Wreszcie rzucili trochę czystego nieba nocą nad Wrocław.
Porównywałem ten mój monokular 7x z tym co jeszcze mam czyli z tanią lornetką Bresser Hunter 8x.
Na gwiazdach. Monokular traci (przegrywa) chyba przede wszystkim na tym że 7x to nie 8x gdy porównujemy separację gwiazd blisko siebie.
Jeśli chodzi o punktowość gwiazd to też nie jest lepszy niż ta, co najwyżej średnia - sądząc z ceny, lornetka.
Punktowość gwiazd w tym monokularze nie jest wyraźnie gorsza choć może troszkę jednak gorsza niż w tej lornetce.
"Ciemne" niebo między gwiazdkami w monokularze miało jakby więcej brudów-kreseczek (mikro artefakty?).
Oglądałem parki i grupki gwiazd w Łabędziu, Kasjopei, i oczywiście w Wielkiej Niedźwiedzicy a dokładniej w asteryzmie Wielki Wóz (Mizar i Alkor są tam w jednym kolanku dyszla tuż obok siebie).
W pewnym momencie bardzo szybko zaczęła lecieć dość jasna "gwiazda" - mniej więcej z południa na północ (jakby ku Norwegii).
Gdy, dzieckiem będąc, kilka lat miałem byłby to sensacyjny widok albo urojenie. Dziś obstawiam satelitę.
Muszę jednak skoczyć na testy w lepszą okolicę.
Może na ciemną jak w puszczy ul. Redycką we Wrocławiu się wybiorę
(boczna od ul. Kamieńskiego nadal zapewne bez budynków i lamp na długim odcinku - polecam bo, jako taka, jest dość wyjątkową w dużym mieście).
I mam jeszcze jeden pomysł. Oba te sprzęty mają miejsce do przytwierdzania - warto ustabilizować na czymś.
Obserwacje z ręki, zwłaszcza blisko zenitu, to jednak trochę cyrk i chaos.
Nie jestem takim 'twardzielem' (w rękach) jak sam o sobie napisał kiedyś znany w astro-światku Szuu (z tego co pisał o jego używaniu lornetki i to z tych większych).
Siema
Wszystkie wszechświaty są wieczne