedni ubiór i zabrać ze sobą koc lub matę, aby wygodnie obserwować niebo. Pamiętajmy, że im dalej od sztucznego światła, tym lepsze warunki do obserwacji.
Lipcowe noce obiecują niezapomniane wrażenia. Wystarczy tylko spojrzeć w górę, aby stać się świadkiem kosmicznych spektakli, które na zawsze pozostaną w pamięci.
https://spidersweb.pl/2024/07/popatrz-w ... lipcu.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Popatrz w górę. W lipcu na nocnym niebie szykuje się kilka niezwykłych pokazów.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 04 Lip 2024, 08:34

W jonosferze odkryto dziwne struktury w kształcie liter. To zakodowana wiadomość?

2024-07-03. Wiktor Piech
Naukowcy donoszą, że opisali wyjątkowe struktury tworzące się w ziemskiej jonosferze. Pojawiają się w nieoczekiwanych momentach i zaskakujących miejscach. Co ciekawe przyjmują one kształt podobny do liter. Czy jest to zakodowana wiadomość?

Odkrycia dokonano dzięki misji NASA Global-scale Observations of the Limb and Disk (GOLD). Dane ujawniły, że w naszej jonosferze istnieją osobliwe struktury w kształcie litery: X oraz C. Badacze wskazują, że są one powiązane ze zjawiskami kumulowania się plazmy.
Dostajemy zakodowaną wiadomość? Wytłumaczenie jest zupełnie inne
Struktury przypominające litery X były już wcześniej obserwowane przez naukowców, jednakże do tej pory nie było wiadomo, czym tak naprawdę mogą być. W ciągu dnia jonosfera staje się naładowana elektrycznie za sprawą światła słonecznego. Tworzą się wówczas plazmowe pasma naładowanych cząstek, na które dodatkowo wpływa ziemskie pole magnetyczne. Tworzą się wtedy tzw. grzbiety i bąble plazmy.


Wcześniej te formy wiązano z burzami słonecznymi i dużymi erupcjami wulkanicznymi. Nowe badania wskazują, że odpowiedzialne mogą być bardziej lokalne czynniki atmosferyczne.
Opracowane modele komputerowe sugerują, że różnego rodzaju zawirowania występujące w niższych warstwach atmosfery mogą niejako ściągnąć część plazmy w dół. Dochodzi wówczas do połączenia wspomnianych grzbietów i stworzenia struktur o kształcie litery X.

Kształt X jest dziwny, ponieważ sugeruje, że istnieje znacznie więcej lokalnych czynników napędzających to zjawisko. Można się tego spodziewać podczas ekstremalnych wydarzeń, ale zaobserwowanie tego w spokojnym okresie sugeruje, że aktywność w niższych warstwach atmosfery znacząco napędza strukturę jonosfery - mówi Jeffrey Klenzing z Centrum Lotów Kosmicznych Goddarda.
Badania wykazały, że bąble plazmy są cienkie i długie, jednocześnie podążają za liniami magnetycznymi Ziemi. Powoduje to, że część z tych struktur zakrzywia się w kształt litery C. Badacze sądzą, że ten wyjątkowy kształt spowodowany jest przez ziemski wiatr, mimo tego, że jonosfera rozciąga się od 80 do 640 km nad powierzchnią ziemi.
Dodatkowo badacze odnotowali, że część bąbli plazmy znajdowała się niewiarygodnie blisko siebie, w promieniu zaledwie kilkuset kilometrów. Wskazuje to, że w jonosferze występują znacznie silniejsze turbulencje, niż nam się do tej pory wydawało.

Zakłócenia występujące w jonosferze mają wpływ na infrastrukturę komunikacyjną i nawigacyjną. Nowe informacje mogą przyczynić się do zwiększenia naszej wiedzy na temat działania radia i GPS, co z kolei będzie miało wpływ na poprawę ich jakości oraz możliwości.
Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym The Journal of Geophysical Research: Space Physics.
***
Wielka tajemnica kryje się w ziemskiej jonosferze /123RF/PICSEL /123RF/PICSEL

Struktury w jonosferze przyjmujące kształt litery X /Laskar et al. 2024. The X-Pattern Merging of the Equatorial Ionization Anomaly Crests During Geomagnetic Quiet Time. The Journal of Geophysical Research: Space Physics, vol. 129 (4)./Open Access /materiały prasowe

https://geekweek.interia.pl/astronomia/ ... Id,7622010
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W jonosferze odkryto dziwne struktury w kształcie liter. To zakodowana wiadomość.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 04 Lip 2024, 08:38

Czarna dziura o niewyjaśnionej masie
2024-07-03.
Naukowcy odkryli, że czarna dziura we wczesnym Wszechświecie ważyła już ponad miliard mas Słońca.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, zaglądając we wczesne etapy liczącego 13,8 miliarda lat Wszechświata, dostrzegł galaktykę, która istniała zaledwie 700 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Zastanawiające jest, w jaki sposób czarna dziura znajdująca się w jej centrum mogła już ważyć miliard mas Słońca, gdy Wszechświat był jeszcze w powijakach. Obserwacje Webba miały na celu bliższe przyjrzenie się mechanizmowi karmienia, ale nie znalazły nic niezwykłego. Najwyraźniej czarne dziury rosły już w podobny sposób jak dzisiaj. Wynik jest jednak tym bardziej znaczący: może pokazać, że astronomowie wiedzą mniej o tym, jak powstają galaktyki, niż im się wydawało. A jednak pomiary wcale nie są rozczarowujące. Wręcz przeciwnie.
Pierwsze miliardy lat kosmicznej historii stanowią wyzwanie: najwcześniejsze znane czarne dziury w centrach galaktyk mają zaskakująco duże masy. W jaki sposób stały się one tak masywne tak szybko? Opisane tu nowe obserwacje dostarczają mocnych dowodów przeciwko niektórym proponowanym wyjaśnieniom, w szczególności przeciwko „ultra efektywnemu trybowi karmienia” dla najwcześniejszych czarnych dziur.
Granice wzrostu supermasywnych czarnych dziur
Gwiazdy i galaktyki uległy ogromnym zmianom w ciągu ostatnich 13,8 miliarda lat, czyli przez cały okres istnienia Wszechświata. Galaktyki stawały się coraz większe i zyskiwały coraz większą masę, pochłaniając otaczający je gaz lub (czasami) łącząc się ze sobą. Przez długi czas astronomowie zakładali, że supermasywne czarne dziury znajdujące się w centrach galaktyk rosły stopniowo wraz z samymi galaktykami.
Jednak wzrost czarnej dziury nie może być arbitralnie szybki. Materia spadająca na czarną dziurę tworzy wirujący, gorący, jasny dysk akrecyjny. Gdy dzieje się to wokół supermasywnej czarnej dziury, powstaje aktywne jądro galaktyki. Najjaśniejsze takie obiekty, znane jako kwazary, należą do najjaśniejszych obiektów astronomicznych w całym kosmosie. Jasność ta ogranicza jednak ilość materii, która może spaść na czarną dziurę: światło wywiera ciśnienie, które może powstrzymać dodatkową materię przed wpadnięciem do środka.
W jaki sposób czarne dziury stały się tak masywne, tak szybko?
Dlatego astronomowie byli zaskoczeni, gdy w ciągu ostatnich dwudziestu lat obserwacje odległych kwazarów ujawniły bardzo młode czarne dziury, które mimo to osiągnęły masę nawet 10 miliardów mas Słońca. Światło potrzebuje czasu, aby przebyć drogę od odległego obiektu do nas, więc obserwowanie odległych obiektów oznacza spoglądanie w odległą przeszłość. Widzimy najodleglejsze znane kwazary tak, jak wyglądały w erze znanej jako kosmiczny świt, mniej niż miliard lat po Wielkim Wybuchu, kiedy uformowały się pierwsze gwiazdy i galaktyki.
Wyjaśnienie tych wczesnych, masywnych czarnych dziur stanowi poważne wyzwanie dla obecnych modeli ewolucji galaktyk. Czy to możliwe, że wczesne czarne dziury były znacznie bardziej wydajne w akrecji gazu niż ich współczesne odpowiedniki? A może obecność pyłu mogła wpłynąć na szacunki masy kwazarów w sposób, który sprawił, że badacze przeszacowali masy wczesnych czarnych dziur? Obecnie istnieje wiele proponowanych wyjaśnień, ale żadne z nich nie jest powszechnie akceptowane.
Bliższe spojrzenie na wczesny rozwój czarnych dziur
Rozstrzygnięcie, które – jeśli w ogóle – z wyjaśnień jest poprawne, wymaga bardziej kompletnego obrazu kwazarów niż ten dostępny wcześniej. Wraz z pojawieniem się teleskopu JWST, a w szczególności jego instrumentu MIRI, zdolność astronomów do badania odległych kwazarów gigantycznie wzrosła. Do pomiaru widm odległych kwazarów, MIRI jest 4000 razy bardziej czuły niż jakikolwiek wcześniejszy instrument.
Instrumenty takie jak MIRI są budowane przez międzynarodowe konsorcja, w których naukowcy, inżynierowie i technicy ściśle ze sobą współpracują. Oczywiście konsorcjum jest bardzo zainteresowane sprawdzeniem, czy ich instrument działa tak dobrze, jak planowano. W zamian za zbudowanie instrumentu, konsorcja zazwyczaj otrzymują określony czas obserwacji. W 2019 roku, na wiele lat przed uruchomieniem JWST, europejskie konsorcjum MIRI postanowiło wykorzystać część tego czasu na obserwację najodleglejszego wówczas znanego kwazara, obiektu o oznaczeniu J1120+0641.
Obserwacja jednej z najwcześniejszych czarnych dziur
Analiza obserwacji przypadła dr Sarah Bosman z Max Planck Institute for Astronomy (MPIA) i członkini europejskiego konsorcjum MIRI. Wkład MPIA w instrument MIRI obejmuje budowę szeregu kluczowych części wewnętrznych. Bosman została poproszona o dołączenie do współpracy MIRI specjalnie po to, aby wnieść wiedzę specjalistyczną na temat najlepszego wykorzystania instrumentu do badania wczesnego Wszechświata, w szczególności pierwszych supermasywnych czarnych dziur.
Obserwacje zostały przeprowadzone w styczniu 2023 roku, podczas pierwszego cyklu obserwacji JWST i trwały około dwóch i pół godziny. Stanowią one pierwsze badania kwazara w średniej podczerwieni i w okresie kosmicznego świtu, zaledwie 700 milionów lat po Wielkim Wybuchu (przesunięcie ku czerwieni z=7). Informacje pochodzą nie z obrazu, ale z widma; tęczowego rozkładu światła obiektu na składniki o różnych długościach fal.
Śledzenie pyłu i szybko poruszającego się gazu
Ogólny kształt widma w średniej podczerwieni (kontinuum) koduje właściwości dużego torusa pyłu, który otacza dysk akrecyjny w typowych kwazarach. Torus ten pomaga kierować materię na dysk akrecyjny, „zasilając” czarną dziurę. Zła wiadomość dla tych, których preferowanym rozwiązaniem dla masywnych wczesnych czarnych dziur są alternatywne tryby szybkiego wzrostu: Torus, a co za tym idzie mechanizm karmienia w tym bardzo wczesnym kwazarze, wydaje się być taki sam jak w przypadku jego bardziej nowoczesnych odpowiedników. Jedyną różnicą jest ta, której nie przewidział żaden model szybkiego wzrostu wczesnych kwazarów: nieco niższa temperatura pyłu, o około sto kelwinów wyższa niż 1300 K stwierdzona dla najgorętszego pyłu w mniej odległych kwazarach.
Część widma o krótszej długości fali, zdominowana przez emisję z samego dysku akrecyjnego, pokazuje, że dla nas jako odległych obserwatorów światło kwazara nie jest przyćmione przez więcej niż zwykle pyłu. Argumenty, że być może po prostu przeszacowujemy masy wczesnych czarnych dziur z powodu dodatkowego pyłu, również nie są rozwiązaniem.
Wczesne kwazary „szokująco normalne”
Obszar szerokiej linii kwazara, w którym skupiska gazu krążą wokół czarnej dziury z prędkością bliską prędkości światła – co pozwala wnioskować o masie czarnej dziury oraz gęstości i jonizacji otaczającej materii – również wygląda normalnie. Pod względem prawie wszystkich właściwości, które można wywnioskować z widma, J1120+0641 nie różni się od kwazarów z późniejszych okresów.
Ogólnie rzecz biorąc, nowe obserwacje tylko pogłębiają tajemnicę: wczesne kwazary były szokująco normalne. Bez względu na to, na jakich długościach fal je obserwujemy, kwazary są niemal identyczne we wszystkich epokach Wszechświata – powiedziała Bosman. Najwyraźniej nie tylko same supermasywne czarne dziury, ale także mechanizmy ich zasilania były już całkowicie „dojrzałe”, gdy Wszechświat miał zaledwie 5% swojego obecnego wieku. Wykluczając szereg alternatywnych rozwiązań, wyniki te silnie wspierają ideę, że supermasywne czarne dziury od samego początku miały znaczną masę, w astronomicznym żargonie mówi się, że są „pierwotne”. Supermasywne czarne dziury nie powstały z pozostałości po wczesnych gwiazdach, a następnie bardzo szybko stały się masywne. Musiały uformować się wcześnie z masami początkowymi wynoszącymi co najmniej sto tysięcy mas Słońca, prawdopodobnie w wyniku zapadania się masywnych wczesnych obłoków gazu.
Wyniki pracy zostały opublikowane w czasopiśmie Nature Astronomy.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
• A black hole of inexplicable mass
• A mature quasar at cosmic dawn revealed by JWST rest-frame infrared spectroscopy
Źródło: MPG
Na ilustracji: Wizja artystyczna jasnego jądra kwazara, aktywnej galaktyki. Supermasywna czarna dziura w centrum jest otoczona jasnym dyskiem gazu i pyłu. Źródło: T. Müller / MPIA
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/cz ... onej-masie
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czarna dziura o niewyjaśnionej masie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 04 Lip 2024, 08:39

Eksperyment mający na celu „schwytanie” ciemnej materii
2024-07-03.
Naukowcy opracowali wydrukowany w 3D system próżniowy do wykrywania ciemnej materii i badania ciemnej energii, wykorzystując ultrazimne atomy litu do identyfikowania ścian domen i potencjalnego wyjaśniania przyspieszającej ekspansji Wszechświata.
Naukowcy z Wydziału Fizyki Uniwersytetu w Nottingham stworzyli wydrukowany w 3D system próżniowy, który wykorzystają w nowym eksperymencie do zmniejszenia gęstości gazu, a następnie dodadzą ultrazimne atomy litu, aby spróbować wykryć ciemne ściany.
Profesor Clare Burrage ze Szkoły Fizyki jest jedną z głównych autorek badania i wyjaśnia: „Zwykła materia, z której zbudowany jest świat, stanowi tylko niewielki ułamek zawartości Wszechświata, około 5%, reszta jest albo ciemna materia lub ciemna energia – widzimy ich wpływ na zachowanie wszechświata, ale nie wiemy, jaki to jest. Jednym ze sposobów pomiaru ciemnej materii jest wprowadzenie cząstki zwanej polem skalarnym.
„Ciemna materia to brakująca masa w galaktykach, ciemna energia może wyjaśnić przyspieszenie ekspansji Wszechświata. Pola skalarne, których szukamy, mogą być albo ciemną materią, albo ciemną energią. Wprowadzając ultrazimne atomy i badając ich skutki, być może będziemy w stanie wyjaśnić, dlaczego ekspansja Wszechświata przyspiesza i czy ma to jakiś wpływ na Ziemię”.
Naukowcy oparli konstrukcję naczyń 3D na teorii, że lekkie pola skalarne o potencjałach podwójnej studni i bezpośrednich sprzężeniach materii podlegają przemianom fazowym sterowanym gęstością, co prowadzi do powstania ścian domen.
Metodologia i teoria
Profesor Burrage kontynuuje: „W miarę zmniejszania się gęstości powstają defekty – przypomina to sytuację, gdy woda zamarza w lód, cząsteczki wody są przypadkowe, a po zamrożeniu powstaje struktura krystaliczna z cząsteczkami ułożonymi losowo, z których niektóre są ułożone w jedną stronę, a inne inny, co tworzy linie uskoków. Coś podobnego dzieje się w polach skalarnych, gdy gęstość maleje. Nie widać tych linii uskoków gołym okiem, ale jeśli cząstki przez nie przejdą, może to zmienić ich trajektorię. Te defekty to ciemne ściany i mogą potwierdzać teorię pól skalarnych – albo te pola istnieją, albo nie.
Aby wykryć te defekty lub ciemne ściany, zespół stworzył specjalnie zaprojektowaną próżnię, którą wykorzysta w nowym eksperymencie imitującym przejście z gęstego środowiska do mniej gęstego środowiska. Korzystając z nowego układu, będą schładzać atomy litu za pomocą fotonów lasera do -273, czyli blisko zera absolutnego. W tej temperaturze nabierają one właściwości kwantowych, co czyni analizę bardziej precyzyjną i przewidywalną.
Lucia Hackermueller, profesor nadzwyczajny w Szkole Fizyki, kierowała projektowaniem eksperymentu laboratoryjnego, wyjaśnia: „Wydrukowane w 3D naczynia, których używamy jako komory próżniowej, zostały skonstruowane na podstawie teoretycznych obliczeń Dark Walls. Stworzyło to coś, co uważaliśmy za idealny kształt, strukturę i teksturę do uwięzienia ciemnej materii. Aby skutecznie wykazać, że ciemne ściany zostały uwięzione, przepuścimy przez nie chmurę zimnych atomów. Następnie chmura zostanie odbita. Aby schłodzić te atomy, wystrzeliwujemy w stronę atomów fotony laserowe, co zmniejsza energię w atomów – to jakby spowalniać słonia za pomocą śnieżek!”
Budowa systemu zajęła zespołowi trzy lata i spodziewają się, że wyniki będą widoczne w ciągu roku.
Dr Hackermueller dodaje: „Bez względu na to, czy udowodnimy istnienie ciemnych ścian, czy nie, będzie to ważny krok naprzód w naszym rozumieniu ciemnej energii i ciemnej materii oraz doskonały przykład tego, jak można zaprojektować dobrze kontrolowany eksperyment laboratoryjny do bezpośredniego pomiaru efektów, które są istotne dla Wszechświata i w inny sposób nie można ich zaobserwować.”

Więcej informacji: publikacja “Detecting dark domain walls through their impact on particle trajectories in tailored ultrahigh vacuum environments”, Kate Clements, Benjamin Elder, Lucia Hackermueller, Mark Fromhold i Clare Burrage, Physical Review D. (2024). DOI: 10.1103/PhysRevD.109.123023

Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz

Na ilustracji: Symulacji ewolucji ciemnej materii we wszechświecie. Źródło: Symulacja Milenium-II
Na zdjęciu: Zestaw eksperymentalny: laserowy system fotonowy w laboratorium na Uniwersytecie w Nottingham. Źródło: Uniwersytet w Nottingham

Na ilustracji: Szacowany udział ciemnej energii i ciemnej materii w energii Wszechświata: 68,3% to ciemna energia, 26,8% to ciemna materia, 4,9% to zwykła materia – międzygalaktyczny gaz oraz gwiazdy. Źródło: Wikipedia

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ek ... ej-materii
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Eksperyment mający na celu schwytanie ciemnej materii.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Eksperyment mający na celu schwytanie ciemnej materii2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 04 Lip 2024, 08:41

H3 umieszcza na orbicie satelitę radarowego ALOS-4
2024-07-03.
Japońska rakieta H3 w swoim trzecim locie wysłała na orbitę dużego satelitę obserwacji Ziemi ALOS-4.
Start odbył się z kosmodromu Tanegashima. Najnowszy ciężki system nośny Japonii wystartował 1 lipca o 5:06 rano czasu polskiego. Lot przebiegł pomyślnie i już po kilkunastu minutach górny stopień rakiety wypuścił satelitę na orbicie heliosynchronicznej o wysokości 6300 km.
ALOS 4 (Advanced Land Observation Satellite 4) to następca wysłanego w 2014 r. satelity ALOS 2. Statek jest wyposażony w radar syntetycznej apertury SAR działający w paśmie L. Ulepszony w stosunku do poprzednika radar ma umożliwiać obserwacje w rozdzielczości do 3 m/px jednocześnie pasa o szerokości do 200 km. W trybie spotlight statek będzie w stanie zobrazować obszar 35 km x 35 km z rozdzielczością nawet 1 m/px.
Za pomocą satelity będą wykonywane obserwacje obszarów zniszczonych przez klęski żywiołowe (monitorowanie przemieszczeń lądu), śledzenie przemieszczeń magmy, badania środowiskowe (obserwacje lasów, wód) oraz monitorowanie uszkodzeń infrastruktury. Na satelicie umieszczono też odbiornik systemu śledzenia i identyfikacji statków morskich AIS.
Satelitę zbudowały zakłady Mitsubishi Electric Corporation na zlecenie japońskiej agencji kosmicznej JAXA. Razem z paliwem i ładunkiem użytecznym statek waży około 3 t i jego przewidywany czas użytkowania to 7 lat.
Rakieta H3, na której poleciał ten satelita to najnowsza japońska ciężka rakieta nośna. Zastąpi serię rakiet HII użytkowanych w Japonii przez ponad 20 lat. Debiut rakiety w 2023 r. się nie powiódł, ale już drugi start 17 lutego 2024 r. przebiegł prawidłowo. W 2024 r. do tej pory wykonano 123 udane starty rakiet orbitalnych.


Opracowanie: Rafał Grabiański
Na podstawie: JAXA

Na zdjęciu: Wizja satelity ALOS-4 na orbicie. Źródło: JAXA.
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/h3 ... ego-alos-4
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: H3 umieszcza na orbicie satelitę radarowego ALOS-4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 04 Lip 2024, 08:42

Polska rakieta dotknęła kosmosu. To pierwsza taka konstrukcja na świecie
2024-07-03. Albert Żurek
Urządzenie co prawda nie wystartowało z terenu Polski, a Norwegii (ze względów bezpieczeństwa), natomiast i tak możemy mówić o ogromnym sukcesie inżynierów z kraju nad Wisłą.
Rakieta Polaków dotknęła kosmosu
Jak wynika z doniesień serwisu Space24, lot testowy miał zostać przeprowadzony 3 lipca 2024 r. Rakieta ILR-33 Bursztyn 2K z sukcesem dotarła do kosmosu, chociaż jak na razie raporty nie podają dokładnych danych wysokości. Umowna granica między ziemską atmosferą a przestrzenią kosmiczną zwaną Linią Karmana jest na wysokości 100 km, więc możemy oczekiwać, że będzie to zbliżona wartość.
Dokładne dane dotyczące dokładnej wysokości mają pojawić się na dniach, gdy już lot zostanie przeanalizowany. Co ciekawe, ILR-33 Bursztyn 2K to pierwsza rakieta na świecie, w której nadtlenek wodoru o stężeniu 98 proc. grał rolę utleniacza. Oprócz tego jest wyposażona w hybrydowy silnik rakietowy oraz silniki na stały materiał pędny.
Jeśli chodzi o osiągi rakiety, to ma poruszać się z prędkością 1,4 km/s. Jej celem jest testowanie technologii w zakresie przemysłu kosmicznego i innych badań związanych z nauką. Co ważne, Polska Agencja Kosmiczna miała duży wpływ na cały projekt BURSZTYN - pomogła przede wszystkim w finansowaniu całego programu. Prace nad rakietą przeprowadzono w warszawskim Instytucie Lotnictwa Łukasiewicz.

ILR-33 Bursztyn 2K (źródło: Instytut Lotnictwa Łukasiewicz)

https://spidersweb.pl/2024/07/rakieta-p ... osmos.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Polska rakieta dotknęła kosmosu. To pierwsza taka konstrukcja na świecie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 04 Lip 2024, 08:44

Europejsko-japoński satelita przesłał pierwsze zdjęcie
2024-07-03.
Wyniesiony niedawno na orbitę europejski satelita EarthCARE przesłał pierwsze zdjęcie, które pierwszy raz w historii pokazuje wewnętrzną strukturę chmur i zachodzące w ich głębi procesy. To kluczowe informacje dla zrozumienia atmosfery i klimatu.
Pod koniec maja br. Europejska Agencja Kosmiczna wystrzeliła na orbitę nowego satelitę badawczego EarthCARE. Instrument przeznaczony jest do badania wpływu chmur oraz aerozoli na temperaturę atmosfery, co pomoże w lepszym zrozumieniu klimatu. Teraz - jak informuje Europejska Agencja Kosmiczna - satelita przesłał pierwsze zdjęcie wykonane przez pokładowy radar.
Ten, dostarczony przez Japońską Agencję Kosmiczną (JAXA) instrument, po raz pierwszy zajrzał z kosmosu do środka chmur, odkrywając ich strukturę i wewnętrzną dynamikę. „Jesteśmy zachwyceni, mogąc przedstawić ten obraz. Ujawnia on szczegóły wewnętrznej struktury i dynamiki chmur znajdujących się nad oceanem, na wschód od Japonii, z dnia 13 czerwca” – powiedział Takuji Kubota, ekspert z JAXA.
”To pierwszy obraz tego rodzaju – nigdy wcześniej nie uzyskaliśmy takich informacji mierzonych z kosmosu. Otrzymaliśmy wszystko, na co liczyliśmy, a nawet więcej. Wierzę, że radar profilowania chmur przyniesie różnorodne odkrycia naukowe” - dodał Kubota.
Na zdjęciu można zobaczyć m.in. dane o gęstości tworzących chmury kropel wody, śniegu i lodu oraz prędkości ich opadania. Dostrzec można m.in. znajdującą się na wysokości 5 km wyraźną granicę, poniżej której śnieg i lód topnieją i zamieniają się w deszcz. To potężna różnica względem typowych zdjęć satelitarnych chmur. Do tej pory tego typu dane można było uzyskać jedynie z pomocą radarów naziemnych, albo umieszczonych na pokładach specjalnych samolotów.
EarthCARE umożliwi natomiast dokładną, prowadzoną rutynowo analizę pokrywy chmur na całej Ziemi. „To fantastyczne pierwsze wyniki uzyskane dzięki naszym partnerom z JAXA. To również prawdziwy zwiastun tego, czego możemy się spodziewać w przyszłości, gdy satelita i wszystkie jego instrumenty zostaną w pełni skalibrowane i oddane do użytku” – podkreśliła Simonetta Cheli, Dyrektor Programów Obserwacji Ziemi w ESA.
W nadchodzących miesiącach mają bowiem zostać uruchomione kolejne przyrządy satelity – wielozakresowy radiometr, lidar atmosferyczny i multispektralna kamera.
Kluczowa dla misji jest współpraca wszystkich czterech instrumentów, co umożliwi całościowe zrozumienie złożonych interakcji między chmurami, aerozolami, docierającym do Ziemi promieniowaniem słonecznym i wychodzącym promieniowaniem cieplnym. To natomiast pomoże w lepszym przewidywaniu przyszłych trendów klimatycznych” - wyjaśniła Simonetta Cheli.

Satelita EarthCARE
Autor. ESA

Źródło PAP/ SPACE24
https://www.youtube.com/watch?v=2fzPGLLcPmk

First images from Cloud Profiling Radar (CPR) onboard the EarthCARE satellite

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/so ... ze-zdjecie
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Europejsko-japoński satelita przesłał pierwsze zdjęcie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 04 Lip 2024, 08:45

SpaceX zmierza po rekord. Udana pierwsza połowa 2024 r.
2024-07-03. Mateusz Mitkow
Firma Elona Muska realizuje swój plan wykonania 144 lotów orbitalnych w ciągu 2024 r. Tym razem rakieta Falcon 9 wyniosła na orbitę nowe satelity sieci Starlink. Przed SpaceX intensywne miesiące, ale każda kolejna misja będzie przybliżać spółkę do osiągnięcia wyznaczonych celów.
3 lipca br. w godzinach porannych czasu polskiego firma SpaceX przeprowadziła udany start systemu nośnego Falcon 9. Tym razem na pokładzie najbardziej niezawodnej rakiety na świecie znalazł się kolejny zestaw satelitów sieci Starlink w wersji V2 Mini. Misja o oznaczeniu Starlink Group 8-9 wystartowała z platformy startowej SLC-40, znajdującej się na Przylądku Canaveral (Floryda).
Rakieta Falcon 9 wyniosła na niską orbitę okołoziemską (LEO) łącznie 20 nowych jednostek, w tym 13 z możliwością bezpośredniej komunikacji z telefonami komórkowymi na Ziemi. Dolny stopień systemu nośnego powrócił na Ziemię ok. 8 minut po starcie, lądując na platformie morskiej o nazwie „A Shortfall of Gravitas”, stacjonującej w tym czasie na wodach Oceanu Atlantyckiego. Był to przy okazji 16. start oraz lądowanie boostera - B1073.
Opisywany lot dotyczył wspomnianych satelitów Starlink drugiej generacji w wersji mini. Masa pojedynczej jednostki to ok. 750 kg i warto przy tym zaznaczyć, że jest to mniejsza wersja satelitów Starlink V2 (masa ok. 2 ton), które będą wynoszone przez system nośny Starship/Super Heavy. Wersja mini charakteryzuje się m.in. prawie czterokrotnie większą przepustowością (pasmo E) w porównaniu do poprzedniej wersji, czyli V1.5.
W związku z najnowszą misją na orbicie znajduje się obecnie ponad 6 tys. w pełni operacyjnych Starlinków. Przypomnijmy, że SpaceX otrzymało zgodę od Federalnej Komisji Łączności (FCC) na wystrzelenie 12 tys. satelitów konstelacji Starlink oraz wystąpiła do międzynarodowych regulatorów o pozwolenie na wystrzelenie kolejnych 30 tys.
Kolejny udany lot rakiety Falcon 9 oznaczał dla SpaceX, że w ciągu połowy obecnego roku udało się zrealizować już 70 misji. Znaczna większość z nich, bowiem 67 lotów dotyczyło misji związanych z rozbudową sieci Starlink. Oprócz tego udało się wykonać start systemu nośnego Falcon Heavy z satelitą GOES-U, a także dwa loty testowe Starshipa. Oznacza to, że firma Elona Muska zrealizowała 48% swojego planu, który zakłada wykonanie 144 startów w 2024
SpaceX nie osiągnęło jeszcze równych 50% planu, ale należy jednak podkreślić, że liczba misji, które udało się do tej pory wykonać przewyższa ilość lotów orbitalnych przeprowadzonych w tym okresie przez inne kraje razem wzięte. Głównym rywal w tym zakresie, czyli Chińska Republika Ludowa wykonała 29 startów swoich rodzimych rakiet, z kolei Rosja tylko 8. USA i Chiny odpowiadały za 81% startów w ciągu pierwszych sześciu miesięcy bieżącego roku.
SpaceX została jeszcze druga połowa roku i będzie to zdecydowanie intensywny okres dla firmy Elona Muska. Nawet jeśli nie uda się osiągnąć celu 144 lotów, będzie to zdecydowanie udany rok. W 2023 r. udało się wykonać 96 startów, ale jak widzimy po powyższych liczbach, SpaceX nie powinno mieć problemu, aby poprawić ten wynik i tym samym także przekroczyć liczbę 100 wystrzeleń swoich rakiet w ciągu 365 dni.

Autor. SpaceX

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sy ... owa-2024-r
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: SpaceX zmierza po rekord. Udana pierwsza połowa 2024 r..jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: SpaceX zmierza po rekord. Udana pierwsza połowa 2024 r.2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 04 Lip 2024, 08:47

Kiedy porzucą ISS? Jest harmonogram startu rosyjskiej stacji kosmicznej

2024-07-03. Daniel Górecki
Rosja ogłosiła harmonogram budowy i rozmieszczenia modułów swojej nowej stacji kosmicznej. Roskosmos zamierza wysłać pierwszy z nich już za trzy lata, czyli jeszcze zanim zrezygnuje zupełnie z obecności na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (czyżby furtka bezpieczeństwa?).

O budowie rosyjskiej stacji kosmicznej było w ostatnich latach coraz głośniej, szczególnie po inwazji Putina na Ukrainę, która postawiła pod znakiem zapytania współpracę w ramach Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, będącej przecież symbolem owocnej współpracy w eksploracji kosmosu. Rosja ogłosiła plany wystrzelenia stacji kosmicznej Russian Orbital Service Station (ROSS) na niską orbitę okołoziemską jeszcze w 2022 roku, jednak dopiero teraz Roskosmos zdecydował się zaprezentować bardziej szczegółowy plan działania na najbliższe lata.
Poinformował, że czteromodułowa rosyjska stacja kosmiczna będzie gotowa do 2030 roku (docelowo będzie jednak większa!) i umożliwi im prowadzenie prac badawczo-rozwojowych, które były niemożliwe na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) ze względu na ograniczenia i umowy międzynarodowe. Rosjanie w dość oczywisty sposób sugerują więc, że mają w planach prace badawcze w zakresie jakiegoś rodzaju kosmicznej broni.

[Nowa stacja] rozwiąże problemy rozwoju naukowo-technologicznego, gospodarki narodowej i bezpieczeństwa narodowego, które nie są dostępne w rosyjskim segmencie ISS ze względu na ograniczenia technologiczne i warunki umów międzynarodowych
cytuje Reuters informacje podawane przez Roskosmos.

Ambitne kosmiczne plany Rosji
Warto też wyjaśnić, że ten 2030 rok to data rozmieszczenia wszystkich czterech zapowiedzianych modułów, bo plany dla poszczególnych sekcji są zdecydowanie ambitniejsze. Stojący na czele rosyjskiej agencji kosmicznej Jurij Borysow ogłosił bowiem, że pierwszy moduł naukowo-energetyczny ma zostać wystrzelony już w 2027 r., kolejne będą dołączać stopniowo do 2030 roku, a następnie do 2033 roku w planach są jeszcze dwa kolejne.

W budowie tej stacji kosmicznej weźmie udział około 19 firm, ale jak podkreśla Reuters, to jedynie część ogromnej inicjatywy, bo Rosja musi przecież opracować także nowy załogowy statek kosmiczny i unowocześnić swoją infrastrukturę startową, więc trudno powiedzieć, jak realny jest przedstawiony harmonogram. Jednocześnie Rosja szykuje się do opuszczenia ISS, gdzie od samej budowy stacji w latach 90. XX wieku jest ważnym elementem układanki - początkowo celowała z tym krokiem w 2024 roku, ale według najnowszych informacji pozostanie na ISS do 2028 roku.
ISS się sypie. Kosmiczne potęgi szukają alternatywy
Oficjalnie jednym z kluczowych powodów opuszczenia ISS przez Rosję są rosnące potrzeby konserwacyjne jej modułów, bo niektóre działają od prawie 25 lat, znacząco przekraczając pierwotną żywotność projektową wynoszącą 15 lat. Roskosmos już w 2022 roku twierdził, że astronauci spędzają więcej czasu na naprawach niż badaniach naukowych, które są głównym celem stacji kosmicznej.
Nie da się jednak ukryć, że najwięksi kosmiczni gracze szukają też sposobów na uniezależnienie się od siebie nawzajem i stworzenie sobie miejsca, gdzie nikt nie będzie patrzył im na ręce. Zwłaszcza że Chiny udowodniły ostatnio, że jest to możliwe - Tiangong nie może jeszcze tak duża jak ISS, ale stale rośnie. Amerykanie też szukają nowych opcji, głównie wśród firm komercyjnych, jedna z nich - Vast Space - ogłosiła już nawet harmonogram wystrzelenia modułu Haven-1 z wykorzystanie rakiety SpaceX Falcon 9 w 2025 roku.

***
Rosyjscy astronauci są kluczowi dla funkcjonowania ISS. Już niedługo przeniosą się jednak na własną stację /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/ ... Id,7621867
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kiedy porzucą ISS Jest harmonogram startu rosyjskiej stacji kosmicznej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 04 Lip 2024, 08:48

Niezwykle rzadkie zjawisko nad Polską. Skąd wziął się bardzo jasny meteor?

2024-07-03. Filip Koziarek
Niedawno polskie niebo rozświetliły oślepiające błyski, a mieszkańców obudził głuchy huk mknącej przez atmosferę kosmicznej skały. Skąd wziął się ten niezwykle jasny meteor? I jakie tajemnice skrywa to rzadkie zjawisko?

W nocy z 1 na 2 lipca tuż przed północą mieszkańcy Polski mogli obserwować na niebie niezwykłe zjawisko. Po naszym niebie przeleciała ognista kula, której towarzyszyły błyski, a na końcu głuchy huk. Fenomen był widoczny z województw mazowieckiego, świętokrzyskiego oraz lubelskiego.
Co to za zjawisko?
Jak napisali badacze z projektu Skytinel - był to bolid, czyli bardzo jasny meteor, którego jasność przekracza -4 magnitudo - to więcej niż Wenus regularnie widoczna na naszym niebie.
Bolidy są zjawiskami bardzo rzadkimi jednak bardzo dobrze widocznymi i przez to regularnie możemy obserwować nagrania tych meteorów znad naszego kraju. Typowy meteor, który widoczny jest na niebie w postaci krótkotrwałej jasnej smugi ma zwykle wielkość ziarnka piasku. W przypadku bolidu mówimy tutaj natomiast o rozmiarach rzędu nawet kilkunastu centymetrów i masie niejednokrotnie przekraczającej 100 gramów, są to więc dość solidne kosmiczne skały.

Dlaczego bolidy są tak jasne i głośne?
Ogromna jasność bolidów spowodowana jest silnym sprężaniem się powietrza przed czołem skały. W trakcie lotu w atmosferze meteoroid spala się, nie zawsze jednak ulega całkowitej dezintegracji przez co na powierzchni naszej planety możemy czasem odnaleźć niewielkie pozostałości po nich w postaci małych meteorytów. Bolid z początku lipca niestety rozpadł się na wysokości około 35 kilometrów, więc nie dostarczy nam żadnych znalezisk.
Głośny huk, który słyszeli w nocy mieszkańcy województw, nad którymi przelatywał bolid to grom dźwiękowy, czyli zjawisko występujące gdy obiekt porusza się z prędkością wyższą niż prędkość dźwięku. Powoduje to znaczny skok ciśnienia wokół skały co generuje charakterystyczny podwójny huk przedniej i tylnej fali uderzeniowej. Zjawisko to swego czasu było dość dobrze znane Polakom, gdy w 2022 roku nad naszym krajem latało sporo samolotów NATO. Zdarzało im się przekraczać prędkość dźwięku, a fale uderzeniowe trzęsły wtedy naszymi dachami.
Skąd wziął się meteor nad Polską?
Według organizacji Skytinel bolid pochodził z pasa planetoid - obszaru znajdującego się między Marsem a Jowiszem. To właśnie stąd pochodzi, jak się szacuje, ponad 99,8 proc. meteorytów, które znalazły się na Ziemi.
Prawdopodobnie bolid, który spalił się w atmosferze nad Polską został wytrącony ze swojej orbity w pasie planetoid przez oddziaływania grawitacyjne Jowisza, zderzenie z innym obiektem bądź tzw. efekt Jarkowskiego, który w wyniku nagrzewania obiektu przez Słońce powodował przez miliony lat zmianę jego orbity, aż w końcu ta przecięła się z naszą planetą.
***
Nad Polską widoczny był niezwykle jasny meteor /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/ ... Id,7621928
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Niezwykle rzadkie zjawisko nad Polską. Skąd wziął się bardzo jasny meteor.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 05 Lip 2024, 07:26

Wow! Chiny chcą zniszczyć planetoidę. To ma być chiński system obrony planetarnej
2024-07-04. Radek Kosarzycki
Wydarzenie rodem z filmów z serii Star Trek czy Gwiezdne wojny, ale odbywające się w rzeczywistości? Już raz mieliśmy z czymś takim do czynienia, gdy amerykańska sonda kosmiczna przemieszczająca się z ogromną prędkością celowo uderzyła w planetoidę, starając się zmienić trajektorię jej lotu. Wszystko wskazuje na to, że nie był to ostatni raz i czeka nas kolejna misja tego typu. Tym razem jednak za uderzenie w planetoidę odpowiadać będą Chińczycy.
Z tego, co obecnie wiemy, cywilizacja zamieszkująca trzecią planetę od Słońca jest we wszechświecie czymś absolutnie wyjątkowym. Istnieje możliwość, że jest to obecnie jedna, lub jedna z niewielu cywilizacji zdolnych nie tylko przetrwać na powierzchni swojej planety, ale samodzielnie badać odległe rejony wszechświata za pomocą wytworzonych przez siebie instrumentów.
Owa cywilizacja żyje obecnie jak pączek w maśle na powierzchni Ziemi. Z jednej strony nadal fizycznie jesteśmy ograniczeni do życia i rozwijania się tylko na swojej planecie, z drugiej jednak tysiącami odkrywamy inne planety krążące wokół odległych gwiazd, poznajemy procesy zachodzące we wnętrzach gwiazd i zaglądamy na granice wszechświata obserwując pierwsze momenty jego istnienia.
Jest tylko jeden problem. Wszystkie osiągnięcia ludzkości zdadzą się na nic, jeżeli w Ziemię uderzy jakaś planetoida, której akurat zdarzyło nam się nie zauważyć i obróci w jednej chwili całą tę wspaniałą cywilizację w pył.
Naturalnie naukowcy stale poszukują, katalogują i przyglądają się tysiącom planetoid w Układzie Słonecznym. Więcej, mówi się, że dużych planetoid, takich o średnicy 10 kilometrów i większych odkryliśmy już ponad 90 procent i żadna z tych planetoid zasadniczo nam nie zagraża co najmniej przez najbliższe sto lat. Z drugiej strony warto pamiętać, że dopóki nie znaleźliśmy absolutnie 100 procent wszystkich takich planetoid, to zawsze może nam się objawić ta jedna, której jeszcze nie zauważyliśmy.
Od lat naukowcy zastanawiają się co zrobić, gdy zdarzy nam się odkryć masywną planetoidę znajdującą się na kursie kolizyjnym z Ziemią.
Zdecydowanie najlepsze szanse daje nam odpowiednie wczesne odkrycie planetoidy, dokładne zbadanie jej składu chemicznego i masy, a następnie uderzenie w nią odpowiednio wcześnie, tak aby takie uderzenie delikatnie zmieniło trajektorię jej lotu. Jeżeli do takiej zmiany dojdzie odpowiednio wcześniej, planetoida bezpiecznie minie Ziemię i nikomu nic się nie stanie.
Nie jest to jedynie futurystyczny pomysł. Sonda DART uderzyła w planetoidę Dimorphos i faktycznie zmieniła trajektorię jej lotu.
Teraz okazuje się, że do podobnego testu przygotowuje się także chińska agencja kosmiczna. Szczegóły misji opublikowano w periodyku Journal of Deep Space Exploration.
Według artykułu do misji miałoby dojść jeszcze przed 2030 roku, a celem misji będzie planetoida o średnicy 30 metrów skatalogowana pod numerem 2015 XF261.
Architektura misji opiera się na dwóch głównych komponentach – obserwatorze oraz impaktorze. Pierwszy z komponentów dotrze do planetoidy jako pierwszy i będzie badał i fotografował ją z orbity przez 3 do 6 miesięcy. W ten sposób naukowcy pozyskają szczegółowe informacje o obiekcie jeszcze przed uderzeniem. Dokładnie tak jak w przypadku misji DART, impaktor pojawi się później i „z marszu” uderzy w planetoidę, która nadal będzie szczegółowo obserwowana przez wcześniejszą sondę.
Warto tutaj zauważyć, że w przypadku chińskiej misji łatwiej będzie zmienić trajektorię lotu planetoidy. Jakby nie patrzeć 30-metrowa planetoida ma znacznie mniejszą masę od Dimorphosa (170 m), w którego uderzyła sonda DART. Z drugiej jednak strony uderzenie w planetoidę będzie wymagało znacznie większej precyzji i dokładniejszego określenia trajektorii lotu sondy, aby przypadkiem nie popełniła błędu i nie przeleciała obok planetoidy.
Takie testy mają swoją wartość, jednak nie są ostatecznym rozwiązaniem problemu zagrożenia ze strony planetoid zbliżająych się do Ziemi. W przypadku chińskiej misji mamy do czynienia z obiektem o średnicy 30 metrów. Gdyby taka planetoida wpadła w ziemską atmosferę, w żaden sposób nie zagroziłaby naszej cywilizacji. Jakby nie patrzeć, planetoida, która weszła w atmosferę i eksplodowała nad Czelabińskiem w 2013 roku miała średnicę 20-25 metrów. Owszem, fala uderzeniowa z eksplozji wybiła okna w mieście, ale poza tym nic więcej się nie wydarzyło.
Te planetoidy natomiast, których powinniśmy się bać, mają po kilka kilometrów średnicy. Tutaj jednak uderzenie sondą kosmiczną w planetoidę może nie przynieść pożądanych zmian trajektorii lotu. W taki obiekt będziemy musieli uderzyć znacznie bardziej, a takiej technologii jak na razie jeszcze nie mamy.
https://www.chip.pl/2024/07/rosja-nowy- ... choty-t-72
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wow! Chiny chcą zniszczyć planetoidę. To ma być chiński system obrony planetarnej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Paweł Baran | 05 Lip 2024, 07:28

Nowe satelity Rosji. Trafią na orbitę w 2026 roku?
2024-07-04. Wojciech Kaczanowski
Rosjanie pracują nad nowymi satelitami obserwacyjnymi Pixel-VR w ramach planowanej budowy konstelacji Avtograf. System ma docelowo składać się z 72 jednostek, a wyniesienia pierwszych dwóch satelitów datuje się na 2026 r.
Informacje o nowych satelitach do obserwacji Ziemi pojawiły się w źródłach rosyjskich już w zeszłym roku. Wówczas, jak podaje TASS powołujący się na Roscosmos, trwały prace nad budową małego satelity teledetekcyjnego o rozdzielczości przestrzennej 50 cm. Zgodnie z tymi informacjami, pierwsza jednostka powinna zostać zbudowana w 2025 r. oraz umieszczona na orbicie rok później.
W ostatnich dniach wspomniana, rosyjska agencja prasowa podała nieco więcej informacji na temat satelitów Pixel-VR, które w przyszłości będą działać w ramach systemu Avtograf. Za budowę konstelacji będą odpowiadać dwie firmy: Russian Space Systems i NPO Lavochkin, która jest odpowiedzialna m. in. za zaprojektowanie słynnych satelitów wczesnego ostrzegania Oko. Obie firmy należą do skarbu państwa.
Już teraz w Internecie pojawia się wiele danych na temat projektu satelitów Pixel-VR oraz konstelacji Avtograf. Z informacji z 2023 r. wynika, że pojedynczy satelita będzie posiadał wymiary 1 x 1 x 1,9 metra i zostanie umieszczony na orbicie synchronicznej ze Słońcem na wysokości 500-700 km.
Najnowsze wiadomości wskazują natomiast na proces wynoszenia satelitów Pixel-VR. W pierwszej kolejności zostaną wystrzelone dwie jednostki testowe na platformach Karat-200, które zostaną dostarczone przez NPO Lavochkin. W dalszej kolejności system zostanie rozwinięty do 14 jednostek, a finalnie do 72.
Pytaniem otwartym pozostaje jednak na ile plany Rosji mogą znaleźć odzwierciedlenie w rzeczywistości. Harmonogram budowy pierwszego Pixel-VR, a następnie umieszczenie go na orbicie SSO został podany w ubiegłym roku, a obecny stan sektora kosmicznego Rosji pozostaje wiele do życzenia.
W komunikacie podanym przez TASS nie zostało również podane, która rakieta może wynieść satelity. Być może zadanie to zostanie przydzielone systemowi Angara 1.2, której pierwszy lot orbitalny miał miejsce w kwietniu 2022 r. Wówczas ładunkiem użytecznym był tajny satelita wojskowy, określony jako Kosmos-2555. Więcej o rosyjskich rakietach z serii Angara dostępnych TUTAJ.
Źródło: TASS / Space24.pl
Autor. Roskosmos/Flickr

SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja- ... -2026-roku
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowe satelity Rosji. Trafią na orbitę w 2026 roku.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 35954
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość